Adam z trudnością podsunął się pod mur bunkra. Oparł się o plecami o jego ścianę. Lewą ręką trzymał karabin, lekko już splamiony japońską świeżą krwią. Prawą natomiast trzymał na rannym obojczyku, próbując panicznie zatamować coraz to większe krwawienie. Nic nie mógł na razie sam zdziałać, tym bardziej, że snajper czeka tylko, aż on wystawi się ponownie na odstrzał. Mógł się tylko bronić...
- Aarghh...Sanitariusz! Jest tu gdzieś sanitaruisz!?
REKLAMA
Wysłany: 2008-07-11, 21:03
joker [Usunięty]
Wysłany: 2008-07-11, 21:03
Tony usłyszał straszny huk i poczuł że krew ścieka mu po policzku. Sprawdził ręką obrażenie i głośno przeklął i usłyszał serie pocisków. W pierwszej chwili upadł na ziemie ale słysząc krzyk zerwał się i podbiegł do polaka który leżał trzymając się za obojczyk. Szybko podpełz kryjąc się za murkiem zaczął delikatnie macać by sprawdzić czy kość jest uszkodzona jednocześnie wyjmując strzykawkę z morfiny i dając zastrzyk.
Bourn zaczął szukać przez lunetę wrogiego snajpera. Skierował broń ku miejscu, z którego padły strzały. Szukał uważnie. Zobaczył barykadę z worków z piasku i skrzynkę z amunicją między dwoma sporymi drzewami. . Oprócz tego niedaleko był duży pień drzewa. Anglik jednak nikogo nie zobaczył. Nagle jednak rozległ się strzał. Bourn zobaczył, jak z lufy leci dym. Z lufy, która jest między workami z piaskiem! Anglik popatrzył dokładnie. Zobaczył również lunetę, sprytnie ukrytą. Snajper musiał być schowany za workami.
Tony szybko pobiegł w kierunku Adama. Gdy był między drzewami a bunkrem, usłyszał strzał. nagle poczuł, jak kula przechodzi mu przez skórę nogi. Anglik jednak dobiegł do ściany. Spojrzal na ranę - kula nie wyrządziła na szczęście zbyt wielkich szkód, ale trzeba będzie zatamować krwawienie. Następnie medyk spojrzał na Zduna - Polak miał sporo szczęścia. Kula ominęła obojczyk, mięśnie i żyły. Adam będzie tylko czuł ból przy ruszaniu ręką. Trzeba jednak zatamować krwawienie. Tony szybko chwycił za bandaż.
Tymczasem Thomas dotarł do mostu. Podszedł do środkowej kolumny, która była najważniejszą podporą. Zaczął podkładać na niej ładunek. Szybko przytwierdził materiał. Teraz trzeba tylko podpalić lont i szybko spieprzać. Thomas odpalił dość długi lont, bo aż 5 metrów. Już miał wiać, gdy zobaczył go Japończyk z karabinem maszynowym. Żołnierze zaczęli do siebie strzelać. Thomas szybko uśmiercił Japończyka, lecz sam został postrzelony w lewą nogę. Jednak pozostałych dwóch Japończyków zauważyło go i zaczęło do niego strzelać. Anglik musiał się schować za podporą. Tymczasem lont się palił.......
Herman widząc nieciekawą sytuację, oddał 3 strzały w kierunku Japończyków. Obaj zostali trafieni w głowę. Thomas widząc to, zaczął uciekać. Strach przed wybuchem dodała mu skrzydeł. Anglik poszedł jak burza.
W tym samym czasie jeden Japończyk z mostu, wiedząc, że przy bunkrze są Anglicy, szybko zaczął biec w ich kierunku. Szybko zniknął za bunkrem (Tony i Adam nie wiedzą o nim).
Bourn domyślał sie, że snajper kryje się za workami z piaskiem. Obok worków były skrzynki, pewnie z amunicją. Strzelił w amunicję, z nadzieją, że wybuchnie.
_________________
Jarema [Usunięty]
Wysłany: 2008-07-14, 21:32
- ODWRÓT - krzyczał Ludwik i siarczyście osłaniał swoich ludzi.
Argon [Usunięty]
Wysłany: 2008-07-14, 22:22
Po podaniu morfiny Adam od razu poczuł błogi spokój:
- Dzieki Tommy, ahhh tego mi było trzeba...
Wtedy właśnie rozległo się to słowo, które dodaje żołnierzom prawdziwej adrenaliny:
- "ODWRÓT"!!!
- Dobra - powiedział Zdun - spierdalajmy z tąd jak najszybciej. Możesz Chodzić, przyjacielu?
Nie czekając na odpowiedź wziął Tommy'ego za barki i szli w stronę dowódcy. Zdun co jakiś czas posyłał serię na oślep do tyłu. Starał się przede wszystkim uciec z pola walki jak najprędzej. utrudniał mu jednak jeszcze ból w lewym barku.
Cała grupa bezpiecznie zaczęła się oddalać. Ludwik ubił jeszcze 2 Japończyków, którzy podążali za Adamem i Tonym. Gdy 4 Japończyków z tamtej strony przekraczało most, ten wybuchł, zabijając strażników. Grupie udało się bezpiecznie uciec. Ludwik widział jeszcze, jak przyjechały ciężarówki z ludźmi. Ci jednak zamiast was gonić zaczęli gasić pożar.
Teraz już za późno - ale mogliście jeszcze zdobyć dokumenty. Wspominałem o nich. Misja zakończona jednak sukcesem, wracacie do Stopki. Dotarliście tam bezpiecznie, możecie jak coś gadać, leczyć rany, i robić raporty. Ja wszystko później opiszę, jak wrócę. Będę za 12 dni.
Po przyjeździe Adam od razu podziękował kompanowi, który z narażeniem życia przybiegł mu z pomocą:
- Dzięki stary. Masz u mnie dużego, zimnego browca...
Po wymianie zdań, Zdun udał się do punktu opatrzeń.
Jarema [Usunięty]
Wysłany: 2008-07-27, 12:35
Ludwik zdjął hełm i założył kapelusz który został przy Stupce po czym wyjął butelkę alkoholu i rozlał wszystkim po TROCHU po czym podszedł do Toniego chcą prosić go o zaszycie postrzelonego ramienia i rzucił przez ramię do Stupki :
- gdzie teraz powinnyśmy się udać?
sesje ruszają
joker [Usunięty]
Wysłany: 2008-07-27, 12:45
Tony wypił łyk alkoholu po cym rozpoczął opatrywać rany i rozdawać talk. Po chwili zapytał:
- można rozpalić ognisko czy zaraz ruszamy?
Po tych słowach wstał i przejrzał wszystkie opatrunki i leki jakie pozostały mu w plecaku.
Dobra, wznawiam grę po dłuższej przerwie. Teraz trochę Wam utrudnię żywot
Cały oddział bezpiecznie dotarł do Stopki. Ten jednak widząc ich, szybko założył plecak i powiedział:
- Udało się Wam? Nieważne zresztą, teraz musimy szybko stąd uciekać, dopóki Japończycy są zdezorientowani. Ruszajmy. Macie nową misję. Japończycy wykryli drugi oddział, który miał zniszczyć pewien konwój. Podobno kilku żołnierzy przeżyło i zostało wziętych w niewolę. Mamy ich odbić. Chodźcie za mną. - powiedział. Żołnierze szybko wzięli plecaki. Najlżejsze nieśli ranni. Grupa szybko ruszyła za Stopką.
Oddział szedł 5 godziny. Jednak żołnierze mieli czas, by zrobić postój i opatrzyć rany. Na szczęście nic groźnego nikomu się nie stało. Adamowi jednak ruch lewą ręką sprawiał ból. Ludwik miał więcej szczęścia. Jego rana nie była poważne i w niczym nie przeszkadzała. Thomas też miał farta, lecz chodzenie sprawiało mu ból.
Argon, będziesz trochę gorzej strzelał. Reszta jest w miarę cała.
Po długiej podróży żołnierze wreszcie dotarli na miejsce. Była noc. Wreszcie było tyle czasu, by móc zdać raport z misji i dowiedzieć się czegoś o nowym zadaniu. Herman szybko złożył raport dowództwu.
- Dobra robota - usłyszał w odpowiedzi - na pewno ułatwiliście trochę życie chłopakom na froncie. Teraz jednak waszym zadaniem jest odbicie jeńców. Są to żołnierze SAS z innego oddziału. Według raportu pochwyconych zostało trzech ludzi. Nie wiemy jednak, ilu jeszcze żyje. Są teraz przetrzymywani na posterunku na drodze do Rangun. Za około 3 godziny zostaną gdzieś wywiezieni. Nie wiemy jednak gdzie. Musicie działać szybko. Nie wiemy nic o wrogu w tym rejonie, dlatego musicie sami zorientować się, z czym przyjdzie Wam walczyć. Musicie odbić ich cicho i szybko. Powodzenia. -
Teraz o wiele trudniejsze zadanie. Teraz musicie obmyślić naprawdę dobry plan, by ujść z życiem. Podpowiem: musicie to zrobić naprawdę cicho i sprawnie. Głośny atak odpada.
Adam wiedział już, jak ma się przygotować. Zostawił karabin maszynowy na tym postoju. Wziął ze sobą tylko colta i nóż. Ciągle przeszkadzał mu jednak ból lewego ramienia, bał się, że sobie nie poradzi. W końcu, ile można mieć farta i dostawać w rękę?
Wyjął z plecaka niepotrzebny obciążający bagaż. Następnie wrócił do dowódcy i czekał na rozkazy.
- Jaki jest nasz plan, sir?
PS: Matiddd, mógłbyś opisać te zabudowania, bo idziemy troche w ciemno.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach