Obrazki strony End of Days są hostowane na serwerze photobucket.com. Jeśli nie ładują się ona prawidłowo, najprawdopodobniej strona photobucket.com jest chwilowo niedostępna. Przepraszamy za utrudnienia.
SzukajUżytkownicyGrupyStatystykiRejestracjaZaloguj się

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Faust272
2009-03-25, 08:08
Koszary
Autor Wiadomość
Norbin
[Usunięty]

Wysłany: 2008-06-28, 18:13   

Zdążając w kierunku bramy Norbin przeszedł koło Pabla. Uśmiechnął się głupkowato do niego na wszelki wypadek - dla zachowania wizerunku. Potem odszedł.
 
 
REKLAMA 
Namiestnik

Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Wysłany: 2008-10-18, 16:01   

_________________

 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2008-10-18, 16:01   

Koszary odrobine się zmieniły od czasu Oblężenia. Brukowana podłoga i podwyższenia zostały, jednak teraz zamiast ludzi, pełno tutaj było orków. Kompleks budynków niedawno zupełnie zniszczony teraz był częściowo odbudowany przez zielonoskórych. Dziury w dachach zostały zabite kilkoma rzuconymi na siebie deskami, a wiele belek i ścian zostało wymienionych. W miejsce baraków znajdowały się teraz rzędy namiotów wciśnięte między ruinami ścian i dachu. Budynek dowódcy, jako jedyny murowany w całości, pozostał prawie nietknięty. No może oprócz tego, że ściany i wnętrze był brudne i zaniedbane. Na ścianach rozwijał się grzyb. Strop podtrzymywany był przez kilka byle jak ociosanych belek (główna kolumna została zniszczona)

Norbin jak przez mgłę pamiętał poprzednie wydarzenia. Nic dziwnego. W chwili przechodzenia przez barierę został natychmiast przez nią zaatakowany, gdy tylko ją przekroczył w całości. Gdyby nie skomplikowane zaklęcia ochronne nałożone na niego tuż przed wyjściem, na pewno by tego nie przeżył.

Tak więc wędrując między resztkami namiotów, jakiś chałup i mijając orkowe trupy orków, którzy odważyli się podejść za blisko Tarczy, Norbin dotarł do jakiegoś znajomego miejsca. Były to Koszary, ale teraz wyglądały trochę inaczej.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Norbin
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-19, 14:39   

Norbin potoczył się jeszcze kilka kroków, po czym oparł się o resztkę muru w większości zniszczonego już budynku i w kilku rzutach pozbył się zawartości żołądka.
Po kilku chwilach otrząsnął się. Podrapał po kroczu i ruszył dajej przed siebie. Koszary. Znajdują się tu jedne z mocniejszych budynków w mieście, więc nic dziwnego, że przetrwały choć w części. Nie miał zamiaru od razu przystępować do jakiegoś większego dzieła.
- Rozeznanie sytuacji to podstawa. Mówcie mi Sztirlic. - mruknął niemalże niesłyszalnie pod nosem. Potem już jedynie w ciasnych orkowych myślach dodał: "Najpierw znaleźć cel... cel... machiny oblężnicze. Jeśli znowu bariera osłabnie przynajmniej kilka domów więcej ocaleje. Lecz najpierw... zobaczyć życie orków, dostosować się i coś zjeść... JEŚĆ! " Następnie zaprzeczył słowom jakoby Salomon z pustego nie nalał. Z pustego żołądka Norbina wydostało się jeszcze wiele.
"Teraz poobserwować orków. Poszukać robotników. Część robotników pracuje przy maszynach, a wszyscy dostają jeść. Czyli załatwię 3 cele za jednym zamachem. Dowiem się jak żyć, gdzie i co jeść oraz gdzie są machiny." Rozejrzał się.
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2008-10-20, 16:11   

Kiedy szedł wzdłuż koszar potrącił go jakiś ork. Norbin zachwiał się i nie mogąc nad sobą zapanować warknął na winowajce.

Okazało się, ze potrącił go jakiś ork. Na warknięcia Norbina obrócił się do niego i spojrzał na jego zbroję. Orkowa zbroja Norbina była już nieźle poharatana i osmolona (pozostałość po reakcji z Tarczą). Nieznajomy ork już miał zignorować Norbina, gdy ten zauważył na jego ręce sygnet i rapier przy pasie. Zielonoskóry odwrócił się i warknął:

- "No no. Ładne masz tutaj ozdoby kocie! Dawaj mi je!" - ork jakby nie spodziewając się odmowy już kierował łapczywą rękę w stronę miecza i sygnetu...
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Norbin
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-21, 13:06   

Czy ja je zakładałem? Bo zdejmowałem na pewno... no cóż

Norbin spojrzał na orka. Uległym ruchem zaczął gmerać przy palcu, po czym zrezygnowany sięgnął po rapier. Ostrożnie położył ostrze na lewej ręce, prawą cały czas trzymając rękojeść i powoli wysunął broń przed siebie. Ork niecierpliwie ręce wyciągał, a szlachcic jeszcze jego samoocenę swoją uległością zwiększał. Pochylił głowę i już miał podać rapier w geście pełnym szacunku.
Nagle jednak, gdy wróg zaczął się schylać Norbin wyprowadził płaskie cięcie na krtań orka zgrywając to jednocześnie ze zwodem w postaci ruchu lewej stopy. Po cięciu nie czekając na reakcję przeciwnika młodzieniec wywinął się i stojąc już obok orka doprawił ciosem lewej, wolnej ręki w potylice.
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2008-10-25, 10:11   

Ork już prawie trzymał rapier Norbina. Niestety.

***

Okr upadł na kolana. Z rozciętej krtani tryskała jasna krew. Krwawy guz wyrósł na jego prawej potylicy. Zielonoskóry zdążył jedynie złapać się jedną ręką za gardło i wywrócić zdziwiony wzrok białkami na zewnątrz. Spora masa cielska runęła na ziemie zmywając brud z bruku swoją krwią.

+ 50 EXP

Koszary zmieniły się trochę od ostatniej wizyty Norbina, ale orkowie nie zniszczyli wszystkiego i wykorzystali cześć zabudowań dla własnej korzyści.

W kwaterach dowódców rezydowali teraz kapitanowie orków. W kwaterach żołnierzy nocowali orkowie (w namiotach, bo ich atak zniszczył dach). Zbrojownia wyglądała na nienaruszoną, brakowało w niej tylko drzwi. Pilnowało ją wiele orkowych strażników. Pole ćwiczebne muszkieterów zostało zburzone. Poza tym Koszary nie były już takie uporządkowane: wały śmieci, resztek machin i broni utworzyły z placów koszar coś podobnego do labiryntu. Niektóre miejsca zostały oczyszczone, żeby dało się gdzie ćwiczyć, ale ogólnie był tu śmietnik.

Co do pierścienia i rapiera to nie napisałeś, że ich NIE ubierasz.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Norbin
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-26, 21:51   

- Było zadzierać z lepszym? - warknął Norbin. Jednocześnie schował sygnet do plecaka, nie chciał by innych też korciło. Ale rapier przy boku zostawił, musiał mieć jakąś lepszą broń przy sobie. Wytarł ostrze o skórę martwego już przeciwnika i schował ją do pochwy.

Rozejrzał się chwilkę i zarzucił sobie ramię trupa za szyję. U zielonoskórych też się chyba zdarzają pijani, nie? Jedną ręką jednocześnie przytrzymywał go za gardło - niestety, ale rana była widoczna, a tak to co najwyżej byli parą dziwnie zachowujących się orków po kilku... litrach. Wlokąc tak założone na siebie ciało doszedł ja najbliższego zaułka, miasto w nie obfitowało.

Miał nadzieję, że nikt się teraz nim nie zainteresuje. Przeszukał truchło i ostatecznie porzucił zabierając interesujące rzeczy ze sobą. Najważniejsze to nie rzucająca się w oczy broń - orkowa broń. Coś jak dwuręczny topór ;-) Czyli standard orka-szeregowca.


- Co by tu teraz zrobić? - mruknął do siebie. - Z murów widział gdzieś stanowiska katapult. Albo lepiej. - złośliwie uśmiechnął się gładząc delikatnie sakiewkę z pięcioma czarnokolcymi nasionami i patrząc na kwaterę oficerską. Postanowił chwilę poobserwować ją z bliska.
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-05-18, 17:47   

Koszary zostały odbudowane i z powrotem pełniły swoją pierwotną funkcję. Pieczę nad tym kompleksem miał kapitan o wdzięcznym imieniu Pablo, który najczęściej spędzał czas na patrolowaniu dziedzińca.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2009-05-20, 21:58   

Galahad poszedł do koszar... Miejsca które najmniej lubił w całym mieście, oprócz cytadeli... Elf powędrował do dowódcy, żołnierzom którzy go zatrzymywali kłaniając się mówił:
-Ja w sprawie ogłoszenia...

Gdy podszedł do głównych drzwi, zapukał trzy razy. Po czym jeśli usłyszał pozwolenie wszedł. A jak nie usłyszał zapukał jeszcze raz.
Jednak gdy wszedł, powiedział:
-Witam, jestem poszukiwaczem przygód, dzisiaj przywędrowałem do tego miasta i znalazłem w karczmie pewne ogłoszenie... Czy znajdę tu niejakiego Pabla??

Jeśli elf znajduje, zagaduje: Witam ja w sprawie ogłoszenia...
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Vanilla 
Banish your fear

Dołączyła: 11 Kwi 2008
Posty: 2422
Wysłany: 2009-05-20, 22:41   

-Witam - odrzekł dowódca i odwrócił głowę do swoich papierów. Po chwili, jakby coś go zaintrygowało obrócił się i zlustrował elfa. Jego twarz przybrała bardzo zdziwiony wyraz.
-Brać go! - krzyknął do stojących w pobliżu żołnierzy. W mgnieniu oka pod szyją elfa znalazł się miecz, a kilku innych strażników trzymało silnie swoje miecze, gotowi posiekać elfa gdyby stawiał opór.
-A więc cię mam.. Nie myślałem że ten morderca będzie aż taki głupi.. W każdym razie, zawiśniesz koleżko... Zawiśniesz...
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL


"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2009-05-21, 17:29   

Elf zrobił grymas... Zdziwił się, ponieważ nie pamiętał nic o morderstwie... Pamiętał tylko, jak wchodzi do slumsów, a potem idzie na rynek.

Galahad pewnym głosem powiedział:
-Wybacz, ale możesz mi powiedzieć o co chodzi panie...??
Przecież ja nikogo nie zabiłem w swoim życiu, nie licząc paru zwierząt i wczorajszego obiadu
-tu lekko się śmiejąc.
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Vanilla 
Banish your fear

Dołączyła: 11 Kwi 2008
Posty: 2422
Wysłany: 2009-05-21, 22:39   

-Nie, nie, wcale - odezwał się dowódca - Zabrać mi tu tego zbója sprzed oczu.

Zandalor został zabrany przez strażników i wrzucony do pokoju, który zamknięty był z jednej strony kratami. Z pozostałych były tylko kamienne ściany, i praktycznie zero szans ucieczki. Strażnicy, brutalnie kopiąc i bijąc elfa, odebrali mu broń i większość ekwipunku, po czym wrzucili go do celi.
-Zgnijesz - odpowiedział jeden z nich na odchodne.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL


"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2009-05-22, 15:22   

Galahadowi mieszało się już w zmysłach.
Przykucnął w rogu. Rozglądał się i szukał wyjścia. Nagle upadł na ziemię... Oddychał ciężko. Wstał i chciał uderzyć o ścianę lecz jego ręka zawisła w powietrzu.
-Puszczaj... Puść mnie! -krzyknął.
Po czym jakiś głos, bardzo podobny do jego... powiedział mu:
-Jak mogłeś dać się tak złapać... Mogłem Ci powiedzieć... -bardzo cicho mówiąc.
-... Kiedy byliśmy w slumsach zabiliśmy paru ludzi, w tym strażników... -lekko chichocząc. Nasz Khad-zun dobrze się spisał... jego ostrze pięknie lśniło w krwi -tu śmiejąc się donośnie.

-Nie... nie mogliśmy zabić... Dlaczego to zrobiłeś?! Ja przysięgi nie miałem zamiaru spełnić, to nie jest do końca wiadome... Może to zbóje to zrobili?! Chociaż... Ale dlaczego mi nic nie powiedziałeś?! A poza tym, nasze ostrze zwie się Zweihander i takie pozostanie!
-Pozostanie, czy nie pozostanie... To już mój wybór. Lepiej pomyśl jak się stąd wyrwać a nie, tylko w tej naszej głowie jakieś tatatata, sratatata... Ogarnij się w tym swoim myśleniu.
-Moja głowa, moje decyzje...
-Dobra, myśl Galahadzie, ja też pomyślę...
-Dobrze, tylko... nie zapomnij że ja byłem pierwszy Mefisto... Nie zapominaj tego...
-Taa...


Elf usiadł oparty o ścianę, i obejrzał swój ekwipunek... Miał nadzieję że znajdzie coś przydatnego... Jednak nic nie znalazł. Rozglądał się za jakimś kruchym kawałkiem ściany... Wystającym kamieniem. Lub za jakąś rzeczą leżącą na ziemi... czy szmatą. Kawałkiem sznura...

Galahad podszedł pod kraty i obejrzał się po korytarzu by zlokalizować swoją lokację.
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Vanilla 
Banish your fear

Dołączyła: 11 Kwi 2008
Posty: 2422
Wysłany: 2009-05-22, 22:01   

W celi nie było nawet gdzie usiąść. Elf siedział na zimnej ziemi. Był odgraniczony od korytarza kratami, a przeciwko celi była kamienna ściana. Elf nie miał wiele. Drzwi były otwierane zamkiem, na klucz. Co jakiś czas przechodził strażnik, najpewniej klawisz.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL


"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2009-05-22, 22:11   

Galahad posiadał tylko worek... Wiele myślał i wpadło mu do głowy parę pomysłów ale znajomy głos odpowiadał mu:
-Nie... Beznadziejny... Weź mnie ni dobijaj...

Elf za wszelką cenę szukał kamienia czy czegoś w tym rodzaju...
Cicho mówiąc pod nosem:
-Beliar... Jabbuk Usstan z'klaen el! U're myar Yah! EL!
Na co dostawał odpowiedź Mefista:
-U're l'puul! Beliar zhah udossta jabbuk! Nau!
-Nau!
-Nau! Beliar udossta!


Aż w końcu usłyszał głos:
-Dam Ci wskazówkę, idź do Pana...

Elf myślał nad wskazówką, zdziwił się dlaczego Mefisto nie chce mu od razu powiedzieć. Ale potem chyba zrozumiał. Worek...
Galahad nałożył worek na głowę. Nie przyszło mu już nic innego niż śmierć. Nałożył worek ciasno, lecz by mógł oddychać. Chciał jeszcze trochę pobyć na tym świecie... Siedział tak przez jakiś czas i rozmyślał czy nie ma innej drogi niż technika Czarnych Wrót.
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

| | Darmowe fora | Reklama


Głosując na stronę na poniższych toplistach wspomagasz jej rozwój ;)
Gry Wyobraźni - Strona o grach PBF Toplista-Gier Toplista gier rpg Głosuję na GRĘ !!! Ninja Gaiden PBF
© 2007-2009 for Artur "Władca Zła" Szpot
Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 13