Hobbit po chwili wahania poszedł w lewo. Wolał być daleko od sił inwazyjnych orków. Po za tym jak zwykle prowadziła go chciwość - oprócz tej dłoni w krypcie może być wiele innych, wartościowych rzeczy. Niziołek więc stanął po lewej stronie, z myślą o wzbogaceniu się.
W sali wrzało. Wszyscy ludzie zaczęli się przepychać i zmieniać miejsca. Co dziwniejsze, mało kto wychodził na podium, na którym zbierali się ochotnicy. Ludzie wykorzystywali zamieszanie żeby podwędzić dodatkową porcję jedzenia w kuchni, wyjść z sali, lub zając lepsze miejsca przy stole.
Powoli ochotnicy zajmowali wybrane przez siebie miejsca na podwyższeniu. Tygrysica, Borgas, Aiw i Tulkas stanęli po lewej stronie, a Vakunne i Imruf po prawej. Dodatkowo do grupy udającej się po oko dołączyły dwie inne postacie. Jedna z nich wyglądała na paladyna,a druga na łowcę. Do grupy udającej się po rękę dołączyła też inna osoba. Wyglądała ona na kowala.
Galian odczekawszy moment kontynuował:
- Dobrze. Widzę, że nie ma innych zainteresowanych. Tak więc grupy są ustalone.
- Teraz proszę się udać do konkretnych pomieszczeń. Osoby udające się na poszukiwanie ręki niech spotkają się w Zbrojowni, a osoby udające się na odnalezienie oka niech udadzą się do kaplicy. Tam odpowiednie osoby opowiedzą wam o szczegółach.
- Będę tutaj czekał na ewentualnych "spóźnialskich".
Powiedział Galian i usiadł na krześle.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Elf dowiadując się, cóż się tu wcześniej działo, zaczął przeklinać poczucie czasu. Mógł przecież zaliczyć się do grupy wypełniającej zadanie i niechybnie uciec przez władzami. Lubił, gdy coś się działo, więc był to kolejny powód do niezadowolenia. Powitał kucharza niezbyt wesołym ,,uśmiechem", odebrał porcję pieczywa, za resztę podziękował, usiadł na ławie i zaczął łapczywie jeść, czekając na to, co się wydarzy. Podono Vakunne, wykonujący zadanie dotyczące Oka, powrócił do Cytadeli, jest to okazja, by dowiedzieć się czegoś więcej... Sądził, że Jadalnia to będzie jego pierwszy punkt, po powrocie z misji.
Ostatnio zmieniony przez Convectum 2008-12-01, 11:52, w całości zmieniany 1 raz
W takich sytuacjach dobrze jest popytać się ludzi, sklepikarzy, karczmarzy i innych mieszkańców Cytadeli. Warto losowi pomóc zamiast czekać, aż przypadkiem coś się stanie.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Elf, uznając, że wystarczająco długo czekał na nagły przypływ szczęścia, podniósł cztery litery, zostawiając resztki pieczywa, i wyruszył w stronę kaplicy Angrogha.
Nie lubił zadawać się z ludźmi, więc wolał poprosić o jakąś pomoc ze strony boga.
Avenker razem z czarodziejką wszedł do jadalni. Było tu dużo mniej osób niż w czasie oblężenia. Większość ludzi albo pomaga w walce albo zajmuje się czymś innym. Mimo to w pomiszczeniu siedziało kilka osób. Elf podszedł do kucharza i spytał się.
- Witaj. Czy moglibyśmy dostać coś do zjedzenia?
Adept miał ochotę na coś ciepłego. Jednak wątpił, że dostanie coś takiego. Przez oblężenie w mieście brakuje żywności i jeszcze trochę czasu minie zanim wszystko będzie takie jak przed oblężeniem. Jednak elf się tym za bardzo nie przejmował. Na razie zależało mu na tym, by cokolwiek zjeść.
Przed adeptem wylądowało pół bochenku ciemnego chleba, kawałek sera wielkości pięści i pęknięty dzbanek z wodą. Kucharz najwyraźniej uważał, że spełnił swój zawodowy obowiązek, więc wrócił z powrotem do mycia naczyń.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Elf wziął swój posiłek i usiadł przy stole. Chleb był twardy, mimo to adept zjadł cały. Nie pamiętał kiedy ostatni raz jadł cokolwiek. Ser elfowi nie smakował, jednak zmusił się do zjedzenia chociaz połowy. Nie wiedział kiedy następny raz coś zje. Cały posiłek popił wodą. Woda jak woda, była chłodna ale miała poskam popiołu. Mag nie dziwił się. Ale lepszy ryc niż nic. Wypił wodę do końca i odniósł dzban kucharzowi. Następnie razem z czarodziejką wyszli z jadalni i skierowali się ku niedawno odbitemu miastu.
Do jadalni wszedł Galahad... rozejrzał się i poszedł do kucharza odebrać swoją porcję.
Niechętnie chwycił za swój posiłek: bochen chleba, kubek wody, i kawały smażonego mięsa pokrojone w paski, oraz kawałek chleba pleśniowego. Zaczął go spożywać w cichym miejscu przy ścianie sali.
Po zjedzeniu oddalił się od stołówki dziękując kucharzowi za posiłek. W elfie było coś niespokojnego, zadziwiającego... niby taki prosty a tak złożony.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach