Obrazki strony End of Days są hostowane na serwerze photobucket.com. Jeśli nie ładują się ona prawidłowo, najprawdopodobniej strona photobucket.com jest chwilowo niedostępna. Przepraszamy za utrudnienia.
SzukajUżytkownicyGrupyStatystykiRejestracjaZaloguj się

Poprzedni temat «» Następny temat
Regent Mophius
Autor Wiadomość
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2012-12-17, 07:09   Regent Mophius

Komnata regenta jest jedyną pozostałością dawnych czasów. Przestronna jaskinia została zamieniona na układ luksusowych pokoi z własnym ujściem wody, toaletą (TOALETĄ!) oraz eleganckimi, drewnianymi (DREWNIANYMI!) meblami. To chyba jedyne miejsce gdzie zastosowanie mają takie kosztowności jak drogie obrazy czy zasłony.

Regent albo tłumi gdzieś bunt, albo dogląda kopalni, albo pracuje u siebie w komnacie, albo nawet niech robi sobie dobrze. Ty i tak tutaj się nie dostaniesz. Taki włóczęga jak Ty nie ma co tu szukać.

***

Drewniane drzwi wzmocnione stalą zostały oznaczone tabliczką z napisem (REGENT). Dwóch strażników szybko wita Cię skierowanymi w Twoją stronę ostrzami mieczy.

- Czego chcesz śmierdzielu? - Jeśli jesteś nieznany.
- Masz jakiś biznes przybyszu? - Jeśli jakimś cudem dorobisz się renomy w Bolgorii.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
REKLAMA 

Dołączył: 23 Gru 2012
Posty: 26
Wysłany: 2012-12-24, 16:12   

_________________

 
 
 
Luny 



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Grindan
Pełna KP

 
Dołączył: 23 Gru 2012
Posty: 26
Wysłany: 2012-12-24, 16:12   

"Cholera" pomyślał Grindan, przyglądając się wejściu do sali regenta "Więc to tutaj". Wiedział że jeżeli szybko nie zrobi z siebie pożytku, to oni zrobią pożytek z niego, a praca w kopalni zdecydowanie mu się nie widziała; nie do tego był stworzony.

Los do tej pory był jednak po jego stronie, a fakt że wyglądał schludniej, był o wiele bardziej "świeży" niż banda tej hołoty zwanej strażnikami no i potrafił posługiwać się mieczem co może okazać się jego zbawieniem. Podszedł więc on do strażnika, po czym rzekł:

- Na imię mi Grindan z domu Selerianów - rzekł, kłamiąc na temat imienia swego rodu. Selerianowie byli rodem z którego pochodziła żona jego przyszywanego ojca. Wiedział więc o nich wystarczająco dużo, by pokusić się na tego typu kłamstwo. Wiedział też że Regent raczej o nich nie słyszał, jako że on nie słyszał nigdy o nim; a wiedział o wielu, przecież jego ojciec był kupcem który wiedział tak wiele - Mam prezent dla Regenta, który przyniosłem ze sobą z zachodu, prosiłbym o widzenie z nim. Chciałbym jednak wręczyć ten mały podarek osobiście. Jeśli Regent chce wiedzieć, jest to droga, zachodnia sól, suszone mięso, oraz znamienite suszone papryki - rzekł oczekując reakcji strażnika. Fakt faktem, niechętnie będzie mu pozbyć się tych dóbr które tutaj są na poziomie wagi złota w byłym cesarstwie. Był też pewien że regent ma już dobre zapasy dla własnego siebie, jednak przecież nie pogardzi paroma nowymi dodatkami które zdecydowanie każdy chciałby posmakować? - Proszę jeszcze powiedzieć regentowi, że mam wiele usług do zaoferowania - dodał z uśmiechem na ustach, starając się imitować te charyzmatyczne uśmieszki swego ojca, po czym oczekiwał reakcji strażnika.
_________________

 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2012-12-24, 21:05   

- Dla mnie możesz być nawet Zasrańcem z domu Porzygu.

Drugi strażnik zachichotał na dźwięk tego wspaniałego żartu.

- Swoje znajomości spod dupy Cesarzowej możesz sobie wsadzić w tyłek, a papryczki... w dupę, o!
- Hehehe

Strażnicy rechotali w najlepsze.

- MORDA W KUBEŁ PACANY!!!

Strażnicy natychmiast stanęli na baczność patrząc przed siebie. Ich reakcja była tak gwałtowna, że jednemu zsunął się kaptur kolczy wraz wyściółką.

Korytarzem szedł ogolony na głowie krasnolud z brodą związaną w dwa warkocze, które miał wetknięte za pas. Za nim szło 2 ludzi zakutych w bardzo dobrą stal. Krasnolud wyglądał jak starszym stopniem nadzorca. W ręku trzymał obnażony długi miecz.

Krasnolud spojrzał na strażnika bez kaptura. Chwile na niego patrzył, podczas gdy strażnicy skamieniali patrzyli przed siebie jakby zależało od tego jego życie.

- Gdzie masz kaptur?

Strażnik przełknął slinę.

- Ja... MELDUJ...

JEBS

Krasnolud błyskawicznym ruchem pieprznął go płazem miecza w potylice. Tamten zwalił się na ścianę, ale nie upadł. W miejscu uderzenia rósł siny guz.

- DLATEGO MASZ NOSIĆ KAPTUR, PIES CIĘ JEBAŁ.

Nadzorca zwrócił się do Grindana. Przedtem jednak zlustrował jego dłonie.

- A ty tu czego przybłędo? Dniówkę odrobiłeś? Gówno!

Potem zwrócił się do jednego w blachach, który z nim przyszedł.

- Zabierz go, niech odrobi swoje.

Człowiek zakuty w stal podszedł do Grindana i chwycił go stanowczo za ramię, by pociągnąć go ze sobą dalej.

Jeśli nie stawiasz oporu, to następna odpowiedź będzie w Biurze Pracy. Napisz co robisz tutaj, albo tam.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2013-01-06, 15:02   

Cóż, upiekło mu się. Właściwie, to spodziewał się już tego, że zaraz krasnoludy zakują go w kajdany i zmuszą do przymusowej pracy.

Albo zabiją za to, że stawiał opór i pozbawił życia tuzin obecnych tutaj awanturników, bo z pewnością znaleźliby się tutaj tacy, co rzuciliby się na elfa z różnorakich powodów. On nie byłby dłużny - jego Błysk lub Lucjon rozszarpałyby przeciwników na części, odcinając im kończyny i rozrzucając po kątach karczmy w postaci smutnych i samotnych kadłubków.

Zdziwiło go to, że już nazywano go Panem. Nawet całkiem mu się to spodobało, ponieważ uśmiechnął się lekko słysząc jego miano i zerknął na kelnerkę, uświadamiając sobie, jak dziwnymi rasami są ludzie i krasnoludy. Nie to co on - perfekcyjny pod każdym względem elfi wojownik, przedstawiciel najsilniejszej w Eredanie rasy.

Uprzedzić Regenta... Czyli, że co? Że Regent ma ugościć go jakoś specjalnie? Czy nagle ktoś uderzy go czymś ciężkim w głowę i wrzucą go do lochu jako lichwiarza? Tak czy inaczej wiedział, że traktują go bardzo poważnie. Było to dla niego pewne podbudowanie i rekompensata za te ghule i piaskowe wiatry, na które się natknął. Oczywiście rekompensata, która wykluczała oręż Obaliana, który także był wspaniałą nagrodą.

Jednookiego bardzo zdziwił utopijny wygląd całej tej Kopalni i społeczeństwa. Wszystko pracowało w dziwnej, najwyraźniej działającej hierarchii. Być może to wszystko było tylko na pokaz, a za tym krył się prawdziwy obraz Bolgorii i tego całego Regenta?

Widząc elfa uśmiechnął się kącikami ust, ale nic nie odpowiedział. Miło, że nawet w takim miejscu jak to można spotkać przedstawicieli tej dumnej rasy. Może jeszcze nie wszystko stracone? Może jeszcze da radę jakoś się przekonać do tego miejsca? Nie, chyba jednak nie... Wiedział jedynie, że odwiedzi owy zakład. Może nawet z czystej ciekawości i tego, że warto odwiedzić pobratymca w takim miejscu.

Krok za krokiem spotykał kolejne dziwnie podejrzane sceny i widoki. Czyżby ta podróż miała go przekonać do Bolgorii i przygotować Regenta na spotkanie z Altarisem? Czyżby to było po to, aby jakoś go zmylić? Nie wiedział. Chciał po prostu dotrzeć do komnaty i mieć to za sobą. Gorąca kąpiel pomogła mu w tym wielce. Mógł się odprężyć i skupić na zadaniu, zapominając o zmęczeniu.

Wchodząc poczuł pewien komfort. Zrozumiał, że będzie miał do czynienia z kimś, kto nie jest barbarzyńcą i podobny jest dostojnikom z rasy elfickiej. Było przytulnie, rześko, a do tego powitały go służące. Lustrując ich wygląd Jednooki znów lekko się uśmiechnął pokrzepiająco, po czym zaczął spokojnym, głębokim, męskim tonem:

-Dziękuję, ale jak na razie nic specjalnego mi nie trzeba - mimo zapewnień został pozbawiony pancerza. Czy to ze względu na jego niebezpieczny wygląd, czy po prostu komfort chodzenia bez zbroi. Nawet pomógł trochę pokojówkom, rozpościerając ręce na boki, by pancerz szybciej zszedł z ciała.

Wyzbywszy się pancerza zaciągnął mocniej szatę, by ta zakryła trochę jego wcięcie na klatkę piersiową i poprawił swój kołnierz. Szarfę przepasał swobodnie, po czym rozruszał palce ze srebrnymi pierścieniami. Wyprostował nogi i rozsiadł się wygodnie w fotelu, spoglądając za swoim jastrzębiem. Nie skosztował jednak ani wina ani wody.

Widząc Regenta zdziwił się. Był blady, chorowity, ale równocześnie wyglądał na gibkiego i zwinnego. Spodziewał się krasnoluda, a nie człowieka, który prawdopodobnie miał za sobą przeszłość jako tajny agent, najemnik, lub ktoś inny, od kogo wymaga się szybkości, zdecydowania i szybkiego sztychu mieczem. Jego skóra była niczym u umarłego. Ale po co to mu wytykać, prawdopodobnie był tego świadomy.

Altaris po uściśnięciu dłoni uśmiechnął się i skinął głową, ale nic nie powiedział. Nadejście kobiety, która okazała się panią Bolgorii także zbył milczeniem, ale wstał z fotela i ukłonił się z szacunkiem. Gdyby to nie była tak wysoko postawiona osoba, to prawdopodobnie ucałowałby jej dłoń. Jednakże w tej chwili nie wypadało mu tego robić. Pomimo tego, że nie powinien, to zatrzymał na nią przez dłuższy czas wzrok, z początku omiatając jej całą postać, a potem dyskretnie zapamiętując każdy szczegół skupił się na jej oczach. Na samym końcu rozeznania spuścił oczy i wyprostował się w fotelu, siadając z większą gracją.

Naprawdę piękna i urodziwa kobieta... Mam nadzieję, że mnie nie zetną z powodu przyglądania się królewskim piersiom. Właśnie. Królewskim, czy nie?

Wyzbywszy się całego czaru dyplomacji przeszli od razu do prawdziwej rozmowy. Wiedzieli, co powiedzieć, a to się liczyło. Elf nie znał także wielu zasad etykiety, więc cieszył się, że konwersacja będzie rzeczowa i pozbawiona tych wszystkich ozdobników.

- To dla mnie zaszczyt. Wasza Wysokość. Regencie - zaczął, zwracając się do nich po ich tytułach, po czym odetchnął głęboko, ważąc następne słowa.

-Nie będę kłamał, że elfy, podobnie jak ludzie nie mają lekko w tych czasach. Zarówno Stare Królestwo na kontynencie, jak i Klany Młota oraz Ognia na Istorach... - tutaj rzucił okiem na pieczęć ambasadora i bez słowa oraz uśmiechu zbył ją po prostu bystrym spojrzeniem. Na pewno będzie przydatna.

-Nie chcę być także zbyt pyszny i napuszony, ale prawda jest taka, że jako powiernik owej misji jestem jedną z ostatnich desek ratunku dla tonącego statku, którym są moi pobratymcy... Pokładamy w Tobie, Wasza Wysokość ogromne nadzieje - tutaj spojrzał przenikliwie kobiecie w oczy patrząc, jak ona na to zareaguje, po czym odpuścił, kontynuując swój krótki, aczkolwiek bardzo ważny monolog.

-Powiem krótko. Zrobię wszystko, aby pokonać Beliara, oraz przywrócić mojemu ludowi wolność. Zrobię co w mojej mocy, by zjednoczyć Bolgorię pod Twoim panowaniem, Wasza Wysokość - zakończył, odetchnąwszy po żywym tonie swojej wypowiedzi. Właściwie, to uświadomił sobie, jak wielką wagę ma jego misja i jaka odpowiedzialność na nim spoczywa.

-Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie owocna zarówno dla ludzi, jak i elfów - dodał na końcu, po czym lekko podniósł się z fotela, ze spokojem, zwinnością i gracją sięgnął po pieczęć Ambasadora, zważył ją w ręku i pobieżnie obejrzał ze stoickim spokojem, po czym odłożył ją na stół bliżej siebie.

Ambasador Altaris Abalon. Mam tylko nadzieję, że nie przesadziłem.
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-01-07, 13:49   

- Doskonale. Uzyskanie kontroli nad Bolgorią leży w zakresie moich możliwości, to tylko kwestia czasu. Za to potrzebuję Ciebie, abyś udał się do miasta Port i wybadał tamtejsze nastroje oraz struktury władzy. Potrzebuję raportu o tych rzeczach, abym mogła przeprowadzić konkretne działania.

- Jesteś już wolny. Wyrusz jak tylko jesteś gotowy. Kiedy będziesz gotów do podróży, zgłoś się do Karczmy pokazując pieczęć ambasadorską. Już uprzedziłam moich ludzi.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2013-01-07, 16:44   

-A więc postanowione - zaczął z uśmiechem Jednooki, wstając ze swojego fotela - Jeszcze dziś wyjadę z miasta... Właśnie. Potrzebowałbym konia, Wasza Wysokość - dodał po chwili.

Zapomniał przecież o tym, że musi przecież mieć wierzchowca, jeżeli chce gdziekolwiek dotrzeć. Nie będzie przecież przemierzał piaszczystej, gorącej równiny pieszo. To nie było jednym z jego marzeń.

-Wyruszę do Portu jeszcze dziś... - skończył, po czym kłaniając się nisko w stronę królowej i serdecznym gestem wyciągnąwszy dłoń w kierunku Regenta w geście pożegnalnym poprosił o zwrot ekwipunku oraz jastrzębia, po czym po krótkiej chwili wyszedł. Najzwyczajniej wyszedł, biorąc ze sobą oczywiście pieczęć Ambasadora.

Pomyślał o Marvie. Być może on też chciałby udać się z nim w taką wyprawę? Ale co powiedziałaby jego żona? Pewnie by się nie zgodziła.

Wychodząc podziękował służbie i z ogromną ulgą wyjął ze swojej torby żelazną tabliczkę, po czym udał się według naszkicowanej tam mapy do sklepu elfa z jedwabiami.
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Lowcakur 
von Hackfleish



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Sindri Myr
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 339
Skąd: Rumia
Wysłany: 2013-01-15, 23:00   

<do drzwi wzmocnionych stalą podszedł Albrecht, syn Albrechta. Zobaczył dwóch strażników, ich miecze wycelowane w swoją osobę i nieciekawy wyraz twarzy. "A więc to tak, bratki, ja już was nauczę moresu po rozmowie z Regentem." Jednak tymczasowo był w stanie gówno im zrobić, więc zabrał się do rzeczy, to jest sedna sprawy. Wszystko zostało wypowiedziane oficerskim, nie pozostawiającym miejsca na sprzeciw tonem(półkrzykiem), który nie raz spowodował zmoczenie pancerza przez rekrutów. >

- Jak zwracacie się do starszego rangą, co hultaje?! Spójrzcie na dystynkcje, patrzcie ile tam jest gwiazdek! Do kapitana, takim tonem?! Ale, pozwolę sobie wpisać to na kredyt waszej głupoty, a nie celowej złośliwości. Ale nie życzę sobię wiecej takich uwag w stosunku do mnie, jasne, wy kozie syny?! ZROZUMIANO?!

<Albrecht ostatnie trzy słowa wykrzyczał z pewnym szczególnym akcentem, tym tonem przeznaczonym do nastraszenia podwładnego. A ostatnie zdanie wręcz wykrzyczał, co zza jego hełmu garnczkowego musiało brzmieć niesamowicie. W ich przypadku powinno to także podziałać. Powinno... >

-A teraz, huncwoty, do meritum. Słyszałem iż Regent potrzebuję specjalistów i ludzi wykształconych, a nie zwykłych wykidajłów, takich jak wasza parszywa dwójka!. Poinformujcie jego Regentowską mość, iż kapitan Albrecht von Hackfleisch ze starej Cesarskiej Armii chciałby zaoferować swoje usługi.
_________________
Lepiej powiedz mi po dobroci, gdzie sa Twoje pieniądze, to wyjdziesz stad z całymi paluszkami. Jakimi paluszkami sie pytasz? Twoimi paluszkami. Mogą w końcu przypadkowo trafić pomiędzy drzwi a futrynę, a ktoś może przypadkowo zatrzasnąć drzwi, prawda?
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-01-16, 09:40   

Regent był jak zwykle chorobliwie blady i wychudzony, ale oko miał bystre, a ciało jednak gibkie. Mophius nalał sobie i gościowi wina. Delikatne, o orzeźwiającym smaku, o małej zawartości alkoholu, ale trunek ten odświeżał zmęczone kopalnią gardło i pieścił swoim bukietem nozdrza oraz zatoki. Regent czytał papiery Albrechta. Przez ten czas w głowie von Hackfleish'a przewijały się obrazy wspaniałej gościny regenta.

Najpierw strażnicy. Pod wpływem charyzmy oraz przekonaniu Albrechta do swojej pozycji szybko nabrali respektu stojąc na baczność i posyłając wici do Mophiusa.

Gdy syn Albrechta już był w środku, został przywitany przez grupę pokojówek ubranych w stroje mieszające ze sobą piękno, uwodzicielskość, jak i funkcjonalność. Białe podkolanówki, krótkie, koronkowe, czarno-białe spódniczki, białe fartuszki, opaski na włosy. Każda z kobiet też była piękna i zróżnicowania. Cała gama kobiet: elfka, ruda, brunetka, o ciemnej karnacji skóry, krótkie włosy, długie włosy. Pokojówki rozebrały Albrechta ze zbroi i dały mu jedwabny szlafrok, z racji tego, że pod nią był nagi a nie miał ze sobą ubrania na zmianę.

- Widzę, że jesteś Kapitanie po podstawowym szkoleniu. Prawdę powiedziawszy Świt Akilijski dosłownie zresetował stare rody i tak naprawdę Twoje wykształcenie niewiele jest warte tutaj, kiedy najważniejsze jest rzemieślnictwo. Niemniej. Twoje oddanie nie może zostać niezauważone. Tak więc mam dla Ciebie propozycję. Zdecyduj mądrze i zgodnie z Twoim duchem. A oto co Ci proponuję.

1)

- Mogę zwolnić Cię ze ślubów. Zostaniesz zwolniony ze służby, byś mógł ułożyć swoje życie według własnego uznania. W zamian dostaniesz ode mnie Glejt Regencki, który pozwala na bezpłatne otrzymanie mieszkania w Kopalni oraz na dowolne korzystanie z jej dobrodziejstw, bezpłatnie. To myślę będzie dobra zapłata za Twoją służbę.


2)

- Wrócisz do służby jak sługa Cesarstwa. Będziesz oddanym nam kapitanem i będziesz znosił razem z nami wzloty i upadki. Służba będzie ciężka i w większości nieopłacalna. Będziemy wymagać całkowitego oddania, nawet jeśli to oznacza Twoją śmierć. Naszym celem jest odtworzenie Cesarstwa i przywrócić spokój Staremu Królestwu.

- A więc, jaka jest Twoja decyzja?
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Lowcakur 
von Hackfleish



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Sindri Myr
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 339
Skąd: Rumia
Wysłany: 2013-01-16, 15:54   

<Albrecht czuł się bardzo błogo. Bez cholernego pancerza na sobie, w przewiewnym szlafroczku, popijając łagodne i aromatyczne wino... Cudnie. I jeszcze te piękne kobiety, za którymi ciągle wodził oczami. Oh, dostać tylko taką w swe ramiona, choćby i na mgnienie oka...

Ale wpierw interesy, potem przyjemności. Pierwsza propozycja absolutnie go nie interesowała, był zbyt młody i zbyt pełen witalności aby osiąść na laurach i porzucić ukochane wojsko. Praktycznie bez zastanowienia wybrał drugą opcję >

- Panie mój, jakże mógłbym spocząć na laurach, gdy cywilizacja leży na skraju upadku, uczciwości nie ma ni śladu, a skurwysyństwo zaczyna brać górę nad prawem. Przysięgałem Cesarzowej i Cesarstwu, pierwszego zabrakło ale drugie, może się w was odnowić, panie mój! Jestem gotów ponownie wrócić do służby, swym zbrojnym ramieniem wspierając ostatki niedawnego imperium!

<Albrecht padł na jedno kolano przed Regentem i z błyszczącymi oczami wypowiedział słowa przysięgi, takie jakie zapamiętał jeszcze z Cesarstwa>

Ja, żołnierz Cesarstwa Akiliańskiego
przysięgam służyć wiernie
Regentowi Mophiusowi i Bolgori,
bronić jej niepodległości i granic.
Stać na straży prawa
strzec honoru żołnierza akiliańskiego
sztandaru wojskowego bronić.
Za sprawę mojej przybranej Ojczyzny
w potrzebie, krwi własnej ani życia nie szczędzić.
Tak mi dopomóż Angroghu.
_________________
Lepiej powiedz mi po dobroci, gdzie sa Twoje pieniądze, to wyjdziesz stad z całymi paluszkami. Jakimi paluszkami sie pytasz? Twoimi paluszkami. Mogą w końcu przypadkowo trafić pomiędzy drzwi a futrynę, a ktoś może przypadkowo zatrzasnąć drzwi, prawda?
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-01-16, 17:50   

Regent powstrzymał Albrechta.

- Nie, nie. Nie mi będziesz przysięgał wierność, przysięgniesz prawowitej Władczyni.

Do pokoju weszła prawdziwa piękność. Miała długie, kręcone, rude włosy i zielone oczy. Ciężko było określić jej wiek. Dla lubiących starsze była dumną, drapieżną kobietą o pełnych kształtach. Dla kochających młode stawała się śliczną, powabną i zgrabną dziewczyną o delikatnych, gładkich rysach. Ubrana była w prostą suknię koloru błękitu, która dla ozdoby była haftowana złotą nicią w przeróżne wzory.

Regent natychmiast ustąpił jej miejsca w fotelu błyskawicznie zmieniając poduszki i narzutę. Kobieta usiadła wdzięcznie ze złączonymi i delikatnie przechylonymi na bok kolanami. Regant nadal stał i zaczął mówić:

- Przedstawiam Ci, kapitanie, Albrechcie synu Albrechta, Cesarzową Ninę.

Albrecht w zależności od przywiązania do poprzedniej Cesarzowej miał różne odczucie, od delikatnego zdziwienia po ogromne wzburzenie. Jednakże regent nie przerywał i kontynuował rozmowę.

Mophius opowiadał o czasach sprzed świtu, kiedy to na tronie był jeszcze król Herek. Po jego śmierci tron nie miał właściciela, z racji braku potomka. Jednakże to wszystko była gra. Ogromny, uknuty z rozmachem spisek, którego główną pomysłodawczynią byłą dawna Cesarzowa, a tak naprawdę uzurpatorka. Fałszerstwa, ciche morderstwa, manipulacje, to był jej chleb poprzedni, i dzięki temu została wyprowadzona na szczyt jako Cesarzowa.

Regent opowiadał o dawnych czasach. Albrecht słuchał i porównywał wiadomości z posiadaną wiedzą. Wydarzenia historyczne które pamiętał, były pełne przemilczeń, tutaj ich nie było. Wyglądało na to, że na jego Uczelni, a może i w całym dawnym Cesarstwie, dawna cesarzowa skrzętnie maskowała powstania i wszelkie pogłoski o jej brudnych zagrywkach. Teraz zrozumiał, jakie miał szczęście urodzić się w szlacheckiej rodzinie. Przeciętny obywatel, ten, który był głównym źródłem dochodu, musiał ciężko pracować by utrzymać rodzinę. A zarabiał za mało by żyć godnie, a za dużo by umrzeć. Ta prosta zagrywka utrzymywała pospólstwo w ryzach. Bo głodny wieśniak, to nie jest myślący wieśniak. A zwłaszcza taki, któremu daje się mało mięsa.

Albrecht z przerażeniem zrozumiał, że dawna cesarzowa stworzyła swój wspaniały wizerunek tylko na pokaz, by omamić tych, którzy jeszcze nie znaleźli się w trybach maszyny. Mamiła pieniędzmi, zaszczytami szlachtę, a katem, głodem i lochami mieszczaństwo.

Kapitan szukał luk, ale regent na każde pytania odpowiadał prawdziwie i logicznie. Wydarzenia ze szkoły opowiadane przez historyków tutaj zostały dokładnie wyjaśnione, tyle że z innej perspektywy, logiczniejszej.

To wszystko było niesamowite. Cała hierarchia uległą załamaniu. Dawna cesarzowa to uzurpatorka, kobieta podstępna, tak zepsuta, która więziła ludność nie w lochach, ale w okowach głodu, dezinformacji i przerośniętej biurokracji.

Jedyny słusznym wnioskiem było to, że to Ona. Cesarzowa Nina jest prawdziwą spadkobierczynią i Cesarzową. Ona jest dziedzicem króla Hereka. I to ona chce stworzyć państwo wolne. Wolne od przerośniętej biurokracji, od korupcji, od wyzysku, a przede wszystkim. A przede wszystkim chce zjednoczyć ludzi i dać im cel, honor, godność, by przestali być głośnymi psami rzucającymi się na każdy ochłap w świecie, gdzie życie nie jest droższe od sakiewki9 żelaza.

Po tej przejmującej przemowie głos zabrała Cesarzowa Nina.

- Tak więc Kapitanie. Dostąpisz zaszczytu ułożenia godnej przysięgi, która będzie obrazować prawdziwe oddanie nie uzurpatorce, tylko prawdziwej władczyni. Złóż ją teraz, jeśli podzielasz moją wizję.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Lowcakur 
von Hackfleish



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Sindri Myr
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 339
Skąd: Rumia
Wysłany: 2013-01-16, 20:53   

<Albrechtowi migały w głowie lata dziecintwa. Nigdy szczególnie nie zwracał uwagi na lud pracujący, a o ich warunkach życia zgoła nic nie wiedzial. W zamku rodzinnym żył pod zlotym kloszem, na Uniwersytecie widział jedynie to, co chcieli mu pokazać , a w wojsku przemieszczał się z regóły przez zniszcozne uprzednio obszary. Zasmucił go fakt, iż przez pół życia służył uzurparotrce, na dodatek bezświadomie.

Jednak kolejne elementy przemówienia zaczeły składać się w rozsądną całość. W pewnyn stopniu doszedł nawet do wniosku, iż zniszczenie Cesarstwa było naturalną konsekwencją tej amoralności, która możliwie iż spowodowała nową wojnę bogów.

A kolejne argumenty Regenta nawet zjednały Cesarzową wobec Albrechta, której z początku nie dażył wielką sympatią. Pod wpływem jendak nowej fali logiki, Cesarzowa powoli zaczeła zajmować wszystkie zmysły Albrechta, powoli wypelniając calą przestrzeń tej sali. Nie zauważył nawet, czy Regent jeszcze siedzi w tej sali, tylko jakby gdzieś z oddali dochodzil jego glos. Zapałał do niej miłością, lecz nie była to miłość fizyczna, dażył ją uczuciem jako istote dobrą, pełną prawdy i ogromnej czułości. Chciał jej służyć jak tylko potrafił, swym męstwem, determinacją, umysłem i duszą. Skoczyłby za nią w ogień i by ją z niego wyciągnął.

Po tej chwili, ktora wydawała się rajem na ziemi, Albrecht padl na oba kolana przed majestatem Cesarzowej. Nie zwracal uwagi na swój nieodpowiedni strój, nie chciał już odwlekać momentu służby u swej wladczyni. Zdeterminowanym, lecz lekko drżącym z emocji tonem Albrecht wyglosił słowa przysięgi. >

Ja, Albrecht von Hackfleish,
ślubuje wam, Cesarzowo,
iż będe służyć wam,
i z gruzu powstalym Cesarstwu ,
Moim ramieniem, moim męstwem,
Moim cialem, moją duszą,
I całym sobą,
I wszystkim co posiadam,
I po grób związuje
Mój los z waszym losem
Prędzej szczeznę, niźli zdradzę
czy obowiązków nie dochowam
Tak mi dopomuż Angroghu


<po złożeniu tej w myślach ułożonej przysięgi Albrecht ciągle trwał na kolanach, z pochyloną głową, czekając na to co zrobi Cesarzowa>
_________________
Lepiej powiedz mi po dobroci, gdzie sa Twoje pieniądze, to wyjdziesz stad z całymi paluszkami. Jakimi paluszkami sie pytasz? Twoimi paluszkami. Mogą w końcu przypadkowo trafić pomiędzy drzwi a futrynę, a ktoś może przypadkowo zatrzasnąć drzwi, prawda?
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-01-16, 23:52   

Cesarzowa położyła dłoń na uniżoną głowę Albrechta.

- Albrechcie von Hackfleish.
Przyjmuję obiecane mi w ślubach przez Ciebie:
Twoje ramię,
Twoje ciało,
Twoją duszę,
Twoje męstwo,
Twoją całą osobę i jej życie.
Służ mi z oddaniem, służ szczerze i solidnie.
Niech Twój los połączony z moim pomoże odbudować Cesrastwo.
Jako Twój suweren obiecuje Ci dumę, chwałę, zaszczyty i bogactwo.
Tak mi dopomóż Angroghu.

Albrecht czuł, jak z każdym słowem zawiązuje się wokół nich niewidzialna, ale oddana nić. Czuł puls serca przez delikatną skórę dłoni Cesarzowej. Przeżywała to tak samo szczerze, jak i on sam. Nie mógł się mylić, to jest kobieta, za którą moęe oddać życie.

***

Albrecht był już ubrany i gotowy do drogi. W jego plecaku znajdował się glejt ambasadorski z pieczęcią i podpisem regenta oraz wypchana żelazem sakwa. Otryzmał także wiele dodatkowego wyposażenia. W myślach miał jeszcze urywki słów Cesarzowej.

- Ostatnio karawany z Portu przyjeżdżają dość regularnie, z ustalonymi cenami, z mnóstwem biurokratycznych papierów oraz członkami formacji nazywanej "Strażą". Wzrósł też popyt na narkotyki, używki i halunówkę, przerosło to nawet zapotrzebowanie na żelazo. Coś niedobrego dzieje się w Porcie. Wygląda to mi na działania mające na celu przejęcie władzy nad Portem. Udaj się jak najszybciej i wybadaj sytuację. Potem wróć, i zdaj mi raport. W porcie znajdziesz Altarisa, elfa, podróżuje on z elfickim łucznikiem i również jak Ty, posiada on glejt ambasadorski. Zna też prawdę o mnie. Pamiętaj, że moje istnienie to tajemnica, gdyż wrogowie są na każdym kroku. Nie zdradź mnie, nie mów nikomu, że przebywam w Kopalni.

- To zadanie sprawdzi też Twoje umiejętności i pomysłowość. Pamiętaj, że moim celem jest zjednoczenie całej Bolgorii, a więc między innymi Portu i Kopalni. Jeśli uda Ci się w jakimkolwiek stopniu przysłużyć się w tej sprawie, zyskasz bardzo wiele w moich oczach.

Tak więc możesz już pisać w Porcie. Albo możesz też pozwiedzać jeszcze Bolgorie.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Lowcakur 
von Hackfleish



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Sindri Myr
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 339
Skąd: Rumia
Wysłany: 2013-01-17, 11:28   

<Albrecht, ciągle nie mogąc się otrząsnąć po całej sytuacji. W jego głowie ciągle gościła Cesarzowa Nina, jej słowa pobrzmiewały w głowię Albrechta, przepływały nieuchwytnie wraz ze strumykiem innych myśli. Jednak, czas był aby się wziąć w garść i wreszcie wyruszyć w podróż. Przerzucił więc torbę przez ramię, poprawił rożne sakwy i sakiewki, pogładził się po kilkudniowym zaroście, i wyruszył w podróż. Na głowę zarzucił sobie szmatę, dla ochrony przed słońcem, a hełm garnczkowy zaczepił na rzemieniach przy pasie. Jego misja się rozpoczęła. >
_________________
Lepiej powiedz mi po dobroci, gdzie sa Twoje pieniądze, to wyjdziesz stad z całymi paluszkami. Jakimi paluszkami sie pytasz? Twoimi paluszkami. Mogą w końcu przypadkowo trafić pomiędzy drzwi a futrynę, a ktoś może przypadkowo zatrzasnąć drzwi, prawda?
 
 
 
kastyl 
Administrator
Kastyl EoD Police



Dane w grze
Rasa: Nieumarły
Miano: Thor (Tellan Varjo)
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 34
Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 735
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-01-28, 01:36   

Thor dotarł do komnat Regenta, gdzie został zatrzymany przez strażników.
- A ty czego tu chcesz? - Zapytał jeden ze strażników.
- Porozmawiać z regentem. - Głos elfa był niemal pozbawiony jakichkolwiek emocji.
- W jakiej sprawie. -
- W ważnej sprawie. Mam do zaoferowanie wiele. Reprezentuje sporą grupę, która dysponuje dużą ilością wiedzy i mocy. Zwłaszcza wiedzy sprzed błysku. Więcej takiemu pachołkowi jak ty nie powiem. -
Thor miał nadzieję, że te słowa połączone z jego prezencją wystarczą do tego, żeby wejść do regenta.
_________________
"Ten, kto walczy z potworami, winien uważać, aby samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy patrzysz w otchłań, ona również patrzy na ciebie"
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-01-29, 08:43   

Rzeczywiście, strażnicy popadli w zadumę. Od jakiegoś czasu nie można było zaobserwować ludzi chcących się widzieć z regentem. Może już wszyscy uciekinierzy, którzy mieli dotrzeć do Kopalni, już dotarli i zostali poinformowani o panujących tu zwyczajach?

Strażnik już miał odmówić...

- BACZNOŚĆ!

Strażnicy wyprostowali się kierując w stronę elfa broń, jakby był wrogiem, ale była to tylko postawa strażnicza.

- Hmmmm - mruknął z zadowoleniem krasnoludzki porucznik - Jeszcze będą z was strażnicy. Jak dobrze, że czasu stania na baczność i kompletnego ignorowania otoczenia już minęły.

Krasnolud zbliżył się do elfa już szykując zgryźliwą uwagę, gdy nagle zatrzymał się z szeroko otwartymi oczami lustrując zbroję.

- Hmmm, imponujący pancerz... Co Cię tu sprowadza... - i właśnie wtedy dotarło do niego, z kim rozmawia co objawiło się delikatnym nachmurzeniem, ale nie pogardą - elfie?
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

| | Darmowe fora | Reklama


Głosując na stronę na poniższych toplistach wspomagasz jej rozwój ;)
Gry Wyobraźni - Strona o grach PBF Toplista-Gier Toplista gier rpg Głosuję na GRĘ !!! Ninja Gaiden PBF
© 2007-2009 for Artur "Władca Zła" Szpot
Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 12