Sakrem, młody chłopak na usługach cechu rzemieślinków prowadził stoisko na którzym sprzedwał wyroby prosto z kuźni. Stoisko pełne było mieczy, noży, toporów oraz róznych zbroi. Jako że wszystko było dość drogie, stoiska pilnowały jeszcze dwie osoby. Elfowie o zielonych oczach i ostrch jak brzytwa norzach którzy pochodzili z gildi najemników...
-Dzień dobry... - powiedział spokojnie elf podchodząc tanecznym krokiem do stoiska i patrząc kątem oka na owych "ochroniarzy"... Pewnie najemnicy... Nie znam ich... Albo nowi, albo tajniacy jacyś z Gildii. Ale cóż, nie ma mnie tam od jakiegoś czasu, więc nie wiem, jakie tam nowe usprawnienia i szajsy wprowadzili. Kiedyś będę musiał tam spojrzeć na te ich szemrane interesy... Heh, pomyśleć, że byłem nic nie wartym najemnikiem, a teraz mam szanse na bycie paladynem, prawdziwym paladynem Obaliana... Pomyślał sobie Parsifal po czym wyprostował się wcześniej pochylając nad różnorodnym ekwipunkiem w postaci różnych broni i pancerzy. W końcu wskazując na dobrze wyglądającą, skórzaną zbroję, wyglądającą na elastyczną i zarazem utwardzaną postanowił o nią zapytać w celu jej dokładnego sprawdzenia i zaczerpnięcia informacji o owej części ekwipunku, ponieważ nie chciał kupować byle czego, ale pieniądze musiał jeszcze mieć:
-Ile kosztowałby ten skórzany pancerz? I czy krepuje bardzo ruchy, ponieważ potrzebny mi jest taki, który nie ogranicza bardzo szybkości i zręczności... - powiedział spokojnie wyjaśniając tym samym wcale nie jasno swoje potrzeby i ograniczenia, że nie może przecież chodzić jak puszka z jego umiejętnościami. On nie potrafi tak walczyć, jego atutami są zręczność i szybkość... Ale pancerz zawsze mu się przyda, jednak nie zbroja płytowa. To byłoby jego zgubą. Elf nie dałby rady walczyć jako zakuty cały w blachę rycerz jak Argon...
To nie na moje siły... Potrzebuje twardego, ale nie krępującego ruchów pancerza, który dawałby mi duże możliwości i wykluczał moje ograniczenia fizyczne. Mimo, że jestem sprawnym elfem, moja siła nie wykracza za wszelkie horyzonty, mimo, że wspiera mnie Opiekun wysłany przez samego, czcigodnego Obaliana... Muszę liczyć na swoją zręczność i szybkość. W taki sposób nie powinienem prędko zginąć...
- Witaj - odpowiedział Sakrem po czym uważnie wysłuchał żądań elfa - Skórzanych pancerzy mam kilka... mam jeden obijany przy szyi, nie będzie pasował jak ulał, ale nie będzie też krępował twoich ruchów... - rzekł po czym wyciągnął dość dobrze wyglądający, skórzany pancerz który nabity nitami przy szyi - Mogę go sprzedać za 35 sztuk złota, bierze pan?
-Oczywiście, lepszy skórzany niż żaden... Widzę, że niezła robota... - pochwalił Parsifal, wiedząc, że i tak dysponuje 300 sztukami złota. A pancerz przyda mu się i nawet taki tani... Wojownik spokojnie wziął od sprzedawcy swój nowo nabyty pancerz zakładając na siebie i dając dobremu człowiekowi, dzięki któremu zyskał tanio pancerz pieniądze z uśmiechem...
-Dobrze, do widzenia... - pozdrowił go elf wychodząc z uliczki na targu mijając przeróżne stragany...
Dobre i to... Nawet dobry i twardy, a zarazem elastyczny i nie zatrzymuje moich ruchów...
Dla sprawdzenia Parys wykonał parę prostych i okrężnych wymachów rękoma idąc jakoś bardziej dumnie przez rynek.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach