Obrazki strony End of Days są hostowane na serwerze photobucket.com. Jeśli nie ładują się ona prawidłowo, najprawdopodobniej strona photobucket.com jest chwilowo niedostępna. Przepraszamy za utrudnienia.
SzukajUżytkownicyGrupyStatystykiRejestracjaZaloguj się

Poprzedni temat «» Następny temat
Główna Sala
Autor Wiadomość
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-11-13, 17:16   

- Nie wiem, dlaczego miałbym Ci obiecywać coś, o czym nie mam zielonego pojęcia. W każdym razie lepiej będzie dokończyć partyjkę.

Na stole było 10 sztuk złota. Hazardzista przerzucił kości i jego końcowy wynik to: 4, 4, 4, 3, 2.

- Brawo chłopcze, wygrałeś. Na to jesteś 2 wygrane do przodu, pamiętaj, że gramy do 5, a przegrywasz nawet wtedy, kiedy zabraknie ci kasy.

Kolejna tura i teraz na stole jest 12 sztuk złota. Cedric wyrzucił 6, 2, 6, 3, 6. Hazardzista natomiast wylosował 2, 1, 3, 3, 6. Nieznajomy milczał przyglądając się wynikowi, to pewnie znaczy, że teraz Cedric dyktuje stawkę.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
REKLAMA 

Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 84
Wysłany: 2009-11-13, 19:10   

 
 
 
Kelpie 


Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Cerdic
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 84
Skąd: Kraków
Wysłany: 2009-11-13, 19:10   

Cerdic prychnął ze złością. Uzyskanie dostępu do buntowników było cholernie trudnym zadaniem.
- Ale na pewno wiesz kto takie informacje posiada.- powiedział wyczekująco, po czym spojrzał na kości. Znów miał szczęście.
- Stawiam 1 sztukę złota. - powiedział.
Jeśli hazardzista wyrówna Cerdic przerzuci 2 i 3.

Mógłbyś zaktualizować mi KP, bo się zupełnie pogubiłem i nie wiem ile mam pieniędzy, raz piszesz że dajemy po 2sz a na stole jest 6...). Poza tym Cerdic, nie Cedric.
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-11-13, 22:53   

Bo se musiałeś wybrać Cerdic zamiast normalnie Cedric. Ja nie wiem czemu sobie i mi utrudniać życie.

A złota ubywa Ci w sakiewce tyle, ile wynosi połowa sumy na stole.


- Nie, nie znam nikogo takiego. Sprawdzam - nieznajomy dorzucił sztukę złota i obaj przerzucili swoje kości.

Cerdic zasraniec miał 4, 5, 6, 6, 6, a drugi gracz wylosował 3, 3, 3, 6, 5.

- Dobra, trzy do zera. Nowa kolejka.

Kolejne sztuki złota posypały się na stół wraz z kostkami. Na stole było już 16 sztuk złota, a gracze wylosowali:

Cerdic: 6, 4, 5, 6, 2.
Hazardzista: 5, 4, 5, 3, 5.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Kelpie 


Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Cerdic
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 84
Skąd: Kraków
Wysłany: 2009-11-14, 11:24   

Cerdic uśmiechnął się zadowolony. Nowy rzut nie okazał się być tak samo szczęśliwy jak poprzednie ale to nie miało znaczenia. Zwycięstwo miał już prawie w kieszeni. Wystarczyło wygrać tylko dwie partie.
- Przerzucam. - oznajmił przelotnie zerkając na zgrabny tyłeczek, który usadowił się chwilę temu obok nich.
Do kubeczka wrzucił 5, 4 i 2. Po chwili patrzył jak rozbiegane kości tańczą po blacie stołu.
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-11-14, 18:48   

- Nie wiem czemu spasowałeś, ale zgadzam się na nową kolejkę. Ale na przyszłość najpierw płać, a dopiero potem rzucaj. I przerzuć swoje wszystkie kości jeszcze raz, jakbyś mógł.

Hazardzista w odpowiedzi na zdumione spojrzenie Cerdica odpowiedział:

- No przecież nie postawiłeś żadnego złota, więc oddałeś partie obawiając się straty kasy. Też tego nie rozumiem, w końcu miałeś dobre kości, ale to twoja gra.

Trzy do jednego dla Cerdica, nowa kolejka i nowe liczby:

Nieznajomy: 3, 4, 2, 2, 4.
Cerdic: 3, 5, 4, 3, 6.

- Stawiam sztukę złota, podbijasz czy przyjmujesz?

Na stole znajduje się 19 sztuk złota.

***

Tymczasem do czarodziejki przysiadł się jakiś nieznajomy mężczyzna. Miał czarne włosy długości 10 cm, centymetrowy zarost i wąsy, brązowe oczy i... białe zęby! Zaskakujące! Tym bardziej że sam był ubrany w zwykłe skórzane spodnie, kubrak i buty. Na plecach miał wełniany, granatowy płaszcz zapięty miedzianą fibulą.

- Czym się zajmujesz? - Zapytał się nieznajomy.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Kelpie 


Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Cerdic
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 84
Skąd: Kraków
Wysłany: 2009-11-14, 19:06   

Cerdic przez chwilę patrzył zdumiony na hazardzistę. Po chwili główkowania zrozumiał swój błąd- nie postawił.
- Przyjmuję- warknął rzucając pieniądz na kupkę.
Wziął 5, 4, 6 i przerzucił.
 
 
 
Carl 



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Natariel
Pełna KP

 
Wiek: 85
Dołączył: 30 Paź 2008
Posty: 713
Wysłany: 2009-11-14, 19:21   

Niesamowite! W tym pozbawionym higieny miejscu pojawił się ktoś, kto nie posiada wyglądu stereotypowego bandyty. Co oczywiście nie znaczy, że nim nie jest. Pozory często mylą, nie należy im więc zawierzać. Ileż to ludzi skończyło tragicznie z powodu niedocenienia innych osób? Mimo to pierwsze wrażenie zawsze zostawia ślady w podświadomości. W podświadomości, której nie można skorygować przy pomocy kilku myśli, walki z samym sobą, czy też najzwyklejszych w świecie rozkazów z nakreślonym celem o postaci własnej jaźni. Nie ma to jak rozważania nad sprawami oczywistymi. Dzięki temu często można dojrzeć rzeczy nieoczywiste, tak więc sprawy oczywiste potrafią stać się nieoczywistym. Tu jednakże i oczywiście żadnych nieoczywistości nie ma. Natariel zdziwiła się, że zwykle poplątane myśli, były dziś tak przejrzyste. Czuła się, jakby właśnie odpoczęła po kilku nieprzespanych nocach. Aczkolwiek tuż po owym przebudzeniu pojawiła się postać mężczyzny.

Wciąż była lekko zaskoczona widokiem przybysza, starała się jednak wyraźnie tego nie ukazywać. W końcu to normalne, że przedstawicieli przeciwnych płci coś do siebie pcha. Całkiem to lubiła, ale niekoniecznie w sytuacjach takich jak ta, kiedy oblizywała wargi przygądając się grze hazardzistów. Sama z chęcią by zagrała, ale wolałaby nie ryzykować pieniędzy, których przeznaczeniem było wpaść do sakiewki jakiegoś sknery podczas wymiany za magiczne komponenty. Elfka oparła łokieć o blat stołu, po czym uniosła dłoń ku górze i położyła na niej swoją głowę jednocześnie się uśmiechając w stronę przybysza o białych zębach. Zwykle ludzie chcący się z nią byli spławiani przez jej opryskliwy stosunek skierowany do większości istot żywych. Dlaczego miała się z kimś przyjaźnić? Aby zaprzyjaźnioną osobę wykorzystać? Cóż, nawet dobry pomysł, aczkolwiek uważała, iż powinna unikać dwulicowości, gdyż grozi to niejednokrotnie nieprzewidzialnymi w skutkach konsekwencjami, często gorszymi od zdania na własne siły. W końcu nabrała odrobiny powietrza, poszerzyła uśmiech i odpowiedziała przyjemnym dla ucha głosem.

-Wszystkim, co jest opłacalne -rzekła wesoło.- Wszystkim, oprócz dawania dupy.

Teraz żałowała tego, co wypadło z jej ust. Lekki stres spowodował ugryzienie się w język, ale dokonała tego nieco za późno. Faktycznie, należało być szczerym. Tutaj jednak trochę przesadziła. By przekonać ludzi do siebie, powinna uważać na słownictwo, dobierać je adekwatnie do swojej postaci oraz do postaci rozmówcy. A może jednak ten osobnik ceni sobie bezpośredniość? Tacy ponoć też są. Z drugiej strony - po co przejmować się opinią nieznajomego? Kiedy doszła w końcu do takiego sposobu rozumowania, poczuła w ustach przyjemny i słodziutki smak. Uwielbiała krew, przynajmniej swoją. To uczucie pobudzało ją do posłania przybyszowi kolejnego uśmiechu, tym razem naprawdę szczerego.

Pragnęła nieco odciążyć rozmówcę z wysiłku w postaci wymyślania tematu do rozmowy, lecz nic nie przychodziło jej do głowy. Wolała nie być wypytywaną o swoją osobę, gdyż dialog mógłby zamienić się w scenę zwierzeń, czego bardzo, ale to bardzo, nie chciała. Zależało jej na tym, aby zatrzymać swoją historię tylko dla siebie, chociaż ostatnio jej się to nie udało. Gdy przypomniała sobie początkowe pytanie, wpadła na to, jak może pociągnąć dalej rozmowę. W banalny wręcz sposób.

-A ty?
_________________
Ilość hejterów jest wyznacznikiem fejmu
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-11-18, 17:14   

Na stole 20 sztuk złota, a kości wylosowały:
Cerdic: 3, 3, 3, 2, 5
Hazardzista: 5, 4, 4, 2, 2.

Kolejna wygrana i jest 4 : 1 dla Cerdica.

Nowa kolejka i nowe rzuty:

Cerdic: 4, 3, 4, 3, 4
Nieznajomy: 5, 5, 5, 5, 2

- O, takie rzuty to jest właśnie moja działka. Stawiam 5 sztuk złota!

Na stole 27 sztuk złota.

***

Przybysz roześmiał się perliście. Jego śmiech był barwny i przyjemny dla ucha.

- Domyśliłem się. Tutaj ladacznice nie są ani tak dobrze ubrane, ani tak urodziwe jak Ty Pani. Ja osobiście zajmuję się wieloma sprawami. Aktualnie mam pewną rzecz do zrobienia, a Ty może nie wyglądasz, ale z Twojej wypowiedzi wynika, że jesteś najemnikiem. Co potrafisz?
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Carl 



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Natariel
Pełna KP

 
Wiek: 85
Dołączył: 30 Paź 2008
Posty: 713
Wysłany: 2009-11-18, 17:39   

-Umiesz prawić komplementy - uśmiechnęła się serdecznie. Nie ma co powiedzieć, ten facet jest bardzo przyzwoity. Na razie.
Co do roboty... och, cóż potrafi? Ostatnio często się o to pytają. Wypadałoby przedstawić wszystkie swoje umiejętności, ale nie miała ku temu żadnych chęci. Ileż to razy można się powtarzać? Skoro szuka roboty, to chyba oczywistym jest, że zna się na rzeczy. Najwidocznej takie proste sformułowanie nie jest czymś odpowiednim dla skomplikowanych umysłów mieszkańców miasta Akila.

Kiedy przybysz przyglądał się jej, mrugnęła do niego i posłała kolejny uśmiech, po czym chwyciła za kostur, postawiła go na podłodze obok siebie i przytuliła się twarzą do drzewca, jakby pragnąc utwierdzić rozmówcę w przekonaniu, iż nie wyolbrzymia żadnego faktu.

-Potrafię wiele rzeczy, jak chociażby usmażenie czyjejś kończyny czy posłanie kogoś na paręnaście metrów w powietrze - gdy wypowiedziała te słowa, ścisnęła wargi w zamyśleniu. Zabrzmiało to trochę brutalnie, trzeba więc podreperować nieco opinię o swojej osobie. Posłała nieznajomemu kolejny sztucznie wytworzony (czy nie robi tego aby za często? Pewnie, że tak, ale jest tylko sobą. Ach, ta baba. Nigdy się nie nauczy, jak funkcjonują normalne kobiety) uśmiech i rozpoczęła kontynuację prezentacji.

-Mogę także zdobyć informacje przy pomocy skutecznej umiejętności zwanej... pociągiem fizycznym. Niekoniecznie naturalnym, czasem też wspomaganym magią.
_________________
Ilość hejterów jest wyznacznikiem fejmu
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2009-11-18, 21:43   

Parsifal lekko zmókł od krótkiego deszczu i wilgotnego powietrza. Z kapturem na głowie poczekał chwilę przed wejściem omijając wcześniej wytaczającego się stamtąd pijaka który potknął się o jakiś kamień i przebiegł parę metrów schylony próbując utrzymać równowagę. Nic nie pomogło, wyrżnął twarzą prosto w kałużę. Elf teraz znowu się naprężając wszedł do Tawerny jak do domu dość mocno je otwierając, pozwalając potem aby same się zamknęły. Chciał tym zwrócić na siebie trochę uwagę. Może jakiś nierozważny głupek i łajdak spróbuje go okraść. W zamian elf poślę mu w głowę błyskotkę.
Zdjął kaptur i uderzył specjalnie mieczem o podłogę aby znowu zwrócić na siebie uwagę spoglądając na twarze wszystkich. Próbował upozorować zmęczenie i oparł się o miecz. Znów założył kaptur i spod niego szukał ludzi w takich samych jak on kapturach. Czyli purpurowych... Podszedł do baru wyjmując zręcznie 5 monet na ladę.
-Po proszę to co zwykle... - uśmiechnął się Parys.
-Czyli dwa złociste z pianą... - wyjmując jeszcze 2 monety... - I może coś lekkiego do przegryzienia. Wróciłem z podróży... Głodny jestem jak wilk!
Cicho, aby sam siebie słyszał rozmyślał nad kuflem zimnego, złocistego piwa... Na którym piana unosiła się jak chmury nad złotymi krainami...
-Arcania... -szeptał do siebie...
-Ilu ludzi muszę jeszcze zabić... Ilu muszę poznać, ilu uratować i ile muszę wykonać misji by znaleźć ten oto klucz do Bram...
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
zkajo 
Administrator
Pan i Władca


Wiek: 30
Dołączył: 03 Lut 2008
Posty: 1245
Wysłany: 2009-11-19, 18:35   

Choć Parys próbował zwrócić na siebię uwagę, tak naprawdę żadna z jego sztuczek nie pomogła. Jedyne co dostał w zamian to parę uśmiechniętych spojrzeń od pewnych ludzi którzy najwyraźniej sądzili że elf jest bardziej żałosny niż dostojny czy groźny. Kiedy tylko poprosił o piwo, uczciwy zdaje się karczmarz rzekł:
- Pan, a coś pan taki bogacz? - mówił oddając resztę - Masz tu pan piwo, zaraz przyniosę cuś na zomb -
Po chwili na stole pojawiło się coś co przypominało zupę. Choć nie było to nic nadzwyczajnego, Parys wziął drewnianął łyżkę i zakosztował potrawy po czym zagryzł strawę suchym chlebem. Musiał przyznać, nie była zła. Nie wiedział czy ta zupa niby to ogórkowa smakowała mu bo był głodny, czy była też prawdziwym przysmakiem. Tak czy inaczej, była bynajmniej niezła. Co do chleba to miał jednak zastrzeżenia. Był on suchy i twardy jak skała, jednak po zamoczeniu go w "zupie" można dało się zjeść.

Jadł tak i popijał piwem, choć tak naprawdę pienisty browar nie był idealnym komponentem z zupą, jednak, dało się pić i jeść i ciągle smakowało nieźle. Tak czy inaczej, Parys nie narzekał, bo tak naprwadę nie miał na co.

1 srebro za browce i 3 miedziaki za zupę + 2 miedziaki za chleb.
Tota: 1 srebro 5 miedziaków
_________________
 
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2009-11-19, 19:12   

Parsifal gdy skończył jeść zamówił kolejne browce...
-Banda bydlaków bez klasy... Gdybym przyszedł tu z wujkiem kilkanaście lat wcześniej to wszyscy by klękali... Psy z rynsztoku... Ot co! - mówił do siebie pod nosem elf. Spojrzał chwilowo na jaskrawe światło świecy stojącej obok które go wtedy lekko oślepiło. Wtedy w zarysie światła ujrzał jakiś kącik do gry... Z daleka popijając piwo przyglądał się z zaciekawieniem grze, teraz spod kaptura. Zmarszczył lekko czoło i znów napił się tego pysznego piwa.
-Czas świętować... Zaryzykuję... - Parys wyjął z sakwy 10 sztuk srebra i schował je w pewną przegródkę w rękawie, między szyciami. Nie była ona jakaś specjalna... Zwykła niestaranność ludzkich tkaczy i włókienników. Szukał wzrokiem jakiejś przyjaznej grupy wyglądającej na wojowników bądź na ich namiastkę... Upatrzył jednak sobie ten "kącik do gry". Wypijając zawartość trunku który zakupił oblizał lekko usta z uśmiechem.
-To nie to co Kaszmirowe Złoto w Arcani... Ale przejdzie...
Wstał idąc powoli po drewnianej posadzce która lekko uginała się pod nim skrzypiąc. Podszedł do stołu obok jakiejś pary i hazardzistów. Gdy obok ktoś będzie siedział ktoś kogo wcześniej wypatrywał przysiądzie się wołając karczmarza.
-Piękny deszczowy dzień... Dawno nie byłem w tych stronach... Opowiecie co się ostatnio działo w stolicy?
Gdy karczmarz podejdzie Parsifal zamówi każdemu po piwie.
Ciekawe kiedy przyjdzie kapłan i Ognisty Mag...
-Parysie...
-Tak?
-Udam się teraz z pewną ważną misją...
-Gdzie mam wyruszyć i kiedy?
-Nie... Ja sam... Na jakiś czas Cię opuszczę. Wystrzegaj się poprzednich powierników Zweihandera oraz Najwyższego Kapłana...
-Ale dlaczego?
-Później... Później Ci wyjaśnię...
-Jak chcesz, ja idę się upić w karczmie!
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Tygrysica 
Master Tigress



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Tygrysica
Pełna KP

 
Pochwały: 7
Wiek: 32
Dołączyła: 14 Sie 2008
Posty: 493
Wysłany: 2009-11-20, 14:55   

"Browce" w PBFie? Żarty sobie stroicie? ;P

U bram tawerny stanęła postać, jakiej - a przynajmniej której - jeszcze tu nie widziano. Nie oznacza to, że tawerna czy też którykolwiek z jej bywalców zainteresował się nią głębiej, ciężko ich jednak winić, nie mogli wszak liczyć na wzajemność. Kobieta odziana była dość schludnie i wygodnie, choć jej ubiór nie wyglądał na specjalnie wartościowy. Na jej twarzy widniał wyraz zaciętej determinacji, mieszający się ze zwykłym zmęczeniem i nudą.

'Co ja tu robię, Mistrzu?' pomyślała gorzko, mierząc wzrokiem stojący przed nią budynek. 'Powinnam być w Telding, szukać Sonyi, zanim nie będzie za późno... Choć pewnie jak zawsze masz rację.' Westchnęła, wiedząc, że odpowiedź nie przyjdzie. Nie teraz, nie tutaj... nie na byle narzekanie. 'Akila, światła stolica pięknego i potężnego Cesarstwa,' pomyślała gorzko, 'a przedstawia równie żałosny widok jak Telding za czasów oblężenia. I jest zamieszkana przez równie wspaniałych ludzi...'

Ta przelotna myśl przywołała wspomnienie problemów, jakich nastręczyło samo dostanie się choćby tutaj. Nie łudziła się, że wpuszczą ją do Nowego Miasta, zbyt dobrze wiedziała, jakie sprawia wrażenie. Zamiast tego postanowiła udać się do karczmy w "ogólnodostępnej" części miasta. Z doświadczenia w Telding wiedziała, że jeśli coś się dzieje, to rozmawia się o tym właśnie w karczmach. Sprzedawane w nich trucizny miały też zadziwiającą moc przyciągania ludzi, poszukujących przygód, kłopotów, zarobku lub po prostu chcących pozbawić się zdrowia.

Postanowić jednak o dojściu w jakieś miejsce a dojść w nie to dwie różne rzeczy. Jak zwykle podczas wizyty w jakimkolwiek mieście, Tygrysica zgubiła drogę i wylądowała w zaułku pełnym żebraków. Rzecz jasna, próbowała się wydostać, nagle jednak okazało się, że wszystkie uliczki są odcięte, a każdy biedak trzyma w ręce solidną lagę... Jednemu przywaliła w twarz, innego powaliła kopnięciem, musiała jednak docenić przewagę liczebną wroga i salwować się szybką ucieczką po okolicznych dachach. Po owym "podniebnym" biegu pozostało wiele pamiątek - tak w tandetnie skonstruowanych chatach, jak i na nogach wojowniczki.

W końcu jednak trafiła, nie napełniało jej to jednak dumą ani radością. Podświadomie czuła nadchodzące kłopoty, konflikty z okoliczną ludnością, pogonie i ucieczki... Zupełnie jak w Telding. Tam też trafiła w poszukiwaniu, jakże różniły się jednak poszukiwania porwanego Mistrza od próby znalezienia wyprawy do Przeklętego Miasta, aby odnaleźć opętaną przez Zło uczennicę, której głównym celem życia stało się położenie kresu egzystencji swej nauczycielki...

'Jak ludzie mogą wytrzymać ze sobą w takiej ciasnocie? Jak Sonya mogła tęsknić do takiego życia?' zapytała jedyną osobę, co do której była pewna, że nie rzuci jakiejś głupiej odpowiedzi. Siebie. Pchnęła drzwi do tawerny, akceptując rozpoczęcie się nowego akapitu w książce jej życia... W rozdziale poświęconym Sonyi. Rozdziale, który nie powinien być ostatni...

Wiedząc już swoje z Telding, zaraz po wejściu skierowała się do kontuaru i zaopatrzyła się w kufel najtańszego sikacza, jaki ta dziurawa uda miała do zaoferowania, wcisnęła się w jakiś kąt i usiadła nisko, przymykając oczy. Wszystko miało swój cel - brak piwa ściągałby na nią niechcianą uwagę, jego posiadanie dawało zaś - słabą, ale zawsze - kartę przetargową w ewentualnych rozmowach. Nie było niczym dziwnym, aby ludzie spali w tawernach, miała więc nadzieję na podsłuchanie nieobawiających się tego rozmawiających. Zdawała sobie również sprawę, że śpiący zwykle po obudzeniu nie znajdowali większości swoich rzeczy, dlatego zachowywała czujność. W najgorszym razie przetrzepie skórę paru opryszkom, ściągając na siebie niechybnie pewną uwagę - czy pożądaną... O tym zdecyduje, jeśli już do tego dojdzie. Póki co wyciszyła się, próbując wyłapać jak najwięcej z tawernianego gwaru.
 
 
 
Avenker 
Mandarinki!



Dane w grze
Rasa: Pół-Elf
Miano: Sharin
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 30
Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 1601
Skąd: się biorą dzieci? :P
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2009-11-20, 16:41   

Półelf w końcu stanął na twardym lądzie. Cieszył się, jednak nie z powodu samego statku, lecz towarzystwa. Na okręcie niemal wszyscy nie przepadali za elfami. A on w dodatku był półelfem. Traktowali go co najmniej lekceważąco, czasem nawet z widoczną pogardą. W końcu, gdy opuścił statek Sharin postanowił się rozerwać. A gdzie można zrobić to lepiej niż w gospodzie? Nie tracąc czasu od zejścia na ląd ruszył w stronę jakieś tawerny. Z pomocą kilku przypadkowych przechodniów nie musiał długo błądźić po mieście. W końcu przekrodzył próg budynku.

Gospoda do której dotarł mag była podobna do innych, które odwiedzał. Podobnie jak w innych wewnątrz panował hałas a w powietrzu unosił się zapach gotowanego jedzenia. Nagle półelf poczuł jaki jest głodny. Na statku nie jadł zbyt wiele, a wycieńczenie bitwą i zaklęciami jeszcze bardziej zwiększyło jego głód. Szybkim krokiem ruszył w stronę lady i zagadnął do karczmarza.
- Witaj. Daj mi kufel jakiegoś piwa i coś porządnego do zjedzenia. - Mag zapłacił i wybrał sobie jakiś pusty stolik. Po chwili kelnerka przyniosła mu złocisty (a raczej bladożółty) trunek. W oczekiwaniu na posiłek i popijaąc piwo Sharin rozejrzał się po gospodzie. Większość jej klienteli stanowiła zwykła biedota. Nie było dużo ludzi, więc czarodziej od razu zauważył kilka niezwykłych osób.

Najbardziej zdziwiła go rozmawiająca z jakimś mężczyzną elfka. I to w dodatku oszałamiająco piękna. Podczas jego pobytu na wyspie ostrouchych widział wiele elfich dam, lecz nie przypominał sobie, by jakaś była tak urodziwa. Przez kilka chwil przyglądał się jej, potem powrócił do przeglądania reszty gości tawerny. Grajek ze statku, też elf. Nie miał najmniejszej ochoty z nim gadać i miał nadzieję, że on myśli podobnie. Wzrok Sharina zatrzymał się na nim tylko na chwilę. Bardziej natomiast zainteresowała go popijająca w kącie gospoty piwo kobieta. Od razu widać było, że jest zmęczona podróżą i nie życzy sobie towarzystwa. Przez chwilę, gdy odwróciła głowę, dzięki elfiemu wzrokowi, odziedziczonemu po swej ludzniej matce dostrzegł, jak jej włosy odsłoniły bliznę przechodzącą przez jej twarz. Mag wzdrygnął się, wyobrażając sobie, jak paskudny musiałbyć cios, który spowodował taką ranę. Przez chwilę przyglądał się jej jednak jego uwagę odwróciło nadciągające żarcie. Natychmiast czardziej zmienił swój obiekt zainteresowania na przyniesioną potrawę i zaczął ją konsumować.
 
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2009-11-20, 17:37   

Parys już miał iść do stolika upatrzonego sobie gdzieś tam... Skręcił trochę niezgrabnie ze swoim piwem już lekko pijany widząc jego "znajomego".
-Witaaam! Bracisku elfje!!! - krzyknął Parsifal czując się w swoim żywiole. Był już tutaj lekko obeznany jak i w pewnych "rozkosznych" miejscach Starego Miasta. Nie raz bywał w karczmie i z grupą nowych znajomych szedł chwiejnym krokiem w kierunku pewnego "miłego i rozkosznego" miejsca. Często wdawał się tu w bójki. Zaczepiali go bo był elfem. To nie znaczy że musi mieć dużo złota. Banda żuli z rynsztoka... Psie syny, i nic więcej. Jasna cholera! Normalnemu elfowi żyć nie dadzą .
Ostatnio wypadła taka okazja... Znowu pijany Leoren wraz ze swoimi kumplami pomylili Parysa z jakimś innym elfem. Cóż, ale jakoś udało mu się z tego wybrnąć. Dzięki swoim szybkim pięścią... Musi zawsze być gotowy w tej okolicy. Szczególnie że przez łapanki straży w dokładnie tym regionie złapali jego dwóch przyjaciół - Buntownika Owena i Kupca "Białego". Biały? Był to kupiec o bardzo bladej cerze. Często też chodził w białych szatach, ubraniach i pelerynach. Zawsze kiedy się denerwował robił się jeszcze bielszy niż zwykle. Oczy robiły się wtedy lekko zamroczone a na twarzy rysował się wyraz powagi... Jakby teraz widział jego twarz gdy go przesłuchują. Niedługo będzie musiał go odbić. Owena, tego porywczego młokosa na pewno odbiją buntownicy. Musi się z nimi czym prędzej skontaktować... Tym bardziej że zaginął słuch także o jednym z buntowników, znajomym Parysa. Tylko zawsze po prostu było przyjacielu, ej ty, albo pierdolony skurwysynie oddawaj to piwo. Nie znał jego imienia. Musi coś zrobić z tym Nowym Porządkiem. Tak chciał w testamencie wuj... Chciał także bym rozsławił Arcan jeszcze raz na cały Eredan.
Parsifal dosiadł się do Sharina...
-Buch Magu Ogniua... Jak tam zdrówko... Hono tu piwo ej! - wołając właśnie karczmarza by zamówić po jeszcze jednym piwie.
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

| | Darmowe fora | Reklama


Głosując na stronę na poniższych toplistach wspomagasz jej rozwój ;)
Gry Wyobraźni - Strona o grach PBF Toplista-Gier Toplista gier rpg Głosuję na GRĘ !!! Ninja Gaiden PBF
© 2007-2009 for Artur "Władca Zła" Szpot
Strona wygenerowana w 0,17 sekundy. Zapytań do SQL: 12