Obrazki strony End of Days są hostowane na serwerze photobucket.com. Jeśli nie ładują się ona prawidłowo, najprawdopodobniej strona photobucket.com jest chwilowo niedostępna. Przepraszamy za utrudnienia.
SzukajUżytkownicyGrupyStatystykiRejestracjaZaloguj się

Poprzedni temat «» Następny temat
Gospoda
Autor Wiadomość
Rollin Dices
y = 1 / sqrt[1 - (c^2/v^2)]



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Salomon z Dali/Salomon Wędrowiec
Pełna KP

 
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 89
Wysłany: 2013-06-09, 21:34   

EDITED by RoLLyn Dices

Ivi schował miecz.

Hmm, sprawa miała się nie za ciekawie. Teraz cała moc tych pierdzielonych muz, rzeczywiście była mu potrzebna. Walka na miecze ustawiłaby ten pojedynek. Jednak jak widać Adam mu nie pomógł i nie sprecyzował zasad pojedynku. Cóż, młody jest, głupi jest, jak zawsze, wszystko w rękach Iviego. Jak zawsze... Zdążył się przyzwyczaić.

Wszedł na ring, cały czas mierząc starszego opijusa wzrokiem. Tak, był starszy i pijany, ale na pewno nie słaby. Miał nadzieję, że stan umysłu przeciwnika, będzie przeważał nad stanem fizycznym.

Przez chwilę pomyślał, że warto pomodlić się to muz, zmiast tego jednak po porstu rzucił w myślach:
No. Teraz pokażcie swoją moc, temu, kto nadstawia dla was dupska

Potem chwila zastanowienia. Wiedział, że przeciwnik jest pijany, musiał to wykorzystać. Postanowił, że na ringu będzie się ruszał jak najszybciej do okoła przeciwnika, pamiętał, że nie należy uciekać od ciosów w tył, lecz na boki. Do tego nieregularne, dynamiczne ruchy i orientacja pijanego wroga powinna nie wyrobić.
Pamiętał również, by nieniknione ciosy przyjmować, amortyzując je na ugiętych kolanach. Tak, to było ważne.

Tuż przed samym pojedynkiem, w myślach przewinęla mu się jedna myśl, dotycząca całego zamieszania:
Cholerne Muzy, co ja dla nich robię. I dla swojego cholernego brata. Walona, braterska miłość.
Szkoda tylko, że ostatnimi czasy poświęcenie brata było jednostronne. Cóż, może kiedyś przyjdzie czas, że to Adam będzie walczył o interesy braci.


Pojedynek się zaczął

Trzymał gardę. Tak, pamiętał o tym dobrze. Chwila bez gardy, jest chwilą zwycięstwa dla przeciwnika.

Bacznie obserwował przeciwnika. Tak, to też tkwiło mu w pamięci, chwila zagapienia, jest chwilą zwycięstwa dla przeciwnika.

Pilnował się lini ringu, wyjście poza pole walki, jest chwilą zwycięsta dla przeciwnika. Łatwego zwycięstwa i głupiej porażki.

Jego pierwszy celem było zmylenie uwagi przeciwnika. Był napruty, to poprawiało sytuację i pogarszało zarazem, gdyż był bardziej odporny na ból. Postanowił przy pierwszej sposobności zmylić przeciwnika wyprowadzeniem ciosu w twarz i natychmiastowym drugim ciosem w przeponę. Co winno utrudnić mu oddychanie. Ba, utrudnić, uniemożliwić. Jeśli takie coś by się udało, od razu dalsza seria ciosów w zdeorientowanego nieprzyjaciela.

Oprócz tego cały czas starał się wytrącać go z równowagi, korzystając z zaburzeń błędnika spowodowanych alkoholem i swoim dynamicznym poruszaniem się. Podcinał mu nogi (o ile to nie był pojedynek tylko na pięści) i starał się wykorzystywać jego pęd przeciwko niemu. Tak, nie ma to jak wykorzystać siłę przeciwnika, przeciwko niemu. Gdy pijaczyna nacierał, starał się pozwalać mu natrzeć, robiąc unik i popychając go w stronę natarcia, bądź po prostu podcinając. Wygranie walki w taki sposób powinno wystarczająco upokorzyć przeciwnika i pokazać prawdziwą moc Muz.

W międzyczasie zadawał ciosy pomiędzy żebra oraz po nerkach, które doskonale winny osłabić nieprzyjaciela.

Niech wygra trzeźwy!
 
 
REKLAMA 
Namiestnik


Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Salomon z Dali/Salomon Wędrowiec
Pełna KP

 
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Wysłany: 2013-06-15, 09:48   

_________________

 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-06-15, 09:48   

- Haha, patrzcie jak tańczy!
- Haha! Muzy! Moc tańca.
- Oj, brzuch mnie boli.
- Haha, nie wyrobię.

Pijak wyprowadzał potężne ciosy. W chwili walki jego umysł rozjaśnił się trochę. Ivi oberwał w wargę prawym prostym. Warga pękła jak pomidor nieźle krwawiąc. Czuł także krew z dziąseł.

Technika jednak dawał owoce. Przeciwnik zataczał się coraz bardziej podążając za wrogiem. W końcu Iviemu udało się podciąć go na tyle, by zdarzyć jeszcze uderzyć w przeponę. Pięść wbiła się jak w masło pozbawiając wroga tchu.

Pijaczyna upadł na czworaka i zwymiotował.

+ 10 EXP

- Ha! Wygrałem zakład, dawaj szmal!
- Czekaj! Zobaczymy czy się zesra.

Jednak to się nie stało. Gdy pijaczek zwymiotował, odczołgał się odetchnąć zimniejszym powietrzem w gospodzie.

Tłum jednak zawrzał. Nie był gotowy, by tak się to skończyło. Nawzajem nawoływali się do walki. W końcu wyszedł ktoś. Zbroja skórzana, przeszwa, skórzane nagolenniki i buty. W ręku ciężki buzdygan a na głowie blaszany szyszak. Przez wizjer prześwitywały czarne wąsy i brązowe, skupione oczy.

- Dobra. Teraz ja się z Tobą zmierzę. Jak wygram, to dostanę kupę kasy z zakładów, a więc przygotuj się. Zgodnie z zasadami, do pierwszej krwi.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Rollin Dices
y = 1 / sqrt[1 - (c^2/v^2)]



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Salomon z Dali/Salomon Wędrowiec
Pełna KP

 
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 89
Wysłany: 2013-06-15, 12:48   

Cholera, teraz to nagle zasady się zmieniają?
Pierdolić ich

Wyciągnął swoje dwa miecze. Takich sztuczek pewnie nie widział ten cep z buzdyganem. Miał na sobie przemyconą pod przebraniem skórznie, ale nie było mowy o kapturze kolczym.

Zabiję go tak czy siak

Przeciwnik miał buzdygan, buzdygan jest bronią powolną. Normalnie Ivi załatwiłby go bez problemu. Ale był zmęczony po poprzedniej walce, do tego ta rozwalona warga. Na razie nic nie czuł, adrenalina, ale był pewien że będzie bolało jak diabli, o ile przeżyje.
Na chwilę zatamował krwotok ubraniem. Przytrzymał miejsce pęknięcia, po czym splunął krwią na przeciwnika.

- Widać tylko z osłabionymi umiesz walczyć. Hę? Mógłbym odmówić tej walki, ale nie przegapię okazji by wklepać takiemu tępakowi.


Celowa prowokacja.

- Oby Twoja pierwsza krew nie okazała się ostatnią
. - rzucił z parszywym uśmiechem

Ivi miał dwa miecze jednym mógł parować buzdygan, drugim zaś wyprowadzać ciosy. Tak, to był dobry pomysł. Przeciwnik był wolniejszy od Iviego. Ivi zaś bardziej zmęczony, resumując byli prawdopodobnie, podobnie sprawni. Młody zabójca skoncentrował się maksymalnie jak tylko mógł. On i przeciwnik, tylko oni.

Musiał załatwić tą walkę szybko, nie mógł sobie pozwolić na przedłużanie, był i tak osłabiony po poprzednim starciu. Gdy tylko pojedynek się zaczął, od razu postarał się wyprowadzić serię jak najszybszych cięć i pchnięć. Tak, było trzeba to zakończyć możliwie szybko.

Odwracając uwagę i parując jednym mieczem, drugim starał ciąć po nogach i rękach. Tylko jeden cios. Tylko jedno prawidłowe pchnięcie starczyło, by utoczyć z przeciwnika pierwszą krew. Nie powinno to być trudne jeden nieprawidłowy cios buzdyganem i przeciwnik stawał się odsłonięty na ciosy Iviego. Czekał na to. Jeśli nadarzyła się okazja postarał się zranić rękę, w której znajdował się buzdygan, to tymczasowo uniemożliwiłoby chęć zemsty.

Jeśli Ivi wygrałby pojedynek, podałby rękę przeciwnikowi na znak zgody, po czym powiedział:
- Mam nadzieję, że poznaliście teraz prawdziwą moc muz.
Stale drugą miałby na mieczu, gdyby przeciwnik wpadł w szał i chciał go zaatakować.


Jeśli Ivi przegrałby pojedynek, nie wiedział co by zrobił. Nie przyjmował takiej możliwości do swego umysłu. Pewnie zadziałałby impulsywnie, w pierwszym odruchu rzucając się z chęcią zabicia przeciwnika, jednak obok stał Adam, jego brat, a jego nie mógł narażać na niebezpieczeństwo. Musiał wygrać, od tego zależały losy brata. Jeśli przegra. Jeśli przegra, to wtedy będzie się martwił co zrobić.
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-06-15, 13:43   

Ivi był w swoim żywiole. Dwa miecze, dwa razy więcej możliwości by zranić. Człowiek z buzdygan zaskoczony spojrzał na miecze. Ustawił się w pozycji. Broń miał wyciągniętą, by wroga trzymać na dystans. Mierzyli się, wyprowadzili flinty i zwody, żaden nie dawał czystego cięcia. W końcu najemnik z buzdyganem zaatakował po prostu wyprowadzając pchnięcie w brzuch. Buzdygan był za ciężki by udało się sparować. Ivi oberwał kilka razy w brzuch i klatkę piersiową. Przeciwnik nie podchodził, trzymał na dystans. W końcu Ivi się wkurzył i również wyprowadził szybkie pchnięcie.

Trafił między łączenia. Ostrze się zagłębiło głęboko i boleśnie, ale nie buchnęła jucha, więc naczynia zostały zachowane. Ivi cofnął zakrwawiony miecz. Wygrał.

- Dobra, styknie mi. Pokazałeś, że tam Ty i muzy umiecie walczyć, ja idę to zszyć.

I odszedł w akompaniamencie oklasków, gwizdów i buczeń. Kolejne trzosy powędrowały z rąk do rąk.

- Kurna. Przegrałem!
- Oddawaj, uczciwie wygrałem!
- Gówno prawda, pewno wiedziałeś, że tamten dwa miecze wyjmie.
- Jak taki nieufny, to może jeszcze raz, co?
- A dawaj.

Zabawne jak rozporządzali Ivim, jak zabawką.

Plebs zawołał strażnika kopalnianego. Cokolwiek mu powiedzieli, nie zgodził się. Natomiast drugi, który "przypadkiem" się tutaj znalazł, już był bardzo chętny do pomocy.

Stanął przed nim człowiek metr osiemdziesiąt w pełnej płycie podbitej kolczugą i przeszwą. Na głowie miał hełm garnczkowy z czepcem kolczym. Odezwał się przytłumionym głosem spod hełmu.

- To Tobie mam utoczyć krew za kasę? No to dawaj.

Wróg wyciągnął dwuręczny miecz i ustawił się w pozycji bojowej.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Rollin Dices
y = 1 / sqrt[1 - (c^2/v^2)]



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Salomon z Dali/Salomon Wędrowiec
Pełna KP

 
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 89
Wysłany: 2013-06-15, 14:39   

Następny?
To robi się nudne, kolejny śmiałek do pokonania.


Można by odnieść wrażenie, że jakaś siła wyższa uwzięła się na Iviego stawiając mu co raz to kolejnych przeciwników do walki.

Jeszcze raz chwilę zaczął tamować krwotok z wargi swoim ubraniem, mocno przytrzymał, przez dłuższą chwile, po czym splunął na ziemię przed przeciwnikiem.

- Dobra, ale to ostatni. Więcej ludzi dzisiaj nie pokaleczę - rzucił do tłumu

Nie po to całe życie byłem zabójcą, żeby teraz przegrać z byle osiłkiem.

Pełna płyta, to był problem. Za to dwuręczny miecz był zbawieniem. Gdyby ten sam mąż dzierżył miecz i tarczę Ivi mógłby się pożegnać z nadzieją. Z reszta, co za idiota używa dwuręcznego miecza do pojedynków? Płyta i taka broń sprawiały, że musiał być to najwolniejszy przeciwnik Iviego, w końcu nie da rady biegać i wyprowadzać szybkich ciosów w takiej kupie żelaza. To ekwipunek na wojnę, nie na pojedynek przed gospodą.

- Nie obraź się, jak zbyt mocno Cię zranię
- rzekł spokojnie do przeciwnika, jeszcze raz plując krwią przed niego.

Kolejna chwila skupienia. Znów tylko on i przeciwnik. Mierzył wzrokiem w jego oczy, a raczej wizjery w hełmie. Było to jedno z niewielu odsłoniętych miejsc u tego draba. Mógł go jeszcze powalić na ziemię, w sumie nie był to głupi pomysł.

- Niech wygrają MUZY - głośniej krzyknął do tłumu.

Czuł przypływ kolejnej dawki adrenaliny, praktycznie nie odczuwał bólu, prędzej ciało odmówi mu posłuszeństwa niż poczuje zmęczenie.

Walka się rozpoczęła. Ivi starał sie wyczekać na błąd przeciwnika i najzwyczajniej w świecie natrzeć na niego z dwoma mieczami starając się go wywrócić. Wtedy z łatwością, jednym mieczem mógłby pochlastać go po odsłoniętym miejscu. Czy to przez wizjer, czy po łączeniu zbroi. Drugim mieczem mógł zaś parować ewentualne ataki nieprzyjaciela, bądź przygniatać go nim do ziemi. Tak to była jednak z taktyk.

Drugą możliwością było wyczekiwanie na cios przeciwnika, parowanie bądź unikanie i natychmiastowa kontra w odsłonięte miejsce. Zapamiętał swój błąd z poprzedniej walki i tym razem uważał na pchnięcia, mimo tego, że wyprowadzenie ciosu sztychem dwuręcznego miecza, byłoby co najmniej głupotą. Odsłoniłoby przecież całego przeciwnika na ciosy. Jednak gdyby pchnięcie się zdarzyło, Ivi sparowałby, spychając ostrze w jedną stronę i robiąc unik do natychmiastowej kontry w drugą stronę.

Jeśli to nie skutkowało, mógł okrążyć nieprzyjaciela i wywrócić go podczas obracania, bądź zaatakować od tyłu po odsłoniętym miejscu bądź po hełmie, tak mocno by stracił równowagę i wtedy powrócić do pierwotnego planu.

Musiał wygrać, tak samo jak wygrał pierwszy i drugi pojedynek. Od tego zależało wszystko.
Do Trzech Razy Sztuka
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-06-15, 16:45   

Obydwaj przeciwnicy wyprowadzili próbne uderzenia. Nie, to nie były uderzenia. To były zmyłki, straszenie. Każdy chciał zobaczyć refleks wroga i w jaki sposób odruchowo się zasłania. Poznali się po sobie. Mężczyzna w płytce docenił przeciwnika i z postawy nonszalancki, w ogóle bez balansu i z mieczem przy ziemi zmienił postawę na stabilną, zbilansowaną, kolana delikatnie ugięte, pełna amortyzacja, mięśnie spięte do granic. Miecz przed strażnikiem trzymany oburącz na wysokości brzucha. Koniec miecza rysował delikatne ósemki w powietrzu.

W końcu Ivi natarł. Dwa szybkie cięcia. Nie przebił zbroi, zmusił wroga to parowania, ale ten wykonał błyskawiczną kontrę. Ivi uniknął odskokiem w tył, ale wróg na to czekał. Chwila nieuwagi w powietrzu i rycerz natarł. Uderzył raz krótko z góry. Garda. Obrót w nadgarstku i błyskawiczne drugie cięcie. Zbicie. Zadrżały miecze Iviego. Korzystając z chwili słabości wroga zaatakował. Ivi odskoczył i przeprowadził kontrę. Niestety, znowu usłyszał zgrzyt metalu o metal. Odsłonił się. Strażnik zrezygnował z obrony. Ciął z góry przyjmując desperackie ciosy Iviego na pancerz. Ivi nie ucieknie.

Cios ogromny, dwuręcznym mieczem po skosie na szyje. Trafił. Jucha buchnęła z przeciętej tętnicy szyjnej. Miecz zagłębił się na kilka centymetrów w barku i utknął w kości. Niestety, utknął w kręgosłupie. Strażnik podszedł i wjechał kopem w pierś Iviego wyrywając miecz wraz ze wszystkim, co było na drodze. Krew bryzgnęła znowu. Tłum cofnął się nie dając się ochlapać.

Ivi nie czuł bólu. Nie czuł nić. Nogi się pod nim ugięły jak kukiełki bez sznurków. Upadł na piasek jak harmonijka zastygając w groteskowej pozie. Ostatnie co usłyszał:

- Ha! Pierwsza krew! Dawać moją kasę hultaje!

Ivi vi Vinci. Lat 25. Przyczyna zgonu? Śmierć podczas pojedynku.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Słowik 


Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Natalia "Słowik"
Pełna KP

 
Dołączyła: 11 Lut 2013
Posty: 58
Wysłany: 2013-06-15, 22:30   

Natalia patrzyła z obawą na zmagania Iviego. Po drugim pojedynku już odetchnęła z ulgą. Nie podchodziła blisko koła nakreślonego przez Adama, lecz mimo to widziała dobrze co się działo. Bała się, że trzeci pojedynek może nie skończyć się optymistycznie, ale nie przyszło jej do głowy, że Ivi zginie. Kiedy padał wiedziała już, że nie przeżyje. Nikt nie przeżyłby takiego ciosu. Czuła jednak zbyt duży szacunek do istoty śmierci, żeby dalej stać w miejscu. Nie wiedziała tylko co zrobić. Kierowana odruchem przepchała się przez tłum i uklękła przy zmarłym. Krew, wszędzie było pełno krwi. Rana nie wyglądała pięknie, ale Słowik nie przejęła się tym widokiem. Śmierć dawno przestała ją wzruszać.

"Walka do pierwszej krwi. Walka na śmierć."

Ludzie puki co zajęci byli zakładami. Zwycięzcy wcale nie obchodziło, że jego rywal umiera. Pogarda dla śmierci, obojętność to było dla niej coś dziwnego. Odszukała wzrokiem Adama. W końcu Ivi był jego bratem. To co się stało to było dużo zarówno dla Adama Teherija jak i dla Kapłana. Muzy przegrały. Teraz ludzie na pewno nie uwierzą, że Kapłan niesie im światło. Prędzej zabiją i jego. Teraz wszystko zależy od Adama. Powoli podniosła się i stanęła przy nim. Mimo wszystko nie został sam.
_________________
"Strzyg, wiwern, endriad i wilkołaków wkrótce nie będzie na świecie. A skurwysyny będą zawsze."
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-06-16, 08:43   

- Haha! Wiedziałem, że to się tak skończy.
- Nie ma to jak Moc Pełnej Płyty I Wielkiego Brzeszczota.
- No ale skakał tymi dwoma mieczami jak małpa.
- A co z jego dobytkiem?
- Przegrał! Jest nasz.

Tłum oblizł wargi i zaczał podchodzić do trupa Iviego. Celem było ograbienie, zabranie wszystkiego, co cenne, co skończy się najprawdopodobniej nawet wyrwaniem zębów. Natalia zasłoniła ciało Iviego sobą.

- Ohoho! I mały bonusik. Piękna kobitka.
- No, taką to brałoby się z radością.
- A co z kapłanem?
- To kapłan! Zabić go!
- Dokładnie!

W oczach świeciła im się grabież. Zabiją każdego, kto stanie im na drodze, i również ograbią. Okrutny świat.

- HOLA PARSZYWE ŁAJDAKI!

To strażnik wyszedł z tłumu wywijając potężne młyńce mieczem. W jego wyglądzie zmieniła się tylko jego sakiewka. Teraz byłą wypchana po brzegi, aż szwy było widać.

- Kraść wam się zachciało? Chuć was bierze? Do tyłu gnojki! Parszywe psy! Walkę chcieliście, dostaliście, bo tamci chcieli. Teraz wracać do roboty i nie denerwujcie mnie, bo posiekam na dzwonka.

Tłum zatrzymał się. Złorzeczył, wyciągnął broń. Ale widok pełnej płyty trochę ich ostudził. Schowali broń i wrócili do swoich domu lub z powrotem do gospody.

- Obywatele Bolgorii - zwrócił się do Natalii i Adama - Zabierzcie swojego kompana z widoku.

Po czym strażnik odszedł na patrol.

Nikt ich już nie zamierzał niepokoić.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Messiah 
Kapłan Muz


Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Adam vi Vinci/Teherij
Pełna KP

 
Wiek: 27
Dołączył: 04 Lut 2013
Posty: 109
Skąd: Siedlce
Wysłany: 2013-06-16, 10:19   

Kaplan padl na kolana. Wbil wzrok w smierc. W krew plynaca z ran, i w bezwladnie lezace cialo Iviego. Po jego policzkach poplynely lzy. Slyszal okrzyki tlumu jakby z wielkiej odleglosci, niby wrzaski zza sciany. Przytlumione, tak jak emocje Kaplana.
Druga lza. Trzecia.
Oparl rece o ziemie i chwycil garsc piasku w obie dlonie. Nie ostatnia krew.
Uslyszal glos straznika. Nie obchodzilo go to, co powiedzial.
Krzyknal, sam nie wiedzial co. Nie slyszal siebie. Czul pustke, i bol w szyi. Wbijajac wzrok w ziemie, zobaczyl lzy padajace na piasek, i szybko w niego wsiakajace.
Padl calym cialem na piach, i obrocil sie twarza ku niebu. Potok lez splywal mu po skroniach, i wsiakal w wlosy.
Jeknal z bolu. Stracil drugi raz.
-Gdzie wasze wsparcie!? - krzyknal z pretensja -Gdzie wasza opieka!?
Czul niepokoj. I wewnatrz ruszylo sie cos, co mial od dawna. Narosl na duszy. Beliar...
Zasmial sie przez lzy.
-Na Muzy, na wszystkie moce tego swiata...
Siadl, wbijajac wzrok w cialo brata. Muzy, jeszcze mi pomozecie. Nie stracicie swego slugi...
-...na wszystko co mi pomoze...
Wstal, chybocac sie na nogach.
-...na wszystko co pomoc mi moze...
Podszedl do ciala. Nachylil sie, i szepnal bratu do ucha.
-Zemszcze sie.
Byl silny. Teraz nic nie moglo go pokonac. Byl twardy. Podniosl cialo, i niosac brata na rekach, ruszyl w kierunku Domu Kaplana.
_________________
"Gospoda robi się ciekawa. Czy Adam nawróci mieszkańców Bolgorii? Czy Ivi pokona przeciwnika który rzucił mu wyzwanie? Tego dowiecie się już w najbliższym odcinku pod tytułem "Faust odpisał w Gospodzie". " ~ Kalkstein
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

| | Darmowe fora | Reklama


Głosując na stronę na poniższych toplistach wspomagasz jej rozwój ;)
Gry Wyobraźni - Strona o grach PBF Toplista-Gier Toplista gier rpg Głosuję na GRĘ !!! Ninja Gaiden PBF
© 2007-2009 for Artur "Władca Zła" Szpot
Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 13