Znudzony już nieco sierżant zebrał drużynę. Teraz stała przed nim w linii. Przed drużyną znajdował się niski płotek, za którym wystawionych było kilka celów treningowych.
Pustynny klimat męczył już długo czekających żolnierzy, a nienaturalny czerwony piach wpływał niektórym na nerwy.
-Mason, wystąp - rzucił, a jeden z żołnierzy o nieszczególnym wyrazie twarzy zajął miejsce obok sierżanta.
-Wielu z was nie obchodzi się poprawnie ze swoją bronią - kontynuował - a to błąd. Źle obsługiwana broń będzie się zacinać, a wtedy skończycie nieciekawie. Przede wszystkim nie chcę widzieć was marnujących amunicję. Mason, wystrzel na chama bez podparcia.
Żołnierz wcisnął spust i pociski zaczęły pruć do celu. Bez ładu i składu, z dużym rozrzutem. Broń kolebała się wyraźnie.
-Starczy. Tak strzelać nie macie. Macie podeprzeć ten karabin i strzelać krótkimi seriami. Zademonstruj.
Szeregowy tym razem oddał całkiem celną serię.
-Ślicznie. Teraz przeładuj.
Mason wyjął magazynek z przodu, przypiął go sobie do zbroi i odłączył drugi, po czym włożył go w broń. Kliknięcie świadczyło o zatrzaśnięciu się mechanizmu.
-Konektory są zrobione tak, żeby się zwykle przypinało - kontynuował sierżant - ale nie wyginajcie ich. Zarówno magazynki jak i ładownice mają wracać, bo są drogie. Szeregowy Mason, zmień teraz ładownicę.
Szeregowy wyciągnął coś w rodzaju magazynku z tyłu broni, po czym zrobił dokładnie to samo.
-Dobra. Różne bronie biorą różną ilość ładunków. Snajpy i przybijaki najwięcej, nasz dobry karabin normalnie, tłumione najmniej - tu popatrzył się na Ashley.
-Dobra. Wracaj do szeregu - rzucił, po czym żołnierz niemrawo ustawił się. Macie teraz wolne.
Wojskowi rozejrzeli się po obozie. Kilku żołnierzy z innych drużyn siedziało i majstrowało coś przy broni, inni grali w siatkówkę. Namioty rozciągały się dużo dalej, w centrum obozu zaś stał magiczny znak, który umożliwiał normalne życie bez kombinezonu. Przy drodze wyjazdowej stało na ziemii kilka wyłączonych czołgów.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
Sjan usiadł na jednej ze skrzynek widocznie nie groźnej i włączył MP3 wsłuchując się w starą dobrą muzykę o której nikt tutaj nie słyszał. Obtarł kurz ze swojej zbroi...
-Czy oni na serio myślą że nie obchodziłem się z bronią? - zdziwił się spoglądając na swój karabin snajperski i spojrzał na widnokrąg, aż oczy go bolały od tego jarzącego się w słońcu kolorze bordo.
-W niezłe gówno się wpakowałem... Już lepiej kurwa było jak nas szturmowały te jebane popierdolce z nogami na ryju... - skomentował pochylając się czując że już jest mu gorąco i poszedł schować się w jakiś cień. Obserwował tylko wszystkich szukając jakiejś karcianej gry lub jakiejś bójki...
Żołnierze wcale nie byli skorzy do bójek. Kiedy ostatnio taka sytuacja miała miejsce, padły strzały, a kapitan osobiście zastrzelił agresora, który potem leżał dwa dni w piachu. Karcianek też nie dało się widzieć. Jedyna drużyna która miała karty leżała właśnie odsypiając nieprzespane trzy dni rozwalania wioski piłodemonów. Bezładny sprzęt leżał rozrzucony, magazynki tarzały się tu i ówdzie. Kapitan byłby ich za to ukarał, jednak póki co był zbyt zajęty odsypianiem, a jego adjutant odwalał ciężką papierkową robotę. Przynajmniej tak wszyscy sądzili.
-Taki kurwa front - zreasumował dowódca, po czym dodał - Pytań niespecjalnie widzę - dokończył, siadając na skrzynce z amunicją - chyba posiedzimy tu jeszcze chwilę. Dwaj szeregowcy, w tym Mason, ruszyli w kierunku grających w siatkówkę. Facet z wyrzutnią wyciągnął jakąś książkę i zaczął się zagłębiać. Nad nimi z głośnym rykiem przeleciał samolot.
-Pewnie coś się kręci. Ashley, Argus, Jin, jak się macie tak opierdalać to idźcie spytać się do dowództwa czy jest coś do roboty. Jak będzie to zapytajcie się od razu czemu taka chujnia. No, wio!
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
Sjan ruszył w kierunku wskazanym przez kapitana wstając ciężko i wypluwając przeżutą już gumę na piach, która cała w niego obeszła. Wziął broń ze sobą i idąc z nimi nie odzywał się żadnym słowem do niego, ani do niej. Chociaż ją zbadał wzrokiem...
-No, niezła chujnia tutaj jest... - skomentował... - przynajmniej nie widać jeszcze popierdolców... - jakby do siebie. Spojrzał jeszcze raz na Ashley a jak doszli wszedł jako ostatni. Nie odzywał się tylko stanął za "Argusem i Ashley" przy drzwiach tylko słuchając. Korciło go żeby powiedzieć... "Kapitanie, czemu taka chujnia? I gdzie kurwa te konie?". Jednak jego silna wola weterana mogła zdziałać cuda w tym przejebanym miejscu. Nauczył się tego z dzieciństwa jak były draki. Teraz to te łachudry, które teraz tkwią tam w tych swoich przejebanych blokach mogą mu naskoczyć... Sjan uśmiechnął się pod nosem na tą myśl i spojrzał bystro na dowódcę wsłuchując się w rozmowę. Widząc jednak, że nikt nie śpieszy się do rozmowy zaczął:
-Szeregowy Jin melduje się... - powiedział udając porządny tryb wojskowego życia.
-To jest sprawa dowódco, widzieliśmy samoloty, czy nie ma przypadkiem jakiejś roboty albo walki? - zapytał nie zwracając uwagi na tą dwójkę tylko by znaleźć sobie coś do roboty w czym może postrzelać.
Sjan zdziwił się... Co jest kurwa... Co on zasnął? Z dziwnym wyrazem twarzy odszedł chowając broń i idąc w kierunku dowództwa o które chodziło owemu dowódcy do którego mieli się udać. Podchodząc otrzepał kurz z naramiennika i wszedł na wejściu mówiąc:
-Szeregowy Sjan Jin, słyszeliśmy samoloty, więc prawdopodobnie jest jakaś akcja... Może jest jakaś misja w której moglibyśmy pomóc? - zapytał się Sjan patrząc czy może użyć swoich słów.
-Ja osobiście chce postrzelać do tych popierdolców... - powiedział mając na myśli demony.
Drużyna ruszyła w stronę miejsca, w którym pałętać mogło się dowództwo, potykając się przy okazji o torbę jakiegoś żołnierza. Nie uszli dobrych 50 metrów, aż z naprzeciwko nadbiegł jakiś człowiek, prawie wywalając się.
-Jest robita, pakować się na transporty i jazda - ryknął. Sierżant z oddali zauważył że coś się dzieje, zebrał resztę zespołu i podszedł do żołnierza.
-Jakie zadanie - rzucił. Tamten wyprężył się i nieomalże wyrecytował:
-Zaatakowano bazę Belzebub-3. Drużyny sierżanta Mollena i Radsona biorą udział w pomocy ze strony naszej bazy.
W międzyczasie żołnierze z drugiej wymienionej ekipy siedzieli już wygodnie w transportach. Sierżant wpadł za kierownicę. Do transportów tego typu trzeba było raczej wskakiwać, gdyż lewitowały trochę nad ziemią. Były to właściwie opancerzone puszki wykonane z niebieskawego metalu, nie posiadające nawet charakterystycznych srebrnych linii świadczących o wzmocnieniu rudą magiczną. Posiadały jednak przeźroczyste szybki, aby umożliwić widzenie kierowcy o co chodzi przy dużych prędkościach. Trzej żołnierze zajęli drugi transport - jeden jako kierowca, drugi jako pasażer, a trzeci zaś wskoczył na pakę.
-Włazić - rzucił sierżant, a Ashley, Argus i Sjan weszli na pojazd, kobieta na miejscu pasażera. Konwój wyruszył.
Na początku jechał opancerzony czołg. Z tyłu cztery ciężarówki - z sierżantem, resztą drużyny i dwie z drugą drużyną. Konwój zamykał czołg przeciwlotniczy.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
Sjan usiadł wygodniej lekko się schylając i oglądał widnokrąg po swojej stronie czyszcząc broń. Spojrzał tylko po zebranych tutaj... Oby wiedzieli jak walczyć... Muszę mieć kogoś kto zajmie się popierdolcami, zanim dotrą do mnie. Wtedy powinna dotrzeć ich połowa... Resztą sam się zajmę... Skomentował w myślach po czym spojrzał w kierunku chmur i patrzył czy nie ma gdzieś w pobliżu drugiego snajpera.
Argus szybko wskoczył na wolne miejsce. Jak zwykle całą drogę milczał, od czasu do czasu posługując się tylko dźwięcznym i wyrazistym wyrazem na "K" i spluwając w kąt.
_________________ "All power demands sacrifice... and pain. The universe rewards those willing to spill their life's blood for the promise of power."
Ostatnio zmieniony przez Argon 2010-02-08, 23:09, w całości zmieniany 1 raz
Ashley usadowiła się na jednym z foteli i z uwagą spoglądała na niesprzyjający teren dookoła pojazdu. Od czasu do czasu kierowała swój wzrok na resztę pasażerów, z zainteresowaniem obserwując ich.
Z daleka wystrzelił snop płomieni. Pierwszy czołg w kolumnie nie mógl go wyminąć i oberwał. Rozległo się głośnie gruchnięcie, a pojazd uderzył o ziemię, najwyraźniej padł mu napęd.
-Ruchy - rzucił sierżant, kierując transporterem - strzelać!
Uszkodzony czołg mógł jeszcze strzelać, i posłał w kierunku wroga strzał, który wzbił dym w odleglości. Teraz wrogowie stawali się widoczni. Dwa demony, wyglądające jak skrzyżowanie małpy z psem, biegły w kierunku konwoju z dość dużą prędkością, widać było także dwie uskrzydlone postacie z toporami. Ciężarówki z tyłu odpowiedziały niecelnym ogniem.
-Dawać - rzucił sierżant - byle szybko.
Psomałpy przystanęły i wykonały odruch jakby miały zwymiotować. Nie mogło oznaczać to niczego dobrego...
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
Sjan posłusznie wyskoczył najpierw z wozu odsuwając się od pojazdu... Miał nadzieję, że nie będzie tak jak wcześniej gdy był na misji... Położył się parę metrów dalej na ziemi mierząc celnie w "psomałpy" i patrząc przez lunetę wstrzymał oddech, po czym wystrzelił celując w głowę wroga.
Jebane popierdolce! Dlaczego oni jeszcze nie napierdalają?
-Napieprzać! - krzyknął przeładowując po pierwszym strzale celując jeszcze raz i strzelając teraz w drugiego małpopsa.
Sjan wyskoczył z pojazdu i odbiegł kilka metrów, po czym padł i przygotował karabinek. W tym czasie demon wystrzelił następny snop ognia, tym razem z ciężarówkę.
-Wysiadać! - rzucił sierżant, po czym puknął a nadgarstek, załączając komunikator
-Baza, tu Wujek Trzy, zostaliśmy zaatakowani przez nieliczne siły, odbiór!
Pod niecelnym ogniem na pylistą ziemię osunął się jeden z toporników.
Jin przyłożył się i.. strzał trafił w korpus. Odrzut nie pozwolił mu zobaczyć jak pocisk przeszywa ciało, jednak demon zaczął uciekać. Drugi plwacz przygotował się do następnego ataku..
W tym momencie wystrzelił czołg zamykający konwój, trafiając bezpośrednio w ognistego demona, rozrywająć go na strzępy. Sierżant prędko wyskoczył z pojazdu, podpierając się prawą ręką.
reaction time dla ludzi w ciężarówce!
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
Sjan odszedł o parę kroków od konwoju teraz kucając... Jeszcze raz wstrzymał oddech podpierając swój karabinek... Wycelował w kolejnego potwora ze swojej broni i wystrzelił podpierając lufę o kolano i przybliżając lekko oko do snajperskiego karabinku. Czuł w dłoniach jego starą, dobrą moc za której pomocą zawsze walczył... Przypomniał mu się teraz jego stary oddział i jak te pierdolce właziły wtedy do budynku...
Argus szybko wyskoczył z wozu, jednocześnie odbezpieczając broń. Jego broń nie miała tak dużego zasięgu jak snajperska, dlatego musiał nieco podejść, by jego cel znalazł się w zasięgu. Podniósł broń i przycelował. Gdy czerwona plamka namierzyła potwora, oddał strzał próbny w korpus, a następnie po skorygowaniu pozycji kilka strzałów w głowę.
_________________ "All power demands sacrifice... and pain. The universe rewards those willing to spill their life's blood for the promise of power."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach