Obrazki strony End of Days są hostowane na serwerze photobucket.com. Jeśli nie ładują się ona prawidłowo, najprawdopodobniej strona photobucket.com jest chwilowo niedostępna. Przepraszamy za utrudnienia.
SzukajUżytkownicyGrupyStatystykiRejestracjaZaloguj się

Poprzedni temat «» Następny temat
Struga - statek Imperium
Autor Wiadomość
Avenker 
Mandarinki!



Dane w grze
Rasa: Pół-Elf
Miano: Sharin
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 30
Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 1601
Skąd: się biorą dzieci? :P
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2009-11-13, 17:09   

Półelf widząc, że na razie na pokładzie się nie przyda biegiem ruszył pod pokład. Możliwe, że piraci mogli też tam zejść i podłożyć ładunki wybuchowe. Lepiej, żeby temu zapobiec. Tak więc mag ruszył, zrealizować swój plan. Gdy zszedł na dół spotkał go niecodzienny i nawet zabawny widok. Kilkoro piratów dosłownie wisiało na kapłanie. Wykorzystał to, że nie zwracali na niego uwagi i podszedł do nich. Już chciał zacząć rzucać zaklęcie Fali, by zmieść wszystkich na drugi koniec korytarza, lecz powstrzymał się. Chwycił mocniej swój kostur i z całej siły przywalił w jednego z piratów. Miał nadzieję uwolnić od nich kapłana. Jeśli mu się uda, krzyknie do niego "Padnij!!" i pieprznie w piratów Falą.
 
 
 
REKLAMA 
Plugawy nędznik


Dane w grze
Rasa: Pół-Elf
Miano: Sharin
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 583
Wysłany: 2009-11-13, 17:19   

 
 
 
Argon 
Plugawy nędznik



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Argon
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 35
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 583
Wysłany: 2009-11-13, 17:19   

Sześciu na jednego to nie była uczciwa walka. Ale czegóż mógł się spodziewać Argon po nieokrzesanych bydlakach? Ale to tylko potwierdzało fakt, że nie mają z nim szans w bezpośrednim starciu.
- Morskie bękarty!
Przez chwilę Argon siłował się z piratami, po czym spróbował głową uderzyć napastnika, który blokował jego prawą rękę. Jeśli się uda, szybko sięgnie wolną ręką po stiletto, by wbić go w szyję najbliższego wroga. Następnie uderzy z całej siły pięścią kolejnego, który blokuje jego drugą rękę. Próbował w międzyczasie wyszarpać którąś nogę z uchwytu i kopnąć nią w twarz pirata.
 
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2009-11-13, 17:46   

Wojownik chwycił pewnie swój miecz który czuł że stał się bardziej dopasowany ciężkością do jego siły w ręce. Z nową mocą stanął teraz naprzeciw czterech piratów (bo jak dobrze zrozumiałem, kuszników przy mnie już nie ma... ) mając trupy pokonanych pod nogami. Uśmiechnął się złowieszczo, a jego wzrok utkwił w szykujących się do walki awanturnikach. Okręcił parę razy mieczem wokół jednej ręki, następnie uginając kolana ustawił się następująco... "Furia Białego Przeznaczenia", czyli formacja z książki której się wyczuł.

Przednią, lewą nogę miał oddaloną od drugiej o duży rozkrok. Prawa, czyli tylna odsunięta była od drugiej w bok o dwie stopy by nie stracił równowagi. Obie stopy skierował ku wrogom i wyprostował się w plecach trzymając oburącz miecz w wygodnej pozycji.

Spróbował trochę opóźnić reakcję i atak przeciwników. Jeżeli pojawi się inny wróg lub będą próbowali go obejść spróbuję taktyki i stylu Tańczącego Pnia. Zaatakuje wtedy pierwszego z brzegu od lewej próbując szybkiego cięcia i zwracając jak najszybciej miecz w prawo wyprzedzając blokiem ataki od tyłu cofając się krok i przewidując atak tego z lewej cofając się o kolejny krok znowu zaatakuje napierając na pierwszego z brzegu.
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-11-13, 18:25   

Argon nie był w najlepszej sytuacji. Na szczęście nie był sam. Kilku żołnierzy Strugi widząc napadniętego kapłana pospieszyło mu z pomocą. Dwóch piratów, którzy w ogóle nie spodziewali się ataku, zostało przeszytych na wylot ostrymi mieczami. To byli ci, którzy szukali luk w pancerzu Argona. Nadal jednak 4 blokowało nogi i ręce kapłana. Znalazł się kolejny ochotnik, który pierdolnął (nie ma lepszego słowa na określenie tego) pirata przy prawej ręce Argona w łeb ciężkim buzdyganem na drewnianym trzonku. Argon teraz mając wolną rękę sieknął pirata trzymającego go za tarczę. Rzezimieszek nie był zachwycony ze szramy, która przyozdobiła jego twarz od lewego oka, aż po prawe ucho. Nie była to co prawda rana śmiertelna, ale odniosła skutek. Pirat odskoczył i dodatkowo oślepł na lewe oko. Niewiele z niego zostało.

Sharin wychylił się ze swojej kryjówki... To był błąd. Gdzieś na statku wroga czaili się jeszcze strzelcy, którzy nie zapomnieli o magu ognia. Sharin poczuł potworny ból w plecach i w prawej ręce. Ręka wyglądała, jakby ktoś nią przeszorował gorące węgle. Rana postrzałowa! Dodatkowo z pleców Sharin wystawały dwa drzewce od strzał, a przez brzuch przeleciał mu bełt z kuszy i utkwił w pokładzie. Nie jest dobrze. Półelf poczuł, że zaraz się zrzyga i straci przytomność, albo odwrotnie, nie wiedział. Miał mroczki przed oczami, wszystkie kończyny zaczęły mu drżeć. Ból otępiał go całego.

Parys się tego nie spodziewał. Cała czwórka naraz wyciągnęła pistolety i wycelowała jemu w nogi. Okropny ból rozrywający nogi zwalił Parysa na ziemie. Teraz było coraz gorzej. Jedyne co zdążył zrobić Parsifal, to zwalić się na jednego pirata i wbić mu łokieć w krtań, zanim stracił władzę nad nogami.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2009-11-13, 18:45   

Ale był jeden plus... Nadal trzymał miecz... Upadając jakby spadał w bezdenną otchłań. Widział jakby ogniste ręce sięgają po niego z mroku, ale cóż to? Biały ptak wzbija się z mroku rozświetlając przestrzeń nieograniczoną trzymając srebrno-złotą linę uplecioną wyraźnie w stylu elfickim. Elf bez myślenia chwycił delikatną "nić" która powiodła go do teraźniejszości.. Obudził się widząc niebo powoli spadając na pokład. Wydawało mu się że jest to chwila wieczna, że spadnie i już nie wzejdzie tak wysoko jak chciał... Musi wykonać swój cel... I swoje marzenia... To dało mu nowej siły do życia. Upadł na pokład "prawie przypadkowo" atakując łokciem w krtań pirata. Spróbował się lekko przesunąć by odsunąć głowę od piratów równocześnie szerokim cięciem sunąć po nogach awanturników. Zauważył tylko jak z wrogiego statku leci parę bełtów...
"Pewnie lecą one w maga... Trzeba jak najszybciej mu pomóc... Chociaż jak? Ja sam potrzebuję pomocy... A może ty, Obalianie, o którym nie wiedzą nawet największe siły (nawiązanie do świata realnego) na tym świecie. Wspomóż swojego wiernego sługę i kolejnego powiernika... Proszę... Byś mógł wysłać mnie potem ku pokucie... "
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Argon 
Plugawy nędznik



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Argon
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 35
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 583
Wysłany: 2009-11-13, 19:18   

Po uwolnieniu rąk, Argon sięgnął swego ostrza i pomógł wykończyć pozostałych, atakujących go piratów. Wymierzył długie, poziome cięcie po szyjach piratów trzymających go za nogi. Gdy już było po wszystkim wstał i popatrzył z wdzięcznością na żołnierzy imperium. Nie przypuszczał, ze pospieszą mu z pomocą. Ale nie było teraz czasu na podziękowania. Wróg z każdą minutą wdzierał się wgłąb statku, jeśli nie zamierzał zrobić czegoś gorszego.

Nagle Argon usłyszał krzyk Sharina. Zobaczył, jak piraci wystrzelili w niego całą salwę pocisków. Nie mógł go tutaj zostawić. Znów musiał mu pomóc. Wziął jednego z żołnierzy, by mu towarzyszył, nakazując reszcie wejście pod pokład i pomoc w obronie nieuzbrojonej części załogi.

Wraz z kompanem dobiegli do leżącego na deskach Sharina. Nie wyglądał dobrze. Był cały siny, a w brzuchu miał kilka dziur postrzałowych, nie licząc poszarpanej ręki. Kapłan wiedział, ze jeśli mu nie pomoże, pół-elf umrze.

Ponownie ukląkł nad ciałem elfa, tym razem na oba kolana i kładąc obydwie ręce na jego klatce piersiowej zaczął przemawiać, licząc na wsparcie swego bóstwa.
- Panie mój, Angroghu. Ty nigdy nie opuszczasz nas w potrzebie. Dla Ciebie nie ma rzeczy niemożliwych. Dbasz o każdą cząstkę duszy i ciała Twojego sługi. Wejrzyj w moją duszę o Wielki i spraw to, o co Cię proszę...
Zamykając oczy Argon sięga po moc, jaka nagromadziła się w jego duszy. Zaczyna wtłaczać w ciało kompana dawki błękitnego światła. Wiedział, że rany są poważne, więc przeznaczył większą niż zwykle cząstkę swej mocy. Gdy poczuł, że przywrócił do życia Sharina otworzył oczy.

- Musimy Cię stąd zabrać, bo te bydlaki nie dadzą ci wyjść z tej kryjówki w jednym kawałku! - krzyknął do otumanionego jeszcze Sharina. Argon kiwnął na żołnierza i razem wzięli Sharina za barki i przenieśli w jakieś bezpieczniejsze miejsce. Przez cały czas Argon ochraniał ich swoją tarczą.
- Zostań z nim i pilnuj go. Czas rozprawić się z tymi sukinsynami...
Mówiąc to, Argon ruszył biegiem w stronę zejścia (tym razem wykorzystywał osłony), by wspomóc wysłanych tam żołnierzy Imperium.
_________________
"All power demands sacrifice... and pain. The universe rewards those willing to spill their life's blood for the promise of power."
Ostatnio zmieniony przez Argon 2009-11-14, 14:07, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
 
Avenker 
Mandarinki!



Dane w grze
Rasa: Pół-Elf
Miano: Sharin
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 30
Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 1601
Skąd: się biorą dzieci? :P
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2009-11-13, 22:45   

Półelf poczuł ból. Upadł na ziemię. Nie miał siły na nic. Oczy zaszły mu mgłą. Poczuł, jak leży w kałuży własnej krwii. Powoli zaczął osuwać się w ciemność... Nagle po jego ciele rozeszło się ciepło i moc. Ból przez chwilę wzmógł się i całkowicie osłabł. Rany na całym jego ciele zasklepiły się. Sharin otworzył oczy. Ponownie ujrzał kapłana pochylającego się nad nim. Mag szybko podniósł się i schował przed ostrzałem.
- Dzięki. - odparł do Argona.
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-11-14, 19:10   

Nagle głowę jednego z napastników przeszył żelazny bełt. Pocisk utkwił w niej, a sam poszkodowany upadł ciężko na pokład. Piraci cofnęli się zaskoczeni. Kolejny bełt, i kolejny rzezimieszek trafiony w klatkę piersiową jak uderzony młotem wylądował na deskach. Parys dostrzegając okazje wyszarpnął pistolet i postrzelił trzeciego zbója w nogę. Tamten upadł na kolano, by potem w tyłek oberwać kolejnym bełtem.

- Grajek, debilu, zabieraj swoje dupsko stamtąd.

To kapitan krzyczał stojąc obok steru i opierając swoją ciężka kuszę na biodrze. Parsifal doszedł do wniosku, że wiele nie zrobi sam na statku. Gitarzysta szybko przeskoczył przez reling, jednak na skutek oparzeń (co prawda mało poważnych, ale uciążliwych) wykopyrtnął się na pokładzie. Ostatkiem sił udało mu się wgramolić gdzieś za skrzynkę i skryć się bezpiecznie.

Argon uleczył Sharina. Jednak doświadczył czegoś niezwykłego. Nie pierwszy raz oczywiście. Za każdym razem kiedy Argon dobywa mocy ze swojego Boga, doświadcza jego emocji. Tym razem kapłan poczuł złość swego Boga. Ta złość wynikała ze złego wykorzystania mocy. Nie, że w ogóle jest wykorzystywana, czy za dużo, ale niewłaściwie. Jaki może być tego przyczyna?

***

Trzy lata temu; Katedra Angrogha; Jedna z ławek przed ołtarzem.

Argon siedział w drewnianej ławce obok innego diakona. Sam Argon jako jeszcze nie wyświęcony kapłan, mając status diakona, obserwował przemawiającego do nich kapłana stającego za amboną.

- Angrogh jest Bogiem pysznym i dumnym, pamiętajcie o tym. Cały czas pragnie udowodnić światu swoją moc i potęgę. Kiedy nadarza się okazja, Angrogh pragnie pokazać swoją moc, chce olśnić i spalić nią heretyków i zadziwić nią swoich wyznawców czy jeszcze nienawróconych.

***

Sytuacja jeszcze nie uległą poprawie. Żołnierze Imperium skryli się pod pokładem by nie zostać zabitym podczas abordażu czy ostrzału wroga. Teraz piraci próbowali przebić się pod pokład, jednak najwyraźniej mają z tym spore trudności.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Avenker 
Mandarinki!



Dane w grze
Rasa: Pół-Elf
Miano: Sharin
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 30
Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 1601
Skąd: się biorą dzieci? :P
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2009-11-14, 20:44   

Na półelfa spłynęła moc boga, któremu służy Argon. Ciemność powoli ustępowała. Mag zamrugał oczami. Spojrzał na kapłana. Ze zdziwieniem stwierdził, że kapłan płonie. Zakręciło mu się w głowie. Szybko przetarł dłońmi oczy i wszystko wróciło do normalności. "Wiedziałem, że grzyby na środku morza nie przyniosą nic dobrego". Szybko podniósł się z podłogi i schował się przed kolejnym ostrzałem.
- Musimy się stąd wydostać. - odparł.
Ostatnio zmieniony przez Avenker 2009-11-14, 21:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Argon 
Plugawy nędznik



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Argon
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 35
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 583
Wysłany: 2009-11-14, 20:55   

Skrywając się za kolejną skrzynią, Argonem targnęło wspomnienie z nauk w Zakonie. Czy o to właśnie chodziło ze złością Angrogha? Ma objawić jego prawdziwą moc przez jego osobę? Argon jeszcze nigdy nie użył swojej mocy, by kogoś zaatakować, jedynie ćwiczył ujarzmianie mocy swojej duszy na treningach w Zakonie. Jeśli jednak taka jest wola Stwórcy, Argon wypełni ją z radością.

Poczuł podświadomie, że w obecnej sytuacji tylko siły nadprzyrodzone coś zdziałają. Argon zamknął oczy i złożył ręce do modlitwy, odrzucając jakby niepotrzebny mu zupełnie oręż. Skupił swoje myśli na celu, który miał wykonać. W myślach zaczął recytować hymn.

"Wystarczyło słowo, a świat zaistniał,
Wystarczyła myśl, a góry się wzniosły,
Wystarczyło, że bratu to wyznał,
A na ziemi rośliny wyrosły.

On bogiem ognia, on bogiem płomieni!
Strażnikiem ładu, serca, dobroci!
Jego twarz tęczą kolorów się mieni,
On świat wielki radością ozłocił."


Czas zwalniał coraz bardziej. Tyle go już upłynęło, a wciąż Argon nie usłyszał dźwięku odrzuconej broni. Zdziwił się w myślach. Tarcza głucho gruchnęła o drewniany pokład statku, brzmiąc w uszach Argona jak dzwon porywający do działania.

I znów odczuł obecność swojego boga. Tym razem jednak Argon poczuł, że był mu w pełni przychylny. Znał to uczucie błogiego, wewnętrznego spokoju. Kiedy jednocześnie jego dusza zaczyna płonąć żywym ogniem, spala się coś w jego ciele, próbuje przedostać się na zewnątrz. Jednak Argon nie poprzestawał na tym. Wciąż gromadził w sobie coraz większą energię. Musiał udowodnić przed Angroghiem, jak bardzo jest mu posłuszny.
- Najłaskawszy z bogów tego świata, nie ustanę prosić, aż przyjdziesz! Nie przestanę przyzywać, póki nie stanie się Twa wola!

Nagle Argon otwiera oczy. Nie widzi jednak świata jak wcześniej. Wszystko dookoła składa się teraz z białych i czarnych pól. Dochodzą do niego odgłosy walki, jednak zniekształcone, jakby spowolnione. Żołnierze imperium skrywających się przed ostrzałem, wychylających się strzelców... Wszystko działo się tak wolno, jak kapłan tego chciał. Jego ruchy były jednak normalne.

Jakież to piękne - powiedział do siebie w myślach, ogarnięty smakiem euforii. Argon spojrzał na swoje ręce. Cały czas były złożone do modlitwy, jednak zauważył, że przez palce przebija się jasna poświata. Z ciekawością i podnieceniem by ujrzeć co utworzyło się między palcami, Argon powoli odchyla od siebie obie ręce. W końcu dostrzegł dysk błękitnego światła, który orbitował między dłońmi wokół własnej osi. Wiedział już co ma z nim zrobić…

Kapłan porusza obiema rękami wokół świetlistej kuli, wtłaczając doń coraz to większą energię płynącą z duszy. Z każdym ruchem ręki czuje, jak przepływa przez całe jego ciało potęga mocy, kierując się wzdłuż jego ręki. Zaczyna odczuwać gęsią skórkę na głowie z wrażenia, z władzy nad czymś tak potężnym, a zarazem pięknym. Po chwili zobaczył, że jego wytwór magiczny się powiększa, rośnie w oczach. Z ciekawością przyglądał się, jak obiekt wciąga wgłąb siebie niewidoczna dla jego oka energię. Świetlisty obiekt był już wielkości jego głowy. Coraz ciężej było mu opanować go między rękami. Argon odczuwa lekkie mrowienie w opuszkach palców, czuje muśnięcia na skórze czegoś, co przecież nie może być materialne...

Argon poczuł, że już czas. Wychylił się ze swojej kryjówki, stając naprzeciw pirackiego statku. Nie wiedział dlaczego, ale nie obawiał się ich ataku. Dopiero teraz zrozumiał monotonność kolorów świata, które widział. Na statku, który przybrał teraz odcień szarego obiektu, dostrzegł zarys grupy czarnych cieni obracających się w jego stronę.

- ANGROGHU! UKARZ SWOJĄ POTĘGĘ! - rozległ się nagle donośny, niemal nieziemski, zniekształcony głos Argona. Nawet on sam nie rozpoznał w nim swojego głosu. Jakby zupełnie obca osoba przemówiła za niego.

Kapłan już nie zaprzątał sobie głowy niczym. Teraz liczyła się tylko potęga jego Boga. W jednej chwili, bez wiedzy kapłana, z jego rąk wystrzelił szeroki strumień poświaty, który rozdzielając się w locie powędrował naprzeciw cieniowi na statku wroga...
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-11-14, 22:53   

Dysk między dłońmi Argona nagle znikł.

Ogromny grom ogłuszył wszystkich. Przerażająco jasna błyskawica wystrzeliła z rąk kapłana i uderzył w okręt piracki. Piorun trafił w pokład i zaczął rozrywać deski. Drzazgi łamanego drewna wystrzeliwały w powietrze. Energia roztrzaskiwała luki działowe. Armaty i proch eksplodowały pod pokładem wzniecając słupy ognia i kłęby dymu. Krzyk rażonych gromem piratów przeszył powietrze i szumiał w uszach słyszących. Maszty trójmasztowej fregaty przełamały się u podstawy i runęły do wody lub na pokład Strugi. Ogromny syk i trzaskanie elektrycznej energii świadczyły o tym, że piorun przebił się przez kadłub i roztrzaskał go.

Wszystko to trwało dosłownie 2 sekundy. Tak samo szybko jak się zaczęło, tak samo szybko błyskawica znikła. Statek piracki przełamał się w pół i zaczął bardzo szybko tonąć. Bezwładne ciała wrogów wpadały do wody nie przejawiając żadnych oznak życia.

Argon upadł na kolana. Było mu niedobrze, czuł mdłości, zawroty głowy, mrowienie i odrętwienie we wszystkich kończynach. Przed oczami latały mu czerwone mroczki. Świat wokół stracił barwy i stał się zamazany. Kapłan bezwładnie runął na pokład. Nie czuł kończyn. Czuł się jakby był przywalony wozem zaprzęgniętym w parę wołów. Chwilę patrzył przez wpółprzymknięte oczy jak wszyscy z niezrozumiałym dal niego wyrazem twarzy spoglądają w miejsce, gdzie przed chwilą był okręt piracki, a teraz znajdował się przepołowiony wrak z mnóstwem martwych ciał unoszących się wokół. Potem stracił przytomność. Nic nie śnił, nic nie czuł, tylko ciemność.

Argon fainted.

Pozostali piraci widząc całe to przedstawienie rzucili broń i unieśli ręce do góry. Walka trwała jeszcze pod pokładem, ale szybko cichła.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2009-11-15, 07:22   

Parsifal podczołgał się jak najszybciej mógł do Argona...
-Wstawaj! Nie czas na spanie! -Elf jakby próbował rozweselić atmosferę by nie przypuszczać myśli że Argon może jest martwy bądź potrzebuje pomocy...
-Wody! Wody dla kapłana!
Wojownik spróbował stanąć na kolanie i podeprzeć się mieczem. Odetchnął chwilę by głucho patrzeć na wrak pirackiego statku...
-Leniwe tępe... - przerwał duszącym kaszlem wstając na obu kolanach i próbując jakoś poruszyć się do jakiegoś krzesła. By chwilę odpocząć...
-Tak to jest, jak się zadziera łachudry jedne...
Parsifal szukał oczyma jakiegoś pirata z nadal złą miną bądź prowokującego swoim wzrokiem... Jeżeli taki będzie, cóż zrobić? Nabije od nowa pistolet i wymierzy w nogi "tego kapryśnego pirata". Niech mają za swoje gnidy jedne. Ten ból jest nie do zniesienia... (!)
-Bądźcie ostrożni gdy wstępujecie na moje marzenia, na których stoję. Nie pozbawiajcie mnie myślenia bo i tak będę myśleć. Więc po co strzelacie mi w nogi... Łajzy, obskurne i grubiańskie łajzy. Parys lekko nachylił głowę do leżącego obok pirata, który najprawdopodobniej nie żył.
-I do tego cuchną...
Rozejrzał się po pokładzie oceniając straty i oglądał pobojowisko. Paru żołnierzy także odpoczywało, inni... Opatrywali rannych, zabitych ze Strugi układali w rzędach, jedli i pili. Inni zaś zajmowali się więźniami zabierając im oręż i pętając im ręce i nogi.
Teraz instynktownie popatrzył w stronę kapitana uśmiechając się głucho.


A* Jeżeli ma siłę iść do kajuty i wrócić... To wyrusza tam opierając się co chwila o jakiegoś człowieka snując się lekko i o części statku, by się nie przewrócić. Schodzi mozolnie do kajuty biorąc swoją wierną gitarę... Instrument który ma w sobie siłę by jednać w słuchaniu i być w byciu. Dusza tego instrumentu przepływa przez wszystkie zmysły jakie wytwarza nasz świat...
Wychodząc znowu na pokład, widząc to co wcześniej zastał siada na jakiejś skrzyni lub byle jakiej stabilnej części statku (oraz nie na barierkach by nie spaść ze zmęczenia do wody... ).

Chwycił zręcznie za instrument i swoimi pierwszymi, wolnymi nutami skupił na sobie wzrok większości, bliskich osób, które po chwili z uśmiechem wróciły do swoich robót...

Kiedy na morzu... Cichy wicher mknie...
Kiedy na morzu... Chciałbym widzieć Cię...
O! Ma kochana, wrócić do Ciebie chcę...
Ale czy na pewno, ty chcesz widzieć mnie... ?

Przez wody tnące nurtem i fale...
Tych łajdaków na statku napotkaliśmy...
I opiewani, w wielkiej chwale...
Ich do... Ostatniego wybiliśmy...

O! Ma kochana, wrócić, do Ciebie chcę...
Ale czy na pewno, ty chcesz widzieć mnie... ?

-Przyspieszając-


Tych łajdaków podczas srogiej bitwy...
Widzieliśmy jakby, przez mgłę...
I czy ty, ku cel szczytny...
Każdy nasz Bogu czy ujrzymy jeszcze Cię...


Walczyliśmy za to co kochamy,
Za to co chcemy kochać,
Lub co przeminęło!

Ale zawsze chętnie jest wracać...
Do tego nieznanego...


-Mimo prostych słów wymyślonych przed chwilą* elfowi jakoś spodobała się piosenka...


Wstał lekko się kiwając...
-Mędrzec człowieczy powiedziałby... Myślę, więc ja jestem...
Elf powie... Udaję się drogą zaklętą dla Morfeusza by wykonać w swej egzystencji myśl humanitarną dającą mojej czcigodnej materialnej egzystencji prawowity byt... Hyk...
I jeszcze czkawki dostałem... bajecznie... hyk - powtórzył szepcząc i próbując zasnąć na swojej stabilnej pozycji.



B) Jeżeli nie będzie miał siły zejść po gitarę po prostu zaśnie na swoim krześle.
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Avenker 
Mandarinki!



Dane w grze
Rasa: Pół-Elf
Miano: Sharin
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 30
Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 1601
Skąd: się biorą dzieci? :P
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2009-11-16, 22:27   

Gdy tylko półelf otrząsnął się po wybuchu szybko wstał i rozejrzał się po pokładzie. Podszedł do kapłana i próbował go ocucić. Jesli mi się uda, sprawdzi czy ma jakieś rany.
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-11-18, 18:22   

Kapitan wychylił się zza swojej kryjówki.

- O kurwa! Ja pierdole.

Tylko tyle udało mu się wydobyć z gardła.

Jednak dowódca najwyraźniej był wprawiony w takich wydarzeniach. szybko się pozbierał i zaczął dowodzić.

- Co jest skurwysyny jedne? Do roboty niedorobione karykatury żeglarzy! OPATRZYĆ RANNYCH, SKUĆ JEŃCÓW, CIAŁA WROGÓW DO ŁADOWNI NA KUPĘ, CIAŁA POLEGŁYCH SŁUG IMPERIUM DO WOLNYCH KAJUT I ZAJĄĆ SIĘ NIMI!

Kapitan podbiegł teraz do Argona. Kapłan był blady jak papier i ledwo oddychał. Jego oddech był świszczący i rzęził wypluwając krople krwi.

- MEDYK DO KURWY NĘDZY RUSZAJ SWOJĄ FELCZERSKĄ DUPĘ I PRZYTARGAJ SIĘ TUTAJ.

Nagle z kajut zaczęły dobywać się dźwięki gitary.

- Ale znalazł moment na grę, grajek pieprzony. No, przynajmniej mniej słychać niż zwykle.

***
Dzień później
***

Argon już oprzytomniał i odpoczywał leżąc na swoim łóżku. Mimo tego że długo odzyskiwał siły, nadal czuł się oszołomiony i ciężki.

- Port na horyzoncie! - doszedł go krzyk marynarza z bocianiego gniazda.

W końcu

***

Podróżniczy zeszli na ląd. W tle krzątali się jeszcze tragarze rozładowujący towar. Kapitan szybko pożegnał poszukiwaczy przygód i odszedł we wiadomym sobie kierunku.

Teraz trzeba dokończyć zlecenia. Argon musi udać się do katedry i zdać raport z misji misjonarskiej, a Parys musi odebrać zapłatę za swoje usługi dla Gildii Kupców. Sharin już otrzymał swoje wynagrodzenie i był wolny.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Avenker 
Mandarinki!



Dane w grze
Rasa: Pół-Elf
Miano: Sharin
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 30
Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 1601
Skąd: się biorą dzieci? :P
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2009-11-18, 18:34   

Półelf ładnie podziękował kapitanowi za zapłatę i ruszył na ląd. Po drodze zagadał do kapłana.
- Spotkamy się w gospodzie.
Nastepie szybkim krokiem ruszył w stronę miasta.
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

| | Darmowe fora | Reklama


Głosując na stronę na poniższych toplistach wspomagasz jej rozwój ;)
Gry Wyobraźni - Strona o grach PBF Toplista-Gier Toplista gier rpg Głosuję na GRĘ !!! Ninja Gaiden PBF
© 2007-2009 for Artur "Władca Zła" Szpot
Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 12