Wysłany: 2008-06-14, 13:34 Wyprawa na Powierzchnie
Przed Menzoberranzan stał oddział mrocznych elfów. Przygotowywali się oni do wyprawy na powierzchnie. Na "polowanie" na faerie (elfy z powierzchni). W tym oddziałe znajdowaliście się wy. Po chwili pod przywódstwem mistrza akademii Melee-Magthere, Karotha wyruszyliście. Przez kilka godzin maszerowaliście w ciszy. Każdy z was wiedział, że podróż na powierzchnie będzie długa i niebezpieczna. Ale nikt nie wiedział dokładnie co na powierzchni spotkacie.
Teraz możecie pogadac ze sobą i zadawac różne pytania. Możecoe także pogdac z innymi drowaki i z kapłanką, która z wami idzie. I ostrzegam, że lepiej uważajcie na plecy wystarczy zobaczyc historię Kastyla a zobaczycie, że dla drowa inny drow jest niczym. I jak ktoś zrobi coś głupiego to nie będę dawał drugiej szansy więc uważajcie co piszecie.
Illem szła między innymi magami. Nie rozmawiało z resztą. Z natury była małomówna i skryta. Rozmyślała, dlaczego matka koniecznie chciała, by Illem wyszła na powierzchnię, by atakować Faerie. Dziewczynie ta decyzja się nie podobała. Poszła jednak, bo nie miała innego wyboru. Rozejrzała się po swoich towarzyszach. Postanowiła nikogo nie prowokować, by nie mieć problemów we własnym oddziale.
Morgin szedł z przodu prowadząc obok swego jaszczura. Zachowywał wielką ostrożność wiedząc że większość towarzyszy wyprawy chciała by ,,pożyczyć,, jego skarb i oczko w głowie. Po paru minutach udało mu się przyjrzeć większości z nich był największy elf jakiego widział z dość tępym wyrazem twarzy, młoda elfka i parę magów. Po chwili wsiadł na jaszczura i idąc po ścianie wyforsował się znacznie przed towarzyszy.
Wasz oddział szedł spokojnie przez kilka dni. Morgin dużo czasu spędził przed oddziałem wypatrójąc wrogów. Nic ciekawego się nie działo. Po szóstym dniu podróży gdy wrócił na odpoczynek do reszty oddziału podszedł do niego Karoth i powiedział:
- Teraz jak wyruszymy ty pójdziesz trochę dalej niż zwykly. Za kilka godzin opuścimy tereny zajęte przez drowy i zapuścimy się w niezamieszkane przez drowy tereny. Teraz będziemy mogli się natknąc na przeróżne stwory poprzez gnomy na hakowych poczwarach kończąc. Tak więc bądź ostrożny. Jak tylko coś zauważysz wracaj do oddziału.
Następnie mistrz zwrócił się do reszty drowów:
- Za kilka godzin opuścimy tereny zajmowane przez drowy. Od teraz każdy ma miec przygotowaną broń. Podczas przerw w marszu mają byc wystawiane podwójne warty.
Gdy skończył mówic podszedł do kapłanki i zaczął z nią rozmawiac przyciszonymi głosami.
Mithnar szedł z dala o innych magów. Dobrze wiedział, że mogą oni być łatwym celem podczas ewentualnej zasadzki. Ponadto wiedział, że mogą oni być dla niego zagrożeniem. Trzymał się na uboczu, nie rozmawiał z nikim. Natomiast zainteresowało go kilku mrocznych elfów. Pierwszy był niezwykle rosły, jak na przedstawiciela ich rasy, a drugi to zwiadowca. Nie było w nim nic niezwykłego, poza dziwnym związkiem z jaszczurem. Przydałby mu się taki towarzysz.
_________________ "Ten, kto walczy z potworami, winien uważać, aby samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy patrzysz w otchłań, ona również patrzy na ciebie"
Illem, która cały czas szła koło reszty magów i nie odzywała się, odeszła od nich. Miała zamiar "poznać" dzięki swoim zdolnościom telepatycznym innych członków oddziału. Nie chciała tylko, by jakiś inny mag jej przeszkadzał. Dlatego ruszyła do przodu, do grupy wojowników. Zaczęła powoli wkradać się w ich umysły, by poznać ich myśli i zamiary. Wyczuliła umysł, by przechwytywać myśli wojowników. Sprawdzała pierw tych większych i pewnie głupszych.
Illem czytała myśli wojowników. Niemal wszyscy rozmyślali nad tym co spotka ich na powierzchni. Kilka drowów zastanawiało się jak zabic swojego starszego brata i stac się najstarszym synem. Właśnie czytała myśli młodego wojownika, gdy ten nagle drgnął niespokojnie i zaczął się uważnie rozglądac po innych drowach.
Illem zachowała spokój, widząc, co się stało. Zaciekawiło to ją i nawet rozbawiło. Widać nie wszyscy wojownicy to kretyni. Postanowiła się z nim pobawić. choć był inteligentniejszy od reszty, Illem nie miała problemu z wejściem głębiej do jego umysłu*. Gdy to już zrobiła, postanowiła nadać mu wiadomość. Sprawiła, że wojownik usłyszał w myślach "Witam". Sama Illem zachowywała się normalnie, nie patrzała na niego. Nie musiała go widzieć, by czuć, jak się zachowuje.
Illem poczuła strach wojownika. Nagle wojownik wstał i ruszył w stronę Mistrza Karotha i kapłanki. Wyczuła jego strach i obawę. Strach i obawę przed łupieżcami umysłów. Poczuła także jak drow zaczyna rozmawiac z Mistrzem. O łupieżcach umysłów.
Illem, nie chcąc, by Mistrz wyczuł jej obecność, całkowicie zerwała rozmowę z wojownikiem. Oczyściła więc swój umysł ze swoich myśli. Kapłanka może wyczuwać uczucia i myśli, ale nie powinna grzebać w pamięci. Illem zaczęła więc myśleć, jak wyglądają elfy.
Illem zobaczyła jak Mistrz wybucha szyderczym śmiechem i mówi coś do drowa.Po chwili drowka widzi młodego wojownika rozmawiającego z pewnym magiem. Gdy skończył rozmawiac wojownik wrócił na swoje miejsce i wygląda na to, że się odprężył.
Illem wiedziała, co powiedział Mistrz. Łupieżcy Umysłów nie bawiliby się w rozmowę, od razu opanowaliby wroga. Tak czy siak Illem postanowiła na razie przerwać swoje zajęcie. Widząc samotnego maga, który również szedł z dala od grupy magów. Podeszła trochę bliżej, dyskretnie go obserwując.
Morgin wymazał sobie twarz maścią do maskowania i udał się po ścianie wraz z jaszczurem
spory kawałek przed oddział. Co chwila zmieniał miejsce drogi to ściana, to sufit, to znów ściana. Zachowywał niezwykłą ostrożność i polegał na zmysłach jaszczura.
polak93 [Usunięty]
Wysłany: 2008-06-15, 13:39
Gerald szedł z przodu karawany. Machał swymi olbrzymimi łapami niemogąc się doczekać najmniejszego chociaż przeciwnika. Czuł już wyraziście głód narkotykowy ale starał się to ukryć zachowując milczenie. Zaobserwował jak każdego ranka Elf z jaszczurem rusza pierwszy wysuwając się na czoło oddziału, coraz częściej nawiedzała was myśl że zabija pojedyncze elfy zachowując to dla siebie.
Jarema skradając się właśnie po suficie zauważył w infrawizji ciepłe zarysy jakichś stworzeń. Nie mógł rozróżnic co to za stworzenia ani ile ich jest.
******
Wasz oddział szedł w skupieniu. Wszyscy chcieli w końcu z kimś powalczyc. Mistrz powiedział, że jeszcze tylko kilka dni i dojdą do wyjścia na powierzchnie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach