Obrazki strony End of Days są hostowane na serwerze photobucket.com. Jeśli nie ładują się ona prawidłowo, najprawdopodobniej strona photobucket.com jest chwilowo niedostępna. Przepraszamy za utrudnienia.
SzukajUżytkownicyGrupyStatystykiRejestracjaZaloguj się

Poprzedni temat «» Następny temat
Odzyskać Mirt
Autor Wiadomość
Lowcakur 
von Hackfleish



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Sindri Myr
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 339
Skąd: Rumia
Wysłany: 2013-02-22, 22:56   

- Panienko, ze mną trzeba się rozmówić <rzekł Albrecht do nowoprzybyłej> - Jak dla mnie możesz dołączyć do wyprawy, choć będzie ona ciężka. I nie oferuję żadnych gratyfikacji, poza podziałem łupów, całe moje oszczędności mam przeznaczone dla innych uczestników tej misji. Jednakże, potrzebuję panienki imienia, miana czy innego słowa, którym mógłbym się do panienki zwracać. Jednakże, zanim pani mi się przedstawi, pozwolę sobie przemówić, abym nie musiał wyjaśniać wszystkiego każdemu z osobna.

<po czym dwornie się skłonił, odwrócił się na pięcie, zebrał wszystkich uczestników na placu, po czym sam wlazł na wóz i rozpoczął tyradę. >

- Jak pewnie wszyscy wiecie, nazywam się Albrecht von Hackfleish i zgromadziłem was tutaj w wiadomym celu. Jedziemy do Mitru. Po co? Misja jest jasna: zrobić porządek! Z tego spichrza naszego świata od dawna nie dochodzą żadne sygnały, nie wyruszają karawany, nic. Cisza.

<dla podkreślenia efektu Albrecht zrobił dramatyczną pauzę. Chwile przedłużył, i wyczuwając moment kulminacjyjny kontynuował.>

Dlatego wezwałem was tu zebranych, gdyż cała ta awantura nas wszystkich dotyka. Zwykłych ludzi, krasnoludów... Każdego w tym samym stopniu. Trzeba zakończyć ten okres dezinformacji!

<Albrecht na chwile przestał mówić, zbierając słowa>

Lecz, nie dokonam tego sam. Od was oczekuję trzech rzeczy. Po pierwsze, honoru. Po drugie, odwagi. Po trzecie, szanowania mnie jako dowódcy oddziału i wykonywania moich rozkazów. To moje słowo będzie ostatecznym w każdej sprawię, co nie znaczy iż nie będę słuchać waszego zdania. Ale ostateczną decyzję podejmuję zawsze ja.

Teraz druga strona medalu. Nie będę tolerować kombinatorstwa. Nie będę tolerować cwaniactwa. Nie będę tolerować oszustwa, tchórzostwa i matactwa. A co najważniejsze, zapomnijcie o niesubordynacji. Otwarte sprzeciwienie się dowódcy równać się będzie oddaniem się pod sąd polowy, który dla przestępcy przewiduje jedynie karę śmierci.

Jednakże, to tylko w przypadku przestępstw.Podczas misji będę dla was jak ojciec, a wy będziecie dla mnie jak synowie(i córki). Każdą siłą będę starał was się wyratować z każdej opresji i tego samego oczekuje od was. Pełne, obustronne oddanie sprawie. Gdy któryś z was będzie spragniony, odstąpię mu swoją rację wody. Gdy będzie głodny, oddam mu swoje zapasy. Gdy któryś z was zginie, godnie go pochowam i będę szukał za niego zemsty. Tego samego oczekuję od was.

Czy to jasne, towarzysze broni?! <Albrecht wręcz wykrzyczał te ostatnie słowa, kończąc tym stwierdzeniem swoją wypowiedź. >
_________________
Lepiej powiedz mi po dobroci, gdzie sa Twoje pieniądze, to wyjdziesz stad z całymi paluszkami. Jakimi paluszkami sie pytasz? Twoimi paluszkami. Mogą w końcu przypadkowo trafić pomiędzy drzwi a futrynę, a ktoś może przypadkowo zatrzasnąć drzwi, prawda?
 
 
 
REKLAMA 
Chrzest w ogniu


Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Sindri Myr
Pełna KP

 
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2013-02-22, 22:56   

_________________

 
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2013-02-22, 22:56   

- Jedno nie wyklucza drugiego... - na jego twarzy zagościł lekki, szczery uśmiech - Niektórych zagrożeń jest tak wiele, że trudno byłoby je zliczyć, a niebezpieczeństwo niektórych jest tak wielkie, że wiedza o nich to wyrok śmierci. Niektórych też sam nie potrafię, lub nie chcę pojąć, obawiając się konsekwencji - odparował zmyślną frazą elf, wypinając lekko pierś do przodu, w geście dumy i pewności siebie. Pomimo wszystkiego czuł się jak ktoś ważny. Jego tytuły i funkcje mogłyby zmienić się w całkiem długą i pokaźną listę, która po rozwinięciu mogłaby niczym dywan pokryć całą salę bankietową Króla elfów.

- Nie chcę przesadzać, ale gdyby lepiej się przyjrzeć mojej osobie, to skromnie bym przyznał, że zostałem naznaczony klątwą przymusowego bycia legendą, jeżeli nawet siedziałbym całymi dniami w tawernie i popijał tanie, rozcieńczone, ludzkie piwo - rzucił z udawaną pychą, trochę nieudanym żartem, po czym zreflektował się, czując lekkie swędzenie na dłoni, którą witał się z mężczyzną, zwącym siebie samego Thorem. Wydawał się bardzo dojrzałym i prawdopodobnie przydatnym w bojowym rozgardiaszu weteranem, a pomimo to najął się u człowieka. Chociaż, jest może w tym coś więcej?

- A tak, porzucając tematy tajemniczych wcieleń i masek, które na co dzień zwykliśmy nosić zapytam o naszą wyprawę. Czego się spodziewasz, Thorze, gdy dotrzemy do Mitru? - zapytał z nieudawaną ciekawością szermierz, przebiegając nerwowo palcami po rękojeści Lucjona, który niemo wyrażał zainteresowanie rozmową, chociaż jego uwagę po chwili przykuła rozległa i pełna heroizmu wypowiedź Alberta. Elfa trochę śmieszył dramatyzm i powaga tej sytuacji, w jakiej się znaleźli. Nie wyobrażał sobie nigdy wcześniej podpalającego lepianki z błota za pomocą taniego trunku krasnoludów szlachcica, jako dowódcy sporej wyprawy. Nie wiedział, jak sprawdzać się będzie jako dowódca, ale wstępnie lekko uraziły go jego słowa. Mówił o przykrościach, jakie spotykają Bolgorię, wszystkich - ludzi i krasnoludy... A elfy? To cholera co? Dodatkowo był zbyt zaborczy, zdaniem elfa. Altaris nie podlegał pod żadnego człowieka - był ochotnikiem, który według prawa ustanowionego w Bolgorii przez Cesarzową Ninę mógł w każdej chwili wycofać się z wyprawy. Tak czy inaczej, może być zabawnie.

Uśmiechnąwszy się lekko na myśl o tej eskapadzie pokiwał niemo głową w kierunku przemawiającego na potwierdzenie jego słów i rzucił okiem w kierunku Thora.
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Jogurt



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Marwyn Crane
Pełna KP

 
Dołączył: 06 Lut 2013
Posty: 83
Wysłany: 2013-02-22, 23:16   

Marwyn czuł się nieswojo, właściwie to czuł się źle. Grupa poszukiwaczy przygód stawała się coraz większa, co nie wpłynęło dobrze na samopoczucie dość aspołecznego człowieka. Było co prawda kilka sympatycznych osób, jak na przykład ci dwaj bracia, jednak tych nowych trochę się obawiał. Zwłaszcza ten w kapturze wydawał się wyjątkowo nieprzyjemny.
Podczas gdy wszyscy rozmawiali, Crane stał sam. Zupełnie nie wiedział co ze sobą zrobić, nie wiedział jak zachowują się normalni ludzie w takich sytuacjach. Udał, że poprawia jakiś pasek, wrzucił jeszcze trochę zbędnego ekwipunku na wóz, by po prostu czymś się zająć. Po kilku chwilach spośród wszystkich obecnych tu osób wybrał towarzystwo... wielbłąda. Pogłaskał zwierzę, pomruczał coś do siebie pod nosem i zwyczajnie czekał na wymarsz. Jednak podczas wszystkich tych pozornie bezmyślnych czynności przede wszystkim intensywnie słuchał. Jest to jedna z tych niedocenianych i prawie zapomnianych dzisiaj umiejętności, zresztą zupełnie niesłusznie. Słuchał o czym rozmawiają członkowie ekipy, jakich słów używają, co mówią o sobie. Teoretycznie nie rozmawiał z nikim, praktycznie wyciągał informacje ze wszystkich. Nawet nie tyle wyciągał, co po prostu zbierał, zezwalał na zarejestrowanie dźwięków, które same pchały się do niego.

Marwyn spokojnie wysłuchał przemówienia Albrechta. Wreszcie coś się działo. Większość rzeczy o których mówił dowódca jak najbardziej mu odpowiadała, gdyby oczywiście ująć ten dziwny patos. Większość rzeczy poza tym sądem polowym. Marwyn zaciągał się na wyprawę zwiadowczą a nie do wojska. Gdyby chciał w pewnym momencie ratować własną dupę mogłoby się to źle skończyć na tych warunkach.
-Jasne, panie kapitanie. Jak słoneczko.- odpowiedział dowódcy spokojnym głosem jakby od niechcenia jednak bez śladu ironii. Widać było, że mówił prawie szczerze.

Spodobał mi się ten post
+ 50 EXP
Ostatnio zmieniony przez Faust272 2013-02-22, 23:48, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
kastyl 
Administrator
Kastyl EoD Police



Dane w grze
Rasa: Nieumarły
Miano: Thor (Tellan Varjo)
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 34
Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 735
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-02-22, 23:19   

Thor wysłuchał Altarisa starając się wyodrębnić jego słowa od słów wypowiadanych przez Albrechta.
Ciekawa postać. Jak również śmieszna i niemalże przewidywalna jeśli chodzi o zachowanie. Pycha i duma, to takie elfie. Zawsze można było poznać moich ziomków po tym.
- Uważaj z tą swoją pewnością. Niejeden wielki elf upadł przez swą wyniosłość i dumę. Patrząc z góry na innych najczęściej nie dostrzegali cienia za samym sobą. -
Tellan końcem oka zauważył jak Jednooki bawi się bronią.
Chce mnie zaatakować czy boi się, że ja to zrobię? I tak nie zrobi mi nic poważnego. Pewnie z łatwością bym go zabił.

- Nie wiem, czego można by się spodziewać w Mircie. Zapewne nie będzie to błahostka, inaczej jakieś wieści by do nas wracały. Według mnie albo ktoś przejął władzę tam i nie życzy sobie żadnego kontaktu z Bolgorią, albo ktoś odcina ten kontakt za pomocą miecza i strzał, zabijając każdego, kto się zbliży do tej wioski. osobiście wolałbym pierwszą opcję, bo wtedy łatwiej byłoby walczyć. Choć jeśli trzeba będzie w Mircie kogoś po cichu usunąć, raczej znajdzie się ktoś do tego. -
Elf jeszcze raz rzucił okiem na rękę na mieczu elfa gotów wyciągnąć swoją broń i bronić się w razie ataku..
_________________
"Ten, kto walczy z potworami, winien uważać, aby samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy patrzysz w otchłań, ona również patrzy na ciebie"
 
 
 
Debowy_Mocny 
Władca Puszek



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Enderus
Pełna KP

 
Wiek: 32
Dołączył: 23 Gru 2012
Posty: 535
Skąd: Słupsk
Ostrzeżeń:
 2/3/6
Wysłany: 2013-02-22, 23:27   

Enderus nadal zajmował się wozem, czasami co jakiś czas rozglądał się dookoła.

Potem Przyuważył ładną kobietę, i całkiem ładny głos dla niego miała. Ciekawiło go jakby "brzmiała" podczas "namiętnego uniesienia". Enderus przez długą chwilę się jej przyglądał. Miał ochotę do niej zagadać, jednak stwierdził że może później się coś zbajeruje.

Zauważył także znajomego barda, który nie był sam.

Zauważył także ciemno ubranego elfa, o dość ponurym wyglądzie, jego wygląd nie przypadł za bardzo inżynierowi do gustu czy to niewielka niechęć do elfów ze strony inżyniera czy też ta ponura aura która od niego bije.



Enderus przysłuchał powitalną przemowę jednookiego elfa, którego też po chwili zauważył.
Elf o wielu wcieleniach? Se wymyślił. Starczy jedno a porządne, a nie bawienie się w "dwulicowca". Bo jedno wcielenie zdurnieje, a drugie się potknie o duże ego... O

Gdy Albrecht rozpoczął przemowę, Inżynier na chwilę przerwał poprawki i odwrócił się w stronę Kapitana. Wysłuchał owego wykładu. Odpowiedział.
Przyjąłem i zrozumiałem. I zrobię wszystko by ta wyprawa zakończyła się sukcesem

Po czym powrócił do szykowania wozu do podróży.
_________________
Słowa Enderusa
Myśli Enderusa

HIT MUZYCZNY XXI WIEKU!!!!!!!!
 
 
 
Rollin Dices
y = 1 / sqrt[1 - (c^2/v^2)]



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Salomon z Dali/Salomon Wędrowiec
Pełna KP

 
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 89
Wysłany: 2013-02-22, 23:32   

Po zakończeniu treningu z Adamem, wysłuchał przemowy Albrechta. Cóż warunki jak warunki, zobaczymy, jak będą egzekwowane...
- Jasne - rzucił po słowach dowódcy - Lepiej wyruszmy zanim słońce osiągnie górowanie, chyba że wolimy podróżować nocą...

Duża ilość osób przytłaczała nie tylko Marwyna, Iviemu też się to nie podobało, szczególnie Ci dwaj, nowi, którzy przyłączyli się do wyprawy. Nie wzbudzali oni zbyt wielkiego zaufania. Wiedział też, że czym więcej osób tym łatwiej o kłopoty, przekonanie to niewątpliwie wzmacniał fakt, że dotąd praktycznie zawsze działał sam.
 
 
Messiah 
Kapłan Muz


Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Adam vi Vinci/Teherij
Pełna KP

 
Wiek: 27
Dołączył: 04 Lut 2013
Posty: 109
Skąd: Siedlce
Wysłany: 2013-02-23, 00:49   

Adam zauważył szybko, że jego brat ma pewne... niepokoje. Klepnął go po ramieniu.

-Ivi, spokojnie. Może nas nie zjedzą? - spojrzał na Jednookiego, i tego drugiego Elfa -Może.

Uśmiechnął się, i schował miecz Teherijów do pochwy. Spojrzał jeszcze na Enderusa.

-Co za ludzie. Jeszcze parę godzin temu był na celowniczku kuszy Albrechta, a teraz ślubuje mu lojalność? Zaprawdę, burdel.

Podszedł do Słowika, położył jej rękę na ramieniu, drugą próbując się ewentualnie obronić przed odruchem obronnym kobiety.

-Witamy w domu. - mruknął, po czym spojrzał na Albrechta -Kapitanie, na chwałę Muz! -rzekł. Wskoczył na wóz obok Albrechta, i zakrzyknął, tak jak zawsze to robił, mówiąc do szerszego grona.

-Wielu z nas wyrusza, oby wszyscy wrócili! Niech Duchy Opiekuńcze mają na was oko! Znacie pieśń o bohaterskiej Siódemce? - ściszył głos, wyczekując odpowiedzi... Usiadł na wozie...
Szepnął głośno, jak wówczas w karczmie:

-Nie znacie. Ta pieśń dopiero się zaczyna...

I zeskakując, klasnął w dłonie. Zaintonował, próbując rozpalić serca towarzyszy, przyszłych bohaterów legend, które śpiewać będą tacy jak on. Próbował zasiać nadzieję, wolę walki, optymizm. Nie można przecież iść na wyprawę ze złym humorem. TO od razu porażka.

Było nas siedmiu, każdy plecak miał
za siedem sztabek za Albrechtem gnał!
A gdy my piliśmy za zwycięstwa
Każdy szukał dla się męstwa
I tak się skończyło na krańcu...
że leżelim w wielkim kacu!

Plecaki jechały, ludzie szli
Słońce głowę PALI, Hej!
Dojdziem do Mirtu, dla nas cześć
i najlepsza łupu część!

HEJ!

_________________
"Gospoda robi się ciekawa. Czy Adam nawróci mieszkańców Bolgorii? Czy Ivi pokona przeciwnika który rzucił mu wyzwanie? Tego dowiecie się już w najbliższym odcinku pod tytułem "Faust odpisał w Gospodzie". " ~ Kalkstein
 
 
 
zkajo 
Administrator
Pan i Władca


Wiek: 30
Dołączył: 03 Lut 2008
Posty: 1245
Wysłany: 2013-02-23, 14:06   

Do Albrechta szybkim krokiem podbiegł młodo wyglądający chłopak z kręconymi, czarnymi włosami. Miał na sobie zabrudzoną koszulę, a twarz umazaną czarną mazią prawdopodobnie pochodzącą z kopalni. Z wyglądu miał może 16 - 17 lat, nie więcej. Z jego pasa zwisała przyczepiona patelnia która dyndała podczas biegu, uderzając o przypasany sztylet. Chłopak był pulchny, ale nie na tyle by nazwać go grubym. Kiedy podbiegł już do wozu, na którym stał Albrecht, na chylił się opierając o kolana, zdyszany oddychał głęboko. Po chwili wykrztusił z siebie:

- Panie Hackfleish, drogi panie Hackfleish... - mówił, co słowo łapiąc powietrze. Po chwili wyprostował się - Jestem Ami, to znaczy Amirnam, ale matka mówiła mi Ami. Ojciec też, no i bracia i rodzina. Znajomi w sumie też - kontynuował, lecz szybko zorientował się że przywódca grupy raczej jest tym mało zainteresowany - No bo ja... - rzekł nieśmiele - chciałem się przyłączyć do wyprawy! Gotować wam mogę, bo droga długa, a dobre potrawy robię! Nie pożałujesz, panie Hackfleish! - mówił, kłaniając się.

EDIT:

Na PW. poproszę dokładnie to co znajduje się w wozie. Prowiant, woda itp. oraz wszystko inne.
_________________
Ostatnio zmieniony przez zkajo 2013-02-23, 14:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Debowy_Mocny 
Władca Puszek



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Enderus
Pełna KP

 
Wiek: 32
Dołączył: 23 Gru 2012
Posty: 535
Skąd: Słupsk
Ostrzeżeń:
 2/3/6
Wysłany: 2013-02-23, 14:10   

Enderus zakończył inspekcje wozu.
Wszystko w najlepszym porządku..

Podszedł do Adama, podał mu hubkę i krzesiwo.
Witam ponownie. Oddaję to co pożyczyłem.







Jak już wszyscy byli gotowi ruszać, to Enderus wskoczył na wóz, to głównie rozmyślał nad kolejnymi wynalazkami jakie by zrobi po powrocie.
_________________
Słowa Enderusa
Myśli Enderusa

HIT MUZYCZNY XXI WIEKU!!!!!!!!
 
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2013-02-23, 14:50   

Twarz elfa zmieniła się, gdy Thor rzucił krótkim monologiem o upadku elfów z powodu ich dumy, pewności siebie i pychy. Jako zagorzałemu patriocie, który całe życie poświęcił na walce z wrogami swojego kraju, Jednookiemu nie przychodziło na myśl nigdy coś takiego, aby pouczać innego elfa o tym, że duma i pycha są zgubne. Jego twarz jednak nie była pełna złości, czy gniewu. Wystąpiło na nią jedynie kilka gam niepewności oraz zaciekawienia.

- W takim razie przeżyć tyle lat, co ja, w ciągłym poczuciu dumy z tego, kim jestem, musiało być niesamowitym wyzwaniem - odparował z lekkim, bezbarwnym uczuciowo uśmiechem, po czym rozejrzał się po karawanie widząc, że wszyscy się przygotowują. On też chciałby przynajmniej dawać pozory zatroskania i staranności - wszystko, co miał i co było mu potrzebne, miał przy sobie.

- Ale to nie duma i pycha ze mnie płyną... Tylko determinacja i pewność siebie, które prowadzą mnie przez życie i pomagają mi wypełnić życiowy cel. Marzenie... - kontynuował niewzruszony. Robiąc koliste ruchy na głowni Lucjona czuł się bezpieczny. Uspokajało go to i utwierdzało w swojej silnej pozycji - Chociaż, jak już mówiłem, mam wiele wcieleń... Niech Cię one nie zmylą

Elf odwrócił się w kierunku wozu i stanąwszy na palcach zajrzał, co jest w środku i czym dysponować będą podczas podróży. Dawno nie podróżował tak po prostu. Zazwyczaj z jakąś tajną misją wywiadowczą lub poselską, albo w celu zmierzenia się z wrogami Starego Królestwa.
- Ja obawiam się, że może się za tym kryć coś większego... - rzucił nagle znienacka, znowu odnawiając rozmowę... A przynajmniej próbując - Pustynie mogą skrywać tajemnice, które mogą nas przerosnąć... Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że będzie to ogromnym wyzwaniem i będziemy musieli się natrudzić, by przetrwać.
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Lowcakur 
von Hackfleish



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Sindri Myr
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 339
Skąd: Rumia
Wysłany: 2013-02-23, 17:48   

<Albrecht wyraźnie się rozpromienił. Piosnka Adama przypadła mu do gustu, spodobało mu się również jego zaangażowanie. Takich ludzi mu potrzeba! Odnotował sobie w pamięci jednakże słowa Iviego. "Ten człowiek kompletnie nie zna się na pustyni, trzeba na niego uważać. A Marwyn coś dziwnie..." i wtem rozmyślania rycerza przerwał ten wyrostek. Wyglądał co najmniej komicznie, zachowywał się podobnie. Ale sam fakt iż przy tak wielu ludziach bezpośrednio się do niego zwrócił, świadczył o zdeterminowaniu i pewnej formie odwagi. W duszy się uśmiechając, na twarzy pozostał poważny i równie poważnie odparł>

- Panie Ami, mam nadzieję iż słyszał pan, iż ta wyprawa nie będzie łatwa. I na pewno nie będzie pokojowa, choć nie wiem czy będziemy ścierać się z ludźmi, czy może jeszcze innymi kreaturami. Skoro jednak podjęliście decyzję, nie mam zamiaru was od niej odwodzić. Masz żywność i wodę dla siebie? Jak tak to pakuj to na wóz, a jak nie to leć ją kupić. Po co nam kucharz, który nie będzie miał czego gotować?

<skończywszy z chłopcem, zwrócił się do reszty>

- A więc, wyruszamy na wyprawę gdy tylko zapadną wieczorne zorze. Teraz macie jeszcze chwilkę czasu, aby zebrać siły czy zapoznać się z towarzyszami. Ja tymczasem chciałbym chwilę pomówić z Thorem i Altarisem.


<po czym zszedł z wozu, odciągnął kawałek Altarisa i Thora, po czym rzekł>

- Przepraszam iż przerywam waszą fascynującą dyskusję, jednakże interesuję mnie jedna rzecz. Jak się tutaj znalazłeś, Altarisie? Jak się powiodła Twoja misja, Thorze?
_________________
Lepiej powiedz mi po dobroci, gdzie sa Twoje pieniądze, to wyjdziesz stad z całymi paluszkami. Jakimi paluszkami sie pytasz? Twoimi paluszkami. Mogą w końcu przypadkowo trafić pomiędzy drzwi a futrynę, a ktoś może przypadkowo zatrzasnąć drzwi, prawda?
 
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2013-02-23, 18:32   

Jedno oko oderwało się od twarzy Thora i spoczęło na Albrechcie. A drugie... A drugie... No cóż. A drugie nie miało zdania na ten temat. Jednooki uśmiechnął się lekko, widząc pierwszy raz znajomą twarz i zmierzył szlachcica wzrokiem, kiwając pokrzepiająco głową i udając starego dziadka, który nie widział swojego wnuczka od kilku lat zlustrował mężczyznę od stóp do głów. Szczerze, to czuł się nawet swobodniej w pobliżu rycerza, niż w pobliżu elfa. Prawdopodobnie ten pierwszy szybciej wychyliłby z nim garnek pełen miodu pitnego podejrzanej wytwórni.

-Nic się nie stało, Albercie... Miło Cię znowu widzieć. Widzę, że powodzi Ci się w Kopalni. W tak krótkim czasie zostać przywódcą takiej wyprawy. No, gratuluję - zaczął ciepło swój monolog rycerz i zaczął rozwijać rzemyki swojej szaty i zdjął ją z siebie, wraz z płaszczem i zawinął ją w podróżny płaszcz, po czym umieścił tobołek na wozie. Było mu strasznie gorąco w ciężkiej, czarnej szacie. W końcu to nie wilgotne doliny, a gorące piekło pustyni...

- Pozwolisz, Thorze, że pierwszy zabiorę głos - rzucił krótko do poprzedniego rozmówcy, by wzajemnie nie wchodzili sobie w drogę podczas przemowy i nie przekrzykiwali się. Mogłoby to utrudnić komunikację i wytworzyłoby tak zwany szum komunikacyjny.

- Długą drogę pokonałem od czasów popijawy w Porcie. Zgłosiłem się u Regenta na ochotnika, jak zdałem mój raport. Przyda mi się jakiś mały wypad rekreacyjny - kontynuował z niepodobnym do niego, promiennym uśmiechem. Zakasawszy rękawy rozwiązał rzemyki swojej czarnej, delikatnej koszuli z szerokim wcięciem na klatce piersiowej i podwinął od dołu odzienie, ukazując swój blady tors, a na nim świeżą, szeroką, przechodzącą przez klatkę piersiową i bok ranę, zszytą ze średnią wprawą. Zabawnie wyglądała, gdy przechodziła przez inne blizny i świeże zadrapania. Elf wyglądał trochę jak pole do gry w szachy.

- Miałem wesoły wypadek w Porcie i pomimo rany świetnie się tam bawiłem. Problem polega na tym, że musiałem wcześniej wracać. I tak oto pokrótce, bez większych przygód, znalazłem się tutaj, Albercie - nadal uważał, że Albrecht to raczej nieprzystające do wymowy elfiej imię. Ale w języku krasnoludów, który znał, wymawiało się nawet całkiem płynnie.
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Słowik 


Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Natalia "Słowik"
Pełna KP

 
Dołączyła: 11 Lut 2013
Posty: 58
Wysłany: 2013-02-23, 19:10   

Słowik usiadła na wozie obok Adama. Słuchając jego piosenki poczuła się lepiej. Słońce paliło więc naciągnęła kaptur. Plecak z prowiantem już dawno wylądował na wozie razem z rzeczami innych członków drużyny. Dziewczyna nie rozstała się tylko ze swoim łukiem.

- Masz całkiem ładny głos kapłanie. Wiem co mówię.

To mówiąc patrzyła na Adama. Czuła, że lubi tego wesołego idiotę.
 
 
 
Debowy_Mocny 
Władca Puszek



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Enderus
Pełna KP

 
Wiek: 32
Dołączył: 23 Gru 2012
Posty: 535
Skąd: Słupsk
Ostrzeżeń:
 2/3/6
Wysłany: 2013-02-23, 19:32   

Enderus wstał. Wyciągnął nakręcany czołg. Wypuścił niech jeździ dookołą. Na pewno to towarzystwo nawet nie wie co to takiego.
W sumie Enderus lubił patrzeć na ruch różnych maszyn. Nawet jeśli to nakręcana zabawka.
Ciekawe czy to wezmą za jakieś zwierze czy niebezpieczny materiał wybuchowy

W każdym razie miał nadzieję, że ponabijanie się z dziwnych domysłów kompanów rozwieję nudę choć na chwilę.
_________________
Słowa Enderusa
Myśli Enderusa

HIT MUZYCZNY XXI WIEKU!!!!!!!!
 
 
 
zkajo 
Administrator
Pan i Władca


Wiek: 30
Dołączył: 03 Lut 2008
Posty: 1245
Wysłany: 2013-02-23, 19:41   

Powoli zapadał zmrok, a z nim nadchodziło coraz chłodniejsze, wręcz zimne powietrze. Pustynia w nocy wydawała się inna, jeszcze bardziej sroga niż za dnia, choć i wtedy stanowiła śmiertelną pułapkę dla wędrowcy bez poidła i jadła. W piaskach rozciągających się przed kopalnią dostrzec można było swego rodzaju piękno. Nieskażona niczym ziemia, pusta i spokojna - a jednak tak niebezpieczna.

Albrecht analizował w myślach trasę i wspominał mapy które uważnie przestudiował. Droga wydawała się prosta - na północ. Jedyne co miał jednak to gwiazdy i kompas, jako że o budowie solidnego i trwałego szlaku można było zapomnieć; zostałby on zasypany w przeciągu kilku dni, z powodu gwałtownych i silnych wiatrów noszących piekielny piasek. Gdzieś w oddali słychać było skowyt jakiegoś zwierzęcia, przypominającego wilka. Dźwięk nadchodził z południa, i uczestnicy ucieszyli się że to nie tam się kierują. Idea wyprawy jednak coraz bardziej drążyła w myślach jej uczestników. Gwałtowny zanik wieści zdecydowanie nie wróżył nic dobrego, a przynajmniej tak się domyślali.

Gapie stali dookoła, przyglądając się wozowi - jako że takiej konstrukcji jeszcze nie widzieli. Dwoje młodych dzieci, chłopak i dziewczyna podbiegło do tylnej części, po czym patykiem stukały w metalową obudowę. Enderus popatrzył się na nich srogo, po czym te szybko wróciły do tłumu, i od tej pory trzymały się z daleka.

Amirnam wtargał się na wóz, usiadł obok Słowika* po czym zaczął szperać w swoim plecaku. Wyjął dwie manierki, po czym odkręciwszy pierwszą poniuchał jej szyjkę (manierki, ma się rozumieć). Skwasił się, zakręcił i przeszedł do drugiej, chowając tę pierwszą z powrotem do plecaka. Wziął ogromnego łyka, po czym westchnął głęboko, i oparł się na wozie. Słowik uderzyła silna woń halunówki. Domyśliła się, że w tej pierwszej manierce musiała być woda.

* Jak to do cholery odmienić w formie żeńskiej?! xD
_________________
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

| | Darmowe fora | Reklama


Głosując na stronę na poniższych toplistach wspomagasz jej rozwój ;)
Gry Wyobraźni - Strona o grach PBF Toplista-Gier Toplista gier rpg Głosuję na GRĘ !!! Ninja Gaiden PBF
© 2007-2009 for Artur "Władca Zła" Szpot
Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 14