Architektonicznie sala tronowa stanowiła przedłużenie przedpokoju. Zapewne nie wyglądało to elegancko, podyktowane było jednak względami bezpieczeństwa. Siły ochrony pałacu, korzystając z kolumn jako zasłon mogły zdjąć nawet znaczne siły przeciwnika. Tak czy inaczej, sam tron stał na podwyższeniu, na które wchodziło się kilkoma stopniami. Uważny obserwator zauważyłby kilka drewnianych krzeseł, chowanych za kolumnami w pobliżu, związane było to z porannymi odprawami doradców. W sali zawsze obecni byli elitarni ochroniarze, w liczbie przynajmniej czterech...
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
Sluga doprowadził ich do wejścia do sali tronowej.
-Cesarzowa aktualnie przyjmuje posła. Kiedy dany zostanie znak, można będzie wejść.
Po tym słowach skłonił się i odszedł. Sharin i Natariel oczekiwali na wejście kilka minut. Sługa już dawno odszedł, a przed zamkniętymi drzwiami stali strażnicy. Ich wyraz twarzy nie zmieniał się, mieli gustowne błękitne tuniki z symbolami Cesarzowej oraz halabardy, zaś do pasa przytroczone mieli miecze. Biła od nich aura skupienia. Od czasu do czasu rzucili tylko okiem na parę, oczekującą na audiencję. Na drzwiach widniały symbole cesarskie, po bokach zaś stały eleganckie białe kolumny, na których nie dało się zauważyć nawet drobin kurzu. Masywne spiżowe drzwi w końcu zostały niech uchylone, wyszedł za nich dostojnik w długiej czarnej szacie bez żadnych ozdób czy oznaczeń. Rzucił tylko nienawistne spojrzenie i ruszył przed siebie.
-Wejść - dało się usłyszeć mocny kobiecy głos.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
- Ruszaj się - warknęła Natariel chwytając lekko onieśmielonego Sharina za rękaw i pociągając do przodu.
Puściwszy go, sama skierowała się w kierunku głosu, nie zważając na to, czy elfi mag zdecyduje się pójść za nią lub obok niej.
Gdy tylko Natariel znajdzie się naprzeciw oblicza Cesarzowej, uklęknie jednocześnie gryząc się ze swoim sumieniem. Takie dworskie grzeczności nazbyt ją upokarzały.
_________________ Ilość hejterów jest wyznacznikiem fejmu
Ostatnio zmieniony przez Carl 2010-08-14, 02:05, w całości zmieniany 1 raz
Sharin, pociągnięty przez Natariel zerwał się z miejsca i zrównując krok z elfką wkroczył do sali tronowej. Gdy wszedł do sali przyjrzał się Cesarzowej a następnie, jak powinno przed władczynią całego kraju klęknął, jednak ciągne patrząc w jej stronę.
Długa kontynuacja pokoju, na minimum piętnaście metrów. Podobnie jak przy wejściu, kolumny. Przechodząc powoli Sharin i Natariel zauważyli strażnika, stojącego na baczność między kolumnami w runicznym kaftanie, uzbrojonego po zęby. Całe pomieszczenie wydawało się jaśnieć białym blaskiem, było zupełnie sterylnie, światło zaś wpadało od tyłu sali tronowej, która wykonana była ze szkła. Wchodzący widzieli więc rządzącą pod światło, co dodawało dostojeństwa. Zbliżyli się do schodków na pięć metrów. Schody wykonane były z czystego białego marmuru. Na samym podwyższeniu, które ciągnęło się aż w tył sali gdzie nie stały już kolumny, znajdował się tron, inkrustowany złotem, na którym siedziała Cesarzowa.
Cesarzowa miała na sobie, o dziwo, zbroję płytową. Zbroja miała na sobie wypisane złotem, zupełnie jednak drobnym pismem runy. W ręku dzierżyła miecz, którego głownia wykonana była z zielonego półprzezroczystego kryształu, którego ciemniejsze plamy przesuwały się leniwie wewnątrz ostrza. Na głowie, oprócz burzy białych włosów, miała srebrną tiarę wysadzaną kamieniami szlachetnymi.
-Powstańcie, słudzy Cesarstwa. Opowiedzcie mi o tym, co przeżyliście.
Dopiero teraz Natariel zauważyła, że spośód kolumn spogląda na nią jakiś człowiek w czarnej szacie, mrużąc lekko oczy.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
- Jaśnie Pani, zostaliśmy wysłani w kierunku Telding w celu zbadania nieznanej anomalii. Wraz ze mną wyruszyło trzech magów specjalizujących się w zakresie manifestacji sferycznej oraz czterech wojowników, z czego jeden imieniem Argon był jednocześnie kapłanem Angrogha. Początkowo podróż przebiegała bezproblemowo. Spotkaliśmy jedynie cieniostwora, po jakimś czasie dołączył do nas kolejny najemnik, Cerdic. Żbliżając się do Telding trafiliśmy na ostrotrawę. Magowie zabezpieczyli próbki, ale zostały stracone. Później wyjaśnię dlaczego. Gdy w końcu dotarliśmy na miejsce, zaczęliśmy je badać. Bez problemu wykryłam tam portal, jednak odkryłam jeszcze coś. To nie wszystko. Najbliższa okolica portalu nie pochodziła z planu materialnego, została wysłana z innego. Portal pobierał swoją energię z tego właśnie obcego planu.
Po pewnym czasie zostaliśmy zaatakowani przez oddział nieumarłych dowodzony przez Emisariusza. Jakoś daliśmy sobie radę, Emisariusza sprzątnął kapłan. Pozostali się wycofali. Wszyscy magowie poza mną zginęli. Na ich miejscu zauważyliśmy liczów, którzy założyli magiczną barierę. Kiedy ją rozbiliśmy, próbowali z nami rozmawiać. Zgodziliśmy się. Ich sługa dobił maga, który jednak nie zmarł, aczkolwiek nie miał szans na przeżycie. Zrobił to, aby jego dusza nie została przejęta przez Beliara. Aby mogli przebywać na naszym planie, złączyli się z nami za pomocą kajdanów. Bez tego ich egzystencja była zbyt niestabilna. Rozmawialiśmy za pomocą telepatii. Kiedy kapłan dał się zakuć, spostrzegliśmy, iż zniknęli również dwaj najemnicy. Możliwe, że zginęli w czasie walki. Przemawiający do nas licz nazywał się Karn. Wraz z resztą byli sługami niejakiego Lorda Karakasa. Najlepiej opiszę jego historię od początku. Beliar jakiś czas temu zaczął drastycznie rosnąć w siłę. Zyskał moc wyrywania dusz zmarłych osób oraz wtłaczania ich w nieumarłe ciała. Uzyskiwał dzięki temu myślące żywe trupy, które egzystując odnosiły niewyobrażalne męki. Jedna z dusz, owy Lord Karakas, oparła się staraniom Beliara. Zdobył on inne ciało, po czym zaczął uwalniać inne dusze spod jażma Boga Ciemności. W ten sposób powstała nowa rasa - Świadomi. Mszcząc się pragną obalić Beliara i uzyskać zbawienie. W tym celu przybyli na plan materialny - szukali wysłannika jednego z pozostałych bogów. Jednym z celów jest również zniszczenie Telding wraz z Emisariuszami znajdującymi się w tej twierdzy. Świadomi zamieszkują plan zwany Podmrokiem, który znajduje się pomiędzy naszym Planem Materialnym, a Planem Astralnym. Owy Podmrok jest zbudowany z energii magicznej, od której tamtejszej są uzależnione. Zaklęcia tam rzucane nie wymagają ani komponentów, ani many. Oddzieleni od swojego źródła mocy Świadomi muszą na Planie Materialnym pobierać energię z istot żywych. Warunek przetrwania.
Uznali, że zorganizujemy kilkuosobową wyprawę, która wyruszy do Telding dokonać jak największych zniszczeń. Podarowali również cztery jednorazowe kamienie otwierające portal umożliwiający skontaktowanie się z nimi. Dwa uległy zniszczeniu.
Świadomi musieli się wycofać, gdyż już przywołane przejście zaczęło zanikać.
Zaraz potem z lasu wyłonił się mężczyzna uzbrojony w dziwny muszkiet. Chciał nas zakuć w kajdany antymagiczne. W lesie wyczułam obecność jego towarzyszy. Nie trzeba było nam powtarzać, abyśmy z nim ruszyli, bo pojawił się pewien problem. Ze strony lasu wyłonił się jakiś dziwny śmierdzący dym ruszający w naszą stronę. Na ziemi pojawiał się jakiś osad powodujący powstawanie różnych grzybów i roślin pokroju ostrotrawy. To chyba Splugawienie, nie wiem, nigdy go nie widziałam.
Wycofaliśmy się do kryjówki napadających nas wcześniej osób. To członkowie Gildii Magów, natomiast ich kryjówka to placówka w Hilderach nazywana Velenem. W środku wypytywali się nas o różne sprawy związane z anomalią, ale nie dowiedzieli się niczego, czego wcześniej nie wiedzieli. Velen został wówczas zaatakowany.
Dostaliśmy amulety, dzięki któremu mogliśmy kontaktować się telepatycznie z resztą osady. Splugawienie zbliżało się do Velenu. Wraz z kapłanem powołaliśmy na podejściu barierę i powstrzymaliśmy grupę nieumarłych na pewien czas. Magowie podłożyli pod barierę jakieś worki, które w końcu wybuchnęły powodując spore straty wśród wrogów. Później idiota kapłan wygadał magom gildii niemal wszystko o Świadomych.
Mówiłam wcześniej o dziwnej broni. Składała się ona z łącznie pięciu dźwigni, jest dość ciężka i ma grubą lufę. Mam przy sobie kilka pudełek z amunicją. Przeładowuje się dopiero wtedy, gdy amunicja z pudełka się skończy. Broni nie dało rady zdobyć. Kiedy siedzieliśmy w Velenie, Emisariusz Ciemności dokonał nalotu na wywrze, istocie podobnej do wiwerny. Rzucił wówczas zaklęcie ciemności, którym był w stanie otoczyć całe miasto. Czar został rozproszony, gdy zdjęłam Emisariusza. Nie było wyjścia, musieliśmy spróbować przyzwać Świadomych. Niestety, kolejny Emisariusz użył zaklęcia, które polegało na wystrzeleniu pajęczyny dziesiątek czarnych promieni. Wiele osób zginęło, ja tylko straciłam rękę. W konsekwencji po ciele miała rozejść mi się klątwa, jednak uratował mnie kapłan Argon. Emisariusza sprzątnięto z tych dziwnych muszkietów. Stało się to, gdy próbowałam użyć kamienia przyzywającego Świadomych.
Kamień przepadł, podobnie jak drugi, aczkolwiek wtedy się przynajmniej powiodło. W Velenie pootwierały się portale, z których wyruszyli sojuszniczy nieumarli. Wykorzytaliśmy moment szansy i ruszyliśmy do nich.
Nim przeszliśmy przez portal widać było bombardowanie miasta magicznymi pociskami przez Emisariuszy. Prawdopodobnie jeden z nich wysysał energię z otoczenia, przez co zniknęła cała mana dysponowana przez veleńczyków, ale i ich bronie. Później z nieba spadały zielone kule energii zachowujące się jak żywe. Chyba powstawały z nich jakieś istoty. Te stworzenia były jak gdyby półpłynne i półprzezroczyste, przypominały szlam. Ich zadaniem było wciągać do środka siebie żywych lub martwych ludzi. Później pojawił się zielony promień pochodzący z kierunku Telding. Wówczas przeszłam przez portal. Wylądowałam na polanie, na której to badaliśmy anomalię. Pozostała nas tylko około setka. Tuż potem portal się zamknął. Kapłan uleczył rannych, po czym razem z członkami Gildii wyruszyliśmy do Akilii. Po drodze spotkaliśmy maga Sharina, który został wysłany przez Instytut w celu sprawdzenia tego, co dzieje się z wyprawą.
Kilkaset metrów od miasta zatrzymani zostaliśmy przez grupę kapłanów Angrogha. Ze względu na to, że pochodziliśmy ze skażonego terenu, chcieli odprawić na nas swoje rytuały. Oczekiwaliśmy na egzorcystę. Gdy w końcu przybył, oddalili się wraz z Argonem na rozmowę. Nie wiem na jaki temat. Parę minut później wszyscy zaczęliśmy odczuwać potworny ból, jakby coś nas rozrywało od środka, a teren wokół nas został splugawiony. Kapłani zostali zabici przez wyrastające z ziemi pędy. Zewsządz przybywali też nieumarli. Pędy odcięły nam drogę ucieczki, ale mag Sharin spalił je. Wojskowi z Akilii walczyli z nieumarłymi, jednak nie szło im zbyt dobrze. Wtedy otworzyłam portal wiążący plan materialny z Podmrokiem.
Gdy zbliżyliśmy się do miasta niemal zostaliśmy zabici przez Emisariusza, aczkolwiek pojawił się mistrz magii ziemi Ethelion, który otoczył nas ochronnym zaklęciem. Z pola bitwy zostaliśmy wyniesieni przez jego golemy, inne z nich próbowały powstrzymać Emisariuszy, aczkolwiek jeden z nich -wojownik- bez problemu sobie radził z żywiołakami. Nieco pomogłam, dzięki czemu golemy dały osbie radę z wojownikiem. Był tam również nekromanta, ale po śmierci towarzysza nie mógł dłużej odpierać ataku walczących wręcz sług Etheliona. I to by było w sumie na tyle. Po klęsce Emisariuszy reszta wrogów została szybko rozgromiona, a my przybyliśmy tutaj.
_________________ Ilość hejterów jest wyznacznikiem fejmu
- Zadanie zlecone przez Instytut. Towarzyszyła mi nieznana z imion trójka magów, kapłan Angrogha Argon oraz najemnik Cerdic. Było jeszcze dwóch innych najemników płci męskiej, a także jedna kobieta. Ustalenie ich tożsamości nie powinno być problemem, Instytut musi mieć wszystko udokumentowane.
_________________ Ilość hejterów jest wyznacznikiem fejmu
- Ja tam za dużo nie wiem, tylko z nimi wracałem do miasta. - odparł Sharin. - W większości, jak nie wszyscy z nich, byli magami. No i wszyscy ledwo stali na nogach, Jaśnie Pani.
- Byli członkowie gildii magów zamieszkujący dawną placówkę w Hilderach nazywaną teraz Velenem. Zaawansowani technologicznie, rozwinięta broń strzelecka. Posiadali również kryształy pozwalające kontaktować się na odległość. Zamieszkując okolice Telding z pewnością zebrali całkiem sporo informacji o Beliarze i jego pomiotach. Po walce z nieumarłymi z kilku setek magów pozostała ledwie obecna w mieście garstka.
_________________ Ilość hejterów jest wyznacznikiem fejmu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach