Dane w grze Rasa: Człowiek
Miano: Natalia "Słowik" Pełna KP
Dołączyła: 11 Lut 2013 Posty: 58
Wysłany: 2013-02-18, 15:37
Słowik nie wiedziała dokładnie co się dzieje. Została wepchnięte za przewrócony stolik razem z Adamem. W tawernie panował harmider. Nie zamierała jednak siedzieć bezczynnie. W tej sytuacji najlepszym wyjściem wydało się jej przygotowanie broni. Zdjęła z pleców Wronę wyciągnęła strzałę i naciągnęła cięciwę.
" W razie czego poślę temu czemuś strzałę prosto w dupę. Jeżeli ją ma".
Usłyszała, głośne pytanie Iviego.
- Tak zdecydowanie piękny dzień.- odpowiedziała wychylając się lekko, aby lepiej widzieć co się dzieje.
REKLAMA Kapłan Muz
Dane w grze Rasa: Człowiek
Miano: Natalia "Słowik" Pełna KP
No to lipa z picia... - Pomyślał Adam, po czym błyskawicznie stanął w kuckach obok kobiety. Widząc jak napina łuk, wyciągnął z kieszeni butelkę po winie. Jedno uderzenie o stół. Piękny tulipan. Jak za dawnych lat w karczmach.
Ciekawe czy pamiętam jeszcze coś z lat spędzonych na karczmach. Nie raz miałem za sobą bójki z taką "improwizowaną" bronią. Lub nawet bez.
Wpatrywał się chwilę w rozbite szkło, po czym szybko przejrzał sytuację. Miał obok brata i kobietę, której miana jeszcze nie znał. Mieli też Albrechta i Enderusa.
Pogładził flet.
Na Siedem Muz, wspomóżcie swego sługę! Zaklinam was, duchy opiekuńcze, strzeżcie nas przed złymi mocami!
Dla pewności przerzucił tulipan do lewej ręki, a prawą dobył miecza. Miecz Teherijów w prawej dłoni Adama.
-Zmieniłem zdanie. Zdecydowanie nie pachnie tu lepiej. - rzucił, zsuwając maskę na twarz. Pod maski nie widać było strachu. Maska nie pokazywała emocji. Zimna stal chroniła, i wzmacniała jego głos. Ze stalą nie bał się niczego.
_________________ "Gospoda robi się ciekawa. Czy Adam nawróci mieszkańców Bolgorii? Czy Ivi pokona przeciwnika który rzucił mu wyzwanie? Tego dowiecie się już w najbliższym odcinku pod tytułem "Faust odpisał w Gospodzie". " ~ Kalkstein
Dane w grze Rasa: Człowiek
Miano: Natalia "Słowik" Pełna KP
Dołączyła: 11 Lut 2013 Posty: 58
Wysłany: 2013-02-18, 19:47
"O jasna cholera!"
- Niech nikt nie próbuje zbliżać się do tego czegoś, a już na pewno niech tego nie rusza!
Słowik przypomniała sobie słowa karczmarza i zasłoniła twarz chustą.
- W karczmie słyszałam o dziwnych podziemnych wybuchach, z których wylatują zarazy. Jeżeli, ten... bąbel jest czym takim to nie można tego przebić. Chyba, że chcecie mieć tu epidemie jakiegoś świństwa, na które nikt nie zna lekarstwa.
- Proponuję całą gromadką opuścić budynek, a potem ewentualnie wysadzić go w powietrze. Upić się do nieprzytomności można równie dobrze gdzie indziej. - Powiedziała lustrując wzrokiem wszystkich zebranych w tawernie.
Ostatnio zmieniony przez Słowik 2013-02-18, 19:47, w całości zmieniany 1 raz
Dane w grze Rasa: Człowiek
Miano: Marwyn Crane Pełna KP
Dołączył: 06 Lut 2013 Posty: 83
Wysłany: 2013-02-18, 19:47
Marwyn był już gotowy do wyprawy. Ubrany i ostatecznie wyekwipowany przechadzał się jeszcze wśród baraków. Ani śladu towarzyszy. Postanowił więc udać się na ich poszukiwania do tawerny.
Wszedł, jak zwykle ostrożnie. Nikt nie "skontrolował" go za pomocą sztyletu u gardła, co trochę go zdziwiło. Czyżby go zapamiętali? Ale zaraz, strażnika w ogóle nie było w drzwiach. -Do diabła, co tu się dzieje?- zapytał sam siebie kiedy zobaczył dziurę w podłodze i ogólne zamieszanie. Już miał jak gdyby nigdy nic obrócić się i wyjść śpiesznym krokiem zostawiając tą zagadkę komu innemu, spostrzegł jednak swoją drużynę pochowaną za stołami. Ruszył ostrożnie lawirując między ludźmi, porozbijanymi butelkami i kawałkami rozwalonej podłogi w kierunku owej dziury. -Jakiś glut? Cholera co to jest?-pomyślał. Skierował się szybko w stronę najbliższej mu postaci, Albrechta i ukucnął koło niego za stołem. -Hej co tu się właściwie dzieje?-
Teherij ściszył głos. Wyrobione struny pozwalały mu mówić dość głośnym szeptem. Silna przepona, wyrobiona na flecie.
-Bez gwałtownych ruchów. Ta kobieta może mieć rację. Oddychajmy powoli i spokojnie. Mówmy jak najciszej. I nie ruszajmy tego cholerstwa. - Adam powoli przesuwał się w stronę wyjścia. Przyklęknął chwilę przy Enderusie i szepnął mu
-Jeśli wiesz jak to wysadzić, podejdź do drzwi, wypuść nas wszystkich, i rozpieprz to wychodząc.
Teherij jeszcze spokojniej, na czworaka przemieścił się w stronę drzwi.
-Po kolei. Dama, Albrecht, Marwyn, Ivi, ja i Enderus na końcu. Spokojnie, powoli. Nie kuśmy Bogów Losu.
Mówił zimnym, stanowczym głosem.
-Jeśli nie pasuje wam ucieczka, mogę rozpieprzyć to przy was i sam uciec. Po kolei w stronę drzwi. Na Siedem Muz, miejcie nas w opiece. Oby postąpili roztropnie.
_________________ "Gospoda robi się ciekawa. Czy Adam nawróci mieszkańców Bolgorii? Czy Ivi pokona przeciwnika który rzucił mu wyzwanie? Tego dowiecie się już w najbliższym odcinku pod tytułem "Faust odpisał w Gospodzie". " ~ Kalkstein
Hmmm, ta laska może mieć racje.
Enderus przesunął się w stronę wyjścia. I przy wyjściu powiedział
Panowie, dajcie mi coś czym rozpalę ogień, i rozpierdole to wszystko w piździec. ALe muszę mieć pewność że wszyscy wyjdą z tego budynku. Mam trochę materiałów wybuchowych więc będzie gorąco.
ENderus czekał na reakcje towarzyszy, zajmując swoją pozycje przy wyjściu i w razie czego, mógł szybko się ulotnić, jednak póki co to tarczemiał w pogotowiu, a jego oczy rozglądały się wokół.
<Albrecht w napięciu obserwował kulę, nie wdając się w żadne rozmowy. Nie lubił gadać, gdy czuł w powietrzu walkę>
_________________ Lepiej powiedz mi po dobroci, gdzie sa Twoje pieniądze, to wyjdziesz stad z całymi paluszkami. Jakimi paluszkami sie pytasz? Twoimi paluszkami. Mogą w końcu przypadkowo trafić pomiędzy drzwi a futrynę, a ktoś może przypadkowo zatrzasnąć drzwi, prawda?
Dane w grze Rasa: Człowiek
Miano: Salomon z Dali/Salomon Wędrowiec Pełna KP
Dołączył: 03 Lut 2013 Posty: 89
Wysłany: 2013-02-18, 21:12
Ech, cóż począć. Ivi przygotował swoje miecze, jednakże cała ta sytuacja nie śmierdziała mu walką. Postanowił za osłonami przemieszczać się bliżej, w stronę wyjścia, cały czas bacznie obserwując "pryszcza".
Dane w grze Rasa: Człowiek
Miano: Marwyn Crane Pełna KP
Dołączył: 06 Lut 2013 Posty: 83
Wysłany: 2013-02-18, 21:30
-Dobra, może by tak wypieprzać stąd dopóki możemy?- powiedział w stronę swoich towarzyszy przyciszonym głosem. Widząc, że niektórzy mają podobny pomysł do niego, zaczął powoli przemieszczać się w stronę drzwi chowając się za rozmaitymi zasłonami.
Zachodził w głowę na co tym wszystkim ludziom broń, raczej mało prawdopodobne wydawało się, że coś z tego gluta wyskoczy albo że on sam zaatakuje. Raczej można spodziewać się, że bąbel wreszcie pęknie i zatruje powietrze jakimś gazem czy innym cholerstwem. A skąd on się tu wziął, Marwyn nawet przestał się zastanawiać.
-Łap - Teherij wręczył Enderusowi swoją hubkę i krzesiwo -Do późniejszego zwrotu, jeszcze mi się przyda. - przez otwór maski dało się zobaczyć porozumiewawcze mrugnięcie.
Adam zlustrował pomieszczenie.
-Ivi, Marwyn, szybko. Sir! -zwrócił się do Albrechta -Raczyłby Pan zabrać stąd swój tyłek?
Zobaczył jak kobieta zasłoniła twarz chustą - sam również odwiązał chustę z włosów, po czym zawiązał ją na masce, by filtrowała powietrze dostające się do środka. Schował miecz do pochwy z lewej strony pasa, lecz wciąż trzymał tulipan w lewej ręce.
Mruknął raz jeszcze do Enderusa:
-Powiem Ci kiedy.
_________________ "Gospoda robi się ciekawa. Czy Adam nawróci mieszkańców Bolgorii? Czy Ivi pokona przeciwnika który rzucił mu wyzwanie? Tego dowiecie się już w najbliższym odcinku pod tytułem "Faust odpisał w Gospodzie". " ~ Kalkstein
No ludzie, nie ociągać się. Wypierniczać z tawerny, zaraza byłaby ostatnią rzeczą jaką byśmy tutaj chcieli. Więc wyłazić.
Powiedział Enderus do wszystkich w tawernie, jednocześnie wyciągając laski dynamitu.
<Albrecht wzruszył ramionami i nie raczył ruszyć tyłka. Założył tylko hełm, po czym wymierzył kuszę w szaleńca chcącego wysadzić ten przybytek, i spoglądając na niego z wizjera ostrym, zastraszającym tonem rzekł.>
- Nie pozwolę aby ktoś tutaj kogokolwiek wysadzał, zrozumiano? Nie będzie żadnego niszczenia obywatelskiego mienia, bo jakieś gówno pojawiło się na podłodze. A spróbuj tylko skrzesać choćby i iskrę, a bełt z mej kuszy wbije ci się w gardło. Nie po to służę Cesarstwu aby jakiś idiota z czymś tam wybuchowym chciał je rozpieprzyć! ani drgnij!
<mierząc w dziwnego człowieka z kuszy Albrecht obserwował go uważnie, oczekując jego reakcji. Jeśli zauważy, iż rusza rękoma, nogami czy inną częścią ciała zbyt mocno, stara mu się wpakować bełt w brzuch, tam gdzie ciało jest szerokie a pancerz nie tak skośny>
_________________ Lepiej powiedz mi po dobroci, gdzie sa Twoje pieniądze, to wyjdziesz stad z całymi paluszkami. Jakimi paluszkami sie pytasz? Twoimi paluszkami. Mogą w końcu przypadkowo trafić pomiędzy drzwi a futrynę, a ktoś może przypadkowo zatrzasnąć drzwi, prawda?
Wszyscy bywalcy Tawerny oprzytomnieli i otrzeźwieli błyskawicznie. Po cichu każdy z nich wycofywał się bardzo powoli. Powietrze wypełnił odgłos szurania stóp i szelest szat. Ludzie wychodzili głównym wejściem i wszelkimi bocznymi oraz ukrytymi przejściami. Niejeden przeciskał się przez deski w ścianie, ktoś zniknął przez klapę w podłodze.
Bąbel rósł powoli. Ciecz wewnątrz się przelewała. Jakiś cień poruszał się wewnątrz. Żyłki pulsowały. Jednakże ograniczenie hałasu najwyraźniej było dobrym pomysłem.
Wśród tak nagle nastałej ciszy słychać było różne rozmowy prowadzone szeptem:
- Słyszałeś? Wybuch z zarazą.
- Tylko cicho.
- Zostaw to, nie warto.
A już na pewno słychać było rozmowę prowadzoną za prowizoryczną barykadą ze stołów.
Na wspomnienie wysadzenia Tawerny karczmarz nie wytrzymał:
- ANI MI SIĘ WAŻ WYSADZAĆ MOJEJ KNAJPY!
Trachnęło. Rozległ się mlask. Bąbel błyskawicznie się nadął i pękł. Wszędzie bryznęła żółtozielona maź. Ochlapała stoły i meble. Rozległy się wrzaski przerażenia, gdy ciecz trafiła tych, co pozostali jeszcze w Tawernie. Ludzie wpadli w panikę i gwałtem uciekali z izby nierzadko roztrzaskując ściany.
W miejscu bąbla pojawiła się jakaś organiczna pleśń, w której pojawiły się dziwne, ameboidalne stwory z żuwaczkami i wielonóżkami zamiast nóg/łap. Wielkością dorównywały kotom.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
-KURWA MAĆ! - wrzasnął Teherij, zasłaniając lewym ramieniem oczy, i dobywajac miecza prawą ręką. Dobrze, że był osłonięty. Całe jego ciało było osłonięte.
Nikt nie powie, że nie jesteśmy zaskoczeni. Bo jesteśmy jak cholera. Adam miał jednak nieco rozumu i instynktu samozachowawczego. Korzystając z zaskoczenia jakie stworzył wybuch bąbla, kopnął drzwi z największą siłą jaką potrafił, otwierajac je (przydała się tu po raz pierwszy stopa Kapłana!
-Na dupę Beliara, wszyscy wypierdalać!
Rzucił tulipanem na oślep, w kierunku tego cholerstwa, które wyszło z bąbla.
Wrzasnął do kobiety, wskazując na karczmarza
-Na cholerę wrzeszczał? - Dziewczyna miała łuk. Jeden strzał wystarczał.
Teherij był wściekły.
-Gówno mnie obchodzi Cesarstwo! Jeśli chcecie tu zginąć, róbcie to sami! Niech Duchy Opiekuńcze mają was w opiece, ja mam swoje życie i nie będę go narażał!
Szturchnął Enderusa
-Zrobisz jak chcesz. Wypuść tych którzy chcą wyjść, a potem i tak to rozpierdol.
Adam wyszedł.
_________________ "Gospoda robi się ciekawa. Czy Adam nawróci mieszkańców Bolgorii? Czy Ivi pokona przeciwnika który rzucił mu wyzwanie? Tego dowiecie się już w najbliższym odcinku pod tytułem "Faust odpisał w Gospodzie". " ~ Kalkstein
ENderus Zobaczył co się święci. Bardziej go niepokoił fakt że w niego celował kuszą jakiś zakuty łeb.
Gówno nie gówno. ALe jeśli ci zależy na tym by nie ucierpieli wszyscy. TO lepiej zajmijmy się tym czymś. Strzelanie do inżynierów gówno ci da. Dobra, nie wysadze tego póki nie będzie to konieczne. Więc byłoby miło gdyby pan celował kuszą w rzeczywiste zagrożenie. A ja w tym czasie pokombinuje by usunąć to gówno i jednocześnie żeby budynek nie ucierpiał
Enderus czekał aż albrech odstawi kusze. By móc szybko się odwrócić w stronę dziwnym stworom, uruchomić tarcze i miecz. Czekał na to co stwory zrobią. By w razie czego wykonać kontratak.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach