[Vanilla]

Po chwili sala była otwarta. Siedzieli w niej Avenker, Carl, profesor magii, dziwny uczeń o tępym wyrazie twarzy, dwóch innych czarodziejów, oraz uzbrojona kobieta z mieczem i uniformem Wojska Gildii.
-Na początku zacznijmy od tego że ten oto uczeń zaczął wieszczyć. Zapłonem był strumień energii magicznej o pewnym charakterze. Carlu - tu mistrz zwrócił się do swojego ucznia - opowiedz proszę jakiej energii dokładnie użyłeś i jak ją kształtowałeś.

[REKLAMA]

[Carl]

-Starałem się skupić sporą jak na moje możliwości ilość energii magicznej w swoim umyśle. Dalej próbowałem przelać w nią jak najwięcej uczucia strachu, które miało zapanować nad zgromadzoną mocą. Dalej rozpocząłem stopniowe jej uwalnianie w kierunku tego oto ucznia, jednak widać, jak się to skończyło - Carl zauważywszy Avenkera uśmiechnął się szeroko do niego, jakby zaczepnie.

[Vanilla]

Mistrz wznowił.
-Skończyło się to wygłoszeniem dziwnej przepowiedni - tutaj mistrz klepnął obrączkę na ręce.
-Z południa przychodzą... Zbrojni w metal, kość, zarazę.. Przychodzą z południa, gdzie zostawili swój ślad, niszcząc, paląc. Pola są białe ku zżęciu, więc idą jako żniwiarze. Ich hordy niezliczone, a zwycięstwo pewne. Zniszczą i kroczyć będą dalej, niepowstrzymani...
-To ja mówiłem? - odrzekł uczeń z wielkimi oczyma.
-Tak, ty - odrzekł mistrz. W każdym razie, czy mówi wam to coś?

[Avenker]

Elf przysłuchiwał się przepowiedni. Gdy się skończyła odezwał się.
- Może chodzi o orków? Jedyne to mi przychodzi do głowy. - mag zamyślił się. Po chwili dodał. - Albo o kultystów Beliara?


EDIT: 1000 POST

[Vanilla]

Kobieta zaśmiała się.
-Ich zwycięstwo może i było pewne, teraz mają za dużo problemów. Przepowiednia napomina że wróg zniszczył coś na południu. Wiemy chyba zbyt mało...

[Carl]

-Śmiem w to wątpić. Do czegoś takiego przepowiednia nie byłaby potrzebna. Moim zdaniem sprawa jest znacznie poważniejsza. Nie wiem co, ale jestem do tego przekonany. Nie wiem co powiedzieć. Nie jestem zbyt znaną osobą, przez co mam niewielkie wpływy i niewiele do mnie dociera. Nic na to nie poradzę.

[Avenker]

- A kultyści? - odparł elf. - "Zbrojni w metal, kość, zarazę". Może to być również armia trupów.

[Vanilla]

-Może i trupy - odrzekł jeden z nieznajomych magów - mogą to również być kultyści. Zagadką pozostaje żęcie, o którym mowa. Zbrojni w zarazę.. może to po prostu jakaś nowa plaga?

[Carl]

-Bardziej przekonuje mnie raczej hipoteza dotycząca żywych trupów, którymi mogłaby przewodzić garstka nekromantów o sporej wiedzy w zakresie magii. Gdyby tak rzeczywiście było, zaraza nie byłaby niczym niezwykłym.

[Vanilla]

-Drużyna Trzecia prowadziła ostatnio zwiad dotyczący aktywności nekromantów w pobliżu. Nie wykazali żadnych znacznych skupisk kultów tudzież szczególnie groźnych nekromantów. Choć w sumie jak nekromanci mieliby prowadzić armie, liczące nawet dziesiątki tysięcy - odrzekł drugi nieznajomy czarodziej.
-No, słyszałam o paru takich przypadkach - ripostowała kobieta.

[Avenker]

- Nie widze innego wyjścia jak tylko wysłać zwiadowców na południe. - odparł elf. - Inaczej nie dowiemy się co to jest, aż do nas nie przyjdą.

[Carl]

-Gdyby rzeczywiście coś takiego planowali, wątpię, by dałoby się to tak łatwo wykryć. Z pewnością posługiwaliby się iluzją lub kryli w gigantycznych labiryntach świata podziemnego. Telding musi być przygotowane na taką ewentualność.

[Avenker]

- Ale zwiady na pewno nie zaszkodzą. - Poza tym on ma rację. Telding musi przygotować się do obrony.

[Vanilla]

-Też tak sądzę - odrzekł mistrz - Sytuacja jest jednak bardzo napięta. Nie możemy ryzykować wysyłania sił militarnych. Wyślemy drużynę Dekratorów.
-Ojej, nie przesadzaj - odrzekła kobieta - doskonale wiesz że moi ludzie poradzą sobie z tym raz dwa. Dacie nam ze dwie wiwerny, czy nawet jedną...
-I właśnie tego się boję - przerwał mistrz, wykonując zamaszysty gest - Co wtedy gdy rojaliści zaatakują?

[Avenker]

I pewnie wyślą moją drużynę, pomyślał elf. W każdym razie to na pewno byłoby ciekawe.
- Trzeba też wziąść pod uwagę to, że nie wiemy jak daleko oni mogą być. A wiwerna jest dobrze widoczna w dzień. - odparł elf. - Tak więc albo trzeba byłoby lecieć tylko w nocy albo ją jakoś zamaskować.