Obrazki strony End of Days są hostowane na serwerze photobucket.com. Jeśli nie ładują się ona prawidłowo, najprawdopodobniej strona photobucket.com jest chwilowo niedostępna. Przepraszamy za utrudnienia.
SzukajUżytkownicyGrupyStatystykiRejestracjaZaloguj się

Poprzedni temat «» Następny temat
Karawana do Crumbles
Autor Wiadomość
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-05-23, 14:50   Karawana do Crumbles

Kilkaset metrów na gościńcu przed bramą miejską ustawiło się rzędem 10 wozów wypełnionych po brzegi skrzyniami i tobołami przykrytymi plandeką. Od wozów rozchodził się zapach ziemi, żywności oraz świeżo kutego żelaza. Mieszkańcy widzieli, jak ostatnie towary miejskie takie jak narzędzia kowalskie, hutnicze, ciesielskie i inne były ładowane do ostatniego wozu do skrzyń wyłożonych szmatami. Całość była doglądana przez grupę 20 żołnierzy uzbrojonych we włócznie, piki, halabardy, krótkie miecze, buzdygany, łuki i kusze. Wokół transportu krzątało się też dwóch stajennych doglądających koni (po dwa na każdy dwuosiowy wóz) oraz dwóch kwatermistrzów spisujących na długich listach przewożone materiały.

Karawana czekała na ostatnich jej członków i niedługo ruszy do Crumbles, aby zaopatrzyć odciętą od świata osadę w narzędzia, broń, żywność i leki.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
REKLAMA 
Plugawy nędznik

Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 583
Wysłany: 2009-05-23, 15:28   

 
 
 
Argon 
Plugawy nędznik



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Argon
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 35
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 583
Wysłany: 2009-05-23, 15:28   

Po kilkunastu minutach, zza pagórka gościńca wyłonił się Argon. Nie chciał, by się spóźnił, by coś go ominęło. Szybkim marszem wreszcie doszedł do ostatniego z wozów. Rozglądał się za kimś z podobnym stopniem, kto mógłby mu powiedzieć co ma robić. W końcu zagadał do jednego z kapitanów, sugerując się jego mundurem. Zasalutował i zaczął:
- Melduje się kapitan Argon. Mam rozkaz pomóc w transporcie tej karawany. Kiedy zamierzacie wyruszyć?
_________________
"All power demands sacrifice... and pain. The universe rewards those willing to spill their life's blood for the promise of power."
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-05-23, 15:52   

Kapitan przywitał swojego równego stopniem rówieśnika salutując mu.

- Ruszamy niedługo, czekamy jeszcze na paru brakujących członków załogi.

Czyli na Kastyla.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Argon 
Plugawy nędznik



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Argon
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 35
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 583
Wysłany: 2009-05-23, 18:21   

- Rozumiem. Skorzystam z chwili wolnego czasu przed wyjazdem. Niedługo wrócę.

Po odmeldowaniu, Argon postanowił pomodlić się o bezpieczną podróż. Oddalił się od karawany i poszedł do przydrożnego zagajnika, składającego się z kilku wesołych, zielonych sosenek, na których zatrzymał swój wzrok.

Sosny…jego ulubiony rodzaj drzew. Sam nie wiedział czemu, po prostu czuł do nich większą sympatię niż do takich dębów. Może dlatego, ze w dzieciństwie otaczały jego rodzinny dom?…Nagle przypomniała mu się bajka, którą opowiadał jego ojciec, jeszcze przed napadami orków na ich wioskę. Argon wysilił pamięć…opowiastka mówiła o lesie zamieszkanym przez nimfy, którym przewodził niejaki Pan. Zakochał się w nimfie zwanej Thoną. Kochankowie spotykali się potajemnie na skraju lasu, tuż nad urwiskiem. Pewnego dnia zdarzyła się tragedia…Zazdrosny o nią kochanek – Arasz, w przypływie gniewu i złości zrzucił ją ze skały. W miejscu śmierci z ciała nimfy wyrosła sosna. Łzy Thony zamieniły się w krople żywicy, widoczne na złamanych przez wiatr gałęziach, odzwierciedlając nieszczęśliwa miłość kochanków, wspominając swoją dawną młodość…Argon jako dziecko nigdy nie mógł zrozumieć, dlaczego to drzewo ma właśnie taką nazwę…teraz to zrozumiał: „thona” w języku elfów oznacza „sosnę”. Wiecznie zielone drzewo, które nigdy nie traci swego blasku, nie przemija. Tak jak miłość…Jak mało jest rzeczy na tym świecie, które mogą trwać wiecznie… - pomyślał człowiek.

Pośrodku zagajnika znajdował się sporej wielkości głaz, przy którym młody kapitan uklęknął i złożył ręce. Zamknął oczy i zaczął swą cichą rozmowę z bogiem...

- Angroghu. Mój jedyny panie. Mój stwórco i przewodniku. Błagam cię z całego serca. Wspomóż mnie na zbliżającym się trakcie mojej podróży. Daj mi bystre oko i pewną rękę, gdy przyjdzie czas. Uświęć mnie, aby nasi wrogowie nie zatriumfowali. Nie dozwól, dawco życia, aby ogarnęła mnie ciemność. Boże, pobłogosław również naszych żołnierzy. Dodaj im swojego ducha, odwagi i zręczności. Święty Hurimie, najskromniejszy ze świętych, łaskawy dawco dobra, wstaw się za nami...

Po kilkunastu minutach modlitwy, Argon wstał i powrócił na pozycje.
_________________
"All power demands sacrifice... and pain. The universe rewards those willing to spill their life's blood for the promise of power."
 
 
 
kastyl 
Administrator
Kastyl EoD Police



Dane w grze
Rasa: Nieumarły
Miano: Thor (Tellan Varjo)
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 34
Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 735
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-05-23, 20:26   

Thor przyszedł w końcu na miejsce startu karawany. Nie był zbyt przejęty spóźnieniem, ale też nie był zadowolony z siebie. Szybko wyszukał kapitana i powiedział:
- Jestem gotowy. Gdzie mam zająć miejsce?
W międzyczasie, gdy karawana jeszcze się zbierała, elf przyjrzał się swojej broni. Miecz, którym zabił brata, był czysty i schludny. Drugi też nie odbiegał czystością od pierwszego. Być może Thor był zabójcą, ale nie chciał, by jego ofiary ginęły z przypadkowego zatrucia. Miał od tego odpowiedni specyfik.
Jeśli miał jeszcze trochę czasu, elf przysiadł gdzieś w cieniu i zaczął nasączać czarny miecz trucizną. Nie zużył wiele, wystarczająco by przeciwnik po kilku chwilach stracił część sił.
_________________
"Ten, kto walczy z potworami, winien uważać, aby samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy patrzysz w otchłań, ona również patrzy na ciebie"
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-05-23, 21:22   

- O, no to już są wszyscy. Zajmiesz miejsce obok środkowego wozu, po prostu trzymaj się obok niego - powiedział zwracając się do Thora.

Kapitan sięgnął po gwizdek sygnałowy i gwizdnął przeciągle.

- DOBRA! ZBIERAĆ DUPY W TROKI! WYMARSZ!

Strażnicy jak na komendę poderwali się z miejsc i zajęli pozycje. Woźnice wskoczyli na kozły i po sekundzie karawana ruszyła.

***

Minęła godzina po południu. Karawana właśnie jechała drogą wciętą w krajobraz górski. Z obydwu stron karawany otaczały ją niewielkie pagórki oraz skały, idealne miejsce na zasadzkę...

Czekamy na ruch Vanilii.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Vanilla 
Banish your fear

Dołączyła: 11 Kwi 2008
Posty: 2422
Wysłany: 2009-05-24, 01:07   

W stronę trzeciego wozu licząc od początku karawany wystrzeliła spora kula ognista. Jednocześnie z obu stron w stronę różnych wozów posypały się mniejsze kule ogniste. Strzelcy byli z pewnością ukryci na krawędziach wąwozu. Nie czekali jednak na reakcję konwojentów - ostrzeliwali karawanę.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL


"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
 
 
kastyl 
Administrator
Kastyl EoD Police



Dane w grze
Rasa: Nieumarły
Miano: Thor (Tellan Varjo)
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 34
Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 735
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-05-24, 10:28   

- Cholera - Thor szybko odszedł od potencjalnych celów kul ognistych. W zasadzie nie miał teraz jak pomóc. Mógł co najwyżej rzucać kamieniami. Elf szukał wzrokiem jakiegoś wejścia na wąwóz. Jeśli był zbyt wysoki, Thor mógł się jedynie przyglądać walce.
_________________
"Ten, kto walczy z potworami, winien uważać, aby samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy patrzysz w otchłań, ona również patrzy na ciebie"
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-05-24, 13:27   

Fala kul ognistych poleciała w karawanę. Trzeci wóz trafiony olbrzymim ognistym pociskiem eksplodował. Kawałki drewna, połamane koła i podpalony towar (narzędzia, żywność i leki) zasypały, ba, przebijały eskortę. Czterech ludzi eskortujących trzeci wóz zginęło na miejscu od poparzeń i obrażeń spowodowanych przebiciem ważnego organu przez odłamki pojazdu.

Inne kule ogniste nie spowodowały większych obrażeń, ale wprowadziły zamęt.

Kapitan karawany gwizdnął w gwizdek sygnałowy. Po górskiej drodze (to nie jest głęboki wąwóz, spokojnie można wspinać się na skały na brzegu drogi) przetoczył się świdrujący gwizd.

Nagle z siedmiu wozów opadła iluzjonistyczna ściana, a ściany pojazdu rozpadły się tworząc równie pochyłą obszytą skórą. Wielki ryk wydobywający się z kilkudziesięciu gardeł wypełnił uszy znajdujących się w pobliżu, kiedy z pojazdów wyskoczyło kilkudziesięciu wojów.

Na razie bez sczegółów Van, gdyż to się dzieje szybko i magowie nie mają czasu na rekonesans.

Dwóch ludzi rzuciło coś w rodzaju kulistych puszek w kierunku, z którego wystrzeliła największa kula ognista. Jedna puszka została zestrzelona w powietrzu, co spowodowało eksplozje obydwu granatów. Mag czający się za skałami został zalany płynnym ogniem, jednak dzięki jemu akcji ominęła go rozrywająca ciało eksplozja.

Wśród ludzi ukrytych w wozach byli między innymi piechota oraz oddział muszkieterów i oddziały łuczników. Piechota błyskawicznie rozproszyła się jak mrówki próbując otoczyć atakujących, muszkieterzy i łucznicy wypuścili przyszykowane pociski zasypując skały i kryjówki agresorów kilkudziesięcioma pociskami. Kamienie pękały i eksplodowały pod obstrzałem muszkietów, wszystkich zasypywał kurz.

Wśród wychodzących z wozów byli także magowie, jednak napastnicy szybko ich rozpoznali i wszyscy magowie legli trupem po oberwaniu wieloma magicznymi i ognistymi pociskami.

Po pierwszej salwie muszkietów, oddział został rozsadzony, kiedy olbrzymia kula ognista uderzyła w ich środek zanim się rozproszyli.

Kastyl
Thor nie mógł znaleźć żadnej kryjówki wśród skał (nie wiedział skąd atakują agresorzy, a pełno było żołnierzy, czyli potencjalnych celów kul ognistych), więc schował się pod jednym z wozów, z którego wyskoczyli żołnierze. Na razie sprawdzał się w roli kryjówki.

Straty:

Val:
1 mag elite

Zkajo:
4 zwykłych żołnierzy eskortujących karawanę
4 magów
oddział muszkieterów (ok 10)
1 wóz z cennym ładunkiem
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Argon 
Plugawy nędznik



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Argon
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 35
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 583
Wysłany: 2009-05-24, 13:34   

Zeskoczył z wozu i spojrzał wzdłuż drogi. Widok bitwy, a raczej rzezi go przeraził. Przez chwilę nie mógł się ruszyć, stał w miejscu. Zatrwożyło go to, co zobaczył. Wydawało mu się, że sam Beliar miota z nieba płonącymi łzami. Przed nim palił się wóz. Krzyki palących i poranionych ludzi przeszywały wszystko wokół. Nagle, mężczyzna słyszy świst. Dźwięk zbliżał się z każdą sekundą.
- Kapitanie! - słyszy jakiś krzyk z prawa.
W jednej chwili na Argona wpadł jakiś żołnierz. Obaj legli pod wozem, Tyberiusz głośno sapnął. W tym samym momencie nad nimi przeleciała ognista kula. Oczy mężczyzn się spotkały.
- Co mamy robić, kapitanie?! – spytał z rozpaczą w oczach żołdak. Ten spojrzał na przestraszonego chłopca. Na wygląd nie miał jeszcze nawet 20 lat…

Co mamy robić…co robić… – myśli Argona panicznie próbowały coś wymyślić. Uciekać? Tak najłatwiej…Pomyślał, co by w takiej sytuacji zrobił święty Hurim. Z pewnością nie to, o czym myślał. On był inny. Pokładał całe swe życie i śmierć w Angroghu.. Nigdy nie przestał go wielbić. Nigdy nie zwątpił. Czy Argon powinien zwątpić?

Z myśli wytrąciły go ochrypłe krzyki kapitanów. Chłopaka, który go uratował już przy nim nie było.
- …Naprzód! Ruchy! Na zbocze! Jazda! Jazda! - krzyczał ktoś z przodu.
Argon pozbierał się w sobie i szybko wydostał się spod wozu. Prawą ręką wyciągnął miecz z pochwy. Nie zważał na ostrzał. Pięknie zdobiona broń wysunęła się, wydając przy tym wdzięczne, krystaliczne dzwonienie, jakby ucieszona na zapowiedź nadchodzącej walki. Podniósł broń do góry i spojrzał na przestraszonych żołdaków.
- Naprzód, żołnierze Telding! Dowiedźcie swojej odwagi! Za Angrogha! Za króla! – z okrzykiem na ustach kapitan wydarł do przodu, w kierunku skarpy. W biegu, nie zatrzymując się, wzrokiem szybko wędrował po zboczu. Przy skalnej ścianie dostrzegł dwóch kapitanów. Żywiołowo gestykulowali dłońmi, przekrzykując się nawzajem. Argon dołączył do nich, wpadając plecami na rozgrzany w słońcu kamień. Próbował jakoś ich przekrzyczeć.
- Jak sytuacja?! Ilu zginęło? Da rade wejść drugą stroną? Z tej jest zbyt duży ostrzał! - starał się czegoś dowiedzieć, zdejmując tarczę z pleców i mocując ją pewnie na lewej ręce.

Jeśli nie doczeka się odpowiedzi, postanawia iść na przód. Wypatruje jakiegoś niezbyt stromego wejścia na szczyt, usianego skałami. Jeśli takie jest, ruszył nim, osłaniając się przeszkodami biegnąc od jednej do drugiej. Co trochę, wtulał swoje plecy w głazy. Był przepełniony tyle samo gniewem co strachem. Czuł, ze serce bije mu jak młot. Miał przyśpieszony oddech. Starał się wytężyć swój słuch. Powoli posuwał sie do góry, wypatrując pierwszych napastników...
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-05-24, 17:30   

Kolejne dwa wozy eksplodowały w górę. Jednak żołnierze byli już przygotowani. Piechota błyskawicznie rozlazła się po wzgórzach, a łucznicy pochowali się za wozami, z których wybiegli żołnierze. Pojazdy te były połączone odpowiednimi złączami, które łatwo odchodziły, tak że łucznicy i pozostali magowie nie zabici przez agresora mogli sklecić z nich prowizoryczną barykadę.

Magowie przewodzeni przez strażników byli najprawdopodobniej iluzjonistami, gdyż stworzyli oni iluzjonistyczne obrazy uzbrojonych strażników, tak że wyglądało na to, że cały wąwóz jest wypełniony przynajmniej setką żołnierzy.

Wrogowie karawany szybko zlokalizowali iluzjonistów i pozbawili ich życia celnymi pociskami magii i ognia. Jednakże ich zaklęcia postały. Dzięki czarom magów iluzji powstało setki lustrzanych odbić zalewających wzgórza i dezorientujących przeciwników.

Kule ognia świstały dokoła, teraz ostrzeliwane były wzgórza, aby nie dopuścić wojowników w pobliże magów.

Argon

Kapitan dzielnie wspinał się na górę. Wokół niego zgromadził się niewielki oddział żołnierzy, z czego 75% to były iluzje. Argon dotarł wreszcie do brzegu jamy, w której ukrywał się czarodziej. Gdyby nie to, że rzucał zaklęcia, w ogóle nie byłoby go widać spod maskującego stroju. Mag nie zauważył zbliżającego się Argona z dwóch powodów. 1. Był zajęty ostrzeliwaniem przeciwległego brzegu, 2. cała jama była zapylona, a oczy maga pełne były piasku i drobnych odłamków skalnych. Krew ciekła po policzkach maga.

Straty kolejne:

Van:
1 mag elite

Zkajo:
3 wozy
4 iluzjonistów (nie ma już magów po stronie Zkaja)
3 wartowników
2 piechurów
6 łuczników
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Argon 
Plugawy nędznik



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Argon
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 35
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 583
Wysłany: 2009-05-24, 18:46   

Argon dostrzegłszy zamaskowanego maga od razu się zatrzymał, dając ręką znak do żołnierzy za nim, aby się zatrzymali. Sam to załatwi. W jego głowie układały się dwa plany zabicia maga. Mógł się albo przekradać do niego, licząc na dalsze szczęście lub załatwić to możliwie jak najszybciej. Wiedział, że skradanie się w takim ekwipunku jak jego nie ma zbytnio sensu. Kapitan oszacował wzrokiem odległość...mniej więcej 9 metrów. Dziewięć dużych kroków. Dotyk zimnej stali dodawał mu pewności siebie lecz oddech człowieka robił się coraz szybszy.

Mężczyzna zacisnął mocniej rękę na rękojeści i wyrwał do przodu tak szybko, jak mógł. Starał się robić długie kroki, by stworzyć jak najmniej hałasu. Skoncentrował swój wzrok jedynie na przeciwniku. Tylko na niego patrzył. Dokładnie obserwował jego ruchy, gesty ręką, nawet mimikę, bo jak wyczytał z pism o mesjaszu Angrogha: „Tak jak on, przybywając do pierwotnego chaosu tego świata, zbadał go nim przekształcać go zaczął, tak my musimy poznać swego wroga nim ruszymy na niego”. Człowiek właśnie wbiegł w tuman pyłu z jaskini. Przymrużył oczy, jednak ich nie zamknął. Rogówki zaczęły go lekko piec. Jeszcze 6 metrów...

Czuje, że już czas. Cofa lekko ostrze do tyłu, jest nachylone równolegle do ziemi. Lewą rękę z tarczą trzyma przy ciele, osłaniając tym samym całą klatkę piersiową. Młody kapitan nie czuje teraz żadnych emocji. Nawet strachu przed możliwą śmiercią. Pragnie tylko zabić człowieka, który morduje jego ludzi. Słyszy już w myślach przyjemny i tak miły dla jego ucha odgłos zatapiania stali w ciele. Ten niewinny zgrzyt nienawiści... Zawsze przypominało mu to wycinanie ozdób w dyni, które robił w dzieciństwie. Tylko że przy tym zabiciu będzie jeszcze więcej radości. Czasu nieubłagalnie ubywało. Na oko Argona jeszcze tylko 3 kroki. Zaczyna słyszeć już ciche przekleństwa maga. Sekundy tak nieubłaganie ciągnęły się w myślach Argona. Dlaczego to aż tyle trwa? Człowiek mógł już dostrzec w zakrwawionych oczach czarodzieja ogień, który przelewał się na różdżkę, z której właśnie padł kolejny strzał.

[jeśli wszystko pójdzie dobrze]
Trzy...dwa...jeden...Ostatnie susy odliczał w głowie. Czuje, jak adrenalina uderzyła mu do głowy i pulsuje w skroniach. To już teraz... - pomyślał - ...albo ja, albo on. Zacisnął zęby tak samo ze złości, jak i zdenerwowania. Młody kapitan wpada na maga i prostym pchnięciem z całej siły wbija swoje ostrze w dolną część pleców, aż po rękojeść. Słyszy jego zdziwiony głos. Widzi, jak elf trzepoce się jak ryba wyjęta z wody. Mag puszcza różdżkę. Łapie rękami za wystające z brzucha ostrze. Argon przekręca z satysfakcją miecz i przybliża usta do jego długich uszu.
- Niech cię teraz ocalą twoje sztuczki, kuglarzu...
Po chwili, wyjmie zakrwawioną broń z ciała osuwającego się wroga.
Ostatnio zmieniony przez Argon 2009-05-24, 19:29, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
kastyl 
Administrator
Kastyl EoD Police



Dane w grze
Rasa: Nieumarły
Miano: Thor (Tellan Varjo)
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 34
Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 735
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-05-24, 19:29   

Thor szukał spod wozu jakiegoś łatwego wejścia na skarpę. Takiego, by szybko na nie wejść, a najlepiej skrytego w cieniu. Ze swojej (w miarę) bezpiecznej kryjówki przez chwilę oglądał pobojowisko i obie strony wąwozu. Starał się wypatrzeć i zapamiętać miejsca z których wystrzeliwane były kule ognia.
Cholera, jak będę siedział, to w końcu ustrzelą mnie razem z wozem. To nie będzie miłe. Z drugiej strony jak wyjdę to mogę oberwać. Mała szansa heh. Elf uśmiechnął się lekko. Subtelność to nie oni. Czas im pokazać, jak to się robi

jeśli moja postać zdążyła zatruć broń

Thor bezszelestnie wyjął zatrutą broń. Trucizna przeschła, zostawiając warstwę na samym ostrzu. Wyprofilowane rowki utrzymały większą ilość zabójczej substancji niż zwykły miecz. Wystarczy jeden cios, a magowi raczej trudno będzie się skupić na kolejnym zaklęciu.

Jeśli nie

Thor wyciągnął zwykły miecz. Nie będzie ryzykował uszkodzenia jego cennego miecza, jeśli nie jest nasączone trucizną.

w obydwu przypadkach

Thor, uprzednio wyszukawszy jakieś łagodniejsze wejście na wąwóz szybko przebiegł do niego, starając się mieć coś na przeszkodzie między nim, a magami. Jeśli wspiął się bez większego problemu, starał się szybko ukryć i wyobrazić sobie gdzie jest, a gdzie na tej skarpie zauważył magów.
_________________
"Ten, kto walczy z potworami, winien uważać, aby samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy patrzysz w otchłań, ona również patrzy na ciebie"
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-05-24, 20:28   

Argon

Mag był całkowicie zajęty głośnym inkantowaniem zaklęcia. Pomyłka w zawiązywaniu czaru mogłaby być dla niego tragiczna, a każdy magiczny pocisk jest teraz na wagę złota. Mag musiał przekrzyczeć hałas rozlegający się w wąwozie, aby odpowiednio kontrolować wymawianą przez niego inkantacje. Nie zauważył więc początkowo skradającego się do niego kapitana.

Zauważył go 4 metry od siebie. Jego zaklęcie poszło w cholerę, jednak już zawiązywał kolejne celując w Argona. Magiczny pocisk wystrzelił z dłoni maga uderzając w tarcze kapitana. Tarcza mocno zadrżała, jakby ktoś przywalił w nią młotem. Argonem szarpnęła jakaś siła, jednak nic to nie dało. Rozpędzony kapitan nie mógł już się zatrzymać.

Młody kapitan wpadł na maga i prostym pchnięciem z całej siły wbił swoje ostrze w lewą część klatki piersiowej, aż po rękojeść. Usłyszał jego zdziwiony głos. Zobaczył, jak przeciwnik trzepotał się jak ryba wyjęta z wody. Mag wypuścił z dłoni różdżkę. Złapał rękami za wystające z brzucha ostrze. Argon przekręcił z satysfakcją miecz i przybliżył usta do jego uszu.
- Niech cię teraz ocalą twoje sztuczki, kuglarzu...
Po chwili, wyjął zakrwawioną broń z ciała osuwającego się wroga. Zabity mag legł na zakurzonej, skalnej posadzce. Po chwili wokół niego rosłą lepka kałuża krwi.

Kastyl

Thor pod osłoną lustrzanych iluzji przedzierał się pod skalną ścianę. Pociski świstały wokół niego osmalając mu skórę, włosy, odzież. Kamienie eksplodowały w jego pobliżu zasypując go gradem żwiru i piasku.

Zabójca wspinał się po ścianie wąwozu. Czarne ostrze pokryte zaschłą trucizną nie odbijało światła. Elf wyczulił swój słuch, usłyszał stanowczą inkantacje dochodzącą z załamania w skale. Już wiedział gdzie jest mag. Dzięki temu mógł przylgnąć do skały i zajść maga od tyłu.

Jest. Był 6 metrów od niego. Odwrócony tyłem. Mag ubrany w strój maskujący. Gdyby nie czułe zmysły, w ogóle by go nie zauważył, gdyż mag wykorzystywał iluzję do zamaskowania swoich czynności.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
kastyl 
Administrator
Kastyl EoD Police



Dane w grze
Rasa: Nieumarły
Miano: Thor (Tellan Varjo)
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 34
Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 735
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-05-24, 20:57   

Thor cicho zaczął podchodzić do maga. Mógł rzucić iluzję, ale to raczej by mu teraz nie pomogło.
Kici kici, skurwysynku. Na twarzy elf zagościł uśmiech. Prawie tak samo bezbronny, jak brat wiele lat temu. Moja pierwsza ofiara.
Za chwilę zakosztujesz krwi. Za chwilę. Thor w myślach mówił do swego miecza. Za chwilę znów kogoś wyślemy na inny świat. Ach, magu. Taki jesteś pewien swego ukrycia, taki spokojny.
Thor starał się bezszelestnie podejść maga. Spojrzał, czy cień go nie zdemaskuje. Jeśli nie, elf podejdzie na odległość miecza i wbije ostrze w okolice nerek. Ból i trucizna powinny szybko powalić maga. Jeśli jednak cień pada w stronę maga, elf podejdzie na odległość, przy której cień jeszcze nie sięga maga, a potem szybko doskoczy do ofiary i uderzy w okolice szyi lub wbije miecz w serce. Zależy, gdzie będzie łatwiej zadać cios.
_________________
"Ten, kto walczy z potworami, winien uważać, aby samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy patrzysz w otchłań, ona również patrzy na ciebie"
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

| | Darmowe fora | Reklama


Głosując na stronę na poniższych toplistach wspomagasz jej rozwój ;)
Gry Wyobraźni - Strona o grach PBF Toplista-Gier Toplista gier rpg Głosuję na GRĘ !!! Ninja Gaiden PBF
© 2007-2009 for Artur "Władca Zła" Szpot
Strona wygenerowana w 0,3 sekundy. Zapytań do SQL: 12