Wchodząc do pomieszczenia czuć silną woń ziół. Nieznane ci zioła, używane do sporządzenia wywarów leczniczych, leżą w słoikach na drewnianej półce. Starszy elf krząta się przy rannych. Część z nich śpi, a część cicho jęczy z bólu. Po kilku chwilach medyk zwraca się do ciebie:
- Czegoś potrzebujesz? Zostałeś ranny na arenie? Jestem bardzo zajęty, więc wybacz, ale muszę wracać do swych obowiązków. -
Nie ma sensu nowych tekstów wymyślać, bo to są dobre. Więc po prostu niektóre będę kopiował. Chyba może być?
Mag wszedł do kwatery uzdrowiciela. Od razu poczuł silną woń przeróżnych ziół. Zauważył elfa i podszedł do niego.
- Witam. Czy mógłby mnie pan uzdrowic? - spytał się Avenker.
Stary elf oderwał się od pracy nad moździerzem. Ucierał silnie aromatyczne zioła.
- Ależ oczywiście, mości elfie. Siądź na łóżku. - Uzdrowiciel wskazał na miękkie łóżko w kącie sali. Elf opatrzył rany Avenkera, po czym powiedział.
- Teraz musisz tylko odpocząć. Radziłbym odpoczywać, ale jeśli musisz, to możesz iść. Aczkolwiek odradzałbym jakikolwiek większy wysiłek.
_________________ "Ten, kto walczy z potworami, winien uważać, aby samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy patrzysz w otchłań, ona również patrzy na ciebie"
- Oczywiście. -
Znachor spojrzał na rany hobbita i zręcznie je opatrzył.
- Powinieneś odpoczywać. Najlepiej połóż się tu, a jutro do południa będziesz zdrów. Możesz też iść, ale to spowolni proces leczenia. I radziłbym nie przemęczać się, bo rany mogą się otworzyć. -
Czyli nie ruszasz się z tego miejsca, do jutra do 15, lub nie możesz walczyć lub wykonywać innych męczących rzeczy do pojutrza.
_________________ "Ten, kto walczy z potworami, winien uważać, aby samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy patrzysz w otchłań, ona również patrzy na ciebie"
polak93 [Usunięty]
Wysłany: 2008-05-06, 18:06
Do pomieszczenia wszedł taczając się Longin i od progu cicho krzyknął:
- Potrzebuję pomocy - jad nieumarłych.
Po czym podszedł do łóżka i położył się w nim nadal niewypuszczając swego miecza.
Uzdrowiciel widząc przybysza aż oniemiał. Takiego rozprutego człowieka jeszcze nie widział.
- Że też miałeś siłę tutaj się przyczołgać. Szybko siadaj!
Longin zrobił krok, ale już stracił siły. Fala bólu przeszłą go falą od miejsca zranienia przez całe ciało. Legł na ziemie plując krwią i ropą. Potem nastąpiła ciemność.
***
- Obudź się. No wstawaj.
Żołnierz czuł pulsujący ból w głowie. Leżał na czystym łóżku. Był nagi, miał tylko gacie. Na brzuchu był obwiązany grubą warstwą opatrunków a w ustach czuł oleisty, gorzki smak. Poruszył ręką, nie mógł. Okazało się, że szyję, nadgarstki i kostki przy przytwierdzone do łóżka żelaznymi kajdanami. Wokół kostek ni nadgarstków dostrzegł ciemnofioletowe sińce. Niemiłosiernie bolał go kark. Skierował wzrok na źródło głosu, który go obudził. Uzdrowiciel stał nad nim w białym fartuchu, po pomieszczeniu krzątał się pielęgniarz zmywając resztki krwi z podłogi i ścian. Longin spojrzał pytająco na lekarza, lecz ten odpowiedział, zanim strażnik się odezwał:
- Miałeś cholernie szczęście młodzieńcze. Zostałeś nieźle poraniony a na dodatek zatruty trupim jadem i pokiereszowany pazurami ghoula. Wiedz, że trupi jad jest jedną z najgroźniejszych toksyn. Gdyby nie siłą twojego organizmu, mogłeś być w niezłych tarapatach. Jeszcze ten ghoul. Pazury ghoula mają taką właściwość, że powodują paraliż, a także osoba zabita przez ghoula po jakimś czasie również staje się podobnym do niego - pomiotem ghoula.
- Widzę, że jesteś przytomny na umyślę i świadomy, więc mogę Cię uwolnić.
Uzdrowiciel wziął żelazny klucz i uwolnił szyję, kostki i nadgarstki strażnika.
- Musiałem Cię unieruchomić, bo już przechodziłeś przemianę. Dobrze że udało mi się Ciebie obezwładnić i sprowadzić kapłana oraz czarodzieja, inaczej byłoby z Tobą krucho. Potrafię sobie poradzić z trupim jadem i zranieniami ciała, ale aby odwrócić przemianę, potrzebowałem pomocy. Na szczęście kapłan i czarodziej przyszli szybko i pomogli mi odwrócić przemianę.
- Dobra, jeszcze tylko to...
Uzdrowiciel posmarował Ci kark, kostki i nadgarstki żółtą maścią. Poczułeś ulgę i przyjemne ciepło oraz mrowienie w posmarowanych częściach ciała.
- Rany zaraz Ci znikną. Jesteś już zdrowy. Twoje rzeczy są tam - wskazał na skrzynię - weź je i ruszaj dalej. Uważaj na siebie. Opatrunek zdejmij z brzucha po upływie jednego dnia, a potem koniecznie wykąp się.
Przetrzymałem Ciebie trochę, abyś miał wrażenie, że trochę trwało Twoje leczenie.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
-Dziękuję ci gdybyś czegoś potrzebował daj znać po czym wziął rzeczy i wychodząc ukłonił się.
młodzieńcze - 52 letni młodzieńcze
Nie łap mnie za słówka
Sorka że się wtrącę, ale uzdrowiciel to wiekowy elf. Więc raczej młodzieńce jest tu na miejscu. I raczej nie walcz w najbliższym czasie. Rany się mogą otworzyć czy coś takiego.
Ostatnio zmieniony przez kastyl 2008-05-08, 21:03, w całości zmieniany 2 razy
- Oczywiście, oczywiście. -
Uzdrowiciel spojrzał na ranę Avenkera i na chwilę odszedł na zaplecze. Tam przez chwilę szukał jakiegoś specyfiku. Kiedy wrócił, Otworzył małą flaszkę, którą przyniósł zza zaplecza.
- Niektóre rany są spowodowane kwasem, czyż nie? Trzeba będzie użyć pewnej maści. Uważaj, bo będzie bardzo piekło. -
Stary elf nałożył odrobinę specyfiku na ranę. Piekło niemiłosiernie, ale widać było, że maść działa. Rana trochę się jakby pogłębiła i zaczęła krwawić.
- Spokojnie, to jest potrzebne, żebyś szybciej wyzdrowiał. -
Uzdrowiciel sprawnymi ruchami zabandażował ranę maga i odłożył maść na miejsce.
- Możesz chodzić, ale uważaj, żeby rana się nie otworzyła. Nie przemęczaj się, bo to może być groźne dla ciebie. -
Do pojutrza musisz uważać. Inaczej nici z leczenia.
_________________ "Ten, kto walczy z potworami, winien uważać, aby samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy patrzysz w otchłań, ona również patrzy na ciebie"
- Oczywiście. Jeśli zostaniesz, będę mógł ciebie doglądać. -
Dobra, mam dobry humor. Rano już możesz pisać.
_________________ "Ten, kto walczy z potworami, winien uważać, aby samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy patrzysz w otchłań, ona również patrzy na ciebie"
Rano elf czuł się o wiele lepiej. Rana też wyglądała ładniej niż wieczorem. Avenker wstał i podszedł do elfa.
- Dziękuję ci panie. Teraz już muszę iśc. Dowidzienia. - powiedział mag a następnie wyszedł z kwater uzdrowiciela.
polak93 [Usunięty]
Wysłany: 2008-05-20, 13:24
Do pomieszczenia wszedł Longin i podszedł do uzdrowiciela:
- Czy mógłbyś zrobić coś z tymi ugryzieniami szczurów - przed oblężeniem chcę być w pełni sił.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach