Budynek był dwupiętrowy, a na wyższe piętro prowadziła drewniana drabinka. Na samym dole był porządny bałagan, porozrzucane książki, diagramy potworów i inne podobne przedmioty. Drużyna słyszała jednak lekkie charknięcia dochodzące z wyższego piętra.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
Elf zatrzymał się widząc drabinkę.
- Na górze pewno coś jest. - powiedział. - To co robimy? Ja tam nie wejdę pierwszy. Powinniśmy wysłać kogoś na górę, żeby zobaczył co tam jest. Nalepiej kogoś małego... xD
SEVanilla: Zablokowany na jeszcze 1 post MG
Ostatnio zmieniony przez Vanilla 2009-01-05, 22:28, w całości zmieniany 1 raz
- Ja tam wejdę - oświadczył dumnie, lecz cicho Nizioł. Przygotował zdobyczny tasak, po czym ostrożnie zaczął wspinać się po szczebelkach drabiny. Miał zamiar powoli i cichutko zerknąć przez klapę na pomieszczenie (i zwierzę, które warczało). Jeśli to nie będzie ogromne (to znaczy, wielkości smoka, bo hobbit ma ochotę na zabijanie i niczego się nie boi) i go nie zauważy, to spróbuje wejść i chlasnąć stwora w czuły punkt (taki jak dajmy na to..przyrodzenie, bo zapewne hobbit tam sięga).
Hobbit wsadzając głowę przez dziurę zauważył coś leżącego. Wszedł na samą górę i zobaczył orka w agonii, a obok zbitą flaszkę z różowym płynem. Na górze była mała pracownia alchemiczna z odczynnikami i małym paleniskiem... Ork charczał, pluł się i ogólnie wyglądał nienajlepiej.
@Avenker
Zasapany elf dobiega do areny, jednak jest zbyt zmęczony by iść dalej. Czarodziejka po chwili dotacza się do Avenkera i pada na niego. W rezultacie elf uderza o glebę.
SEVanilla: Decided to block for more, standby.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
Elf wstał z ziemi i oparł się o ścianę budynku.
- Odpocznijmy chwilę. - wysapał. Poczeka, aż odpoczną chwilę i oddechy im się uspokoją a następnie szybkim kroiem ponownie ruszą w stronę areny.
Hobbit, widząc leżącego orka, wlazł wyżej na drabinę i rozglądnął się w około. Jeśli nic nie zauważy, powie towarzyszom, że można wchodzić, potem wejdzie z zamiarem szybkiego dobicia orka i przeszukaniem pomieszczenia. Tu musiało być coś ciekawego, nie tylko potrzebna oliwa. Być może jakieś niezwykłe przyprawy, którymi mógłby ulepszyć potrawy - myślał hobbit.
Hobbit dobił orka i rozglądnął się. Nie było tu co prawda przypraw, jednak było trochę niezbędnej oliwy. Znalazł także mały, dziwny palnik alchemiczny. Poza tym pomieszczenie było zakurzone, widać że przynajmniej od kilku miesięcy nikt się tu nie pojawiał.
-Można wchodzić! - odkrzyknął towarzyszom.
@Avenker
Powolnym krokiem elf zaczął kierować się w stronę budynku z którego opuścił towarzyszy
powiem ci jak dojdziesz
I w końcu doszedł.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
Ostatnio zmieniony przez Vanilla 2009-01-06, 22:31, w całości zmieniany 1 raz
Tuiq [Usunięty]
Wysłany: 2009-01-06, 20:33
Elf zrozpaczony swoim stanem zaczął wzywać pomocy....
-Zabierzcie mnie stąd! - krzyczał.
Hobbit zadowolony chwycił zapalnik, schował go sobie do bezkresnych hobbickich kieszeni, wziął oliwę i krzyknął:
- Albo w sumie nie wchodźcie, tu nic już nie ma. Mam oliwę! - krzyknął radosny, kopiąc kilka razy truchło orka. Gdy już się wyżył, radosny wszedł po drabinie, po czym nawet nie odwracając się do towarzyszy ruszył marszowym krokiem na zewnątrz. Tam odnalazł szybko grupkę, która zebrała się przy rannym, i ruszył dumny do nich. Dał medykowi potrzebną oliwę, po czym wypiął dumnie pierś, wsadzając zawadiacko ręce w kieszenie.
BTW: Chłopaki z "Wściekłej eskadry" właśnie się wybierają do Telding, bo szukają Grande heretico Zkajo. Podrzucą ci zamówionych Psykerów przy okazji, jak spalą już zdrajcę na stosie .
Default: grupa poszła razem z hobbitem
-Hmm... Zimna oliwa jest nam tu bezużyteczna.
Twarz rannego młodziana wykrzywiła się w półuśmiechu.
-Wymyślcie coś, do diaska! - krzyknął pobliski żołnierz. Orkowie wycofywali się, a wojska Telding zyskiwały coraz to większą przewagę. Kiedy zielonoskórzy zostaną pokonani, było już tylko kwestią czasu.
BTW, PDF tej planety "po znajomościach z Gwardii" wysłał zamówienie na większą ilość *shakerów do Departmento Munitorium, tylko wiesz jaka ta imperialna biurokracja jest...
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
Hobbit, słysząc słowa medyka, napiął jeszcze bardziej pierś. Tylko on był tak mądry i zaradny, i miał mały dziwny palnik chemiczny w kieszeni. Ach, cóż za piękny i heroiczny dzień... - pomyślał sobie Nizioł. W tym momencie ranny zadławił się własną krwią w ustach, przez co o mało nie zwymiotował. Hobbit, widząc to, postanowił przełożyć napawanie się swoim heroizmem i wyciągnął szarmanckim ruchem palnik.
- Mam nadzieję, że to się przyda - powiedział, z pysznością patrząc na innych. Był dziś bardzo dumny z siebie.
Fakt, dlatego zawsze warto miecz znajomego z adeptus mechanicus. Inaczej plenienie herezji nie jest radosne, gdy nie widać dziur o średnicy 10 metrów....
Elf rozejrzał się po Arenie. Wszystko wyglądało spokojnie. Kilka grupek żołnierzy, trupy orków. Czyli nic ciekawego.
- Wygląda na to, że miasto jest już oczyszczone. Pewnie znajdzie się jeszcze kilku niedobitków ale to już kwestia czasu. - powiedział mag do dowódcy oddziału. - Tak więc dla mnie nie ma już tutaj roboty. Idę coś zjeść. Narazie.
Odwrócił się w stronę czarodziejki.
- Chodźmy. - powiedział i ruszył w kierunku miejsca, gdzie prawdopodobnie dostanie coś do zjedzenia, czyli do Cytadeli.
Cieszył się, że mały tak szybko znalazł potrzebną im oliwę. Spojrzał w stronę rannego i zastanawiał się czy z tego wyjdzie. Miasto było oczyszczone, więc mógł wreszcie schować miecz do pochwy, nie zrobił tego jednak. Zmęczony i znużony nie miał już siły dźwigać u pasa taki ciężar, tak więc wciąż używał go jako kostura. Podparwszy się o niego przykucnął obok człowieka, który zaryzkował życie w obronie swego dowódcy. Przytaknął na słowa maga, który się odmeldował. Ten czarodziej ma niesamowite szczęście. Carl musiał biegać po kanałach prawie nie przeżywając czegoś gorszego od śmierci, a Avenker przebywał w czasie bitwy w kobiecym towarzystwie. Ech, to nie szczęście. "To mój pech"-pomyślał. Zawsze potrafi wpakować się nie w to miejsce, w którym mu się będzie opłacało najbardziej.
_________________ Ilość hejterów jest wyznacznikiem fejmu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach