Obrazki strony End of Days są hostowane na serwerze photobucket.com. Jeśli nie ładują się ona prawidłowo, najprawdopodobniej strona photobucket.com jest chwilowo niedostępna. Przepraszamy za utrudnienia.
SzukajUżytkownicyGrupyStatystykiRejestracjaZaloguj się

Poprzedni temat «» Następny temat
Karawana do Crumbles
Autor Wiadomość
kastyl 
Administrator
Kastyl EoD Police



Dane w grze
Rasa: Nieumarły
Miano: Thor (Tellan Varjo)
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 34
Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 735
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-05-28, 20:00   

Elf był oczarowany potworem. Wiedział, że nie może dać się ponieść temu uczuciu.
Nie myśl o niej. NIE To nie ona, to monstrum. Potwór. Thor zamknął oczy, aby nie patrzeć na potwora. Cholera, czemu to tak na mnie działa. Uspokój się! Nakazał sobie elf.
Nim otrząsnął się z dziwnego uczucia, kapitan straży najwyraźniej już odpowiedział na drugie pytanie. Cóż, teraz nic nie zmieni to, że elf coś odpowie.
_________________
"Ten, kto walczy z potworami, winien uważać, aby samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy patrzysz w otchłań, ona również patrzy na ciebie"
 
 
 
REKLAMA 
Namiestnik


Dane w grze
Rasa: Nieumarły
Miano: Thor (Tellan Varjo)
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Wysłany: 2009-05-29, 12:07   

_________________

 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-05-29, 12:07   

Kobieta roześmiała się perliście. Przyjęła potem pozycję, jakby gotowała się do skoku na swoją zwierzynę.

- Jesteś pierwszym, który odpowiedział na dwie pierwsze zagadki. Zwykle tą drogą wędrują jakiś chłopi, którzy wracali skąd przyszli nie znając odpowiedzi. Od dwóch dni jak tu jestem, udało mi się upolować tylko jednego mężczyznę.

Sfinks rozluźnił się znowu siadając wzniesieniu.

- Nie był wcale taki smaczny. Był chudy, zmizerniały, nawet kości miał strasznie kruche. Ty to co innego kawalerze.

Przyglądała się mu drapieżnym i lubieżnym wzrokiem. Gdyby to byłą zwyczajna kobieta, pożądanie Argona sięgnęło by zenitu. Lecz to był sfinks i mimo i tak dużych emocji, strach przed śmiercią utrzymywał umysł kapitana trzeźwym.

- Wysportowany, dobrze odżywiony, a do tego dosyć inteligentny. Miałabym z Ciebie radość przez najbliższe kilka dni.

Argon przełknął ślinę.

- Ale wróćmy do zagadki. Jeżeli dałeś sobie radę z poprzednimi dwoma, to dasz sobie radę i z trzecią. Wymyśliłam ją na poczekaniu. Nie myślałam, że zgadniesz dwie pierwsze.

- Ma w sobie "A", "K" i "R". Masz go Ty, ja. Mają go krasnoludy, mają go elfy. Choć trochę inny, mają go też smoki. Czasami mówi się, że ma go ogień, albo ciało. Choć zwierzęta też go mają, nie używają go tak, jak Ty i ja. Co to jest?
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Argon 
Plugawy nędznik



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Argon
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 35
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 583
Wysłany: 2009-05-29, 13:17   

Gdy sfinks przyjął niebezpieczną postawę, Argon odruchowo wyciągnął miecz. Popatrzył prosto w świdrujące oczy stwora. Przełknął głośno ślinę. Coś mu kazało go schować, jednak ręka odmawiała posłuszeństwa. Po chwili siłowania się ze sobą, kapitan schował broń drżącą ręka.



Ostatnia zagadka była niebezpiecznie trudna. Jedno słowo zaważyło teraz na życiu lub śmierci. Mogło zniweczyć cały trud ich podróży do Crumbles. Śmierć żołnierzy poszła by na marne. Spojrzał w bok na Thora, który otworzył usta ze zdumienia. A może ze strachu?

W głowie kapitana była pustka. Sfinks oblizywał właśnie krwiście czerwonym językiem swoje piękne wargi. Cieszył się z nadchodzącej z każdą sekundą wielkiej uczty…Argon spuścił głowę i zamknął oczy. Dalsze patrzenie na nią mogło doprowadzić go do szaleństwa, a on musiał przecież pomyśleć. Głęboko pomyśleć. Może to być jego ostatnia rzecz w życiu. Chociaż sfinks wyglądał niewinnie, coś mówiło mu, ze może tego nie przeżyć, że nie maja szans.

Młody kapitan postanowił zwrócić się o pomoc do swojego boga. Zaczął w myślach cicha modlitwę.
Panie mój, Angroghu, błagam cie, może ostatni raz w moim ziemskim życiu. Błagam, dodaj mi sił i mądrości. Wlej we mnie cząstkę swego ducha. Natchnij mnie, bym obrał właściwą ścieżkę do rozumu. Bym nie potknął się na stopniach pytań, które stawia mi życie…

Jasny błysk przed oczami. Argon widzi Ninę…porusza ustami. Coś mówi jednak on nic nie słyszy, jakby zupełnie ogłuchł. Ponownie dziewczyna coś wypowiada. Jedno słowo. Nagle Argon pojął. Otworzył oczy jednak nie podniósł głowy. Czuł jak żołądek podchodzi mu do gardła. Jak duszą go jego własne trzewia, jak serce chce wyrwać się z ciała.
Czy to moje ostatnie słowa w życiu?
- To język… - powiedział cicho.
_________________
"All power demands sacrifice... and pain. The universe rewards those willing to spill their life's blood for the promise of power."
Ostatnio zmieniony przez Argon 2009-05-30, 10:10, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-05-29, 13:42   

- Cóż... Zgodnie z umową, nic nie mogę teraz wam zrobić. Możecie jechać dalej, a ja muszę opuścić to miejsce. I tak mało pożywienia tędy przechodziło.

Sfinks zbliżał się zalotnie do Argona kołysząc ciałem. Skrzydła, włosy i piersi idealnie współgrały z jej wężowymi ruchami.

- Pewnie nie zapomnisz o mnie w swoim raporcie, co? Kawalerze? Twoi zwierzchnicy na pewno będą chcieli pochwycić sfinksa, a mi życie w niewoli mało odpowiada.

Sfinks usiadł przed Argonem. Teraz kapitan spostrzegł, ze jest od niego o głowę wyższa. Argon popatrzył do przodu, jego wzrok był idealnie na poziomie torsu kobiety.

- Bywaj, kawalerze, może spotkamy się w przyszłości.

Nagle sfinks rozpostarł skrzydła i jednym ich machnięciem wyskoczył idealnie pionowo w górę. Chwilę krążył nad karawaną, a potem poleciał w stronę chmur na niebie. Po chwili nie było po nim śladu.

+ 2200 EXP

Japoński świetnie radzi sobie bez 'R' - usłyszał sfinks. Jakiś mroczny głos przemawiał w jego głowie - I co teraz powiesz?
Kilka kilometrów po locie sfinksa z pobliskich drzew potwór wypatrzył coś wystrzeliwującego w górę i zostawiającego za sobą smugi dymu. Przerażona istota zaczęła pikować, aby uniknąć obiektu, który wyraźnie leciał w jej stronę. W końcu jednak przegrała, przerażający sykacz uderzył w ciało sfinksa. Nastąpił wybuch, który rozerwał monstrum na kawałki.
Tak to jest jak się zadaje lewe zagadki, łajzo
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




Ostatnio zmieniony przez Vanilla 2009-06-01, 00:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Argon 
Plugawy nędznik



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Argon
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 35
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 583
Wysłany: 2009-05-29, 13:57   

- Z pewnością nie zapomnę... - mruknął do siebie kapitan, patrząc na niknący błysk na niebie. Człowiek uśmiechnął się do siebie. Nie wiedział dlaczego, ale nie żywił do sfinksa złych uczuć. Towarzyszyła mu raczej ciekawość, którą w jakimś stopniu zaspokoił.

Gdy tylko stworzenie odleciało, wszystkim spadł kamień z serca. Ulżyło szczególnie Argonowi, który przy dłuższym obcowaniu z nią mógłby...stracić panowanie nad sobą, pomimo jego wielkiej wiary. Kapitan wziął głęboki wdech rozgrzanego powietrza, odwrócił się i spojrzał na zdziwionych strażników. Chyba nawet nie wiedzieli co się stało.
- Idziemy! Już niedaleko! - krzyknął do żołnierzy. Machnął ręką, aby ich pogonić.

Krok za krokiem, godzina za godziną, karawana posuwała się na przód. Chociaż jedna przeszkoda na drodze znikła, pojawiła się nowa...pragnienie. Karawana była na środku pustyni, nie wiadomo w jakiej odległości od zamku.

Patrząc niektórym żołnierzom w oczy, Argon wyczytał chęć powrotu. Nie mieli wody ani żywności. Mieli wracać? W hańbie, ze zawrócili w połowie drogi? Nie...Argon tego nie zrobi. Nie zniósł by tego. Za dużo już się wydarzyło, żeby teraz zawrócić. Za dużo ofiar pochłonęła ta misja.

Karawana podążała dalej.Argon z niecierpliwością szukał na horyzoncie czegoś więcej niż złotego piasku...
_________________
"All power demands sacrifice... and pain. The universe rewards those willing to spill their life's blood for the promise of power."
Ostatnio zmieniony przez Argon 2009-05-29, 21:34, w całości zmieniany 4 razy  
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-05-29, 17:38   

Kolejne wzgórze pokonane i... JEST! Strzeliste, kamienne wieże otoczone kamiennym murem. Rzędy jaskiń w zboczu ogromnej góry. Wędrowcy dotarli do Crumbles!

Teraz oddaje was w ręce Zkaja.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Argon 
Plugawy nędznik



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Argon
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 35
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 583
Wysłany: 2009-05-29, 18:36   

W końcu, gorący kamienny gościniec ustępował miejsca wyłożonej kostką drodze. Po chwili oczom wszystkich ukazał się wspaniały widok Crumbles, wznoszącego się na wielkim, skalnym wzniesieniu. Skąpany był jeszcze we mgle po deszczu. Wokół otaczały go niewielkie żwirownie i kopalnie. W oddali dostrzegli wielkie, szare, blankowane mury twierdzy, za którymi bystry obserwator mógł dostrzec granitowe dachy, lśniące w słońcu po jeszcze niedawnym deszczu. Wjazd prowadził przez usypaną groblę, na którą właśnie wjeżdżała ich karawana.



Wraz z dojazdem do miasta można było dostrzec piękne rzeźbienia na zadziwiająco gładkich murach. Z każdym krokiem zamek rósł przybyszom w oczach. W końcu dotarli do masywnej, strzelistej bramy. Już strażnicy którzy jej pilnowali, odziani w ciężkie pancerze i posiadający pięknie rzeźbione, ciężkie kusze i wielkie, lśniące halabardy wzbudzili ciekawość, a widok zza masywnej bramy, widok pięknego i zadbanego miasta przeszedł wszystkie oczekiwania młodego kapitana.

Najwyraźniej jeszcze niedawno tutaj padało...Chmury na chwilę odsłoniły słońce, kałuże odbijały to promienie słoneczne, to wzniosłe domy, które jednak różniły się architekturą z Telding. Były pięknie rzeźbione w białym kamieniu, najprawdopodobniej wydobywanym z pobliskich gór. Przypadkowo spojrzał na swoje odbicie w jednej z kałuż. Ujrzał to, co zawsze w swoich odbiciach. Zagubionego, szukającego tajemniczej osoby, o której nawet gdyby chciał, nie może zapomnieć.

Crumbles zdawało się tętnić miejskim życiem, przynajmniej tak zdawało się Argonowi. Jego wzrok przeskakiwał z dachu na dach, z jednego kramu na drugi, z jednej mieszczanki na drugą... Jest tutaj zupełnie inaczej niż w tym ponurym Telding – pomyślał – Ach, jak wspaniale byłoby spotkać tutaj Ninę. Wiedział jednak, ze nie po to tutaj przybył. Taa…karawana z bronią. Był kapitanem – miał rozkazy. Ponownie skupił się na swoim wojskowym marszu, ukradkiem tylko przypatrując się kolejnym, wdzięcznym zdobieniom budynków.

Tutejsi ludzie jakby nie odczuwali strachu, nie przejmowali się orkami, truposzami czy innym ścierwem, które non stop dręczyło Telding. Zdawali się być od tego wszystkiego daleko. Argon obejrzał się za siebie, aby sprawdzić, czy karawana jest w należytym porządku. Upewniwszy się, że tak jest, zwolnił kroku i pozwolił sobie na dalsze obserwowanie miejskiego życia. Crumbles znowu wciągnęło go w wir spojrzeń we wszystkie strony... Rozległ się krzyk dzieci, mężczyzna szybko odwrócił się w tamtym kierunku i ujrzał... jedynie zabawę... Zabawę, którą on wręcz uwielbiał w dzieciństwie - polewanie dziewczyn wodą. Mimowolnie szerzej się uśmiechnął. Szukał wzrokiem zabudowań z szyldem wojska straży.
Ostatnio zmieniony przez Faust272 2009-05-31, 23:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-05-31, 23:12   

Argon nie musiał daleko szukać. Karawana wzbudziła zainteresowanie jednego z strażników, który na rozkaz Argona zaprowadził wszystkich do komnat żołnierzy. Po zjedzeniu posiłku i krótkim odpoczynku Argon i elf-zabójca zostali zaproszeni przed obliczę dowódcy wojsk Crumbles.

***

Argon i Thor stanęli znaleźli się w niewielkim, murowanym pomieszczeniu. Znajdowały się w nim stojaki na zbroje i broń, biurko, kilka krzeseł, mapa dróg z i do Crumbles oraz mapa samej górskiej osady.

Dowódca kazał usiąść przybyszom na krzesłach i zdać raport z przebiegu misji.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Argon 
Plugawy nędznik



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Argon
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 35
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 583
Wysłany: 2009-05-31, 23:42   

- Sprawa ma się tak: W okolicach tego kanionu - tutaj człowiek pokazał palcem na mapie - zostaliśmy zaatakowani przez niezidentyfikowaną grupę, posługującą się magią. Z obydwu stron gościńca rozciągały się kamienne wzniesienia. Idealne miejsce na zasadzkę, w którą wpadliśmy. Wróg bezlitośnie wykańczał nas masywnym ostrzałem ognistych kul. Proch zgromadzony w niektórych wozach, miast pomóc, jeszcze bardziej przyczynił się do zwiększenia strat wśród naszych ludzi. Po pierwszej salwie wroga zginęli wszyscy magowie i zniszczone zostały większość z wozów z zaopatrzeniem.

Tutaj kapitan zrobił sobie przerwę, opróżniając jednym haustem kielich z winem. Skinął ręka na służącego, by przyniósł mu następny.
- Nie wiem ilu było napastników, ale na moje oko nie była to duża liczba. Byli wprawieni w boju, nie byli nowicjuszami...Po jakimś czasie zaczęliśmy odbijać prawe wzgórze. Wtedy, nie wiedzieć jakim cudem, albo kuglarskimi sztuczkami, kanion zalał czarny, nieprzenikniony dym. Gdy opadł, napastników już nie było.

Służka przyniosła na złotej tacy pięknie rzeźbiony kielich i postawiła na stole przed Argonem, tuż koło mapy.
- Wtedy, dostrzegliśmy nadlatujące dwie wiwerny. Pomyślałem, ze to wróg, wiec zorganizowałem prowizoryczną obronę. Miałem wtedy tylko 27 ludzi zdolnych do boju...Gdy się okazało, ze to Wojsko Gildii, postanowiłem opuścić pozycję. Za dużo moich ludzi zginęło, nie chciałem narażać pozostałych na niepotrzebną śmierć...I choć sam uważam, ze Gildia maczała w tym wszystkim palce, śmiem twierdzić, ze nie podołalibyśmy takim stworzeniom w osłabionym stanie.
Kapitan ponownie oderwał się od stołu i wlał w usta kolejną dawkę szlachetnego trunku. Wytarł rękawem usta i kontynuował.
- Chwilę później dowiedziałem się, ze kilku ludzi zabezpieczyło jeden wóz. Postanowiłem kontynuować podróż przez pustynię, aż... - tutaj człowiek zamyślił się chwilę - aż w końcu trafiliśmy tutaj.
_________________
"All power demands sacrifice... and pain. The universe rewards those willing to spill their life's blood for the promise of power."
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-05-31, 23:51   

- Nie powiedziałeś mi wszystko, ale ufam, że kapitan nie zataiłby żadnej ważnej kwestii. Niepokoi mnie sprawa tych agresorów. Możesz w przybliżeniu określić liczbę napastników? Czy zidentyfikowaliście ich? Czy wszystkie wozy zostały zniszczone przez tych tajemniczych napastników? Czy masz może coś co pozwoli na ich zidentyfikowanie? Na jakiej podstawie podejrzewasz Gildię Magów?

Kapitan widząc służkę nalewającą kolejną porcję wina, gestem zabronił jej dolewać gościom winę oraz nakazał także zabranie Argonowi jego pucharu. Dowódcy nie podobał się raport i zamierzał wysłuchać prawdy z ust nieotumanionego alkoholem kapitana.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Argon 
Plugawy nędznik



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Argon
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 35
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 583
Wysłany: 2009-06-01, 00:07   

Argon popatrzył z żalem na zabierany ze stołu kielich.
- No cóż...Każdy z nich miał przy sobie te oto trzy rzeczy...
Kapitan wyjął z torby i położył na stół zdobytą laskę, wisior i kryształ.
- Wojsko Gildii zapewniało, że są to heretycy, jednak ciężko mi uwierzyć w tak doskonale ich zaplanowaną akcję. Po podliczeniu strat, sądzę, ze zabiliśmy ich jedynie kilku, mniej więcej hmm...czterech. Co do zniszczonych wozów...oczywiście nie wszystkie wozy zostały przez nich zniszczone, jednak większość spaliła się w rozprzestrzeniającym się ogniu. Pozostałe wozy zniszczyli strzelcy z Gildii. Właśnie po tym mogę przypuszczać, że właśnie oni stoją za tym wszystkim. Zauważyłem, ze bardzo zależało im na tym, aby te wozy nie zostały ocalone...Poza tym, powiedzieli, ze śledzili tych heretyków już kilka dni...
Tutaj kapitan wyprostował się i spojrzał na równego stopniem żołnierza.
- Dziwne, jakim cudem latający jeźdźcy nie dogonili pieszych magów?
_________________
"All power demands sacrifice... and pain. The universe rewards those willing to spill their life's blood for the promise of power."
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-06-01, 00:25   

Dowódca wybuchnął:

- KURWA! TY TO UWAŻASZ ZA DZIWNE! IDIOTO! TO BYLI MAGOWIE GILDII! MYŚLISZ PO CO WYSŁALIŚMY PRAWIE SETKĘ CHŁOPA Z KARAWANĄ? I NIC NIE ZROBIŁEŚ? MAGOWIE PALILI WOZY A TY STAŁEŚ I LAMPIŁEŚ SIĘ JAK PŁONIE ŻYWNOŚĆ I LEKI? TRZEBA BYŁO STRZELAĆ, ZABIĆ ICH KIEDY BYLI ROZBROJENI. KURWA! POZWOLIŁEŚ IM PRZYLECIEĆ I PALIĆ WSZYSTKO? PO CO KURWA MIAŁEŚ KOKSOWNIKI, STRZAŁY OGNIOWE I ŚWIDRUJĄCE? ŻAL CI BYŁO LUDZI? A CO Z PRAWIE TRZEMA CZWARTYMI SKŁADU, KTÓRE ZOSTAŁY ZARŻNIĘTE POD TWOJĄ KOMENDĄ?

Dowódca wziął rzeczy przyniesione przez Argona.

- WIDZISZ TO? JA CI POKAŻĘ CO TO JEST!

Dowódca kopnął skrzynkę spod biurka. Ty wyrżnęła ze sporą siłą w nogi Argona. Uderzenie otworzyło wieko, a wewnątrz znajdowało się kilka zestawów identycznych przedmiotów: różdżka, wisior, kryształ. Dodatkowo były tam granaty dymne i jakieś mikstury.

- TO WSZYSTKO, TO JEST PODSTAWOWE WYPOSAŻENIE MAGÓW GILDII. TEN CZARNY, NIEPRZENIKNIONY DYM, KTÓRY CI KANION ZALAŁ, TO ZWYKŁY EFEKT GRANTÓW DYMNYCH!

Dowódca mówił ostatnie zdania już z mniejszą siłą. Gardło mu zachrypło. Wziął więc puchar z winem i opróżnił go jednym haustem. Usiadł prze biurkiem i zwrócił się do Argona.

- Mam nadzieje, że wyjaśniłem ci ogrom Twojego błędu. Magowie sami Ci się podłożyli mówiąc, że tropili tych "heretyków". Chociaż podejrzewałeś ich, nic nie zrobiłeś. Miałeś okazję zabić ich, kiedy przeszukiwali zwłoki poległych "heretyków" - słowo to powiedział z pogardą dając wyraźny znak, że ostatni głupek by się na to nabrał - wiem że to zrobili, bo zawsze zbierają swoje rzeczy, by nikt się nie skapnął, ze to ich sprawa. Mogłeś ich zestrzelić, kiedy lądowali lub odlatywali. Ale ty nie, wolałeś oszczędzić ludzi. Wyobrażasz sobie, ilu już cywilów zginęło przez nich? Na 12 karawan jakie jechały tą drogą tylko 2 były nasze, reszta była zwykłych chłopów i kupców. Ty martwiłeś się o dwudziestu ludzi, ja martwię się za kilkaset zastanawiając się, czy pierwsze wykończy ich głód, czy choroby.

Dowódca odetchnął.

- Masz mi coś jeszcze do powiedzenia?
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Argon 
Plugawy nędznik



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Argon
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 35
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 583
Wysłany: 2009-06-01, 00:41   

Argon ciężko przełknął ślinę.
- Tak, widzę...jednak nawet gdybyśmy zabili tych magów i wiwerny...nic by to nie dało, a rozpoczęła by się wojna, która mogłaby przynieść setki strat. Tak, wiem to. Miałem okazje ich zabić, jak i oni mogli zabić nas. Pan kapitan by ich zabił? Z pewnością tak, tylko przysporzyło by to tylko kolejnych problemów i doprowadziło by do kolejnej wrogości ze strony Magów. Rozwiązaniem nie jest wzajemne wybijanie się, tylko rozmowa i negocjacje z gildią, które nie wiedzieć czemu są topornie prowadzone z naszej strony. Po drugie, gdzie był nasz zwiad? Dlaczego nikt nie przeprowadził rekonesansu tych pierdolonych wzgórz? Toż to tylko je obsadzić i byle jaka banda zbirów nas zaskoczy. Szliśmy jak owce na ubój. Po chuj ściskaliśmy sie w tych wozach, jak można było przewidzieć, że będą w nie nawalać? Równie dobrze, mogliśmy iść wszyscy gęsiego. To już druga taka akcja w mojej "karierze", gdzie byliśmy na straconej pozycji. Żałuję, że tak się stało. Tyle ode mnie.
Mężczyzna nie wiedział, czy lepiej będzie już odejść czy poczekać. Miał nadzieję, ze jakoś przeżyje ewentualną kolejną falę pretensji.
 
 
 
kastyl 
Administrator
Kastyl EoD Police



Dane w grze
Rasa: Nieumarły
Miano: Thor (Tellan Varjo)
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 34
Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 735
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-06-01, 09:54   

Thor pozwolił Argonowi zdać raport jako pierwszemu. Elf nie miał zbyt wiele do dodania. Przeczekał też falę wściekłości dowódcy.
- Argonie, po części masz rację, aczkolwiek lepiej wiedzieć z kim mamy do czynienia i na jakich zasadach walczymy. Wtedy będziemy, a raczej będziecie, mogli przejąć inicjatywę w walce. Będzie łatwej, moim zdaniem. A straty tak czy siak będą. Albo od magi i miecza po obu stronach, albo od głodu i zarazy po jednej stronie. Co wybierasz, Argonie? -W międzyczasie Thor starał się przyjrzeć rozrzuconym kryształom, które wcześniej znajdowały się w skrzyni dowódcy. Chciał dowiedzieć się, czy wszystkie kryształy były pęknięte.
_________________
"Ten, kto walczy z potworami, winien uważać, aby samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy patrzysz w otchłań, ona również patrzy na ciebie"
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-06-01, 09:57   

- JA PIERDOLE! TY TO JEDNAK BARAN, JAK MOGŁEŚ ZOSTAĆ KAPITANEM?!

Kolejny łyk wina na uspokojenie. Dowódca już nie krzyczał, ale mówił podniesionym głosem.

- Rozpoczęła się wojna? PRZECIEŻ JUŻ JEST WOJNA IMBECYLU! Kto nam niszczy karawany, kto zabija nas głodem i chorobami? Kto skrycie zabija naszych żołnierzy? Kolejna wrogość? A to Ci nie wystarczy!? Nie wystarczy ci śmierci setek cywilów? Ile jeszcze musi zginąć byś wziął się do roboty? Negocjacje? KURWA JAKIE NEGOCJACJE?! Magowie chcą naszej bezwarunkowej kapitulacji. Chcą naszych rud, naszego źródła mocy. A ponieważ mamy takich niekompetentnych dowódców, śmieją nam się w twarz. Ty myślisz, że zwiad coś da przeciwko zaklęciom poznawczym czarodziejów? Wystarczy że jakiś strażnik wyściubi nos poza Crumbles, już jest wykryty przez Gildię i jego dni są policzone. Jak chcesz obsadzić wzgórza? Kim? Ludzie zdychają z głodu i chorób. Mamy tez od chuja roboty z potworami. To, że Crumbles jeszcze nie zostało zaatakowane zawdzięczamy tylko perfekcyjnie wyćwiczonemu, stale stacjonującemu w mieście garnizonowi. Masz pretensje do misji? Wolałbyś, żeby zabili was od razu? Gdyby od początku wiedzieli, że jest tam tak liczna drużyna, wezwaliby wiwerny i nawet byś nie zdarzył pierdnąć, a już byś gryzł ziemie.

- Jeszcze jedno. JESZCZE RAZ KURWA ZAKLNIESZ W MOJEJ OBECNOŚCI, A BĘDZIESZ ZĘBAMI PRZEWIERCAŁ SIĘ PRZEZ GRANIT W KOPALNIACH!

- Wyraziłem się jasno? Masz jeszcze coś do powiedzenia?
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

| | Darmowe fora | Reklama


Głosując na stronę na poniższych toplistach wspomagasz jej rozwój ;)
Gry Wyobraźni - Strona o grach PBF Toplista-Gier Toplista gier rpg Głosuję na GRĘ !!! Ninja Gaiden PBF
© 2007-2009 for Artur "Władca Zła" Szpot
Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 15