[Vanilla]

Solidny drewniany ośrodek socjalizacji, podnoszenia morale oraz zbiórek załogi Westu. Zawsze pełen jedzenia i dobrego piwa, oraz możliwości odpoczęcia po wyczerpującej pracy. Młoda, urodziwa kelnerka właśnie zmywała blat baru, uśmiechając się zalotnie w kierunku bywalców..

Na piętrze znajdowały się kwatery, jednak te udostępniane były tylko specjalnym gościom.

[REKLAMA]

[Avenker]

Po wizycie u kapitana straży mag postanowił trochę odpocząć przed patrolem. Swoje kroki skierował od razu do karczmy. Po przekroczeniu progu omiótl wszystkich gości spojrzeniem i wybrawszy pusty stolik z boku usiadł tam. Po chwili podeszła do niego kelnerka.
- Witam. - przywitał się. - Poproszę kufel piwa i jakiś może ciepły posiłek. Co byści mi polecili?

[Vanilla]

-Mamy dzisiaj świeży gulasz z chlebem - właśnie przybyło zaopatrzenie, świeższego już nie będzie - uśmiechnęła się kelnerka. Coś jeszcze?

Sharin nie zamówił już nic. Po chwili na stole wylądował posiłek, a kobieta zainkasowała 6 sztuk żelaza.
-Czymś jeszcze mogę służyć? - zapytała się badawczo.

[Avenker]

- Hmm, chyba wszyscy mieszkańcy tutaj bywają. - zagadnął Sharin. Uśmiechnął się, płacąc kelnerce za jedzenie z większym napiwkiem. - Na pewno wiesz, co ciekawego dzieje się tutaj... Jak tutaj tak naprawdę jest?

[Vanilla]

-Jedyną atrakcją są chyba nocne ataki driad. Podłażą sobie blisko i szyją z łuku. Nie dajemy za wygraną, nasi chłopy też dobrze strzelają. Właściwie to jedyne tutaj, ewentualnie w karczmie wieczorem grają lub się biją.

[Avenker]

- Szczerze, myślałem, że jest tu coś ciekawszego od ataków driad. Ale cóż, najwidoczniej nie. - zaśmiał się Sharin. - No to poproszę jeszcze jedno piwo.

Sharin postanowił posiedzieć parę godzin w karczmie, a jak nadejdzie wieczór stawić się u kapitana straży.

[Vanilla]

Sharin otrzymał jeszcze jedno piwo. Po chwili dosiadł się do niego młody, dobrze ubrany i uśmiechnięty od ucha do ucha mężczyzna.
-Ma pan chwilkę? Chciałem poznać pana opinię na pewien temat. Istnieją pisma które mówią że Angrogh niedługo przyjdzie tutaj ze swoją armią, zaprowadzić swoją władzę. Jak pan sądzi, czego możemy się wtedy spodziewać?

[Avenker]

Sharin pociągnał łyk piwa, przyglądając się siadającemu mężczyźnie.
- A kim ty jesteś? Kapłanem jakimś? - zapytał.

[Vanilla]

-Służę Angroghowi - odrzekł mężczyzna - Jego wolą jest to by zniszczyć Beliara i zaprowadzić tutaj wspaniałe warunki. Co pan o tym myśli?

[Avenker]

- Skoro jego wola jest taka, to z pewnością musi tak być. - rzucił mag. - Nie chciałbym się jego woli sprzeciwiać...

[Vanilla]

-To bardzo mądre co pan mówi. Jeśli nie możemy sprzeciwiać się jego woli, to logicznym wnioskiem byłoby spełnianie tej woli, prawda? Jeśli tak jest, to należałoby poznać jaka ona jest.

[Avenker]

Sharin ziewnął i wziął łyk piwa.
- Dobra, panie. Opowiadaj. - mag poprawił swoją pozycję na krześle. - Ale za 2 piwa. Inaczej nie da rady.

[Vanilla]

-Prawda, to długi temat - odrzekł, przywołując kelnerkę - Angrogh istnieje od czasów pradawnych. Stworzył on ten świat oraz wszystko co na nim istnieje. Niestety jeden z jego tworów, Beliar, zbuntował się, gdyż uznał że władza należy się jemu. Buńczuczność, nie sądzisz pan?

Kelnerka w tym momencie przyniosła po piwie. Sharin skończył dopić swoje i mógł atakować następne.

-Tak więc Angrogh postanowił pokazać mu że ludzie, nawet dotknięci nieszczęściami, mogą dochować mu wierności i pozwolić Beliarowi działać. Efekty tej działalności widzimy i cierpimy z tego powodu wszyscy. Ale już niedługo Angrogh przybędzie tutaj ze swoją armią i będziemy żyć tak jak tego zamierzał - bo przecież zamiarów wszechmocnego bóstwa nic nie może zmienić, prawda? To wspaniała perspektywa, jak pan sądzi?

-Jego wolą na tą chwilę - kontynuował - jest by wszyscy ludzie uznali Angrogha za swojego pana, poświęcili mu swoje życie. Dlatego też staramy się dzielić z ludźmi tą prawdą, bo nadzieją warto się dzielić, prawda?

[Avenker]

- Czyli co, jak wszyscy ludzie w niego uwierzą, to zstąpi na świat i wszelkie zło zniknie? - zaśmiał się Sharin.

[Vanilla]

-Nie - odrzekł człowiek, popijając - Angrogh sam wybierze odpowiedni czas. Najważniejsze abyśmy mu służyli, gdyż wszystkich niegodziwców zamierza on zniszczyć ogniem piekielnym. Jest to, można by rzec, paląca kwestia dzisiejszych czasów. Przecież sam Angrogh przez swoich proroków mówił że białe światło i maszkary będą znakiem czasów końca. Ciężko się nie zgodzić że właśnie w takich czasach żyjemy, prawda?