Argonowi nie było teraz do śmiechu. Bez broni przeciwko trollowi? Musi być jakiś inny sposób...
Argon odsunął się od walki i rozejrzał dookoła. Może zobaczy coś, co mogłoby unicestwić bestię. W ostateczności szuka wzrokiem jakiejś innej broni zdatnej do użycia.
Bestia jednak podbiegła do Argona i podniosła go do góry. Ten nie mógł się jej wyrwać. Po chwili, ogr zaczą go dusić... Wyglądało na to że zależało mu na powolnej śmierci mężczyzny...
Dareth widząc jak ogr dusi Argona zakradł się do niego od tyłu (do ogra ) i dźgnął go nożem w... eee... krocze xD.
Argon [Usunięty]
Wysłany: 2008-07-15, 16:11
Avenker, miejmy nadzieję że to nie ogrzyca xD
Argonowi z każdą chwilą brakowało powietrza w płucach. Czuł, że za chwilę stwór zmiażdży jego kości. Ze złością splunął ogrowi w twarz krzycząc:
- Obym ci w trzewiach stanął ty jeb**y skurw***ński h***!!!
Mężczyzna poczół okropny smak stęchłej skóry, a jedyne co go zastanawiało to 'Gdzie do cholery ten potwór trzyma te łapy?'
Nagle, przybiegł wojownik, ten który moment temu zniknął wam z oczu.
Wyciągając prawą dłoń w tył, wypowiedział słowa:
-Elema, minira, Evariata!- i w jego ręce pojawiła się niebieska kula która natychmiast powędrowała w stronę ogra. Ten zwolnił ucisk, a jego nie ruchome już ciało padło na ziemię...
Argon szybko wyrwał się z cuchnących łabsk ogra i od razu splunął na ziemię. Zrobił dziwny grymas na twarzy, potem splunął drugi raz i palcami wyciągnął jakieś kłaczki z buzi.
- Blleee...Qrde, czy mi zawsze musi sie jakiś brudas trafić...Wstawaj Darethcie. Nie czas na leżakowanie...
Dopiero teraz dostrzegł rosłego jegomościa, który cały czas na nich patrzył.
- Aha. Witam Waćpana. Rad jestem, że w tak czarnej , a jakże dla nas godzinie zjawiłeś się i wyrwałeś z rąk tego obrzydliwego stwora. Jeśli pozwolisz, przedstawię się. Zwą mnie Sir Argon i jestem...to znaczy byłem kapitanem sił 4 pułku. A oto mój towarzysz Dareth. Zdążamy do pewnego maga...ale chyba już go znaleźliśmy.
Argon podszedł parę kroków do jegomościa i przyjrzał mu się dokładnie. Jego postura budziła podziw.
- Wolno nam poznać twe imię, zacny czarodzieju?
-Ty, daj spokój, już dawno nie żyje, więc żadnej różnicy kopanie go po twarzy nie zrobi.- powiedział mag patrząc się na osłupiałego elfa. -A teraz, kim jesteście, i po co przybywacie?-
- Przybywamy na prośbę pewnego starca z pobliskiej wioski. Powiedział nam, ze jeśli uda nam się znaleźć i namówić pewnego maga do podróży, odnajdziemy magiczny kamień, który pomoże nam wygnać z tego świata ;przyzwanego przez Lady Bell beliara...Ale można wiedzieć jak waćpan się zwie? Nie jestem przyzwyczajony mówić o planie ratowania świata nieznajomemu...
-Być może, ale czemuż to miałbym wam pomagać? Zresztą, nie stójmy tu w tym zimnie, wjedźmy do środka...- powiedział po czym popatrzył się na elfa który ciągle puszczał minki w stronę ogra...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach