[Vanilla]

Kopalnia. Wspólna inwestycja Portu i Sukh-Irbid stanowiła oczko w głowie, zarówno Cartera jak i rezydentnych kupców nadzorujących budowę. Sami kupcy rezydowali co prawda w bezpiecznej odległości - podobnie jak Carter - co odcinało ich od realiów.

Stosunkowo niewielu pracowników dbało o rychłe powiększanie jaskiń, pracując pod nadzorem dwóch młodych krasnoludzkich inżynierów.

Nawet dla człowieka jasne było że młodzi nie do końca są przekonani z tego co robią i nie bije od nich charakterystyczna dla tego ludku pewność siebie i wiara w to co robią. Pewnie z racji wieku brakowało im umiejętności...

Tuż przy wejściu piętrzyły się góry urobku, z których co żwawsi budowali czy to budynki, czy zwyczajnie brali kamienie na siedzenia przy ognisku. Po drugiej stronie znajdowała się przestronna szopa z narzędziami, pilnowana przez dumnie odzianego w kolczugę strażnika.

[REKLAMA]

[Avenker]

Zaraz po otrzymaniu papierów Sharin skierował się do kopalni. Po kilku chwilach i paru zapytanych osobach w końcu trafił do celu. Półelf od razu dostrzegł dwóch młodych krasnoludów i do nich właśnie skierował swoje kroki.
- Witam panów inżynierów. Nazywam się Sharin. - rzucił na powitanie. - Przysyła mnie Kut. Oto moje papiery. - powiedział sięgając po kartki przed chwilą otrzymane.

[Vanilla]

Krasnoludy zdziwiły się czytając papier. Po chwili jeden z nich wypalił, patrząc się Sharinowi prosto w oczy.
-Jakie znasz zaklęcia które pozwoliłyby nam kopać szybciej?

[Avenker]

- Eeee, że niby czarami? - zdziwił się Sharin, choć podejrzewał, że mogą go do tego wysłać. - Chyba zdecydowanie bardziej przydałbym się w walce. No ale cóż, moge spróbować. - Sam był ciekaw co z tego wyjdzie. - Znam Falę, Piorun, Ognistą Fale i Kulę.

[Vanilla]

-W walce? To czemu nie mówiłeś ze Strażą? W każdym razie te zaklęcia nie brzmią przekonywująco. Może możesz jakoś je, nie wiem, dopracować i spróbować skruszyć skałę?

[Avenker]

- Po prostu kazali mi tutaj się zgłosić. - mag wzruszył ramionami. - Coś proponujecie? Mógłbym spróbować stworzyć kilkadziesiąt pocisków energii, które wbiłyby się w ścianę i w niej eksplodowały, krusząc kamień. Nie wiem tylko co może z tego wyjść i czy wogóle uda się.

[Vanilla]

-Chyba możesz spróbować - odrzekł krasnolud - tylko uważaj na sierżantów, zaraz cię zabiorą do Straży i resztę życia spędzisz łażąc z karawanami.

Jeden z krasnoludów zaprowadził Sharina to jednej z jaskiń w kopalni, po czym wyprosił z niej kopiących.
-Próbuj szczęścia - rzucił, po czy wycofał się za półelfa.

[Avenker]

- Okej, to spróbujmy. - powiedział Sharin. Gdy tylko wszyscy widzowie odsunęli się na bezpieczną odległość Sharin rozpoczął magiczne czrary. Chwilę kumuloqwał energię magiczną werwnątrz siebie. Przygotowałs ię do rzucenia kuli ognistej. Jednak zmodyfikował zaklęcie tak, by stworzyć kilkadziesiąt magiczych pocisków. Skumulowaną enrgię uformował w właśnie takie pociski. Gdy te zmaterjalizoway się tuż przed nim, natchnął je magiczną, ognistą energią. Następnie jednym słowem mocy wstrzeił je w ścianę, tak, by się one wbiły w kamienną ścianę. Gdy tylko ugrzęzłyy tam, gdzie miały, Sharin puścił magiczny rozkaz, wibrację magcccccznej energii, by wybychnęły uwięzione w ścianie, powodując rozprysk magicznej erngii w skale. Sharin z uwagą przyglądał się efektom swojego czaru , u ważnie obserwując skutki, przyglądając się również temu, co powiniem poprawić w nastęopnej próbje.

[Vanilla]

FUP.

Zaklęcie uderzyło w skały. Kupa dymu, pyłu i coś zaczęło się trząść.
-UCIEKAJ - rzucił krasnolud. Sharinowi nie trzeba było tego powtarzać.

-Co to było? - zastanawiali się uciekający z kopalni ludzie.
-No, ślicznie - odrzekł krasnolud, gdy już wszystkim udało się ewakuować z zadymionych jaskiń - musimy poczekać aż pył opadnie żeby stwierdzić co się stało.
-A co mogło? - rzucił jeden z pracowników.
-Nie mam pojęcia - mruknął zdawkowo krasnolud.

[Avenker]

Sharin zaskoczony efektem swojego czaru szybko wybiegł z kopalni a za nim reszta przebywających tam pracowników. Kilka minut przeczekali, żeby opadł pył a następnie razem z kierownikiem ostrożnie ruszyli sprawdzić skutki zaklęcia, czujnie obserwując stan ścian i sufity, żeby nie zawaliło im się wszystko na głowy.

[Vanilla]

W końcu krasnoludy, wraz z niektórymi - co odważniejszymi pracownikami - ośmieliły
się wejść do kopalni. Efekt przerósł oczekiwania Sharina.

-No, parę ładnych metrów korytarza! Gratuluję - uścisnął rękę magowi - w tym tempie uruchomimy kopalnię w ciągu dwóch miesięcy!

-Środki wybuchowe? - zastanawiali się ludzie - No chyba nie magia...

-No, panowie, wynosimy skały! - zakomenderował inżynier, któremu przerwał osobnik który nagle pojawił się za nim. Broń przy pasie i zbroja sugerowały jedno.
-Co tu się stało? - zapytał się.

[Avenker]

Sharin był naprawdę zadowolony z efektu. Jego zachwyt przerwało jednak przybycie mężczyzny w zbroi. Problemy, pomyślał.
- Witam. Nazywam się Sharin, to jest moje dzieło. - mag rzucił okiem na krasnoluda. - Przypisali mnie do kopalni...

[Vanilla]

-Ale mnie nie interesuje kto pan jesteś, tylko co do kurwy nędzy tu się stało? Co wy sądzicie że my oczu i uszu nie mamy?

[Avenker]

- Skoro i oczy i uszy masz to na chuj się pytasz co tu się stało. Kopiemy kurwa. - rzucił mag. - Testy i wdrożenia nowych technologii kruszenia skał. Chcesz popatrzeć?

[Vanilla]

-Jak cholera chcę popatrzeć.

Krasnoludy skrzywiły się widząc jak mag zabiera głos.
-Wszystko w porządku tutaj - odrzekł jeden z nich, klepiąc strażnika po ramieniu. Ten nie dał się jednak przekonać.
-Mamy już dość kłopotów. Pokaż mi co wy tutaj właściwie robicie!