Elf zauważywszy dwie postacie przygotował się do walki. Powtórzył sobie w pamięci zaklęcie kuli ognistej. Bo przecież co mogą robić w katakumbach dwie samotne postacie? Na pewno to nie ludzie, którzy wybrali się na wycieczke.
- Idź zobacz co to za jedni. - cicho powiedział mag do Carla. - Ja będę cię osłaniał.
Hobbit niepewnie podniósł rękę z kamieniem, by w razie czego móc nim rzucić prosto we wrogów. Czekał jednak na dalszy rozwój wydarzeń, bowiem nie był pewny, czy to są przeciwnicy. Spojrzał na psa, czekając, czy psia coś postanowi zrobić. Nizioł jednak samym sposobem patrzenia chciał mu powiedzieć, że ma zostać. Nie chciał nic mówić, by nie usłyszeli tego tamci nieznajomi.
Carl poruszył bezgłośnie ustami, jakby chciał zaprotestować czymś w stylu "Dlaczego ja?!". I w istocie tak właśnie myślał. Czemu miał iść on, a nie ten złodziej z genów, mały podbipięta? Zrozumiał jednak, że tego właśnie wymagaliby od niego zleceniodawcy. Przecież za to płacą. Carl nie mając innego wyjścia przysunął się do ściany i z mieczem w dłoni zaczął skrada się w stronę nieznanych osobników. Cały czas zerkał to na nich lub pod nogi, aby się czasem nie potknąć. Raz jeno spojrzał przez ramię, aby zobaczyć hobbita. "Po co ja go tu wziąłem?!" - wypowiedział we własnym umyśle. Kto nie ryzykuje, ten biedak. Wpojona mu niegdyś zasada zawsze przekonywała go w takich momentach, tym razem jednak zapomniał. Mimo tego w tej chwili kierowała nim czysta chęć zysku, który zapewne znajdzie na końcu katakumb.
_________________ Ilość hejterów jest wyznacznikiem fejmu
-W porządku, co tam widzisz - zwrócił się do Carla Retar - jeśli nie są zbyt mocni, możemy ich zaatakować. To raczej nie są przyjaciele.
Carl popatrzył się dokładnie. Były dość wychudzone, jednak miały jakieś czarne kawałki na sobie, jakby kości obite ciemną skórą. Miały także ogony, leżące na ziemi. Były wyposażone w ostre wypustki.. Mogły być niebezpieczne.
Jeden ze stworów chrząknął.
Pies raczej ciągnął do przodu, nie chcąc zostawać z tyłu.
Sytuacja mocno wskazywała na to, że wszyscy oczekują od Carla postanowienia co zrobią.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
Ostatnio zmieniony przez Vanilla 2009-02-07, 00:30, w całości zmieniany 1 raz
Hobbit, widząc, że jego towarzysz ciągnie do przodu, postanowił sam zangażować się wa lakę. Powoli kroczył ku kapitanowi, by w razie czego rzucić się i mu pomóc w walce. Gdyby musiał interweniować, będzie uważał szczególnie na ogony, próbując je odciąć tasakiem.
Elf uważnie obserwował Carla zbliżającego się do postaci. W razie czego zeebrał w sobie energię, by w razie zagrożenia rzucić czar. A taka sytuacja na pewno będzie. Jeśli nie teraz to potem. Odruchowo zacisnął też dłoń na rękojeści sztyletu i czekał na razwój wydarzeń.
Ogony rozwiały wątpliwości co do tego, jak wobec nich są ustosunkowane istoty. Nie słyszał o żadnych przyjaznych humanoidach posiadających ogony. Lekko poddenerwowany skradał się dalej przy ścianie, probując wywołać jak najmniej hałasu. Starał się ukryć strach, co raczej nie było trudne, jako, że był do innych odwrócony tyłem i na dodatek otulony ciemnością. Dłoń zacisnęła się mocniej na rękojeści miecza, zaś brzeszczot zaczął powoli się unosić. Czuł spływający po czole pot, którego nie mógł niestety wytrzeć. Jeśli to istoty magiczne, cieszył się, że ma okazję zaatakować je od tyłu. Końcówka klingi była coraz wyżej. Jeszcze trochę i będzie o jeden problem mniej. Chwycił broń obiema rękoma, zbliżył się jeszcze trochę i spróbował wbić ostrze w plecy kreatury. Byle się tylko udało, byle się tylko udało. Byleby to nie byli zwykli ludzcy pederaści dopinający sobie dziwne akcesoria.
_________________ Ilość hejterów jest wyznacznikiem fejmu
Ostrze wbiło się rozjeżdzając dużo niższą postać. Wysypało się z niej trochę prochu, druga postać zasyczała szpetnie i rzuciła się na Carla. Od razu zauważył jej paskudne czarne, długie pazury. Kształty miała humanoidalne, jednak jej twarz była jakby spłaszczona. Nie zauważył oczu. Na szczęście dystans był niewielki, i obronny zamach bronią Carla kompletnie zdewastował drugie stworzenie, z którego suchej, czarnej i cienkiej skóry wysypał się jakiś proch. Światło nasiliło się, gdyż Retar i reszta drużyny wyszła zza zaułka i stanęła przy zwłokach postaci.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
Elf przyjrzał się zwłokom. Dokładnie rozejrzał się też po pomieszczeniu. Gdzieś w cieniu mogły się czaić kolejne istoty. Następnie dokładnie zbada pomieszczenie. Z tymi potworami poszło im nadzwyczaj łatwo, ale w dalszej części podziemi na pewno spotkają o wiele groźniejsze bestie.
Hobbit podszedł do trupów i zaczął je przeszukiwać, szukając czegokolwiek, co można gdzieś sprzedać. Pierw jednak dziabnął każdego stwora tasakiem w szyję, by dziad na pewno nie zaatakował go.
Elf przyglądał się jak hobbit ucina potworom głowy. Z uciętych szyj wysypało się trochę prochu, jednak nie wyglądało to na krew. Zupełnie po tym, jak nizioł rozciął na płaty potwory, Avenker stwierdził że są w nich jakieś małe, czarne, zasuszone narządy i drobne kostki, lecz nic poza tym.
-Dobra, idzieemy - upiornie brzmiącym głosem zaczął Retar. Drużyna posuwała się naprzód...
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
Hobbit zawiedziony, że niczego nie znalazł, snuł się powoli za nieznajomym magiem. Mimo parunastu minut spędzonych w katakumbach, nadal nie mógł pokazać, jaki jest heroiczny. To nie było tak, jak sobie zaplanował. Gdzie te tabuny wrogów, których mogę pociąć na kawałki? Gdzie wieszcz, który rozpowiedziałby wszystkim o moich wyczynach? W tych kanałach nie ma nic prócz brudnej wody, a przecież tak kanały nie wyglądają, pomyślał sobie.
Elf obrzucił jeszcze raz trupy wzrokiem, kopnął jednego z nich (bliższego) i ruszył za magiem. Po drodze zaczął zastanawiać się co jeszcze w katakmbach spotkają. Ale nie chodziło mu o potwory, tylko o skarby. Na pewno po drodze znajdą coś ciekawego oprócz klejnotu, celu ich wyprawy. Pożyjemy, zobaczymy, pomyślał. CHyba, że nie pożyjemy...
Istoty wzbudziły w nim obrzydzenie, jednak mimo to spojrzał na leżące u stóp truchło. Wyglądało gorzej niż się tego spodziewał. Ruszył dalej za Retarem niechowając wciąż wyjętego z pochwy miecza. Trzeba być gotowym, a czas przeznaczony na wyciągnięcie ostrza może okazać się wartym śmierci.
_________________ Ilość hejterów jest wyznacznikiem fejmu
Ich śladem biegł młody elf. Pytając przechodniów o kierunek i drogę. Gdy doszedł do katakumb zauważył dziwne przejście wyglądające na portal... Doszedłem aż tu... dalej też mogę-powiedział i wyjął miecz na wszelki wypadek. Powoli i coraz dalej wchodząc w ciemności. Zapalił jedną z pochodni bo przecież nie wiadomo co czai się za rogiem. Słyszał tylko wchodząc jakby ktoś rozmawiał a potem walczył... Mam nadzieję że się przydam-pomyślał.
Elf wbiegł do katakumb, jednak tuż przed niego wyskoczył wielki, paskudny, czarny potwór z wielkimi zębiskami. Survival event
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach