Rick wykorzystując sytuację, że Adama nie ma w samochodzie usiadł na fotel kierwocy (w razie czego zamykam drzwi od środka). Poczekał aż wszyscy wrócą i powiedział.
- Dobra, jedziemy dalej. - i odpalił beeme.
Samochód ładnie przejechał obok żołnierza. Po kilku kilometrach przybyliście do cokolwiek tętniącego życiem miasta. Było tam wiele ludzi, wszechobecne sklepy i w ogóle normalne miasto. Gdzieniegdzie stali policjanci, widok nieczęsty.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
No cóż. Coś mało wrażeń Vanilia nam dajesz do skomentowania.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
-2006 rok. A jeśli panowie chcą coś zjeść, to polecam restaurację, tam, na rogu - powiedział wskazując palcem skrzyżowanie dwóch niewielkich uliczek widoczne za sporym trawnikiem.
Dookoła przechadzali się ludzie. Nie zwracali specjalnie na nich uwagi.
Zainteresowanie Jamesa przykuł pewien kolorowy, duży plakat przyklejony na szybie pobliskiego spożywczaka. Zespół 'the YHJKs' miał grać dzisiaj na rynku z centrum miasta o północy.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
- Dobra, ja nic mam nic przeciwko koncertowi. Byle tylko nie grali trash metalu, czy innej lupaniny. Ale przedtem chodźmy coś zjeść, bo burczy mi w brzuchu.
Wallie pognał resztę do poleconej restauracji, bo przecież po takiej długiej wędrówce na pewno każdy jest głodny.
- Temu nawalonemu dobrze byłoby kupić coś na kaca i przeciw wymiotom. Tka na wszelki wypadek. Dawać kasę, to pójdę do apteki i kupię parę drobiazgów. Z tego co przeżyliśmy wnioskuję, że mogą się przydać.
Wallie schował nóż za pas i przeliczył swoje pieniądze. A nuż może coś miał. Czasami się zdarzało, że wkładał pieniądze do kieszeni, a potem o nich zapominał.
Wallie w tylnej kieszeni spodni odnalazł 5 złotych. Adamowi po koszuli krzątały się 2 złote, natomiast reszta nieszczęśników nie miała nic. Może za wyjątkiem ćpuna, który miał dwugroszówkę.
Chłopak skierował się do apteki. Otworzył drzwi, dzwonek zadzwonił. Pomieszczenie dość standardowe jak na aptekę, z tyłu mnóstwo półek, z przodu zaś przeszklone szyby i rozmieszczone na nich leki, ku prezentacji. Za okienkiem krzątała się ekspedientka, porządkując jakieś papiery i chyłkiem wpisując coś w komputer. Reszta towarzystwa stała na zewnątrz, obserwując jeżdzące tu i ówdzie samochody. Niepokojące było to że naliczyli pięć transporterów wojskowych, podczas kiedy normalnie nie naliczyliby ani jednego. W końcu Rick musiał dobudzić narkomana, który przysnął opierając się na rynnie...
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
"7 złotych. Niewiele. Pierdziele leki, idę na kebab".
Nie no chyba nie wzięliście tego na serio, co?
Wallie zwrócił się do ekspedientki:
- Dobrze. Potrzebuje czegoś na kaca, przeciw wymiotom, na uzależnienie narkotyczne, wodę utlenioną, opaskę uciskową, bandaż zwykły, gazę i plaster. Ile to kosztuje?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach