[Carl]

-Jak działa? Ano sam zobaczysz. No to jak, idziemy? - zapytał Carl dziwnego człeka. Nienormalność w tym przypadku jest wstkazana. Może trochę utrudni naukę, ale przynajmniej nie będzie się opierał.

[REKLAMA]

[Vanilla]

-Taaak.. Możemy iść.

Człowiek wziął pod pachę pergamin i wstał. Nie miał prostej postury, widać był z tych którzy 24 godziny na dobę przesiadują nad księgami. Powolnym, kiwającym się krokiem ruszył za Carlem.

[Avenker]

Elf, świeżo poskładany, wszedł do ogrodu. Uderzył go mocny zapach kwiatów i świeże powietrze. Usiadł na jakiejś wolnej ławce i odprężył się. Musiał się odprężyć przed walką z dżinem. Przy okazji rozglądał się po osobach znajdujących się w ogrodzie. Może spotka kogoś znajomego, kto pomoże mu w pokonaniu dżina.

[Vanilla]

Na ławce wylegiwała się znajoma dziewczyna. Miała na sobie mundur, a obok niej leżała różdżka. Elf rozpoznał kobietę z wojska, która miała go kiedyś przyjemność(?) przesłuchiwać. Kątem oka zauważyła go i zwinnym ruchem usiadła na ławce.
-Witaj! Jak leci - zapytała się entuzjastycznie elfa, który znajdował się dopiero kilka metrów od ławki.

kekeke, fatum attack

[Avenker]

Avenker widząc znajomą dziewczynę usiadł koło niej na ławce.
- O cześć. Fajnie cię widzieć. - przywitał się elf. - A wszystko dobrze. A u ciebie?

[Vanilla]

-Nudy - odrzekła, odgarniając włosy - Masz wolne?

[Avenker]

- Właściwie to nie do końca. - odparł elf. - Muszę zebrać ekipę do zniszczenia dżina. Ale za bardzo się z tym nie spiesze...

[Vanilla]

-O, dżin - żywo zainteresowała się tematem - nie walczyłam z demonami ho, ho. Teraz wrogami są ludzie. Czym ci tak zalazł za skórę? - w tym momencie zamyśliła się - Coś słyszałam że ktoś miał z tym problem, ale plotki były.

[Avenker]

- Jak chcesz to możesz mi pomóc. - odparł elf. - A co konkretniej słyszałaś?

[Vanilla]

-Nic konkretnego, po prostu ploty- odparła - pomóc się da. Masz jakiś pomysł?

[Avenker]

- Plan jest prosty. Zbieramy drużynę, wypuszczam dżina i go pokonujemy. Gorzej z wykonaniem. Ten dżin jest... co najmniej silny. I ma dwa cholernie ostre sejmitary. - mag skrzywił się. - Mam wątpliwości czy poradzimy sobie we dwoje. Powinniśmy znaleźć jeszcze kogoś do pomocy. Masz jakiś pomysł?

[Vanilla]

-E, nie bardzo. Jakieś zaklęcia na dziada masz?

[Avenker]

- E, żadnych specjalnych. - odparł elf wzruszając ramionami. - W razie czego przywale mu z kuli ognistej. Chociaż mogłyby się przydać.

[Vanilla]

-Byczo - odrzekła, spowrotem kładąc się na ławce - jak kogoś jeszcze znajdziesz to wpadnij po mnie, pomogę.

[Avenker]

- Spoko. Lece szukać innych. - odparł elf i ruszył w stronę Gildii.