Salomon wstał i rozejrzał się. Gówno widział, więc na dotyk z trudem odpalił jedną z pochodni. Światło oślepiło, ale w końcu oczy się przyzwyczaiły. Znajdował się zanurzony po klatkę piersiową w miękkim piasku. Jednak nie tonął jak w ruchomych piaskach, gdyż stopami już dosięgał twardego dnia. Znajdował się w sporej jaskimi. Nie dostrzegał brzegów. Jakby był na samym środku morza piasku otoczony przez ciemność.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Dane w grze Rasa: Człowiek
Miano: Salomon z Dali/Salomon Wędrowiec Pełna KP
Dołączył: 03 Lut 2013 Posty: 89
Wysłany: 2013-06-22, 20:57
No to wpadłem. Wpadłem po pas w kłopoty. Chciałem przygód. No to mam.
Sytuacja w sumie nie była zła, żył. To się liczyło. Spróbował się wygramolić z piasku. Potem rozejrzał się dokładniej. Cóż, jezioro piasku... Hmm, niby nic, ale było to jedyne przejście, więc ktoś/coś tu przed nim musiał/o być. W gruncie rzeczy nie miał nic innego do roboty jak iść przed siebie. Zatem szedł po piaskach, aż natrafił się na coś ciekawszego.
Trochę jak na pustyni, dobrze że nie ma tego cholernego słońca.
Potem zaczął sobie myśleć, jak fajnie byłoby znaleźć świątynie jakiegoś boga w tych podziemiach. Idealna kryjówka jak nie patrzeć.
Nie mógł wygramolić się z piasku. Był zbyt sypki i suchy, cały czas się zapadał. Więc nie miał wyboru, musiał brodzić w piasku. Po kilku minutach był już spocony jak mysz, gdy już dotarł do ściany. Znalazł kamienną ścianę. Gdy ją oświetlił zobaczył kolejną dziurę prowadzącą w ciemność. I coś jeszcze. Zobaczył tory smętnie zwisające nad piaskiem. Gdy stanął pod nimi, wyczuł nogą deskę urwaną z torów.
Gdy udało mu się wgramolić do tunelu mógł się przyjrzeć bliżej.
Znajdował się w kamiennym tunelu wydrążonym do celu kopalnianych. Środkiem biegły tory kolejowe a przy ścianie znajdował się wywrócony wagonik. O dziwo nie był pordzewiały. To pewnie dzięki piekielnie suchemu powietrzu, od którego drapało w gardle i cholernie chciało się pić.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Dane w grze Rasa: Człowiek
Miano: Salomon z Dali/Salomon Wędrowiec Pełna KP
Dołączył: 03 Lut 2013 Posty: 89
Wysłany: 2013-06-22, 21:24
Oho, skoro są tory, to znaczy, że będzie też wyjście z tego bagna. Chyba. Chyba, że tory prowadziły wgłąb nie na zewnątrz. Mimo wszystko innej, sensownej alternatywy nie miał.
Podszedł do wózka, wytężył swoje siły i spróbował go wepchnąć z powrotem na tor. Taki wózek może mu się przydać.
Po tym zabiegu odsapnął chwilkę. Ponownie nawilżył szmatkę na ustach i ruszył dalej. Przed siebie. Nie mógł powiedzieć, dawno nie miał takiej przygody. Będzie miał temat na opowieści w karczmach co najmniej na miesiąc. O ile wyjdzie z tego cało. Choć w sumie innego wyjścia nie widział.
Wózek dał się nawet przy sile Salomona wtłoczyć na tory. Obok miał rączkę hamulca. Właściwie to teraz miał do wyboru. Piechotką wzdłuż tunelu, czy może zaryzykować i wskoczyć do wagonika?
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Dane w grze Rasa: Człowiek
Miano: Salomon z Dali/Salomon Wędrowiec Pełna KP
Dołączył: 03 Lut 2013 Posty: 89
Wysłany: 2013-06-22, 21:32
Nie ryzykował, postanowił iść pieszo. Wózek na torach nie jest dużym balastem. Da się spokojnie go pchać bez wysiłku. Wrzucił tam swoją torbę, by nie ciążyła mu na plecach. Teraz powinno mu być nawet lżej.
Idąc tak obok wózka wzbudzał głośne zgrzyty, gdy niesmarowane kółka powoli mieliły ziarna piasku na osiach. Hałas nie był głośny, ale na tyle zagłuszający, że naprawdę ledwo co wyłapał dziwną nutę nie należącą do niego.
Gdzieś w oddali korytarza coś szeleściło i szurało. Jakby rzędy nóżek maszerowały obok siebie. W końcu jego oczom ukazało się dziwne stworzenie.
Nie był pewny co to jest, ale było wielkości sporego psa i świeciło mu w oczy rzędami małych żuwaczek pod skorupą. A zgodnie ze starą zasadą włóczęgów: "jeśli się rusza a tego nie znasz, zabij pierwszy".
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Dane w grze Rasa: Człowiek
Miano: Salomon z Dali/Salomon Wędrowiec Pełna KP
Dołączył: 03 Lut 2013 Posty: 89
Wysłany: 2013-06-22, 21:56
Stara zasada włóczęgów. Tak to miało sens.
Wyjął swój kij. To coś mogło mieć kwas w żyłach, cokolwiek. Nie wiedział w jaki sposób najlepiej to zabić. Ni mniej, ni więcej twarz miał zasłoniętą. Kaptur na głowie i szmatka na twarzy chyba wystarczająco go chroniły. Cóż, mógł zaryzykować.
Pochodnia leżała oparta o wózek, w taki sposób, by ewentualnie odskakując mógł ją sięgnąć. Mogła się przydać, w końcu nie wiadomo co to jest.
Rzucił się z kijem celując w głowę. Cholera, gdzie to ma głowę? To zmieniało postać rzeczy. Nie wiedząc gdzie celować najlepiej, wymierzył cios w sam środek, najlepiej jak potrafił. Potem zaczął okładać ją kijem. W razie czego mógł szybko wyjąć sztylet i wbić w bestię, po czym kontynuować walkę kijem.
Pochodni też mógł użyć, ale raczej starał się tego unikać, jej zgaśnięcie zabrałoby mu światło, a w ciemnościach miałby mierne szanse, jedyne do czego zamierzał jej użyć to późniejszego spopielenia bestii, uprzednio zrzuconej na bok, by ruszyć w dalej bez obawy, że to coś wstanie.
Istota nie zwracała uwagi na uderzenia. Ciosy kijem po prostu odbijały się od jej pancerza na grzbiecie. Salomon najwyraźniej nie czynił temu czemuś wielkiej szkody. Może gdyby był silniejszy lub zamiast kija miał młot lub coś o podobnej ciężkości...
Każde uderzenie hamowało istotę, ale tylko na chwile. Jakby przystawała by otrząsnąć się od uderzenia.
Gdy istota była odpowiednio blisko, a Salomon odsłonił się, potwór błyskawicznie skoczył naprzód i ugryzł podróżnika w stopę. Na szczęście buty go ochroniły, chociaż poczuł na skórze szpilkowe zęby.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Dane w grze Rasa: Człowiek
Miano: Salomon z Dali/Salomon Wędrowiec Pełna KP
Dołączył: 03 Lut 2013 Posty: 89
Wysłany: 2013-06-27, 20:45
Co to ****? Robokop?
Cholera, czemu nie pomyślał wcześniej o nałożeniu nakładek na kij. Cóż teraz było już za późno.
Użył zatem łoma. W końcu, był taki doskonały i taki hartowany, i taki drogi, że wydawał się bronią niemal idealną na tę bestię. Wziąwszy łom zaczął okładać stworzenie z wszystkich swoich sił. Musiało poskutkować.
Pamiętał też, że jeśli nadarzy się okazja może wbić sztylet w ciało potwora.
Cały czas uważał na pochodnie, opartą o wózek za nim.
Stworzenie wykorzystało okazję, gdy Salomon szukał łomu w plecaku, i wskoczyło przybyszowi na plecy. Salomon poczuł rzędy czepliwych nóżek na plecach jak i dziwne, spiczaste odnóża błądzące po jego zbroi. Tyle tylko, że jej nie miał.
Poczuł wbicie się żuwaczek w okolicy karku. Zaraz po tym stworzenie odczepiło się i zniknęło w ciemnościach tunelu.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Dane w grze Rasa: Człowiek
Miano: Salomon z Dali/Salomon Wędrowiec Pełna KP
Dołączył: 03 Lut 2013 Posty: 89
Wysłany: 2013-06-28, 09:09
Ból przeszywający ciało Salomon był dokuczliwy, jednak stworzenie uciekło. Na jak długo, nie wiedział. Dlatego czym prędzej wyciął sobie jeszcze kawałek szmaty i opatrzył nią miejsce ugryzienia. Cholerne stworzenie, cóż teraz mało na nie poradzi. Oby nie wróciło ze stadem.
Po tym zabiegu nałożył na kij stalowe końcówki, a łom trzymał przy pasie lub jakkolwiek inaczej pod ręką. Po tym zabiegu ruszył w dalszą podróż z swych wózkiem kopalnianym i pochodnią.
Idąc tak tunelem doszedł w końcu do rozpadliny. Nad rozpadliną o niewiadomej szerokości (pochodnia dawała za mało światła, jakiś wiatr wiał w stronę Salomona nie pozwalając ogniowi oświetlić dobrze przodu) znajdowały się szyny kolejowe. Niestety nie miały one podparcia, rusztowania, ani nawet desek co trzymają je w równej szerokości.
Dodatkowo było też zejście wzdłuż rozpadliny krętą ścieżką po zboczu na samo dno. Nie biegły nią tory, zejście był wąskie i ewidentnie przeznaczone tylko dla pieszego.
Tory może nie wyglądają solidnie, ale jakby szybko po nich przejść, to może by dało rade.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Dane w grze Rasa: Człowiek
Miano: Salomon z Dali/Salomon Wędrowiec Pełna KP
Dołączył: 03 Lut 2013 Posty: 89
Wysłany: 2013-06-30, 21:54
Chociaż przed Salomonem widniały dwie ścieżki, on widział tylko jedną. Droga w dół go nie ratowała. Szczególnie, że zmierzał ewidentnie w drugim kierunku, na górę. Do tego wszystkiego w dole mogły na niego czekać chmary bestii i innych takich. Druga strona rozpadliny w myślach Salomona wyglądała nieco bardziej obiecująco.
Poza tym, tory wyglądały prawie na nowe. Na pewno nie wyglądały na zdewastowane. Ledwo nosiły ślady ingerencji czynników zewnętrznych. Jak dla naszego wędrowca, stan niemalże fabryczny.
Salomon wyjął zatem torbę z wózka. Pożegnał się z nim:
- Wózku, przeżyliśmy taką wspaniałą podróż, tyle walk, było wspaniale! Niestety, dalej muszę ruszyć sam. Żegnaj!
Po tych słowach, sprawdził czy wszystko trzyma się dobrze i nie spadnie mu w przepaść podczas przeprawiania się przez tory i ruszył, przebiegł szybko po torach. Bez ryzyka nie ma Salomona.
Tory uginały się pod ciężarem Salomona. Dosyć za mocno, niż powinno. Hmmm. Wygląda na to, że przejście jest dosyć długie, a tory nie mają podparcia. Gdyby stał na nich, szybko wygięły by się i połamały. Chociaż gdy przebiegnie... Może się udać, może nie.
No. Wciągnął powietrze. Ostateczna decyzja. Która droga?
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach