Obrazki strony End of Days są hostowane na serwerze photobucket.com. Jeśli nie ładują się ona prawidłowo, najprawdopodobniej strona photobucket.com jest chwilowo niedostępna. Przepraszamy za utrudnienia.
SzukajUżytkownicyGrupyStatystykiRejestracjaZaloguj się

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Faust272
2013-02-19, 00:16
Ruiny tawerny
Autor Wiadomość
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-01-04, 23:33   Ruiny tawerny

Tawerna jest ogromnym kompleksem. Z zewnątrz wygląda jak spiętrzona kupa gruzu, smieci i blachy. Przed wejściem prawie zawsze znaleźć można byle jak porozkładane namioty i tylko wystawione na spiekotę słońca bose stopy świadczą o obecności ich właścicieli. Tylko tak można jeszcze doleczyć męczącego kaca. Zwłaszcza, że w Tawernie nie można wynająć łóżka, tutaj można się tylko bawić.

A więc wchodzisz do środka. Pierwsze co Cię uderza to ogromny zaduch spowodowany obecnością wielu ciał i używek. Alkohol, tytoń, narkotyki, tutaj jest wszystko, nikt się z tym nie kryje. Gdy wlazłeś do środka, mocne ręce chwytają Cię znienacka za barki przystawiając Ci nóż do gardła. Jak w oczach nie masz zbyt dużego szaleństwa lub narkotycznego amoku, to zostaniesz przeproszony i wpuszczony do środka.

A środek. Poezja, istna knajpa biedoty. Pokój o powierzchni około 200 metrów kwadratowych rozłożonych na planie prostokąta. Wszędzie śmiech, śpiew i głośne rozmowy. Ktoś komuś przywalił w mordę, ktoś komuś zwinął sakwę i dostał nożem po żebrach, gdzieś szczeka pies, a znowu gdzieś w koncie jęczy kobieta przepełniona ekstazą. Pomieszczenie jest oświetlone mnóstwem lamp oliwnych, które razem tworzą co prawda półmrok, ale światła jest na tyle wystarczająco, by czytać dokumenty, i na tyle mało, by w rogu zaszyć się z kochanką.

Po pierwszym oszołomieniu dochodzisz do drugiego końca komnaty, gdzie znajduje się długi na całą długość ściany szynkwas, za którym gości obsługuje gruby barman o twarzy równie pokrytej krostami, co zalanej. Czyści blaszane naczynia, by potem prawdopodobnie do nich naszczać, dodać spirytu i zaserwować jako trunek. Z całą pewnością ma jedną zaletę, a zawrzeć ją można w powiedzeniu: "Dobry, bo tani".

Obok szynku znajdowała się sporych rozmiarów drewniana tablica, na której wywieszone były różne ogłoszenia.

Wyróżniającą się jeszcze rzeczą jest spory ring. Była to dziura jakby po eksplozji dynamitu. W środku odbywały się walk psów. Zasady proste. Kupujesz, wynajmujesz, albo przynosisz własnego psa, wrzucasz go do dołu, ktoś wrzuca własnego, następnie następują zakłady i gotowe. Przegrany traci, wygrany zgarnia wszystko minus dola karczmarza.

***

No przynajmniej tka było kiedyś. Obraz dawnej świetności istnieje jeszcze w umysłach dawnych bywalców.

Teraz jest to kupa poskręcanej blachy i gruzu. A wszystko to z powodu dziwnego wybuchu, którego nazwano Splugawieniem, albo Plugastwem. Dokładniej mówiąc, był to wybuch, który objawił się w postaci pęczniejącego, organicznego bąbla, który po swoim pęknięciu rozrzucił choroby i zarazy w towarzystwie dziwnych potworów.

Na szczęście w pobliżu znajdował się Albrecht, wasal Regenta, który nadzorował ewakuacją oraz Enderus, inżynier, który wysadził to zagrożenie w powietrze.

Teraz nikt nie znajduje praktycznego zastosowania dla tej lokacji. No, może szabrownicy znajdą tutaj coś ciekawego, kto wie?
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




Ostatnio zmieniony przez Faust272 2013-02-21, 08:51, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
 
REKLAMA
y = 1 / sqrt[1 - (c^2/v^2)]

Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 89
Wysłany: 2013-02-05, 11:45   

Ostatnio zmieniony przez Rollin Dices 2013-02-21, 08:51, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
 
Rollin Dices
y = 1 / sqrt[1 - (c^2/v^2)]



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Salomon z Dali/Salomon Wędrowiec
Pełna KP

 
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 89
Wysłany: 2013-02-05, 11:45   

Zgodnie ze wskazówkami karczmarza Ivi udał się do tawerny, w sumie nie pokładał w niej zbyt wielkich nadziei, po zawodzie w karczmie, jednakże wszystkiego trzeba spróbować.

Kolejne miejsce, w którym zapach alkoholu dawał o sobie znać. Ivi wszedł do tawerny spokojnie, po czym podszedł do oberżysty.

- Witajcie, słyszałem, że da radę tu u was o jakąś robotę się postarać, może znajdzie się jakaś DOBRA praca, dla mnie... - Ivi wstrzymał na chwilę, wolał pracować sam, przyzwyczajenie, jednak coś skłoniło go, by zapytał również o Adama - Dla mnie i brata, powinien tu wkrótce być... A tymczasem możesz mi powiedzieć, jak to będzie z tą robotą
 
 
Messiah 
Kapłan Muz


Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Adam vi Vinci/Teherij
Pełna KP

 
Wiek: 27
Dołączył: 04 Lut 2013
Posty: 109
Skąd: Siedlce
Wysłany: 2013-02-05, 22:01   

Gdy tylko Ivi wyrzekł słowa "Powinien tu wkrótce być", dał się słyszeć na podwórzu dziwny rumor. Tak jakby jakaś wielka postać wpadła w stertę desek czy kamieni. Po chwili w drzwiach stanęła wysoka jak góra sylwetka Kapłana Muz.

Chłopak obtrzepał swój płaszcz z pyłu, przetarł twarz ręką, po czym uśmiechając się jakby nigdy nic, podszedł do Iviego swym zwykłym, kołyszącym krokiem.

-O Ivi, wariacie, spodziewałem się że Cię tu spotkam. W sumie to pewnie dlatego że powiedziałeś że tu idziesz. - zakończył to bezczelnym uśmiechem. Spojrzał na oberżystę.
-Czołem, właścicielu tego przybytku kaca! "Pachnie" tu alkoholem lepiej niż ode mnie, przyznaję! Mój brat zawraca Ci głowę, jak każdemu? - Nie dając bratu sobie przerwać, podniósł ręce w górę i zrobił piruet zakończony rzuceniem na ladę 2 sztuk żelaza -Podaj memu bratu jakiś dobry trunek! Wiecie kim on jest? Moim bratem! A wiecie kim ja jestem, panie? - Adam uśmiechnął się uroczo, po czym entuzjastycznie wykrzyknął -Adaaam Teeeheeeriiij!
Oparł się o ladę, obracając się w stronę najemników. Przeleciał wzrokiem po ich twarzach. -Dam sobie rękę uciąć że z którymś z was kiedyś paliłem. Bądźże któryś łaskaw odwiedzić mnie w moim przybytku!
Uśmiechnął się. Przypomniał sobie że jeszcze coś ma do roboty.
Ivi, wybacz że cię zostawiam, ale muszę ogarnąć taki jeden burdel! - na tyle głośno, by wszyscy go usłyszeli. Niewątpliwie wejście, szybki rozwój sytuacji i równie nagłe wyjście Adama, sprawi, że osoba ta zaciekawi ludność baraków.
Tak tworzy się popularność!

Nikt nie zdążył zareagować przez nagłe zdezorientowanie, gdy Adam Teherij wyniósł się z Tawerny...
_________________
"Gospoda robi się ciekawa. Czy Adam nawróci mieszkańców Bolgorii? Czy Ivi pokona przeciwnika który rzucił mu wyzwanie? Tego dowiecie się już w najbliższym odcinku pod tytułem "Faust odpisał w Gospodzie". " ~ Kalkstein
 
 
 
Rollin Dices
y = 1 / sqrt[1 - (c^2/v^2)]



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Salomon z Dali/Salomon Wędrowiec
Pełna KP

 
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 89
Wysłany: 2013-02-05, 22:18   

Ivi w przeciwieństwie do reszty bywalców, nie był ani trochę zdziwiony szybkim wejściem i jeszcze szybszym wyjściem brata. To było w jego stylu. Zdecydowanie. Gdy minęło zamieszanie wywołane "przedstawieniem" skierował się jeszcze raz do oberżysty.

- To jak będzie z tym trunkiem? - rzek i uśmiechnął się, po czym czekając, aż karczmarz zacznie nalewać, podjął dalej - Nie przejmuj się moim bratem, jest lekko stuknięty, ale skoro on zdążył się już przedstawić, to ja też to uczynię, jestem Ivi vi Vinci. Zdecydowanie mniej stuknięty brat, może jedynie mniej zabawny.

Podszedł do lady, rozsiadając się wygodnie przed nią kontynuując.

- Jak w karczmie słyszałem nie łatwo o robotę w barakach, jednak zostałem zaprowadzony tutaj. Z tego wnioskuję, że pewnie wiecie, jak można się tu dorobić. - Na chwilę wstrzymał - Dorobić, nie trafiając do kopalni.
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-02-06, 00:04   

Tawerna jest ogromnym kompleksem. Z zewnątrz wygląda jak spiętrzona kupa gruzu, smieci i blachy. Przed wejściem prawie zawsze znaleźć można byle jak porozkładane namioty i tylko wystawione na spiekotę słońca bose stopy świadczą o obecności ich właścicieli. Tylko tak można jeszcze doleczyć męczącego kaca. Zwłaszcza, że w Tawernie nie można wynająć łóżka, tutaj można się tylko bawić.

A więc wchodzisz do środka. Pierwsze co Cię uderza to ogromny zaduch spowodowany obecnością wielu ciał i używek. Alkohol, tytoń, narkotyki, tutaj jest wszystko, nikt się z tym nie kryje. Gdy wlazłeś do środka, mocne ręce chwytają Cię znienacka za barki przystawiając Ci nóż do gardła. Jak w oczach nie masz zbyt dużego szaleństwa lub narkotycznego amoku, to zostaniesz przeproszony i wpuszczony do środka.

A środek. Poezja, istna knajpa biedoty. Pokój o powierzchni około 200 metrów kwadratowych rozłożonych na planie prostokąta. Wszędzie śmiech, śpiew i głośne rozmowy. Ktoś komuś przywalił w mordę, ktoś komuś zwinął sakwę i dostał nożem po żebrach, gdzieś szczeka pies, a znowu gdzieś w koncie jęczy kobieta przepełniona ekstazą. Pomieszczenie jest oświetlone mnóstwem lamp oliwnych, które razem tworzą co prawda półmrok, ale światła jest na tyle wystarczająco, by czytać dokumenty, i na tyle mało, by w rogu zaszyć się z kochanką.

Po pierwszym oszołomieniu dochodzisz do drugiego końca komnaty, gdzie znajduje się długi na całą długość ściany szynkwas, za którym gości obsługuje gruby barman o twarzy równie pokrytej krostami, co zalanej. Czyści blaszane naczynia, by potem prawdopodobnie do nich naszczać, dodać spirytu i zaserwować jako trunek. Z całą pewnością ma jedną zaletę, a zawrzeć ją można w powiedzeniu: "Dobry, bo tani".

Obok szynku znajdowała się sporych rozmiarów drewniana tablica, na której wywieszone były różne ogłoszenia.

Wyróżniającą się jeszcze rzeczą jest spory ring. Była to dziura jakby po eksplozji dynamitu. W środku odbywały się walk psów. Zasady proste. Kupujesz, wynajmujesz, albo przynosisz własnego psa, wrzucasz go do dołu, ktoś wrzuca własnego, następnie następują zakłady i gotowe. Przegrany traci, wygrany zgarnia wszystko minus dola karczmarza.

***

Pojawienie się Iviego zostało przyjęte z obojętnością. Rutynowa kontrola, przeproszenie i zaproszenie do środka. Karczmarz ledwo zogniskował wzrok, gdy do środka wpadł Adam. Jego pojawienie się też początkowo nikogo nie zainteresowało, ale po jakimś czasie zaczęła panować ogólna wesołość spowodowana faktem pojawienia się kapłana muz. Wszyscy zaczęli domagać się piosenki:

- MUZA! MUZA! PIEŚNI! GRAJKA! GDZIE MOJE GACIE?

Rozległy się chórem głosy. Z ogromnym więc rozczarowaniem przyjęli fakt szybkiego wymknięcia się Adama z Tawerny. Trwało to tylko jednak sekundę, szybko się pozbierali i Tawernę na nowo zapełnił zwykły gwar.

Karczmarz wziął dwie sztuki żelaza i podał Iviemu dwa blaszane, półlitrowe kufle "trunku". Na pytanie Iviego odburknął:

- Nie mam czasu.

Co było prawdą. Co chwila musiał nalewać alkohole i obsługiwać gości.

- Psst.

To był jego sąsiad. Ubrany w skórzaną zbroję i lnianą koszulę z postawionym pionowo kołnierzem mężczyzna był trochę blady i wyglądał na zmęczonego. Pod jego oczami były cienie, a włosy miał w nieładzie.

- Ja Ci mogę opowiedzieć o tej knajpie jak się podzielisz piwskiem. Mi się już żelazo skończyło, a muszę tutaj jeszcze posiedzieć, a wyrzucą mnie jak nie będę nic pił czy cokolwiek robił.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Rollin Dices
y = 1 / sqrt[1 - (c^2/v^2)]



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Salomon z Dali/Salomon Wędrowiec
Pełna KP

 
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 89
Wysłany: 2013-02-06, 00:19   

Ivi spojrzał na sąsiada. Nigdy nie lubił takiego towarzystwa. Karczemnego towarzystwa. Toteż z całych swych sił ukrywał niesmak patrząc nań. Pomyślał: Cóż jakoś trzeba zacząć, może jest na tyle trzeźwy, bym czegoś się od niego dowiedział.

Podsunął kufel z obojętnością. To za kasę Adama, nie było mu szkoda. Znając brata wydałby ją na kurtyzany, a może raczej na dziwki, tak jak to sam zapowiedział. Po chwili zadumy powrócił wzrokiem na oferującego pomoc.

- To co mi ciekawego opowiesz? I oby to było warte tego tego trunku. - Rzekł bacznie obserwując rozmówcę
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-02-06, 09:16   

- No, nie przesadzajmy co do wartości tego "trunku" - rzekł zniesmaczony towarzysz - ale jak powiedział mi mój znajomy kupiec, ceny są podobno umowne i zależą od popytu i podaży, a więc wyjątkowo będzie bardzo drogie to "piwo".

Towarzysz upił trochę.

- Nazywam Frogar. Mogę poznać miano mojego dobrodzieja? Słyszałem, że jesteś bratem naszego grajka, ale to za mało by ustalić imię.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Rollin Dices
y = 1 / sqrt[1 - (c^2/v^2)]



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Salomon z Dali/Salomon Wędrowiec
Pełna KP

 
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 89
Wysłany: 2013-02-06, 10:35   

- Mądry jest Twój znajomy kupiec, a co jeśli ten trunek jest np. dla mojego brata bezcenny? Załóżmy, że biega teraz na złomowisku, grając i śpiewając, a gardło tak mu wyschło, a pragnienie wzmogło, że jeden półlitrowy trunek będzie gotów nazwać bezcennym? - rzekł Ivi wykrzywiając usta w uśmiech
- Z resztą, nie ważne. Zapytałeś o mą godność, a ja Ci odpowiem, że zdążyłem się już przedstawić, jestem Ivi vi Vinci. A teraz Frogar, mógłbyś mi co nieco opowiedzieć? - zakończył ukrywając irytację.
 
 
Messiah 
Kapłan Muz


Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Adam vi Vinci/Teherij
Pełna KP

 
Wiek: 27
Dołączył: 04 Lut 2013
Posty: 109
Skąd: Siedlce
Wysłany: 2013-02-06, 11:02   

Adam odpiął pelerynę, po czym zwinął ją i schował do plecaka. Amulet schował pod koszule. Teraz w razie potrzeby wystarczy pokazać amulet, by upewnić innych że jest kapłanem. Ale w gruncie rzeczy pozostanie nierozpoznany.

Wszedł do tawerny wolniej niż zwykle, poddano go rutynowej kontroli... I widząc jego oczy początkowo chcieli go wyrzucić, ale pokazał im wisiorek. Puścili to wgłąb Tawerny.

Ukryty Kapłan był pewien, że niezbyt zapamiętano tu jego wygląd podczas szybkiej wizyty. A strój, który zwrócił uwagę na niego, właśnie leży w plecaku.

W ciszy zlokalizował Iviego, po czym usiadł obok niego, próbując nie przeszkodzić w rozmowie. Gdy jego rozmówca w skórzanej zbroi spojrzał na niego, Adam gestem dłoni i delikatnym uśmiechem zachęcił go do mówienia.
Da radę oprzeć się obecności Teherija?
Możliwe. Ale na pewno musi czuć pewną sympatię do braci, skoro zdecydował się pomóc i dostał piwo.
_________________
"Gospoda robi się ciekawa. Czy Adam nawróci mieszkańców Bolgorii? Czy Ivi pokona przeciwnika który rzucił mu wyzwanie? Tego dowiecie się już w najbliższym odcinku pod tytułem "Faust odpisał w Gospodzie". " ~ Kalkstein
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-02-06, 15:23   

ivi

- No tak, tak.

Rzekł lekko zdenerwowany Frogar.

- Tak więc pierwsza rzec w Tawernie: "nie można spać". Musisz cały czas coś robić. To nie noclegownia, a każdy pracodawca czy najemnik musi być gotowy do działania. Taka zasada. Nie wiem po co i na co, ale tak jest. Tak więc dopóki pijesz, dopóki wydajesz pieniądze lub gadasz z ludźmi, dopóty masz spokój.

Frogar łyknął trochę piwa.

- Zasadniczo najemnicy szukający pracy siadają przy stołach i kładą na nich swoją broń, lub kartki z wymienionymi usługami. Pracodawca chodzi i wybiera tych, co pasują mu do misji.

Frogar machnął ręką po okolicznych stołach. Część z nich miała w pobliżu siebie niewielkie szafeczki z papierami i przyborami do pisania. To właśnie te stoły przy szafeczkach to stoł najemników.

- Siadasz do stołu jak jesteś najemnik, lub szukasz takiego. Obgadujecie szczegóły, potem możecie spisać umowę jak chcecie nawet.

Frogar teraz pokazał na tablice ogłoszeń.

- Tam są ogłoszenie pracy. Teraz nie ma ich dużo, bo sporo najemników jest po zmniejszeniu ilości karawan. Więc są co lepsze od razu zabierane. Jak nie chcesz czekać, aż ktoś Cię wynajmie, to zawsze możesz spojrzeć na tablicę.

Teraz rozmówca wskazał na ściany pomieszczenia.

- Widzisz te drzwi? Prowadzą dalej do kolejnych apartamentów. Nigdy tam nie byłem, ale bez zaproszenia podobno nie wpuszczają tam. Zawsze stoi tam jakiś wykidajło.

Frogen upił kolejny łyk.

- I dzięki wielkie za piwo.

Adam

Wejście Adama nie było niezauważone. Zaraz rozległy się krzyki i wiwaty.

- PIEŚNI! GRAJKA! PIWA!

No nic nie poradzi. Musiał zabawić chociaż trochę publiczność. W końcu chodzi o reputację.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Rollin Dices
y = 1 / sqrt[1 - (c^2/v^2)]



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Salomon z Dali/Salomon Wędrowiec
Pełna KP

 
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 89
Wysłany: 2013-02-06, 17:56   

Ivi spojrzał na resztkę swojego piwa, potem na Frogara.
- Pij, ja już nie chcę.
Podał mu kufel, po czym bez słowa odszedł od lady.

Następnie skierował się w stronę tablicy ogłoszeń, by zobaczyć, czy znajdzie się coś interesującego. Jakoś nie miał ochoty zostawał najemnikiem, zdecydowanie nie miał ochoty. Za bardzo by go to uzależniało. Jednorazowe zlecenie wydawało się ciekawsze.
 
 
Messiah 
Kapłan Muz


Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Adam vi Vinci/Teherij
Pełna KP

 
Wiek: 27
Dołączył: 04 Lut 2013
Posty: 109
Skąd: Siedlce
Wysłany: 2013-02-06, 20:53   

Słysząc okrzyki ludzi, Adam uśmiechnął się szczerze, myśląc ironiczie Choleera!. Wstał ze stołka za Ivim, i oddalił się od niego, by mu nie przeszkadzać. Podszedł do szynkwasu, machnął ręką do oberżysty.
Trzeba dbać o reputację.
Wskoczył na ladę, siadając, i ustawiając nogi na stojącym naprzeciwko stołku. Przewyższał teraz na pewno każdego, kto odwiedził tawernę. Zarzucił włosy w tył, a druciki na jego dredach delikatnie zabrzęczały. Odpiął flet, i wyciągnął z plecaka kubek, do którego nalał nieco wina. Butelkę zakorkował i schował z powrotem. Upił łyk, zwilżając gardło po wizycie przy kupie gruzu. Jest w formie, przed momentem przećwiczył znowu wiele zagrań.

Wyciągnął z pod koszuli naszyjnik. Nie ma się już po co chować, teraz i tak każdy mu się przyjrzał, i każdy pamięta, jak wygląda Kapłan Muz. Stuknął sandałem w stołek. Wybijając jednostajny rytm, podniósł flet do ust.

Liedo, wspomóż

Cała tawerna na chwilę ucichła, by wsłuchać się w pierwszy dźwięk. Był niski, przez chwilę trzymał w niepewności słuchaczy. Był symbolem zamyślenia. Nie jest łatwo wybrać muzykowi, co ma zagrać. Po trzech sekundach nadszedł jednak pierwszy takt. Grany szybkimi, żywymi ćwierćnutami. Słuchacze poznali to bardzo szybko. To jedna ze znanych podróżniczych pieśni!

Adam miał nadzieję tchnąć w nich nadzieję. W pieśni tej, której słowa i melodię zna większość podróżników i najemników, bohater wiedzie szczęśliwe życie w swym rodzinnym mieście. Po pewnym czasie zostaje niesprawiedliwie skazany, i wygnany na niegościnne ziemie. Napadnięty przez sforę wilków, wychodzi z przygody cało, dzięki Muzie, która po wszystkim pomogła mu żyć z nadzieją, i zacząć wszystko od nowa.

Ta pieśń miała być dla nich metaforą losu, który został im zgotowany. Początkowy wesoły nastrój utworu zostaje zastąpiony przez smutny, melancholijny, a gdy dochodzi do ataku wilków, następują takty żywe i przerażające. Koniec jednak pozwala rozluźnić się, i nabrać wesołości.

Gdy pieśń się skończy, Adam odsuwa delikatnie flet od ust. Staje na stołku, i melodyjnym głosem, ponad wszystkimi, mówi :

-Ludu Bolgorii, Muzy przybyły!

I czekał bez ruchu na reakcję bywalców...
 
 
 
Jogurt



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Marwyn Crane
Pełna KP

 
Dołączył: 06 Lut 2013
Posty: 83
Wysłany: 2013-02-07, 17:54   

Marwyn po długiej wędrówce wreszcie doszedł w pobliże miasta. Odpoczął jeszcze przed osadą, by później być wypoczętym, w pełni sił i sprawności zmysłów. Czuł się nieswojo wchodząc między nędzne baraki z blachy, gruzu i innych odpadków. W ogóle czuł się nieswojo w pobliżu ludzi, którzy wydawali się dziwnie obcy, dziwnie zimni. Destrukcyjni intruzi, choroba na ciele świata. Jak ryba wyrzucona na brzeg, tak teraz Marwyn czuł się wśród budynków, głupich rozmów i wszechobecnego smrodu.
Osadę oglądał już z daleka, dzięki czemu z grubsza zorientował się co gdzie jest, które miejsce warto odwiedzić, a których unikać. Doszedł do mało pozytywnego wniosku, nie powinien tu w ogóle wchodzić. Wszędzie wydawało się niebezpiecznie i nieprzyjaźnie, zwłaszcza dla przybyszów z daleka. Zastanawiał się czy bardzo się wyróżnia, czy ludzie go obserwują.
-No nic, skoro już tu jestem to trzeba coś ze sobą zrobić.- pomyślał. Od początku chciał zasięgnąć języka w sprawie błysku na zachodzie i dziwnych wydarzeń ostatnich miesięcy. Tak naprawdę nie spodziewał się jednak, że znajdzie jakieś odpowiedzi. Mieszkańcy wyglądali na takich, których horyzonty myślowe sięgały co najwyżej na dno butelki z alkoholem. Potrzebował jednak pieniędzy. Musi kupić prowiant na dalszą wyprawę, może do miasta portowego. Może nawet uda się skołować jakąś kompanię.

W tym celu udał się do tawerny. Tam najłatwiej o przeróżne informacje. Szkoda, że też zwykle najłatwiej zarobić kosą między żebra lub chociaż pięścią po ryju no ale cóż, kto nie ryzykuje ten nie je. - Cholera, co za speluna...- pomyślał zagłębiając się w zaduch owego przybytku. Marwyn starał się zachowywać jak najbardziej naturalnie, jakby wchodził tu już dziesiąty raz. Jeśli ktoś z głową na karku zorientuje się, że jest przybłędą z daleka, to prawdopodobnie już może odliczać czas do niespodziewanego zgonu. Na razie jednak udając brak zaskoczenia z mało subtelnej kontroli przy wejściu przeszedł kilka kroków oglądając się niepozornie dookoła. Musiał się zorientować gdzie warto usiąść, a których miejsc trzeba unikać. Udał się jednak spokojnym krokiem do tablicy z ogłoszeniami, może tam uda się znaleźć coś ciekawego.
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-02-07, 20:12   

jogurt & Rollin Dices

Cytat:
POTRZEBNI RZEMIEŚLNICY


Regent Bolgorii pilnie potrzebuje rzemieślników. Zatrudniamy wszystkich. Kowali, hutników, murarzy, szklarzy, dekarzy, płatnerzy, zbrojmistrzów, wszystkich. Utalentowani rzemieślnicy z fachem w ręku będą mieli zapewnioną żywność, mieszkanie i wynagrodzenie. Godziwe warunki, satysfakcjonujące wynagrodzenie. Proszę zgłaszać się do Kuźni

Cytat:
Najlepsza broń, najlepsze zbroje, najlepsza jakość. Wszystko to u Marva za rozsądną cenę.

Cytat:
Wynajmę ludzi, którzy gotowi są na eskortowanie mnie w jedno miejsce w górach. Płacę 10 sztabek od osoby: 1 po wyruszeniu i pozostałe 9 po skończeniu roboty. Wszystkie łupy do podziału wśród najemników, ja nie biorę nic. Pytać w Gospodzie o Bonifacego.

Cytat:
Budowniczowe, murarze, tragarze. Wszystkich zapraszamy co wieczór na Złom i Gruz GWARANTOWANY ZAROBEK

Cytat:
Wynajmę zabójce. Potnij tą kartkę ostrzem, znajdę Cię.


Dalej znajdowały się już same reklamy targów i stoisk pisane odręczni, ryte w drewnie lub nabazgrane pod postacią samego adresu.

Messiah

Piosenka ta spodobała się gawiedzi. Rozległy się wiwaty i śmiechy. Jednakże tak szybko jak radość wybuchła, tak szybko ucichła. Wszyscy wrócili so swoich spraw nie przejmując się już muzykiem.

Jednakże jedna osoba podeszła do grajka.

- Siemka. - Był to Maryn, jeden z ćpunów. Zwykły, nic nie znaczący. Nieszkodliwy. - Mamy nowe zioło. Chcesz sprawdzić? Mówili, że mają coś specjalnego.

No na razie znajomość z tym dwudziestoletnim mężczyzną nie przyniosła niekorzyści. Od, czasem się spaliło, czasem się wypiło razem co nieco.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Rollin Dices
y = 1 / sqrt[1 - (c^2/v^2)]



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Salomon z Dali/Salomon Wędrowiec
Pełna KP

 
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 89
Wysłany: 2013-02-07, 20:52   

Ogłoszenie, szukam zabójcy. Ivi wzdrygnął się, już od dawna nie wykonywał swojej dawnej profesji. Od razu przypomniały mu się wszystkie sny, nie. Nie sny. Koszmary. Mimo takiej chęci wyrzucenia tego z siebie, przez dłuższy czas nie mógł oderwać wzroku od tej oferty. W końcu się przełamał, szybko przerzucił wzrok na inną ofertę. Zobaczył informacje o ludziach potrzebnych do eskortowania. To go zainteresowało. Mógł wziąć na tą wyprawę swojego brata, dzięki czemu miałby go cały czas na oku. Tak, to była dobra oferta.

- Hej Adam. - Zwrócił się w kierunku brata - Podejdź tu.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

| | Darmowe fora | Reklama


Głosując na stronę na poniższych toplistach wspomagasz jej rozwój ;)
Gry Wyobraźni - Strona o grach PBF Toplista-Gier Toplista gier rpg Głosuję na GRĘ !!! Ninja Gaiden PBF
© 2007-2009 for Artur "Władca Zła" Szpot
Strona wygenerowana w 0,25 sekundy. Zapytań do SQL: 14