Obrazki strony End of Days są hostowane na serwerze photobucket.com. Jeśli nie ładują się ona prawidłowo, najprawdopodobniej strona photobucket.com jest chwilowo niedostępna. Przepraszamy za utrudnienia.
SzukajUżytkownicyGrupyStatystykiRejestracjaZaloguj się

Poprzedni temat «» Następny temat
Haluna
Autor Wiadomość
Luny 



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Grindan
Pełna KP

 
Dołączył: 23 Gru 2012
Posty: 26
Wysłany: 2012-12-28, 17:33   

- On ma halucynacje! Coście mu dali w tych waszych trunkach! - mówił Grindan, w miarę spokojnie, starał się imitować rozbawiony ton - Daj mi pieczątkę lub zaraz wyssę ci duszę i sprzedam swemu panu - uciszył ton, łapiąc Burego za kołnierz, i kładąc drugą dłoń na sztylecie, tak by w razie gdyby który górnik na niego skoczył, mógł się obronić.
_________________

 
 
REKLAMA 
Namiestnik


Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Grindan
Pełna KP

 
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Wysłany: 2012-12-28, 17:37   

_________________

 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2012-12-28, 17:37   

Wszyscy powoli zaczynają tracić cierpliwość. Sam Bury z każdym ruchem Grindana ucieka przy ziemi coraz dalej, aż napotkał plecami szynkwas.

On po prostu nie da Ci się złapać, chyba że go przydusisz czy co. Boi się Ciebie i spieprza.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Luny 



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Grindan
Pełna KP

 
Dołączył: 23 Gru 2012
Posty: 26
Wysłany: 2012-12-28, 17:45   

Grindan zaczynał się denerwować. Jego serce waliło jak oszalałe. Bał się, lecz nie dał tego sobą okazać. Cofną się do tyłu, dając do zrozumienia że nie ma zamiaru się dalej zbliżać.

- Przytrzymajcie go do przyjścia straży - powiedział głośno, po czym udał się w kierunku drzwi.

*** (Jeśli nikt mnie nie zatrzymuje) ***

Obserwując drzwi wyjściowe by upewnić się że jego kolega nie ucieknie, zawołał głośno:

- Straż! Mamy tutaj problem! - Po czym wyczekiwał aż pierwszy lepszy strażnik zwróci na niego swą uwagę. Wiedział że pieczątki nie zdobędzie, a przynajmniej nie bez szarpaniny. Jeśli do takowej by doszło, to i tak nie miałby czasu przybić swojej kartki. Co gorsza, gdyby go przeszukano i straż dowiedziała by się o skradzionej pieczątce skończyłby jako pustynna karma.
_________________

 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2012-12-28, 17:52   

Nikt go nie zatrzymywał. Wszyscy odprowadzili go wzrokiem pełnym podejrzliwości, ale ktoś podjął jedną przerwaną rozmowę, inny drugą, a ostatecznie gdy Grindan wyszedł karczma była już w połowie tak głośna jak na początku.

- O co chodzi? - Zapytał się strażnik patrząc na Grindana spod wizjera swojej pełnej płytowej zbroi. Miał w ręku jednoręczny topów a za nim było trzech innych strażników z mieczami.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Luny 



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Grindan
Pełna KP

 
Dołączył: 23 Gru 2012
Posty: 26
Wysłany: 2012-12-28, 17:58   

- Po pierwsze, żeby oszczędzić sobie tego potem. Na imię mi Grindan, dopiero co przybyłem do kopalni. Dowiedziałem się na temat dniówek - mówił szybko, prosto i do tematu - kiedy zaczepił mnie jeden z kopaczy, Bury. Chciał mi sprzedać pieczątkę którą zwinął jednemu z nadzorców. Potem zaczął mnie wyzywać od kapłanów Beliara, tak więc uważam że halunówka strzeliła mu do łba. Jest w środku - powiedział, jednocześnie skazując na siebie zagładę z powodu ujawnienia nieodrobionej dniówki. Miał tylko nadzieje, że to mu jakoś posłuży. Może go jakoś wynagrodzą, dadzą spokój na jakiś czas. W końcu właśnie ujawnił przestępstwo. Stał więc tak, czekając na reakcje strażnika.
_________________

 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2012-12-28, 18:41   

- Pilnujcie go - rzekł topornik do kolegów. Po jakimś czasie topornik wyprowadził Burego z karczmy, który patrzył na niego z mieszaniną strachu i wyrzutu, pewnie stracił pieczątkę.

- Idziemy na przesłuchanie.

Strażnicy trzymając delikwentów za ramie, Grindanowi wbijając miecz delikatnie w plecy, bo był uzbrojony, prowadzili ich chyba w stronę pokoju regenta.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Luny 



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Grindan
Pełna KP

 
Dołączył: 23 Gru 2012
Posty: 26
Wysłany: 2012-12-28, 18:48   

Grindan miał obawy co do tego czy Bury ma jeszcze na sobie pieczątkę. Tak czy inaczej jeśli to co człek mówił było prawdą, to jednej pieczątki pewnemu nadzorcy brak.

- Jakby co to mam jeszcze sztylet za pasem - powiedział spokojnym głosem Grindan, lecz nie miał zamiaru irytować strażników, a poluźnić trochę atmosferę. Nie podobała mu się sytuacja w której się znalazł, szczególnie że był to jego pierwszy dzień w kopalni. Nikt go tu nie zna, nikt nie ma powodu by mu ufać. To może go pogrążyć. Nie bał się jednak. Nie popełnił jeszcze żadnego przestępstwa. Co prawda nie wykonał swojej dniówki nie płacąc "podatku" lecz zdecydowanie nie zrobił nic, co było wbrew zasadom kopalni, a przynajmniej tak mu się wydawało. Podjęcie decyzji o powiadomieniu straży nie było łatwe, szczególnie że wiedział jak ta cała historia może się dla niego skończyć. Jednak tak czy inaczej, w najgorszym przypadku (a przynajmniej miał taką nadzieję) wyjdzie na jedno: będzie kopać, i kopać, i kopać aż wykopie tyle by mógł opuścić to ponure miejsce; z drugiej strony, może czeka go coś o wiele lepszego. W końcu udaremnił przestępstwo.
_________________

 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2013-01-05, 12:20   

Altaris zawitał tutaj wraz z żoną i synem Marva, rozglądając się z lekką niechęcią po bywalcach.

Były tutaj prawie same krasnoludy.

On oczywiście nic do tych niskich berserków nie miał, bo byli to zaprawieni w boju i wytrwali wojownicy, ale oni na pewno

Jeżeli bez problemu się tam dostaną, Jednooki najzwyczajniej wchodzi do przybytku i kupuje sobie, jak i kobiecie coś na ząb w postaci dwóch zup grzybowych z mięsem. Do tego dwa litry wody - kobieta musi być spragniona, a i jemu doskwierało pragnienie.

Miał nadzieję, że nie będzie problemów w płaceniu złotem...
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-01-05, 18:06   

Po zjedzeniu posiłku pojawił się Marv. Wszedł wyluzowany i uśmiechnął się na ich widok. Potem nagle się skrzywił widząc, że coś zjedli. Nie dał po sobie tego poznać, ale elf już wiedział, że coś zrobił nie tak.

- Ocipiałeś do reszty? - bez ceregieli zapytał się Marv gdy usiadł. - Ja pierdole, czemu tutaj?

Marv przygryzł wargę i dał elfowi jakiś kawałek papieru.

- Kurwa. Wkopałeś nas. Załatwiłem nam papiery kupieckie, ale Ty musiałeś coś schrzanić.

Wiekiernik podrapał się po brodzie.

- Tutaj panuje pojebane prawo pańszczyzny. Jeśli chodź trochę się wychylisz, zostaniesz wzięty do przymusowej roboty! Papier, który Ci dałem, upoważnia do przebywania w Kopalni bez przymusu dniówek, ale nie możesz tutaj robić długów! A Ty co? Kupujesz jebaną zupę. Ja nie dam się tutaj w to wciągnąć.

Marv chwycił żonę i wybiegli szybko z knajpy. Wychodząc Jednooki zauważył, jak Marva chce zatrzymać strażnik, ale ten szybko śmignął mu pieczęcią kupiecko przed oczami. Strażnik opierał się myśląc, że Marv chce wyjść bez płacenia rachunku, ale spostrzegł Altarisa przy stoliku. Uśmiechnął się. Elf wiedział, że już jest kandydatem do przymusowej roboty. Niech tylko da powód...

Otrzymałeś pieczęć kupiecką.

Jakby w odpowiedzi na to zamieszanie przy Altarisie pojawiła się kelnerka. Jak to mówi, nieszczęścia chodzą parami. Sama kelnerka była niska, o bladej cerze, bez uśmiechu i z ponurym spojrzeniem. Typowa służbistka.

- Jeśli to wszystko to należy się 13 sztuk żelaza.

Powiedziała to monotonnym, ale lekko władczym tonem. Kątem oka zerknęła na przyczajonego strażnika.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2013-01-05, 23:06   

Jednooki zjadłszy już zupę wziął papiery od Marva, ze spokojem i opanowaniem spoglądając na dokument, a potem na samego towarzysza, długo mu się przypatrując.

Po chwili lekko podniósł się z siedzenia i z dziwnie zbyt poważnym i groźnie dźwięcznym zdaniem wparował mu przed nos ze swoją uwagą.

-Bacz na słowa Marvie... Obrażanie mnie nie jest dobrym pomysłem...

Nie minęło dłużej, niż kilka sekund, a Altaris już się uspokoił, siadając sobie z westchnieniem ulgi na drewnianej ławie i odetchnął, rzucając okiem po karczmie, czy aby nikt im się zbytnio nie przygląda i dodał półszeptem, aby Marv dobrze zrozumiał jego intencje:

-Twoja żona i dziecko były głodne... - powiedział, po czym rzucił za wychodzącym Marvem obojętnym tonem - Nie dziękuj...

Widząc jednak zachowanie obecnych tutaj krasnoludów zrozumiał, że to nie jest normalna karczma. Całe to miasto jest jakieś popaprane.

Kolonia karna krasnoludów. To nie najlepsze miejsce dla kalekiego elfa, wyglądającego na takiego, co prosi się o łomot.

-Niestety nie mam żelaza, ale mam za to złoto... - rzucił stalowym spojrzeniem piorunując kelnerkę w sposób taki, aby zrozumiała, że nie da sobą pomiatać za byle zupę, ale także aby nie pomyślała sobie, że ją zaraz zaatakuje.

-Jestem posłem Starego Królestwa Elfów, przybyłym tutaj do samego przywódcy Bolgorii... Posiadam odpowiednie dokumenty aby to udowodnić. Nie wiedziałem dotąd nic o obecnym systemie płatności i nie sądziłem, że przyjdzie mi płacić żelazem. Mogę gdzieś to złoto wymienić na żelazo, przy odpowiedniej asyście strażnika... - zakończył, opierając się wygodnie w ławie.

Być może czekała go walka z całym garnizonem straży. Chciał po prostu powiedzieć, że nie ma żelaza, ale chętnie zapłaci w jakiś inny sposób za posiłek.
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-01-06, 12:41   

Przeciw uwięzieniu:
Szlachetne urodzenie: +1
Rzadka rasa: +1
Mówisz po ludzku: +1
Pieczęć kupiecka: +1
Nie kłamiesz: +1
Wygląd: +1
Wykształcenie: +5

Za uwięzieniem:
Długi: -25

No to witaj w kopalni!

A nie, jeszcze Dyplomacja. No to Ci się upiekło.


Strażnik był trochę zbity z tropu. Coś go zablokowało przed bezpośrednim chwyceniem elfa za fraki, gdy ten stanął od stołu. Wszyscy z zainteresowaniem przyglądali się wydarzeniu. Ostatecznie strażnik skłonił się i poprosił;

- W takim razie proszę pójść za mną, będę Pana eskortował.

Kelnerka chciała już coś powiedzieć, ale strażnik syknął na nią. Ta naburmuszyła się, prychnęła, ale zebrała naczynia więcej o sobie nie wspominając.

Wychodząc z karczmy strażnik złapał kogoś innego. Chyba nadzorcę gwardzistów. Miał kosztowniejszy pancerz, nie nosił hełmu, a obok broni miał przy pasie "dyscyplinę", bicz i końcówce z cienkich witek, w sam raz do bolesnego, ale względnie nieszkodliwego wymierzania kar. Nastąpiła chwilowa wymiana zdań. Ostatecznie teraz przewodnikiem był dowódca gwardzistów, a poprzedni został zbyty zdaniem: "Idź, uprzedź regenta". Pewnie myśleli, że czuły słuch elfa tego nie wychwyci.

Dowódca prowadził elfa po kopalni różnymi korytarzami. Mijali wielu ludzi i krasnoludów. Ludźmi byli najczęściej górnicy. Byli półnadzy, brudni i cuchnący, ale o dziwo zadowoleni, jakby po prostu wracali z ciężkiej, ale satysfakcjonującej pracy. Krasnoludy często były poubierani w fartuchy rzemieślnicze. To pewnie oni trzymali pieczę nad technologią i właściwie nad całym tym miejscem. Widział też sporo kobiet, było ich zdecydowanie więcej niż mężczyzn. Różnych ras. Były czysto ubrane i niespracowane. Były szczęśliwe. Szły same, albo z dziećmi, albo przytulone do swoich mężczyzn. O co chodzi?

Spotkał jednego elfa. Tamten spojrzał na niego ze zdziwieniem jakby zobaczył białego kruka. Nie wymienili żadnego słowa widząc, że Jednooki jest eskortowany, ale wręczył mu jakąś żelazną tabliczkę.

Ulotka napisał/a:
ZAKLĘTE TKANINY ANDARIELA

Oferujemy:
- funkcjonalne fartuchy rzemieślnicze
- wytrzymałe płaszcze hutnicze

W OFERCIE SPECJALNEJ:

* JEDWAB *
wyroby, przeróbki, tkaniny

Usługi:
przeróbki, wzmocnienia, dopasowania, szycie na miarę

Każda rasa, każdy rozmiar, każda cena.

ZAPRASZAM


Na drugiej stronie znajdowała się ryta rysikiem mapa objaśniająca dojście.

***

Altaris już zrozumiał. Była to wycieczka po Kopalni. Mają aż tylu ambasadorów, że opłaca im się taka usługa? No mniejsza.

Kopalnia przypominała hierarchiczne mrowisko. Sieć korytarzy i komnat. Wszędzie gęsto było od ludzi. Zauważył, że najniżej są przybysze. To właśnie oni są często zmuszani do pracy, ale zaraz po nich są górnicy, obywatele regularnie pracujący. Różnica jest ogromna. Nie są bici, mają własne miejsce do spania w czymś nazwanym "Plaster", mają wolny dostęp do ciepłych źródeł, każdy ma! Dostają wynagrodzenie za swoją pracę, mogą nawet wykupić jaskinie do mieszkania i nosić broń. Nikt jednak tego nie robi, bo przeszkadza to w pracy i ponieważ na każdym kroku stoi strażnik, który, o bogowie, nie nadużywa władzy! Nie gwałci, nie bije, pomaga w potrzebie, walczy z potworami, nie jest przekupny. Niesamowite. Wszędzie płaci się żelazem, monetami, które można potem wymienić na prawdziwe sztabki.

***

Po dwugodzinnej przechadzce, która skończyła się odświeżającą kąpielą w ciepłym źródle... Wspaniały wynalazek. Regeneruje ciało, uśmierza ból, odżywia skórę, a temperatura jest prawie równa temperaturze ciała, więc wspaniale orzeźwia. Stanęli w końcu w komnacie regenta.

Była to pierwsza i chyba jedyna komnata przypominająca Dawne Czasy. Murowane ściany, gruby, włochaty dywan, dający ulgę bosym stopom, które w końcu mogą odpocząć od butów, Obrazy i zasłony na ścianach, drewniane meble, szklany stolik, barek pełen alkoholi i napoi. Zupełnie jak w szlacheckim domu. Powietrze było chłodne i orzeźwiające, zupełne przeciwieństwo dusznego, wilgotnego, gorącego powietrza z kopalni, a przecież nadal się w niej znajdowali.

Gdy wszedł zachowywał się dosłownie jak Pan. Pojawiły się służki w strojach pokojówek. Ich krój był równie funkcjonalny co piękny i podniecający. Białe podkolanówki, czarne spódniczki do kolan, białe fartuchy, czarne kapcie, biała opaska spinająca włosy. Altaris został rozdziany ze zbroi, która wylądowała na stojaku obok. Jego ekwipunek został zabrany do dalszych pokoi wraz ze zbroją. Spodziewał się, że zostanie on po prostu przechowany a przy okazji naprawiony. Oddał lokajowi list od króla elfów. Jego jastrząb znalazł miejsce na wcześniej przyniesionej żerdzi.

Elf za prośbą służby usiadł na wygodnym fotelu obitym gładkim futrem przy stoliku, na którym już znajdował się złoty kielich wypełniony winem i szklanka z wodą.

Po 10 minutach wyszedł regent.

Był to człowiek wysoki, zgrabny i zwinny. Nie był umięśniony, ale jego oczy zdradzały spryt i inteligencję. Miał długie, lśniące, czarne włosy sięgające do łopatek. Pod nosem miał elegancko przycięte wąsy. Jego ciało było blade, ale czyste, zadbane i utrzymane w perfekcyjnym porządku, nawet paznokcie były równe i czyste. Nosił na sobie długi, puchaty, niebieski szlafrok.

Wymienili uściski dłoni. Altaris słusznie pierwszy wyciągnął dłoń, jako gość, jako interesant. Musiał przełknąć to pomimo uprzedzenia rasowego. Zaplusowało to u regenta. Widział, że elf nie jest z plebsu.

- To zaszczyt Cię poznać Altarisie Akkarin z rodu Abalon. Ogromnie się cieszę, że udało Ci się przeżyć. Twoje posłannictwo z pewnością otwiera wiele możliwości, które dotychczas były dla nas zamknięte. Waga tego wydarzenia jest na tyle ważna, że sam władca Bolgorii i spadkobierca Akili postanowił się Tobie ujawnić. Musisz jej jednak wybaczyć, pochodzi ze szlachetnej rodziny, ale nie nabyła jej manier, niemniej nie możesz być wobec niej obojętny, to twarda kobieta.

Kobieta?

Do pokoju weszła piękna kobieta o długich, kręconych, rudych włosach i zielonych oczach. Byłą dumna i wyniosła. Nawet Altaris pomimo wszelkich uprzedzeń poczuł ogarniające go na jej widok ciepło. Była ubrana w prostą, jedwabną suknie, jednakże byłą idealnie dopasowana i perfekcyjnie opinała jej kształty dodatkowo je uwypuklając.

Kobieta usiadła obok regenta. Ten wstał i nalał jej wina.

- A więc Altarisie. Musimy darować sobie grzeczności i etykietę, bo nie mamy na to czasu. Jestem Nina, jestem potomkiem Hereka i aktualnie jedyną prawowitą spadkobierczynią Akili. Moim celem jest zjednane ludów i ras i odzyskanie Akili z rąk Beliara. Pragnę tego tak bardzo jak mniemam Ty pragniesz powrotu i odzyskania Istorath. Pomogę Ci, ale najpierw musisz mi pomóc. Musze ustabilizować sytuację w Bolgorii jednocząc pod moim panowaniem wszystkie trzy składające się na nią miasta. Jeśli mi pomożesz, będę wtedy w stanie udzielić Ci pomocy w Twoim celu.

- Jeśli nie chcesz. No cóż, nie będę Ci przeszkadzała. Być może kiedyś odnowię kontakty z Istorath, a wtedy rzeczywiście ograniczenie populacji Mrocznych Elfów będzie dla mnie korzystne.

Nina podała elfowi arkusz z papieru czerpanego obłożonego skomplikowaną pieczęcią i podpisem regenta.

- Niezależnie co zdecydujesz, o to Pieczęć Ambasadorska. Upoważnia Cię do swobodnego przebywania w Kopalni i korzystania z jej dobrodziejstw jak darmowe posiłki, nocleg czy kąpiele. Zapewni to Ci kompletną swobodę w Kopalni, ale nie poza nią. Jednakże liczę na to, że nie będziesz przesadnie wykorzystywał naszej dobroci.

Gdy Nina skończyła, do elfa podszedł regent i szepnął mu na ucho.

- Pamiętaj proszę drogi Panie Altarisie, że do spadkobierczyni należy się zwracać "Wasza Wysokość", dopóki ona sama nie zniesie tego nakazu.

Od teraz pisz w komnacie regenta
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Debowy_Mocny 
Władca Puszek



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Enderus
Pełna KP

 
Wiek: 32
Dołączył: 23 Gru 2012
Posty: 535
Skąd: Słupsk
Ostrzeżeń:
 2/3/6
Wysłany: 2013-02-01, 20:27   

Do środka wkroczył Enderus, Syn Herpderpusa. Postanowił co nie co zjeść napić się, poprostu trochę rozluźnić się i rozmyśleć.

Spojrzał na cennik.
Hmm, halunówka. Dziwna nazwa, chyba się skuszę
po chwili spojrzał na ostrzeżenie o halunówce
W sumie, chyba lepiej sobie odpuszczę halunówkę.

Spojrzał na ceny, przemyślał co zamówić. Podszedł do Barmana, wykładając na stół 3 sztuki żelaza.
Witam, poproszę zupę grzybową oraz 2 litry wody. A poza tym mam parę pytań. Czy mógłby szanowny pan co nie co opowiedzieć o tym "Mieście"? Czy jakieś konkretne reguły tu panują?
Powiedział do barmana czekając na odpowiedź oraz jego zamówienie.
_________________
Słowa Enderusa
Myśli Enderusa

HIT MUZYCZNY XXI WIEKU!!!!!!!!
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-02-01, 21:43   

Enderus jadł przy szynkwasie swoją zupę. Była dosyć bogata. Pełno było w niej właśnie... grzybów. Pachniała dobrze, była gęsta i smaczna. Może trochę mdła, mało słona, ale dobra. Obecnie w Halunie było niewiele osób. Wszyscy prawdopodobnie gdzieś pracowali, więc gospodarz mógł uciąć sobie pogawędkę.

- Już dawno nikt nowy nas nie odwiedzał. Muszę powiedzieć, że wyglądasz na naprawdę zdrowego i bogatego, a nie jesteś stąd. Jakie zwyczaje pytasz... No, kiedyś trzeba było pracować w Kopalni i był to obowiązek. Teraz już nie. Rynek nasycił się żelazem, a w samej Kopalni dość jest już górników.

- Właściwie to jest to dobre miejsce. Ludzie pozapominali swoje przeszłości i pracują tutaj dla siebie. Nikt nikogo nie okrada, straż nie nadużywa władzy, brakuje co prawda warzyw i przypraw i owoców, ale ogólnie to jest to dobre miejsce.

- Możesz tutaj otworzyć własny biznes i nikt nie będzie się wtrącał. Możesz po prostu tutaj żyć.

- Nie można na pewno kraść i zabijać. Na każdym kącie stoi straż, a każdy mieszkaniec kopalni ma prawo do broni.

- Ogólnie mówiąc, nie ma co narzekać. Ci co pamiętają Akilę mówią, że jest lepiej tutaj niż wtedy tam.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Debowy_Mocny 
Władca Puszek



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Enderus
Pełna KP

 
Wiek: 32
Dołączył: 23 Gru 2012
Posty: 535
Skąd: Słupsk
Ostrzeżeń:
 2/3/6
Wysłany: 2013-02-01, 21:56   

Enderus uważnie się wsłuchał w opowieść barmana, jednak nurtowało go jeszcze jedno pytanie gdy usłyszał "Pamiętali akilę", niewiadomo czemu ale miał przeczucie, że z jakiegoś powodu ludzie tutaj się zlatywali z Akili

No cóż, ja jestem z bardzo daleka. Akilę ostatnio widziałem z 20 lat temu. Czy coś tam się zmieniło w ciągu tych 20 lat?
_________________
Słowa Enderusa
Myśli Enderusa

HIT MUZYCZNY XXI WIEKU!!!!!!!!
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-02-02, 01:57   

Karczmarz spojrzał na przybysza jak na debila.

- Co? Teraz zamiast Akili jest Ponure Pustkowie. Ogromne połacie nieużytek spalonych przez magię. Nic tam nie ma! Nie ma Akili. Nie ma nic. Wszyscy i wszystko co przeżyło jest tutaj, po zachodniej stronie gór, w Bolgorii.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

| | Darmowe fora | Reklama


Głosując na stronę na poniższych toplistach wspomagasz jej rozwój ;)
Gry Wyobraźni - Strona o grach PBF Toplista-Gier Toplista gier rpg Głosuję na GRĘ !!! Ninja Gaiden PBF
© 2007-2009 for Artur "Władca Zła" Szpot
Strona wygenerowana w 0,11 sekundy. Zapytań do SQL: 12