Nie znacie się jeszcze, byliście w inynch oddziałach
Nastał ranek. Budzicie się w celi w której mieści się około 20 osób. Są tam elfy, krasnoludy, ludzie, niziołki oraz inni przedstawiciele pomniejszych ras. Każdy z was skuty jest łańcuchami. Cela połączona jest z innymi mniejszymi i większymi 'pokojami'.
Więźniowie mają na sobie szare, obdarte szaty. Panuje cisza. Słychać nieliczne szepty. Nagle ktoś mówi -Hej, wy trzej! Tak wy! Kim jesteście?-
Osoba która wypowiedziała te słowa była niziołkiem. Mężczyzna młodo. Można powiedzieć że miał naście lat.
Ostatnio zmieniony przez zkajo 2008-04-18, 19:36, w całości zmieniany 1 raz
REKLAMA
Wysłany: 2008-04-12, 23:42
Ostatnio zmieniony przez Dragon 2008-04-18, 19:36, w całości zmieniany 1 raz
Dragon [Usunięty]
Wysłany: 2008-04-12, 23:42
Thart popatrzył na siebie z obrzydzeniem. A raczej na swoje łachy. Był przyzwyczajony do porządnego ubrania:
- Co to jest? - powiedział ze wstrętem. Zaraz potem usłyszał nizioła:
- A co cię to kur** obchodzi? - zapytał się lekko podnosząc głos - jestem elfem jak nie widać, zwą mnie Thart i jestem kapitanem oddziału...
Dareth rozejrzał się uważnie po celi i przyjrzał się innym więźniom. A w szczegłólności elfowi, który mówił, że nazywa się Thart i niziołkowi.
- Ja nazywam się Dareth. - po chwili spojrzał na niziołka i spytał się - A ty jak się nazywasz?
Niziołek już miał odpowiedzieć kiedy korytarzem weszło dwoje mrocznych elfów. Jeden miał ze sobą bicz, a drugi niusł kajdany i coś co przypominało kiściej...
-Cisza!- szepnął ktoś i tak też się stało. Wszyscy skamienieli.
Elfy uzbrojone były od stóp do głów. Mieli grube łuskowe zbroje i długie sejmitary u boku.
-Lady Bell chce krwii- powiedział jeden z nich.
Ich skóra była szara jak głaz.
Elfy otworzyły drzwi i jeden z nich odkół jednego z mężczyzn. Ten krzyczyał, wpadł w panikę. Błagał o łaskę. Elfy skopały go tak że nie miał sił na rozmowę, po czym wynieśli z sali..
Thart patrzył na drowy z odrazą. Widać ją było na twarzy, miał ją wyrysowaną i wcale jej nie krył. Spojrzał tylko w kierunku osoby która się przedstawiła. Nie inetresowała go za bardzo, lecz musiał z kimś pogadać. Podszedł do niego:
- Cześć - powiedział - jak się nazywasz? - zapytał i zanim dostał odpowiedź zapytał - w jakie gówno się wsplątaliśmy? - zapytał - i kim Ty jesteś, powidz mi trochę o sobie powiedział elf z ciągle tym samym wyrazem na twarzy. Nie było na nim zaciekawienia, nic.
jesteś w kajdanach xD
Ostatnio zmieniony przez zkajo 2008-04-13, 00:05, w całości zmieniany 1 raz
Dareth patrzył z obrzydzeniem jak drowy wynoszą człowieka. Po chwili podszedł do niego elf spytał się o coś.
- Jak już powiedziałem nazywam się Dareth. - odpowiedział. - W czasie walki zemdlałem i obudziłem się tutaj. I wolałbym się stąd jak najszybciej wynieśc.
Ostatnio zmieniony przez Avenker 2008-04-13, 00:08, w całości zmieniany 1 raz
Więźniowie popatrzyli się na mężczyznę. Jeden z nich powiedział cicho -Ucieczka? UCIECZKA?! Stąd nie ma ucieczki!-
Popatrzyłeś na mężczyznę i rozpoznałeś Welkora - jednego z największych i najlepszych dowódców jakich świat widział. Zaginął on kilka lat temu w jednej z bitew...
Elf spojrzał na niego z obrzydzeniem:
- Można stąd uciec, z każdąd można tylko trzeba mieć głowę - mruknął - tego, czego tobie niestety brakuje - dodał złośliwie - jeśli wszystko pójdzie dobrze i opracujemy plan bez wpadek, możemy spróbować zwiać za kilka dni. Tylko jak i kiedy?- zapytał - może jak będą nam nieśli jedzenie - dodał cicho.
- To sobie umieraj w cholerę starczę - warknął groźnie - jak już stąd będę wiał wypomnę ci twoja słowa. Wykorzystaj mózg, chociaż raz, bo na razie ci to nie wychodzi...
- O ile wogóle przynoszą jedzenie - zażartował Dareth - Tylko jest jeden problem. Nawet jak wyjdziemy stąd to i tak nie wiemy gdzie jest wyjście.
Dragon [Usunięty]
Wysłany: 2008-04-13, 07:50
Możemy się popytać, pooglądać co i jak. Tylko trzeba zdobyć klucze, reszta to bułka z masłem. Ubranie zwędzimy jakoś, aby nie widzieli, że jesteśmy więźniami. No i klucznika trzeba czymś zająć, zagadć, aby można go było ogłuszyć i zdobyć klucze...
Przesiedzieliście w lochu całą noc. Ciszę przerywały potworne krzyki, odgłosy biczu oraz szczęk łańcuchów.
Jedzenie podano wam przez kratę. Był to kawałek suchego i twardego jak skała chleba. Gdzieniegdzie widać było kawałki pleśni.
-Jutro pójdziecie pracować do jaskini. Wyśpijcie się lepiej. Czeka was praca...- powiedział jeden z mrocznych elfów uśmiechając się lekko...
Thart spojrzał na niego z nienawiścią, lecz nic nie powiedział:
- Może wyłamiemy kraty tym chlebem co?- zapytał z przekąsem elf - ten chleb nadaje się do wszystkiego, tylko nie do jedzenia. Zaraz potem zaczął się cząłgać bliżej kraty. Sprawdzał jej wytrzymałość, czy da się w jakikolwiek sposób ją wyłamać. Będzie też możliwość na ucieczkę jutro.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach