<Endekuś zostawił swoich towarzyszy. Wyszedł na scenę do Kelthuza i Korwina, po czym rozpoczął spiewać>
Złoty Słońca blask dookoła
Orzeł czarny wzlata wzwyż
Dumnie wznieśmy w górę czoła
Patrząc w Rzeszy znak i krzyż
Rzeszy niesiem odrodzenie!
Depcząc podłość fałsz i brud
W nas mocarne wiosny tchnienie
W nas jest przyszłość z nami lud
Naprzód idziem w skier powodzi,
Niechaj wroga przemoc drży
Już zwycięstwa dzień nadchodzi,
Trzeciej Rzeszy moc to my!
<byl to diss na pisoenkę Kelthuza>
_________________ Lepiej powiedz mi po dobroci, gdzie sa Twoje pieniądze, to wyjdziesz stad z całymi paluszkami. Jakimi paluszkami sie pytasz? Twoimi paluszkami. Mogą w końcu przypadkowo trafić pomiędzy drzwi a futrynę, a ktoś może przypadkowo zatrzasnąć drzwi, prawda?
REKLAMA Władca Puszek
Dane w grze Rasa: Człowiek
Miano: Sindri Myr Pełna KP
Wszyscy
Impreza trwa. Wszyscy ludzie zaczęli krzyczeć.
PRECZ Z LEWACTWEM!!! PRECZ Z LEWACTWEM!!! PRECZ Z LEWACTWEM!!! PRECZ Z LEWACTWEM!!!
By dalej by się ciągnęła impreza gdyby nie to że nagle. Słychać dziwne łupanie przy wejściu na halę. Po chwili do hali wparowują się chomikoludzie ujeżdzający kozy. Chomikoludzie chodzą na 2 tylnych łapach i wszystko poza głowami mają zakutę w płytę. Posturą są bardziej masywniejsi niż orkowi. Kozy natomiast były dużo większe niż normalne kozy. Chomikoludzie dzierżyli w łapach gumowe kurczaki nabijane kolcami (stalowymi). Wpadło ich około 10. Ludzie zaczęli krzycieć.
KURWA!!! CHOMIKOLUDZIE!!! DO BRONI!!!.
Wszyscy zgromadzeni odsunęli się od wejścia. W tym i młody trener i jego potężny ratata. Przed nimi stanęli wojownicy zakuci w stal i dzierżacy oręż oraz tarcze, którzy przybrali pozycje obronną tworząc żywy mur.
Na przód wyszedł jeden gościu, miał masywny miecz w ręku. Ubrany był w skórzaną zbroję.
JAM JEST BALDWIN!!! JA SIĘ NICZEGO NIE BOJĘ!!!!
Baldwin zaszarżował, po chwili do sali wkracza jeszcze jeden chomikoludź. Był raczej ubranyna szamana, w ręku trzymał ogromne dildo a na szyi miał zakonserwowane jaja bawoła. Chomiczy szaman ujeżdzał wielbłąda. Gdy tylko człek imieniem Baldwin podszedł do szamana, gdy tylko Baldwin był bardzo blisko, natychmiastowo został pożarty przez wielbłąda, który zamiast zębów miał pokaźne kły, jak u rekina.
WYPEŁNIŁO SIĘ!!!
Rudy został stratowany przez kozy. Jednak odrodził się na nowo i pojawił się za "Żywym murem".
Dane w grze Rasa: Człowiek
Miano: Marwyn Crane Pełna KP
Dołączył: 06 Lut 2013 Posty: 83
Wysłany: 2013-03-06, 19:43
-A to co? Za-zawody w szachach dla debili?- rzekł majestatycznie Korwin.
Postanowił dalej kontynuować koncert, by moc Metalu zmiotła przeciwników z powierzchni ziemi.
Najpierw jednak postanowił zapowiedzieć pieśń:
- Teraz kawałek miażdżący wszystkie lewackie, brunatne, czerwone ścierwa! Kelthuzie, zagraj przeepicką orającą partię basu!
Żelazny kult wzywa na koń
Aby Korwina czcić!
Niechaj ścierwa już drżą
Bowiem topory lśnią
Stal nakazuje bić!
Korwina głos wzywa na koń
Aby Żelazo czcić!
Niechaj lewica drży
Bowiem idziemy my
Dzień Sznura nadszedł dziś!
Na scenę nie wiadomo skąd i w jaki sposób wjechał stalowy, rzymski rydwan z syberyjskimi tygrysami. Bohater w otoczeniu wspaniałych dźwięków Metalu wsiadł do niego z dostojnością cezara i krzyknął na całe gardło:
-Jam jest Pontifex Maximus Janusz Korwin August I Mikke! Za mną, stalowe kohorty, nadszedł czas ostatecznego zaorania czerwonego zalewatywionego robactwa! Naprzód w imię wolnego rynku!- Okrzyk ten był tak epicki, że na Wielkiego Wodza spłynął jakby blask z nieba, a jego postać zajaśniała niebieskim, libertariańskim światłem. Korwin ruszył do boju wyciągając w przód Jaśniejącą Egidę Prawicy.
Syny Korwina wy
Poprzez pot, krew i łzy
Miażdżcie pomiot psi
Socjaluchów stos
Fetor ich drażni nos
Metal jasno lśni!
Gdy wparowała cała ta hałastra, Genek niemal nie zwrócił na nią uwagi, zwłaszcza że dorwał jakiegoś emosia siedzącego pod ścianą i glanem "zaprosił" go na środek parkietu, gdzie solidnie go zglanował, ponapierdzielał z grzebienia i na koniec przyłożył ze dwa razy gitarą. Przed epickim dobiciem skubańca uratował fakt, że zszedł z przyczyn naturalnych. Zbyt długo trzymał się z dala od swojego kąta do płaczu.
Pancur w końcu raczył spojrzeć na "gości". Wkurzyli go, bo akurat się napatoczyli. Bywa. Podniósł swoją gitarę, ojebał kolejnego jabola, rzucił butelką w tego całego szamana, po czym zaczął wykrzykiwać.
- Co, takie chojraki jesteście? TU JESTEM. NO CHODŹCIE NO, TU JESTEM PISDECZKI. -
Po czym podszedł do żywego muru, szukając jakiegokolwiek przejścia. Jeśli nie znalazł, zrobił sobie za pomocą grzebienia.
_________________ "Ten, kto walczy z potworami, winien uważać, aby samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy patrzysz w otchłań, ona również patrzy na ciebie"
Azor poszybował do Endekusia jednym skokiem i uderzył go Legendarną Chochlą, którą dzierżył, uderzając, jak najmocniej i nie zwracając uwagi na najazd Dzikich Chomików z Kosmosu. Lecąc w powietrzu krzyknął jeszcze:
- MIŃSK I BOO, TO BOO I MIŃSK! Mnie się nie ignoruje, skurwysynu! - krzyknął i wpadł w mężczyznę, próbując zmieść go swoją bronią ze sceny, dzięki swojej boskiej sile wilkołaka, metala i osieroconego superbohatera szukającego pomsty.
Johnny przyjął od gibona gibony, patrząc się na nie tępo. Po chwili niemyślenia wzruszył ramionami i schował je. Wolał swój stuff. Miał już pociągnąć bucha śmierdziucha z blanciora, gdy drzwi karczmy otworzyły się.
Kurwa, pomyślał Łysy widząc wbiającą ekipę. Ani kurwa chwili spokoju, no ja pierdole.
Zdegustowany łysol rozpalił bata i pociągnął ogromnego bucha zabójcę. Przez chwilę trzymał dym w płucach, a następnie wypuścił go, wywołując metodę stuff.smoke(). Całe pomieszczenie wypełniły gęste, białe opary THC, a ukryty przed dym Łysy kontynuował spożywanie swojego blanta.
Rudy nie wiedział kompletnie co się dzieje. Jego statystyki inteligencji się nie liczyły - był rudy. Schował się w kącie, i dotarły do niego opary THC z blanta Johny'ego. Usnął pod wpływem THC - on umie.
_________________ "Gospoda robi się ciekawa. Czy Adam nawróci mieszkańców Bolgorii? Czy Ivi pokona przeciwnika który rzucił mu wyzwanie? Tego dowiecie się już w najbliższym odcinku pod tytułem "Faust odpisał w Gospodzie". " ~ Kalkstein
Chomikoludzie zaczęły szarżować krzycząc.
KU CHWALE LEWICY!!!! ZGINIECIE W IMIE DONALDA TUSKA!!! BO WPROWADZIŁ PRZED CHWILĄ ACTA!!!
Chomicze mordy jednak nie były świadome swojej sytuacji.
Jak to ładnie by określić sytuacje? Ano tak. Chomikoludzie mieli prze*****e.
Kelthuz wypowiedział rozkaz. Wszystkie kozy i wiebłąd zrzucili jeźców ze grzbietów. Potem wierzchowce wzięły tulipany z butelek co były w pobliżu i wykonały przepiękne harakiri za pomocą tulipanów. Chomikoludzie zostali bez wierzchowców.
Potem do akcji wkroczył Pontifex Maximus Janusz Korwin August I Mikke, i jego rydwan z tygrysami. Rydwan rozjechał jednego z chomikoludzi, zamieniając go w mokrą plamę.
Pancur przebił się przez ścianę wypychając jednego z wojowników do przodu. Reszta nie wzróciła uwagi, to pewnie przez opary łysego. Jednak zauważyli zajebistość Korwina, zajebistość któa była inspirująca. Puszki zaczęły szarżować rozgramiając większość chomikoludzi. Pancur też wielu wybił.
Wszystkie chomikołaki leżały martwe niby to miało być po wszystkim jednak... Po chwili do hali wpada wieśniak, krzycząc.
LUDZIE!!! SMOCZY CHOMIK!!!! NISZCZY MIASTO!!!
Całe towarzystwo (Poza rudym który smacznie spał, bożydarem który myśli że walka pokemon nadal trwa oraz Endekusiem i Azorem.), wyszło z hali zobaczyć co się dzieje. Po niebie latał gryzoń. Dziwniejsze jest to był chomik, wielkości starego złotego smoka, na grzbiecie miał majestatyczne smocze skrzydła. Miał także ognisty oddech którym aktualnie spalał wszystkie domy publiczne. Gdy skończył dzieło zniszczenia. Wylądował przed towarzystwem, i wydał z siebie przerażający smoczy ryk zmieszany z chomiczym popiskiwaniem.
O nie. A jednak Lewacki rząd posunął się do genetycznych eksperymentów w imię okradania uczciwych obywateli powiedział jeden z puszkowych wojowników.
PRECZ Z LEWACTWEM!!!! wykrzyczał potem, po czym wszystkie "puszkiny", zaszarżowały w stronę bestiii. Smoczy chomik jednym ognistym wyziewiem spalił ich na popiół.
Tak więc zostali nasi bohaterowie (poza rudym, endekusiem, azorem oraz Bożydarem co zostali w hali, oczywiście nic ich nie trzyma w tym miejscu mogą spokojnie dołączyć się do reszty.) oraz OGROMNY smoczy chomik. Walka jest nieunikniona.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach