Aktywowanie portalu wydawało się świetnym pomysłem. Skoro raz pomogli i wysłali aż takie siły, to na pewno poradzą sobie z tym bałaganem.
Kryształ zabłysł i rozprysł się na kilkaset iskierek, jak wtedy w Velen. Teraz trzeba czekać na portale.
Wszyscy
Splugawienie rozszerzało się. Teraz ogarnęło cały zachodni mur i bramę. Ogień Sharina już się wypalił pozostawiając czarne kłęby cierni. Hordy nieumarłych zalały okoliczne tereny i zaczynały okrążać Akilę. Emisariusz - nekromanta zajął się rozszerzaniem Splugawienia i magicznym wspomaganiem nieumarłych. Zaś Emisariusz w zbroi szarżował właśnie na Natariel.
Carl
Natariel szczęśliwa opuściła lewą rękę, gdy klejnot został aktywowany. Jednak od razu spociła się ze strachu, gdy ujrzała pędzącego w jej stronę Emisariusz ze wzniesionym do góry mieczem.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Wiedziała, że jej umiejętności są za słabe, aby w pojedynkę pokonać Emisariusza. Ba! Aby chociażby wytrzymać do czasu otrzymania pomocy. Tym razem jednak miała do pomocy innego maga, który dysponował odpowiednimi zdolnościami. Razem są w stanie przetrzymać najbliższy czas.
Półelf w tym samym momencie co Natariel zauważył szarżującego Emisariusza. Gdy usłyszał jej pytanie zrozumiał co zamierza zrobić. Osobno nie mają szans w walce z Emisariuszem, ale razem mogą chociaż go zatrzymać.
- Pewnie, że znam. - odpowiedział elfce.
- Dobra, razem rzucimy je na trzy. W formie strumienia. Dzięki temu będziemy mieli trochę czasu. Ewentualnie dodam potem coś od siebie. Coś, co już raz zadziałało.
Poznane podczas podróży zaklęcie fali co prawda było skuteczne i nie wymagało czasu poświęcanego dla przygotowania go, aczkolwiek wymagało dużej ilości energii magicznej, którą musi oszczędzać. Teraz jednak nie było czasu na takie szczegóły. Należy działać.
Natariel odczekała moment, aż przeciwnik zbliży się do nich.
- Raz, dwa, trzy! - krzyczała raz po raz będąc gotową do uwolnienia zaklęcia.
Wraz z wywołaniem ostatniej cyfry, wypuściła zaklęcie w kierunku Emisariusza. Plugawiec Beliara dowie się co to prawdziwa nauka latania.
_________________ Ilość hejterów jest wyznacznikiem fejmu
Sharin kiwnął Natariel głową. Przez chwilę koncentrował się ignorując palący ból twarzy, który najbardziej mu przeszkadzał. Nogi, póki nimi nie ruszał aż tak nie przeszkadzały mu w rzucaniu zaklęć. Półelf nie miał co zastanawiać się. Podczas wiązania czaru przewał w niego dwa razy więcej energii niż normalnie. Mogło to przesądzić o jego i Natariel życiu. A na co mu przyda się reszta mocy, jak nie przeżyje?
Magia przepłynęła przez jego ciało na moment uśmierzając ból i skoncentrowała się w jego dłoniach. Wstrzymał się z kluczowym, kończącym zaklęcie słowem, oczekując na znak od Natariel. Gdy elfka wykrzyknęła Sharin wypuścił strumień skumulowanej energii w stronę Emisariusza, równocześnie z strumieniem Natariel.
Momentalnie ból powrócił ze zdwojoną siłą a czarodziej poczuł duże zmęczenie. Już nie pozostało mu wiele energii. Mimo tego obserwował dwa strumienie, które szybko zmierzają w szarżującego Emisariusza.
Natariel poprosiła o pomoc Sharina, lecz zanim obaj czarodzieje ustalili, co robić, Emisariusz już stał nad elfką i spuszczał na nią czarne ostrze. Natariel instynktownie zamknęła oczy i zasłoniła głowę ręką. Poczuła mocne uderzenie na ramieniu, które aż strzeliło jej w krzyżu. Usłyszała też... zgrzyt? Coś jakby ostrze trafiło w kamień. Otworzyła oczy i zobaczyła, że całe jej ciało jest z kamienia, ale żywe.
- WIELKI MISTRZ GILDII JEST Z NAMI!
- NIECH ŻYJE KAMIENNY ETHELION!
- WIWAT ETHELION!
- NAPRZÓD!
Takie okrzyki wyrwały się z około tysiąca gardeł nowo przybyłych członków wojska cesarskiego. Wielki Mistrz Magii Ziemi, mag o imieniu Ethelion stał na murach i dosłownie zasypywał wszystko wokół siebie zaklęciami. Z ziemi w miejscu dawnej bramy wyrósł nowy, kamienny łuk, którym mogły nadejść posiłki. W miejscu magów teraz znajdowała się granitowa kopuła, która ochroniła Veleńczyków przed zagładą. Wszyscy żywi na polu mieli teraz na sobie kamienną skórę, która chroniła ich przed każdymi obrażeniami.
Avenker
Sharin przestał odczuwać ból. Kamienna skóra i kości nie mogły boleć. Nie mógł jeszcze chodzić, ale mógł teraz bez kłopotu rzucać zaklęcia, bo skóra, mimo że była z kamienia, nie krępowała ruchów.
Carl
Natariel poczuła odrętwienie. Zaklęcie kamiennej skóry zadziałało na nią mocniej niż powinno. Teraz była prawie spetryfikowana. Czarodziejka zastygła w bezruchu w dziwnej pozie z ręką uniesioną do góry. Nie mogła się ruszyć, ale żyła
Pozostałe
Ethelion zasypywał wrogów zaklęciami. Każdy szkielet został przywalony ogromnym głazem, który całkowicie przytłoczył nieumarłego nie pozwalając mu już nigdy cokolwiek zrobić. Z ziemi powstały ogromne, kamienne golemy, które rzuciły się na Emisariuszy. Sługi Cienia jednym ruchem niszczyły kamienne istoty, ale tych przybywało, więc wyłączyło to chwilowo Emisariuszy z gry.
Carl
Natariel poczuła, jak jeden z golemów delikatnie łapie ją w talii i zarzuca sobie na ramię. Golem zaniósł Natariel za kamienny łuk i tam zostawił na bruku. Elfka kątem oka dostrzegła, jak Ethelion chwilowo na nią zerka zdziwiony. Jednak to było chwilowe. Mistrz Magii Ziemi pstryknął palcami a Natariel z powrotem zamieniła się w piękną elfkę z krwi i kości. Gdy Natariel znowu stała się naprawdę żywa, Mistrz Gildii Magów znowu wrócił do zasypywania Emisariuszy zaklęciami. Zobaczyła jeszcze, jak inny golem kładzie obok niej Sharina znajdującego się jeszcze pod wpływem zaklęcia kamiennej skóry.
Avenker
Sharin poczuł, jak jeden z golemów łapie go wpół i zanosi go za kamienny łuk i kładzie na bruku obok Natariel. Golem uwolniony od czarodzieja ruszył z powrotem na Emisariuszy.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Elfka nareszcie znajdowała się w bezpiecznej strefie, z daleka od nieprzyjacielskiej hordy nieprzyjaciela. Dostrzegała trudną sytuację, w jakiej mimo wszystko wciąż się znajdowali. Ethelion co prawda był potężnym magiem, jednak Emisariusze raz za razem pozbywali się jego kolejnych golemów. Co jednak gdyby nie mógł się bronić i został zalany przez kamienną lawinę ożywionych istot?
Natariel nie była w stanie osobiście pokonać jednego z beliarowych sługusów, aczkolwiek może umożliwić to innym.
By bodźce wzrokowe nie rozpraszały jej początkujących zdolności, natychmiast zamknęła oczy, po czym skupiła się na otaczającym ją świecie tak, jak udało się to zrobić w Velenie i tak, jak starała się to zrobić przez sporą część drogi powrotnej. Miała nadzieję, że trening przyniesie oczekiwane rezultaty.
Jeśli się jej uda, elfka postara się odnaleźć charakterystyczne aury należące do Emisariuszy.
Gdy już to wykona, jej uwaga przejdzie na kondensator, dzięki któremu pośle w kierunku najbliższego Emisariusza zaklęcie psychoszoku.
Takie działanie powinno pomóc Ethelionowi. Wiedziała, że zaklęcie jest dość silne, by przełamać wolę Sługi Cienia. Już raz to poskutkowało, gdy jeden z nich atakował z powietrza dawną placówkę Gildii Magów. Kiedy już golemy zajmą się jednym z Emisariuszy, drugi w pojedynkę będzie miał ciężki orzech do zgryzienia. Co prawda jest potężny, ale to tylko Sługa posługujący się częścią mocy mrocznego boga, nie zaś sam bóg. A więc zwykły śmiertelnik jest w stanie go pokonać.
_________________ Ilość hejterów jest wyznacznikiem fejmu
Walka trwała przy samych murach, więc Natariel mogła zlokalizować Emisariusza za pomocą wzroku stojąc w pobliżu łuku. Teraz musiała wybrać, czy zaatakować Emisariusza - nekromantę, czy Emisariusza - rycerza śmierci.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Elfka miała ciężki wybór. Zastanawiała się nad zaatakowaniem nekromanty. To on odpowiadał za powoływanie i utrzymywanie wrogich zastępów nieprzyjaciół. Nieznana była też pozostała część jego zdolności. Mimo wszystko Sługa Cienia powołał już do ponownego życia obecne tu ciała. Jego najpotężniejsza zdolność została wykorzystana, przez co głównym zagrożeniem zdawał się dotąd niezatrzymany rycerz śmierci raz po raz niszczący kolejne nadchodzące golemy. Natariel zdecydowała się ostatecznie. Jej celem został wojownik Beliara.
_________________ Ilość hejterów jest wyznacznikiem fejmu
Natariel dzięki kondensatorowi przypomniała sobie potworny ból, któremu została poddana w Velen. Pocisk psoniczny natychmiast uderzył w Emisariusza. Rycerz Śmierci Beliara na sekundę został oszołomiony. To wystarczyło.
Golemy nie napotkawszy oporu od razu zasypał Emisariusza ciosami. Ten brak koncentracji był zabójczy dla Sługi Cienia. Wszystko wydarzyło się tak szybko. Kamienna pięść uderzyła w hełm roztrzaskując go, inna uderzyła w napierśnik dosłownie wywracając go na drugą stronę. Strzępy materiału i powykręcane kawałki zbroi latały w powietrzu.
+ 300 EXP dla Natariel
Z miejsca, gdzie golemu obracały Emisariusza w perzynę, rozległ się potępieńczy ryk rozpaczy i pojawiła się jakaś czarna, jakby ulepiona z cienia istota, która uciekła w las.
Teraz został tylko Emisariusz nekromanta, ale nie mógł rzucić żadnego czaru, gdyż cały czas został okładany przez golemy. W końcu i on podzielił los pierwszego Emisariusza.
Rozległ się okrzyk zwycięstwa. Jeden mag pokonał zło, całe wojsko wiwatowało na jego cześć.
- NIECH ŻYJE ETHELION!
- WIWAT GILDIA!
- WIWAT CESARZOWA!
Wszystko się prawie dobrze skończyło. Kamienna kopuła znikła odsłaniając wyczerpanych, ale żywych magów z Velen. O bitwie świadczyły zniszczone mury, brak bramy i Splugawienie, które przeniknęło wewnątrz Akili. Teraz nawet Akila nie jest miejscem wolnym od Beliara.
+ 1000 EXP za quest dla Natariel
+ 1100 EXP za quest + chłonny umysł dla Sharina
Zniszczenia nie były duże w stosunku do siły Beliara. Został zniszczony cały zachodni mur. Najgorsze były straty w ludziach. Zginęło około dwieście osób w żołnierzach Akili jak i w magach Velen, ale najgorsze było to, że zginęła cała elita kapłanów Angrogha. W mieście rozpanoszyło się Splugawienie, a przez brak kapłanów Angrogha jest to ogromny problem, bo zło może teraz bezpośrednio oddziaływać na miasto. Na szczęście zostali jeszcze kapłani Denagogha, ale Splugawienie już zostało zaszczepione w mieście, nie da się już go całkowicie usunąć.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Psychoszok zadziałał tak jak powinien, co przyniosło obrońcom Akilii zwycięstwo, z czego zdawała sobie sprawę Natariel. To nie był jednak koniec. Ma w mieście do załatwienia jeszcze jedną rzecz, dodatkowo jej stan zdrowia nie należał do najlepszych. Musi się tym zająć jak najszybciej. Bez wahania ruszyła prosto w kierunku wciąż obecnego Etheliona. Może on będzie w stanie jakoś pomóc.
Kiedy elfka znalazła się obok mistrza, odezwała się do niego bezpośrednio przerywając mu chwilę chwały.
- Jesteś w stanie wydobyć Splugawienie z żywego organizmu? - zapytała.
Liczyła na to, że nawet jeśli nie posiada odpowiednich zdolności, otrzyma jakąś pożyteczną radę z ust potężnego maga. Niedługo jej ciało może się poddać, tak więc wyniszczający od środka proces należy zatrzymać jak najprędzej.
_________________ Ilość hejterów jest wyznacznikiem fejmu
Gdy tylko ostatni Emisariusz Sharin odetchnął z ulgą. Wreszcie będzie mógł chwilę odsapnąć. Mag spróbował wstać. Jeżeli mu się udało natychmiast ruszy do Mistrza Gildii. Nie mógł przecież zapomnieć swojego pierwotnego celu podróży do Telding. I nie miał zamiaru. A Ethelion na pewno będzie coś wiedział, więc półelf musiał to wykorzystać.
Mag zauważył rozmawiającą z Mistrzem Natariel, więc stanął niedaleko, czekając aż skończy rozmowę. Gdy tylko Ethelion skończy rozmowę z Natariel półelf podejdzie do mistrza.
- Witaj Mistrzu. Nazywam się Sharin. Moglibyśmy chwilę porozmawiać? - nie czekając na odpowiedź czarodzieja Sharin będzie dalej kontynuował. - Chodzi mi o maga Avenkera. A właściwie o jego miecz. Chciałbym go znaleźć. Podobno był on w Telding, jeszcze przed wielkim wybuchem. Wiesz może, gdzie się on teraz znajduje, o ile nie został zniszczony?
Lud wiwatował. Strażnicy entuzjastycznie wznosili okrzyki. Potem, kiedy zmęczyli się ta radością, przyszło opamiętanie. Wszyscy teraz dostrzegli straty. Zabito mnóstwo magów, strażników oraz wojskowych. Wielu rannych leżało na ziemie zapomnianych na czas euforii. Teraz wszyscy wzięli się za poległych i rannych. Nie to jednak było najgorsze. Najgorszym okazała się strata wszystkich kapłanów Angrogha. Cała elita została zabita przed murami wraz z egzorcystą, a reszta kapłanów mniejszej rangi oraz główny arcykapłan zostali zabici przez Argona, który sprowadzając Splugawienie dał bezpośredni dostęp do kapłanów. Teraz truchła kapłanów w świątyni, na ulicach, wszędzie gdzie dopadło ich Splugawienie, leżeli w kałuży z błota, krwi, wnętrzności, odchodów, otoczeni Splugawieniem. Strugi Splugawionej ziemi ciągnęła się do miejsc ich śmierci wybuchając złą energią profanując dodatkowo ciała.
Carl
Natariel wspinała się na mury. Strażnicy zajęli się rannymi i nikt nie pilnował maga. Ethelion z daleka obserwował piękną elfkę, która teraz była brudna, ubrana w łachmany. Natariel nie miała jednej ręki, a po róży zostało zwęglone znamię.
Ethelion wysłuchał elfki. Natariel nie widziała jego oczu. Twarz starca była zasłonięta kapturem, widoczne były tylko usta przykryte długimi, siwymi wąsami i długą siwą brodą.
- Nie, nie jestem. To jest domena kapłanów, których niestety nie ma już wśród nas.
Mag westchnął ciężko opuszczając ramiona. Wygląda na bardzo obciążonego brzemieniem starości.
- Ale ja nie wyczuwał w Tobie Splugawienia. Nie jesteś w żaden sposób przeklęta.
Mag westchnął znowu. Wyglądał na coraz bardziej zmęczonego.
- Wybacz, ale ja muszę odpocząć.
Mag nagle zaczął zapadać się w mur miejski aż zniknął wewnątrz niego tak, że nie było po nim śladu.
Avenker
Sharin nie mógł wstać. Zaklęcie kamiennej skóry rozproszyło się po walce, a ból powrócił. Nie chciał tego, ale mimo to z jego ust wydobył wrzask bólu.
Wszyscy
Sytuacja powoli się uspokajała. Na miejscu bitwy pojawili się cywilni uzdrowiciele, lekarze i cyrulicy. Także Zakon Pożytku wypełniał swoje powołanie i leczył rannych. Straż jednak nie mogła wytchnąć. Gdy bitwa się zakończyła, na pobojowisku pojawiło się sporo szabrowników, hien cmentarnych i zwykłych naciągaczy. Straż musiała upilnować jednak porządku.
Po jakimś czasie pojawiło się kilku kapłanów Denagogha. Dzięki nim leczenie rannych szło już dużo sprawniej.
Avenker
Sharin leżał bezwładnie na ziemi. Jednak niedługo pojawił się przy nim jakiś człowiek. Był to kapłan. Człowiek miał na sobie kaptur i milczał cały czas. Błyskawicznie nastawił złamania Sharina i rzucił zaklęcia uzdrawiające scalając je do kupy. Szybko też wtarł w twarz maga jakąś maść, rzucił zaklęcie i odszedł zostawiając maga zdrowego.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Mag, uzdrowiony, wstał. Niestety, trochę za późno, po Ethelionie nie został żaden ślad. Podchodząc do stojącej jeszcze w miejscu, gdzie przed chwilą był Mistrz Gildii Natariel Sharin spytał się z sarkazmem.
- Co ty mu takiego powiedziałaś, że się tak szybko zmył stąd.? Nawet porozmawiać z nim nie zdążyłem.
- Nic takiego. Ma po prostu swoje sprawy -odpowiedziała- Powinniśmy chyba udać się do Instytutu zdać raport. W końcu dla niego wyruszyliśmy na wyprawę.
Nie czekając na odpowiedź Sharina elfka ruszyła w kierunku siedziby poszukiwanej organizacji. Zauważywszy spore zamieszanie w okolicy, postanowiła skupić się i próbować wysysać emocje przechodniów, których mijali. Przyda się jej lekka regeneracja energii magicznej.
Kiedy już zapasy many będą pełne, Natariel spróbuje kolejny raz skupić się na otaczającym ją świecie i wyczuć poruszające się wokół osoby, podobnie jak w Velenie. Jeśli się to uda, kobieta spróbuje utrzymywać ten stan aż do czasu znalezienia się przy Instytucie i jednocześnie uważać na zbliżających się do nich ludzi. Przybycie do niej pewnych osób w najbliższym czasie było czymś spodziewanym, a ona wolała nie dać się im zaskoczyć.
_________________ Ilość hejterów jest wyznacznikiem fejmu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach