[Vanilla]

Płomień uderzył w pojazd, miażdząc pancerz i powodując masywną eksplozję przodu wozu.

Ashley - uwięziona we wraku, nieprzytomna

Potwór wykonał nagły zwrot w lewo, w wyniku czego strzał snajperski, mimo zaangażowania Sjana, okazał się niecelny.

Zmasowany ogień reszty drużyny był mniej lub bardziej celny, jednak ranił potwora, dzięki czemu Argus mógł zniszczyć go celnym strzałem w korpus. Wysokokalibrowa broń za pierwszym razem chybiła, drugi strzał jednak ugrzązł w demonicznym cielsku postaci, która osunęła sie na ziemię.

Tu Baza, przyjmuję, wysłano grupę ratownicza. Oczekujcie. Bez odbioru

-Zorganizować obronę! Ruchy! - rzucił sierżant. Trójka żołnierzy zajęła miejsce przy zniszczonym pojeździe. Podważyli klapę, dzięki czemu wyczołgał się z niego lekko opancerzony żołnierz z pistoletem w ręku. Pozostali zajęli miejsca obronne, osłaniając się pojazdami.

[REKLAMA]

[Altaris]

Sjan wskoczył szybko na jeden z samochodów kryjąc się za wyłamanymi drzwiami po uderzeniu ładując swój karabin snajperski.
-Ruchy chłopaki! Pierdolce mogą znowu zaatakować! - krzyknął wiedząc, że nie jest tu dowódcą. Jedynie przełknął ślinę otrzepując niedbale z siebie piasek i kucając za zniszczoną blachą przez lunetę usadawiając się tak, aby miał czyste pole widzenia, nie przy żadnej górze piasku... Jedynie oddychał głęboko, w razie pojawienia się wroga wstrzyma oddech i wystrzeli celując przez lunetę.

[Argon]

Argus zabezpieczył broń i cofnął się na pozycje obronne. Dopiero wtedy przypomniał sobie, że nigdzie nie widział tej trzeciej... No, jak jej tam było... Nieważne, nie pamięta, znaczy się chujowe nazwisko było. Skoro nie ma jej na pozycjach najpewniej debilka ugrzęzła we wraku.
- Nosz kurwa... - mruknął oglądając się to na wrak pojazdu to przed siebie pilnując swojego pola. Najwyraźniej nikt o niej nie pamięta. Argus nie miał sumienia, ale ponieważ kobiet w korpusie jest mało, jakoś trzeba im pomagać.

Baby, najpierw same się proszą, a później tylko kłopot. Może zdążę...Argus zarzucił broń na ramię i szybko podbiegł do wraku ich pojazdu. Gdy wypatrzył dziewczynę spróbował ją wydostać, waląc z buta w drzwi. Jeśli mu się uda przeniesie ją w jakieś bezpieczne miejsce, ocuci "z liścia" i pędem wróci na swoje stanowisko za jednym z pojazdów.

[Vanilla]

Mieli rację. Zza górki pojawiło się kilkanaście toporodemonów, a także kilka igłomiotów. Kula Sjana powaliła jednego z nich, a towarzysze rozpoczęli ostrzał. Tym razem konserwowali amunicję. Wrak upozycjonował się tak, że Argus był bezpieczny ratując towarzyszkę. Niestety, nie był w stanie jej wyciągnąć. Wrak zagiął się wokół jej zbroi, blokując dostęp. Potrzebny był jakiś przecinak..
Nagle dało się słyszeć jakiś brzęk po pancerzach pojazdów. Pierwsza seria igłomiotów...

-Baza, gdzie ta jebana pomoc - ryknął sierżant.

@Zandalor - masz broń półautomatyczną

[Altaris]

Sjan gorączkowo przeładował broń widząc jak ten koleś ratuje tą kobietę...
No nie, jeszcze on chce zginąć?! Ale... Kurwa! Snajper schylił się strzelając jeszcze raz w jednego przeciwnika, potem zarzucił swój wierny karabin snajperski, który służył mu nie na jednej misji na bark i położył się na ziemi próbując przeczołgać do tego gościa z lepszym pancerzem...

Gdy uda mu się tam doczołgać po prostu spróbuje mu pomóc i w jakiś sposób wyciągnąć tą kobietę...
W najlepszym wypadku zginę tylko ja..
Lecz gdy nie uda się to Sjan zacznie ubezpieczać gościa:
-Wyciągnij ją z innej strony... Spróbuję Cię ubezpieczać... - krzyknął tylko przy hałasie strzałów. Po czym przyszykował się do osłaniania tego gościa. Nigdy nie pracował w grupie, gdzie mieli do czynienia z jakimiś kolizjami...
Dlaczego nie mógł być w jednostce zwiadu... To już byłoby lepsze... Teraz trzeba walczyć!

[Argon]

Albo ta idiotka jest unieruchomiona, albo tak cholernie gruba, że nie mieści się w pale.
- Kurwa! Co ja do cholery tu robię? Omijają mnie tylko fragi!
Argus ze złością wyszarpnął zza pasa swój miecz. Włączył go i zaczął w skupieniu przecinać więzione kobietę pręty. Starał się przy tym nie uszkodzić dziewczyny AŻ ZA NADTO, jednak wszystko się może zdążyć. W końcu niestety, jest tylko człowiekiem. Wykonywał mieczem ostrożne, powolne ruchy, pozbywając się tylko tych prętów, które najbardziej ją blokowały. Gdy poczuje, że jest już w stanie ją wyciągnąć z tego rupiecia, uniesie ją i przeniesie w jakieś bezpieczne miejsce, samemu wracając do walki.

[Vanilla]

Metal przeciw metalowi. Miecz zgrzytnął. Melodia dla ucha. Zęby wyszarpujące kawałki metalu. Taki antyk nie mógł zawieść.

Sjan oddał dwa strzały w kierunku wroga. Chybił.

-Tu Baza, pomoc w drodze. Trzymajcie się, bez odbioru.

Potwory zbliżały się. Teraz były już jakieś 30 metrów od konwoju.

[Altaris]

Sjan namierzył jednego kucając za jakąś zasłoną dokładnie celując, wstrzymał oddech i wystrzelił parę razy pojedynczymi kulami we wroga, jak to przystało na karabin snajperski...
Oby ich nie przybyło więcej, popierdolce już mnie wnerwiają...
Jin jeszcze raz wycelował dokładnie, wstrzymał oddech i wystrzelił w przeciwnika.

[Vanilla]

Ashley odzyskiwała powoli przytomność. W tym momencie rozpoczęło się walenie mieczem motorowym w samochód. Przerażona krzyknęła, i szarpnęła się, uwalniając się z wraku pojazdu. Dźwięk walki szybko przywrócił jej zmysły. Wraz z Argusem przycupnęli za wrakiem przygotowując broń.

Sjan ostrzelał wrogów 5 pociskami, zabijając dwóch.

Wrogowie zaczęli się powoli wycofywać, jednak widać było dochodzące dwa psodemony.

[Argon]

- No! Rychło w czas, śpiąca królewno! - mruknął Argus do kobiety - Nawiasem mówiąc, nie ma za co. - dodał.
Żołnierz próbował znaleźć dogodną pozycje do strzału i namierzyć jednego ze zbliżających się stworów. Jeśli będzie pewny, ze trafi odda kilka strzałów.
- Spróbuj się wreszcie na coś tu przydać i ubij jakiegoś.

[Avenker]

- Taa, jasne. - mruknęła Ashley chroniąc się za jakąś osłoną. Wyciągnęła swój karabin i po wycelowaniu do najbliżej znajdujących się wrogów oddała krótką serię z broni. Przy okazji rozejrzała się, sprawdzając sytuację. - Coś mnie ominęło?

[Altaris]

Chłopak z uśmiechem śledził ruchy wrogów i tor lotu swoich kul. Napawał się dźwiękiem walki? Nie, nie zbytnio... W jego uszach dało się słyszeć jedynie muzykę... Sjan z premedytacją zaśmiał się szyderczo na cały głos, z niewiadomego nikomu powodu. Machał lekko głową i tupał stopą w pozycji kucającej, co wyglądało trochę dziwnie. Jednakże, nie mógł się oprzeć tej zaraźliwej muzyce...
-Born, to be wild... - powtarzał echem słowa refrenu piosenki, śpiewając w tym samym czasie po cichu, co każdy refren, przedłużając te słowa ze złośliwym uśmiechem. Po chwili opanowania jego broń namierzyła spokojnie wrogów, a jego ciało stanęło w bezruchu, jednakże muzyka dawała mu zastrzyk adrenaliny i pobudzała do walki. Jego oczy lekko się zwężały dając lepszy widok na oddalone sylwetki. Jego palce pewniej trzymały broń a w jego dłoniach zawitało wyczucie snajpera. Wstrzymał oddech wciągając masy powietrza do swoich płuc i próbował celnymi strzałami wystrzelić parę precyzyjnych pocisków pod rząd, naciskając spust parę razy, aczkolwiek szybciej niż zwykle w celu zestrzelenia wrogów przez lunetę... I'm the thunder... And... I can't fail...

[Vanilla]

Wśród huku drużyna nie zauważyła nadjeżdżających z tyłu pojazdów, do chwili w której jeden nadał przez radio
-Ostrzeliwuję cele na horyzoncie.
Następnie ryk karabinu maszynowego i ślady pocisków prujących w kierunku wroga, który zaczął się wycofywać. Transporter ostrym łukiem zawinął w lewo i znalazł się w położeniu między przeciwnikami, a konwojem. Z tyłu nadjechał drugi transporter, w którym znajdował się kierowca i inny żołnierz.
Carl wkracza do gry
-Mamy ich - nadał przez radio.
-Dobra, nowy przydział żołnierze. Grupa B wraca z nami na bazę, trza ścigać przeciwnika. Druga grupa, jedziemy do Mostu Zachodniego 223, bronimy go. Ruchy!

Sierżant wskoczył na opancerzony pojazd z karabinem. Podobnie zrobiła reszta jego drużyny.
-Wskakiwać - rzucił - miejsca starczy!

[Argon]

Argus zabezpieczył broń i sprawdził zapas amunicji. Biegiem ruszył w stronę pojazdu i zajął miejsce w środku. Wreszcie coś się dzieje, przynajmniej nie jest nudno. Jeden stracony pojazd jak na atak z zaskoczenia jest zadowalającym rezultatem.

[Altaris]

Sjan zaśmiał się radośnie widząc transportery otwierające ogień. Z uśmiechem zarzucił broń na ramię sprawdzając ile naboi zostało mu w magazynku. Kiwał radośnie głową biegnąc do transportera za człowiekiem, którego osłaniał, który próbował ratować tą dziwną dziewczynę... Wbiegł do wejścia transportera wskakując do niego energicznie i siadając na najbliższym miejscu...
-Whoah... To była impreza! Nie mogę doczekać się rozkręcenia tego balu! - krzyknął wręcz dziwny chłopak w swoim unikalnym kombinezonie, ocierając naramiennik na którym widniała flaga Stanów Zjednoczonych Ameryki i dalej wsłuchiwał się w muzykę, spoglądając na wszystkich zza swoich czarnych, amerykańskich okularów...