Obrazki strony End of Days są hostowane na serwerze photobucket.com. Jeśli nie ładują się ona prawidłowo, najprawdopodobniej strona photobucket.com jest chwilowo niedostępna. Przepraszamy za utrudnienia.
SzukajUżytkownicyGrupyStatystykiRejestracjaZaloguj się

Poprzedni temat «» Następny temat
Kryjówka handlarzy niewolników
Autor Wiadomość
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2010-05-14, 01:26   Kryjówka handlarzy niewolników

Był to niczym nie wyróżniający się budynek. Zbudowany z jakiś w ogóle nie obrobionych desek i pni. W ogóle było to zbudowane ze wszystkiego co tylko się dało. Cegła, trochę drewna, odrobina blachy...

Parys wszedł za jegomościem przez rozwalające się drzwi zaopatrzone w zardzewiały zamek. Ale mimo to klucz do niego był nowiuśki. Najwyraźniej ten zamek tylko wyglądał na stary i zniszczony, bo otworzył się niezwykle łatwo i cicho. Drzwi też w ogóle nie skrzypnęły.

Znajdowali się w niewielkim pokoiku. Znajdował się tutaj stojak na bronie, wieszak na ubrania i parę innych podobnych rzeczy. Oprócz tego na krześle siedział jakiś łysy osiłek grający w rzutki zawieszone na ścianie.

- Yo! - odezwał się przewodni Parysa.
- Yo. - odpowiedział bezwiednie osiłek nie spuszczając wzroku z rzutek.

- Musisz teraz oddać swoją broń i, jeśli chcesz, możesz tutaj zostawić swój kubrak i zbroje. W środku jest dosyć ciepło. - mówił beztrosko mężczyzna.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




Ostatnio zmieniony przez Faust272 2010-05-23, 09:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
REKLAMA 
Chrzest w ogniu

Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2010-05-15, 07:54   

_________________

Ostatnio zmieniony przez Altaris 2010-05-23, 09:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2010-05-15, 07:54   

Parsifal spojrzał na panoramę ulicy i całego budynku, oglądając go z zewnątrz trochę się zdziwił. Wyglądało to jak jakieś rudery, rynsztoki czy co tam jeszcze mogło to być. Wszedł przez zardzewiałe drzwi wraz ze swoim przewodnikiem trochę zaciekawiony wnętrzem. Drzwi ani trochę nie skrzypiały, a zamek nie chrzęstnął. Lekki podziw pojawił się na twarzy elfa, gdy znaleźli się w środku. Trochę się porozglądał... Rzucił okiem na strażnika w środku i dał swój pistolet do przechowania, po czym zapytał:
-Czy konieczne jest oddawanie mojego miecza? Nie chcę się z nim rozstawać... - rzucił trochę mniej spokojnym tonem, lecz przyjaznym.



Nie chciał rozstawać się z czymś tak dla niego cennym i ważnym, jak Zweihander. Uwielbiał ten miecz, był częścią jego duszy. Bał się o stracenie go... Lecz przydałby mu się na pewno w późniejszej walce, nieprawdaż? Zapewne tak, ale cóż, jeżeli trzeba będzie oddać jego wręcz antyczny miecz, odda go z lekką pokorą, wiedząc, że mogą spróbować go zabić. Strażnika pilnującego wejścia łatwo będzie wysłać na tamten świat, jest rozkojarzony jak nikt inny... Jedynie elf nie wie, co może go czekać potem. Co może czekać za tym pomieszczeniem? Cóż, Parys mógł tylko sprawdzić...



Wersja A.
Gdyby strażnik i przewodnik nie pozwolili mu zatrzymać miecza poprzez rzucenie słownego sprzeciwu bądź jakiegoś nieprzyjemnego gestu to oddaje swój miecz razem z pochwą spokojnie odkładając miecz na stojak z broniami, rzucając w tył wzrokiem. Jak będą go obserwować, po prostu spokojnie uśmiechnie się do nich i odłoży swoją broń, jeżeli nie spojrzy i tak na wszystkie bronie patrząc chwilowo po nich. Zdejmuje swój kubrak, jednak zostając w zbroi skórzanej. Mając swoją skórzaną, podszywaną zbroję nadal na sobie, idzie za przewodnikiem, który miał poprowadzić go dalej, gdzie jest cel jego misji.


Wersja B.
Gdyby jednak pozwolili mu zatrzymać jego miecz przy sobie chowa go bezpiecznie do pochwy i mając założoną nadal skórzaną zbroję idzie za przewodnikiem, sprawdzić co jest za pomieszczeniem. Kubrak zdejmuje wcześniej. Przecież nawet, jak jest tam ciepło, to elf da radę to wytrzymać. Zbroja na pewno mu się przyda.
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2010-05-18, 17:57   

- Tak, konieczne jest oddanie miecza. Przecież miecz to broń prawda?

Łysy osiłek wstał, by zabrać rzeczy. Wtedy spojrzenia jego i Parysa spotkały. Wzrok łysego początkowo znudzony nagle po zobaczeniu Parysa stał się żywy i podejrzliwy. Jakby sobie coś przyp...

- Zaraz, zaraz... Hej! Ja go znam! Kręcił się tutaj w okolicy jakiś czas temu. Zachowywał się jak imbecyl więc go brudasy stłukły i oskórowały. He he he, szkoda, że tego nie widziałeś. I wiesz co? Latał potem do świątyni!

Teraz człowiek ubrany w skórzaną zbroję zwrócił się do Parysa. Po raz pierwszy przestał wyglądać beztrosko. Twarz mu się ściągnęła, a rysy wyostrzyły. Zniknął uśmiech, pojawił się groźny grymas. Wyglądał teraz strasznie i Parysa oblał zimny pot, a plecy zesztywniały jakby nagle zostały poprzebijane tysiącem maleńkich igiełek.

- To ciekawe. - zabrzmiał nieprzyjemny, szorstki, niski głos. - Co Ty robiłeś w świątyni?
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2010-05-22, 09:42   

Parsifal skierował swoje spojrzenie na podłogę... Szukał teraz wytłumaczenia. Cicho westchnął myśląc nad szybkim zabiciem owej dwójki... Z jego ust wyszedł cichy, spokojny dźwięk:
-Przepraszam... - powiedział po czym splunął na podłogę w kącie, przepraszając za to. Ale nie masą śliny, lecz odrobiną, jak stare baby i dziady robiły przy zabobonach:
-Wybaczcie, że będę używał takich słów... Moja matka... Się nawróciła... - powiedział a z jego ust wydobyło się trochę śliny, lecącej w ten sam kąt. Jednakże, nie było po niej śladu. Bardziej robił dźwięk, niż samo plucie. Śliny były drobiny:
-Odkąd w dzieciństwie kościelni zabili mi ojca za "okultyzm" zwróciłem się ku niemu, nie wiedząc co to znaczy. Popadłem w konflikty, problemy... Moja matka też była naprzeciw jemu... Życie szło mi dalej pełne sielanki i życia bez wiary... - mówił z lekkim uśmiechem, jakby rozmarzając się, zwracając spokojnym wzrokiem swoje oczy na swojego przewodnika:
-Chcieli mnie kiedyś złapać... Ogółem, można by rzec, że byłem dzieckiem Beliara... Świat należał do mnie, a każdy wierzący... - tu splunął lekko, robiąc przerwę i przepraszając jego ukochanego Angrogha i Obaliana za te słowa i prosił gorączkowo o wybaczenie... Lecz musiał kontynuować... Spokojnym tonem mówił dalej dodając:
-A każdy wierzący sprzeciwiający się tym ideom przypłacał to rozdartym gardłem i śmiercią... - powiedział ostro Parys i cicho westchnął...



Po chwili jednak musiał wyjaśniać dalej swoje poczynania... Wizyty w Katedrze i trochę dziwne "wędrówki" po Slumsach...
-Cóż, w Katedrze... - tu splunął z wielką pogardą na twarzy i wściekłością do tej instytucji:
-Byłem dlatego, że moja matka gorączkowo się modliła... Obiecałem jej, że na urodziny wejdę do kościoła i pobędę tam z nią. Nie musiałem się nawet modlić... I bardzo dobrze... - tu zaczął trochę gestykulować:
-Tutaj właśnie chciałem odwrócić i odgonić od siebie wpływ tego miejsca i wybrałem się do mojego przyjaciela... Orlova... - powiedział mając na języku pierwsze lepsze imię...
-Chciałem się trochę zabawić, porobić coś jak dawniej... Poradził mi kupno niewolnika... Mieszkał w slumsach, więc próbowałem odnaleźć jego, albo jego dom... Nic... Musiałem włóczyć się i szukać go, w jego ulubionych miejscach. I cóż... - tu lekko się uśmiechnął:
-Napadli mnie... A potem udałem się do kamiennego kręgu, bo spotkałem go na skraju miasta. I tak się teraz tutaj znalazłem, wiesz jak się to potoczyło... - powiedział trochę zamyślony do swego przewodnika... Panie Światłości Angroghu... Chroń mą duszę przed nieczystością tego miejsca... Władco Światłych Rycerzy Obalianie... Miej w opiece moją duszę przed nieczystością tego miejsca...
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2010-05-22, 17:41   

-Coś mi tu śmierdzi. Fakt włóczyłeś się, ale jak uliczki mogą być czyimkolwiek ulubionym miejscem? Rozumiem zamtuz, bar, ale ty pałętałeś się po całej dzielnicy bez ładu. No i nie poszedłeś tylko raz do świątyni. Całą to historyjka mi tu śmierdzi, jakbyś ją wymyślił na poczekaniu. - mruknął łysy

- Faktycznie, zbyt naciągane to to jest. Chyba wdepnąłeś w niezłe gówno.

Facet w zbroi skórzanej sięgnął po miecz.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2010-05-23, 07:30   

Parsifal zdecydował się na ostatnie próby wytłumaczenia, które były nawet jego zdaniem bardziej głupie od poprzedniego, krótkiego monologu:
-Drodzy rodacy... Otóż... Po prostu kumpel polecał mi dobrą zabawę, bo jakiś czas mnie w mieście nie było... Wiecie, podróżowałem z ojcem jako kupiec. Ojciec pojechał w stronę innego miasta w celu handlu dobrami z egzotycznych stron, a ja wybrałem się do stolicy... - powiedział ze spokojem Parys jednak jego dłoń spoczęła na rękojeści miecza... Miękka, delikatna w dotyku, skrywająca zimną stal Zweihandera... Elf nie miał teraz pojęcia, co zrobić. Jednakże, albo wciśnie im kit, nabiorą się...


Albo, pozostaje kwestia walki i próba wymordowania wszystkich niewiernych w tym padole, w imię Najświętszego Angrogha i jego Marszałka Światłości, Obaliana...


-No... - kontynuował spokojnie elf drapiąc się drugą ręką w głowę, i spoglądając na chwilę na sufit w geście przypominania sobie czegoś, wydmuchując powietrze:
-Ah! Tak... No tak... - nagle urwał swoje długie wydmuchiwanie powietrza z jego ust i dodał po chwili krótszy monolog:
-Poszedłem wtedy do karczmy, spotkać się z przyjacielem... Pytałem go, jak można się w stolicy rozerwać. A, że jestem dla niego zaufany, a i on dobry chłop, to polecał mi burdele, karczmy, gospody... Ale najbardziej zaciekawiło mnie to słowo mówione szeptem w karczmie pełnej pijaków... Niewolnicy... - powiedział z lekko przymrużonymi oczyma biegając palcami po głowni i rękojeści swego miecza gotowy do wyciągnięcia broni z pochwy.




Jeżeli mnie zaatakują:

Parys wyjmuje swój miecz zaciskając dłoń na rękojeści nie wykonując zamachu, próbuje od razu z pochwy zaatakować mieczem bliższego wroga, w celu uderzenia go w szyję, bądź okolice głowy/głowę. Jednakże, gdy odsłoni żebra, tam skieruje swoją śmiercionośną klingę aby zostawić po sobie pamiętny ślad na trupie tego zbira. Następnie wypowiada znaną mu od dzieciństwa frazę, modląc się w duchu ze wszystkich sił o... Siłę? Siłę woli i fizyczną, by starczyło mu ich, aby unicestwić cały ten pierdzielony przybytek brudu i niewolnictwa...:
-Moi drodzy... Strach puka do drzwi naszych serc... - mówił śpiewnym tonem przyjmując pozycję bojową w kierunku drugiego łotra. Jeżeli pierwszy przeżył, to w jego kierunku, jeżeli nie atakuje. Jeżeli atakują, łapie oddech i równocześnie mówi frazę, próbując parować ciosy - Gdy otwiera mu odwaga... Tam nikogo nie ma... - skończył ze złośliwym uśmiechem elf zwężając oczy i próbując wykonać jakieś decydujące cięcie, pchnięcie. Jednakże, musi wiedzieć, jak sytuacja wygląda, aby dobrze rozłożyć swoje czyny.
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2010-05-24, 18:59   

Parys wyciągnął miecz. Zdążył tym ruchem niezgrabnie sparować pierwszy cios. Drugi korzystając z chwilowej dezorientacji wroga wyciągnął pałkę i zamachnął się na głowę Parysa. Elf przyjął uderzenie na jelec i poczuł ból w dłoniach, gdy siła uderzenia przeniosła się na nadgarstki. Tamten wyprowadził kolejny cios, ale Parys również zdążył przed tym się uchylić. Niestety trzeci atak trafił elfa w głowę. Chwilę tylko przed stratą przytomności Parys ujrzał lecącą w swoją stronę pałkę łysego.

***

Parys obudził się w celi w samym gaciach i samej koszuli. Cela miała 6 na 6 metrów. Ze wszystkich stron otoczona była kratami. Podłoga wyłożona była słomą, która nie była wymieniana od bardzo dawna. Resztki jedzenia i fekalia wzbogacały podłogę. Walały się tutaj także kajdany i różne kawałki drewna.

Parys rozejrzał się. Znajdował się w sporym pomieszczeniu ukrytym w półmroku. Było zapełnione rożnymi celami i klatkami podobnymi do jego. Słyszał w powietrzu oddech wielu ludzi.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2010-05-25, 17:05   

Parys walczył ile mu na to pozwalał refleks walki wręcz z dwoma przeciwnikami. Po chwili jednak stracił przytomność, mając przed oczyma jedynie pałkę łysego łachudry, który przywitał ich na wejściu.


Po chwili poczuł pod sobą miękkie podłoże. Leżąc poczuł trochę dziwny zapach zgnilizny i odchodów, ale nie było tak źle jak w zaułkach slumsów. To trzeba było przyznać. Na razie doszedł do niego jedynie zapach miejsca, w którym przebywał. Swoją ręką wyczuł, że leży na sianie. Czyżby zasnął w jakiejś wsi? Znowu... Nie... Nie, gdzie on jest?! Elf otworzył powoli oczy widząc półmrok i kraty, siano i to, że jest w klatce. Otworzył szeroko oczy i zerwał się skacząc do krat i próbując je jakoś naruszyć zdesperowany w swoich czynach. Oddychał szybko... Był przestraszony, lecz bardziej niż strach, czuł zażenowanie... Opadł na kolana spuszczając głowę...


Znowu... Znowu zawiodłem... Co się ze mną dzieje? Niegdyś, przed wyprawą Statkiem Imperialnym... Już nie wiem jak się zwał... Chwila... Stroda... Struga... Tak... Jeszcze przed tą wyprawą jako najemnik, oraz bard, przecież byłem wspaniały! Elf jedynie wystawiał hipotezy bez potwierdzenia mając w głowie za duży natłok myśli...
Nie... Nie... Co się ze mną stało... Potrafiłem uwodzić każdą kobietę i dziewicę, którą spotkałem. Potrafiłem swoimi charyzmatycznymi mowami przekonać każdego arystokratę i możnego pana o swoich racjach i celach. A mój miecz... Ahh... Zweihander... Gdzie Twó... Gdzie nasz dawny blask wiedziony tą niewidzialną, światłą siłą...



Parsifal pogrążony w myślach nagle odebrał bodziec słuchu, wcześniej słysząc jedynie swoje myśli. Podniósł wyżej głowę, wstając i wciskając ucho między kraty, rozglądając się równocześnie głową, czy ktoś jest przy jego klatce... Zauważył masę innych klatek... Krat, metalowych krat... Wsłuchał się w głos... Dziwny dźwięk... Ludzki... Słuchał swoimi elfimi uszami ciężkie i lekkie, drobne oddechy ludzkie, przenikające gdzieś owy mrok tego miejsca.


Czyżby... Ktoś byłby tutaj oprócz mnie? Niewolnicy? Elf zastukał parę razy w kraty kostką swojej pięści...
-Jest tu kto... - zapytał spokojnie elf, czekając chwilę odpowiedzi, po czym odpuszczając sobie po krótkim czasie opadł na podłoże, osuwając się po kratach. Siedział teraz oparty o metal wsłuchując się, czy ktoś mu odpowie...
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2010-05-28, 17:22   

Quest przejmuje Vanilia.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Vanilla 
Banish your fear

Dołączyła: 11 Kwi 2008
Posty: 2422
Wysłany: 2010-05-28, 21:00   

Odpowiedziały mu tylko jęki innych ludzi. Jak zgrzyt zębów o zęby, tylko pojękiwania i stęknięcia. Oni już zapewne pogodzili się ze swoim losem...
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL


"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2010-05-29, 07:35   

Parys jedynie bardziej pochylił głowę, ulegając zrezygnowaniu... Wśród zimnych ciemności czuł się lekko związany z tymi wszystkimi ludźmi... Miał ich przecież uratować. Podróżował po mieście i po slumsach natykając się na wcale nie przyjaźnie nastawionych mieszkańców tego rynsztoku... Tyle natrudził się i czekał, aż wyzdrowieje z osłabienia i choroby, które złapał w lesie nieopodal jaskini pełnej ciał i kartki... W ciało czuł lekki chłód, ale nie zimno... Chłód... Napiął swoje mięśnie aby rozgrzać swoje ciało i ścięgna. Cicho westchnął spoglądając za siebie, w ciemność ogarniającą to miejsce...



Oparty o kraty chwycił je i podniósł się, próbując wypchnąć metalowe kraty ze swoich miejsc, bądź odszukać drzwi bądź jakieś wyjście. Może uda mu się uciec? Nie... Raczej nie... Opadł znów na kolana, idąc na nich po brudnym sianie w kąt klatki, skąd dobiegał jego szept, którego on sam nie słyszał:
-Panie wielki... Mój wybawco... Wszyscy Anieli i święci... Proszę w tą godzinę mej próby, abyście wspomogli mnie świętym słowem... Panie, niech Twa łaska spadnie na mą duszę i doda otuchy w godzinie próby... Panie... Panie... - powtarzał gorączkowo Parsifal będąc wręcz przygnębionym nawałą tej sprawy. Zacisnął pięści które trzymał w geście modlitwy i dodał robiąc znak krzyża, wstając z podłogi i stojąc bezczynnie na środku klatki:
-Tak mi dopomóż Panie i dodaj mi sił... Amen... - powiedział spoglądając mylnym spojrzeniem w ciemność... Jedyne chyba, co mógł teraz zrobić, to chyba tylko czekać.



Snuł wiele różnych tez na temat tego, co może się z nim teraz stać... Nie wiedział, która jego hipoteza będzie bardziej prawdopodobna i godna uznania i potwierdzenia... Cicho jedynie stał i rozmyślał na środku swojej klatki. Stał niczym słup, wrośnięty w ziemię bez żadnego powodu i bez żadnych zalet. Wojownik czuł się teraz niepotrzebny... Po jego ciele przechodziły pojedyncze i ciągłe dreszcze, a umysł był jak szalony... Postanowił się opanować, by nie stracić umysłu... Jeżeli nie stracił go już dawno temu... Czuł, jak po jego ciele spływa parę stróżek potu, czystego, jednak nie zostawiając białych smug na jego ciele... Po prostu był za krótko, by odrobina cieczy myła jego ciało w tak zadziwiający sposób. Niedawno przecież się kąpał z trzy razy, nawet raz w ziołach leczniczych w gorącej wodzie... Ah... Co to był za komfort! Kiedyś musi odwiedzić Konrada, ale z własnymi pieniędzmi, w odwiedziny przyjacielskie. Może nawet kupi coś do jedzenia, albo jeżeli uzbiera się trochę pieniędzy wykupi tam sobie jakiś domek bądź skrawek ziemi... Ważne, by miał do czego wracać. Może nawet tam zamieszka? Cóż, dla takiej niespokojnej duszy jak on było to mało możliwe... Ale co na to poradzić, trzeba żyć!


Elf teraz namyślał się nad paroma, najbardziej prawdopodobnymi rzeczami, które czekają go w tym miejscu... Jako pierwsze wybrał to, że został złapany jako szpieg, jako ktoś, kto chciał ich oszukać i zabić wszystkich, więc może go po prostu zabiją... Może zgnije w zimnej, metalowej klatce do końca swoich dni? Nie, na to by nie pozwolił... Nie może na to pozwolić... To jest Parys! Parsifal Almagro z malowniczej krainy Arcanii... Teraz jego oczy w marzeniach poszybowały do chłodnych, krystalicznych strumieni biegnących wśród złotych pól zboża, jęczmienia i pszenicy... A wśród nich błyszczały czerwone sady pełne jabłek i wiśni. W Arcanii było także przecież najlepsze piwo, jakie w życiu dane mu było zasmakować! W Cadum przecież jego rodzina była poważaną "szlachtą", jeżeli tak to można nazwać. Kupcy, wojownicy, arystokraci, rzemieślnicy i lord... Jego ród i rodowód był bardzo zróżnicowany... Co do jego dalszych poczynań rozmyślał także nad kwestią swego dawnego zawodu... Gladiatora... W młodości dzięki mocy Mrocznego Zweihandera nie pracował jako bard, lecz dorabiał jako bard... Jego główną pracą były walki na arenie, które charakteryzował oryginalnością i precyzją. Teraz w jego głowie na wspomnienie o tym słyszał wesołe i głośne wiwaty na jego cześć, gdy pokonał Mistrza Areny... Dwumetrowego, rosłego, umięśnionego Hegena... Tak, ten człowiek był na prawdę silny, a jego ciosy były bardzo, ale to bardzo trudne do sparowania... Jednakże, szybkość i zręczność elfa dała górę za pomocą tych zadziwiających uników! Tak, a Helmen? Tak, on też był bardzo szybki i zręczny, a tutaj jednakże Parys używał także siły swojego miecza, nie tylko zręczności i szybkości... Cóż, Helmen posiadał dwa sztylety, którymi uśmiercał wrogów bez większych trudności poprzez precyzyjne przecinanie ważnych punktów w ciele bądź krytyczne pchnięcia. Elf wtedy był ucieszony z wygranej walki więcej niż z innych. Z Helmenem tego samego dnia, a właściwie już późną nocą spędził pijacką noc w tawernie "Sokół" w samym centrum Cadum, stolicy Arcanii. Sztylety tego zręcznego człowieka, urodą podobnego do elfa zostawiły na oku Parysa małą pamiątkę w postaci pionowej blizny przechodzącej przez oko.



Jego niebieskie oczy powędrowały znowu w stronę bezkresnej ciemności, a jego ciało zbliżyło się do krat, opadając na nie. Elf trzymając się ich oparł się o nie i głucho wpatrywał się w ciemność mylnym jeszcze wzrokiem? Nie, on był po prostu zadumany i zauroczony w swoich wspomnieniach. Czuł ulgę wracając myślami do Arcanii z dala od tego miejsca. Cóż, teraz jest silny, zręczny, dobrze zbudowany i cóż, całkiem przystojny. Jeżeli można tutaj spodziewać się organizowania walk na arenie, ringu bądź jakichkolwiek rywalizacji fizycznych, nic nie stoi na przeszkodzie, aby w nich startować. Zrobiłby wszystko, aby stąd wyjść... Czy na pewno wszystko? Zapewne dużo... Jego inną opcją oprócz tego, że mogą mu kazać walczyć było to, że mogą go sprzedać... No bo kto by go nie chciał kupić? Zapewne ktoś szukający dzieci, kobiet bądź dwumetrowych mężczyzn. Ale Parsifal zgodziłby się nawet na noszenie kamieni. Nie chciał trafić na kogoś z tej jaskini, kto mógłby mu wypruć flaki i zrobić z niego obiekt badawczy... Jednakże, w każdej drodze, hipotezie i przypuszczeniu jakie tutaj wymieniał skrywał jeden cel, który mu się wszędzie pojawiał i wpasowywał do sytuacji... Otóż... BUNT... Czuł, że mógłby wznieść chwalebny okrzyk i razem ze wszystkimi więźniami zniszczyć ten przybytek i uwolnić siebie i wszystkich tych biedaków z tego miejsca, a następnie oczyścić swoje sumienie, czystym, wykonanym zadaniem i modlitwą w katedrze...
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Vanilla 
Banish your fear

Dołączyła: 11 Kwi 2008
Posty: 2422
Wysłany: 2010-05-29, 16:15   

Elf siedział i dumał smętnie nad swoją ponuromroczną przyszłością. Kraty jednak ani nie przerdzewiały, ani nie otworzyły się same, nie wyratował go też anioł. Słyszał własny oddech, oddechy współwięźniów i ich jęki.

Wydawało się jednak, że nic go nie wyratuje. Chyba że sam weźmie sprawę w swoje ręce.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL


"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2010-05-29, 20:07   

Parsifal zauważył, że klatki są jedna obok drugiej, jedną od jego klatki dzieliło zaledwie parę centymetrów *Przyjmuję, że taka się znalazła*... Spojrzał z lekką otuchą po swoich rękach i dłoniach, próbując swoje dłonie włożyć przez kraty, które jak wcześniej obadawszy osuwając się o metal stwierdził, że są dużej wielkości i zmieści mu się tam nawet głowa, noga, bądź jakakolwiek część ciała. Uśmiechnął się, bo w razie jakiejś rewolucji może uda mu się sięgnąć po jakiś odłamek, którym chociażby rzuci, bądź zacznie miotać jakimiś odłamkami drewna i metalu, leżącymi na podłodze...


Elf rozejrzał się swoim rasowym wzrokiem a jego błękitne oczy wędrowały teraz po całym pomieszczeniu. Starał się wychwycić, czy gdzieś nie widać jakiegoś uzbrojonego człowieka, bądź jakiegoś innego osobnika poza klatką, równocześnie szukając jakichś drzwi, które oferowały wolność bądź możliwość wywalczenia jej sobie... Co najgorsze, mają jego miecz... Parsifal po chwili rzucił swoje oczy w podłoże, na którym klęczał i z szeroko otwartymi oczyma zlustrował całą panoramę jego "podłogi" w klatce. W ślad za oczami poszły dłonie i całe ręce, macając bez większej niechęci i obrzydzenia. Mimo kiepskiego i odpychającego stanu podłoża elf z zaciśniętymi zębami i stanowczym tonem duszy szukał w sianie kajdan, które wcześniej zauważył i jakichś bardziej sporych, ostrzejszych kawałków drewna, które mogą mu się przydać... Starał się omijać fekalia i kawałki jedzenia, był najedzony i wypoczęty, więc zmysły pracowały mu trzeźwo.


Zebrawszy wszystko, co znalazł zgromadził zawartość w jednym miejscu, odgarniając gołą nogą fekalia, tym samym ocierając ją o siano. Mimo tej ohydnej konsystencji ten chłód sprawiał mu lekką przyjemność. Lecz zamieniała się ona w dyskomfort w połączeniu z panoramą tego miejsca. Parys zebrał teraz wszystkie swoje przydatności w jedną kupkę i zasypał ją czystym sianem, zapamiętując owe miejsce... Jego sylwetka skierowała się ku kratom blisko obok niego osadzonych lecz nie podchodził zbyt blisko...
-Hej... Jest tutaj kto... - wyszeptał, jednakże jego głos wydawał mu się normalnym tonem mówienia...
-Jest ktoś w tej klatce? - wypytywał zniecierpliwiony i trochę nie wiedzący co zrobić wojownik, przełykając ślinę i zaciskając mocniej pięści. Chciał nawiązać konwersację i dowiedzieć się jak najwięcej na temat całego tego pomieszczenia, rozmieszczenia handlarzy niewolników... Czyli strażników... W tym rynsztoku...

Cicho westchnął... Chciał jak najszybciej działać, bo w tej chwili mógł liczyć jedynie na siebie...
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Vanilla 
Banish your fear

Dołączyła: 11 Kwi 2008
Posty: 2422
Wysłany: 2010-05-31, 09:02   

W pomieszczeniu było ciemno. Parsifal nie wypatrzył strażników, których mogło tu po prostu nie być.
-Czego? - odpowiedział mu głos, który jakby należał do człowieka zdenerwowanego, ale nie mającego sił okazać zdenerwowanie. Elf zebrał żelastwo, wśród którego niestety nie było nic ostrego. Znajdowały się tu krótkie kajdany, trzy metalowe pręty i mała drewniana deska.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL


"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2010-06-01, 14:22   

Parys mimo swoich elfich oczu nie zauważył za wiele. Wytężył wzrok i zmysły, nigdzie nie było żadnych strażników, bądź byli gdzieś skryci, pod osłoną cienia... W pomieszczeniu było strasznie ciemno, co nie pozwalało na bliższe, bądź dalsze oględziny pomieszczenia, całego tego rynsztoku w Slumsach i tych klatek, w których byli podobni do niego ludzie... Nie, on był inny, zupełnie inny niż oni. Nie mógł się poddawać jak inni, nie mógł przecież przyzwyczaić się do otaczającej go atmosfery i poddać się w takiej chwili... Musi walczyć... Odwagą i Honorem. Musi być wolny, musi niczym skowronek każdego ranka radośnie ćwierkać i żyć wolnością. Nie, tak nie może być... Niedługo się stąd wyrwie. Musi...


Gdy wśród ciemności usłyszał trochę dziwną odpowiedź, której nie oczekiwał zerwał się z kolan ku kratom. Myślał, że będący tam człowiek także zareaguje pozytywnie, doskoczy nawet do krat z radością w oku, że nie jest sam. Nie, on był chyba tam obyty, przyzwyczajony do tego otoczenia. Wojownik jednak nie był tym zniesmaczony. Cieszył się, że ma kogoś przy sobie, kto mógłby pomóc w jego planie, ale spójrzmy najpierw kim on w ogóle jest. Skąd się wziął, od jak dawna tu jest, czy dzieje się tu coś ważnego? Ogółem, trzeba go poznać i nawiązać z nim dialog.


Jednakże teraz nasz elficki bard chwycił wszystkie te rzeczy i jeden z prętów wsadził sobie w miarę bezpieczne miejsce... W swoją bieliznę. Nie miał lepszego pomysłu na schowanie tego małego żelastwa, bo gdy wybuchnie walka, nie będzie bił rękoma. Prętem zawsze da się ogłuszyć... Resztę zakopał w sianie i zbliżył się do krat mówiąc szeptem do człowieka w klatce obok:
-Dawno tu już jesteś... - zapytał cicho dodając po chwili:
-Ja od dzisiaj chyba... - jego ciche słowa i ton wskazywały na lekką niewiedzę na temat współlokatora z klatki obok... Cóż, trzeba trochę się porozglądać i zrobić skromny wywiad wśród tego otoczenia.
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

| | Darmowe fora | Reklama


Głosując na stronę na poniższych toplistach wspomagasz jej rozwój ;)
Gry Wyobraźni - Strona o grach PBF Toplista-Gier Toplista gier rpg Głosuję na GRĘ !!! Ninja Gaiden PBF
© 2007-2009 for Artur "Władca Zła" Szpot
Strona wygenerowana w 0,18 sekundy. Zapytań do SQL: 13