Freather wszedł do zbrojowni lekko przestraszony ostatnimi zdarzeniami. Zwrócił się do sprzedawcy:
- Witam Pana! Cciałbym się zapytać ile będzie kosztować kolczuga.
Pytanie do MG czy moge nosić kolczuge na skórzanej?
- Już nie sprzedajemy tutaj broni. Wszystko, co tutaj się znajduje, jest przeznaczone na potrzeby wojska. Wszystko co Ci potrzebne możesz nabyć w Składzie Cytadeli za ciężkie pieniądze i po zapłaceniu sowitego podatku.
Możesz nosić kolczugę na zbroi skórzanej. Właściwie to w ogóle kolczugi nigdy nie nosi się na gołą klatę, zawsze musi być czymś obszyta. Ale mimo tego, że nosisz dwie zbroje, liczy się tylko ta najlepsza, w tym wypadku kolczuga.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Lekko uchylając wrota do sali wślizgnęła się postać okryta przemoczonym już czarnym płaszczem.
Norbin zrzucił z głowy kaptur i zbliżył się w stronę strażnika zbrojowni. Oczy mu lekko zalśniły gdy zobaczył kilka półpancerzy. Jednak musiał być realistą - nie przyda mu się to na misji.
- Witam. Zwę się Norbin. Przyszły męczennik, a obecnie terrorysta samobójca, co na orków z nakazu kapłana Galiana rusza. Mógłbym się rozejrzeć po zbrojowni? Zapewniono mnie, że będę mógł uzyskać pomoc i środki potrzebne do wypełnienia misji sabotażu. Potrzebuję możliwie dużych ilości prochu. Przydatny też by był jakiś duży sztylet... coś pokroju tego tam - wskazał na ponad półmetrowej długości miecz krótki. Najlepiej z rodzaju krisów lub flamm (kris - cieńki sztylet o falowanym ostrzu używany głównie na wschodzie, flamma - łac. płomień szerszy odpowiednik krisu używany w Ces. Rzymskim. Oba z niewielkimi nacięciami na trucizny) oraz trochę trucizny do nich. Byle mocnej. Na orków.
- Ale masz wymagania - zachrypiał człowiek za ladą kaszląc co jakiś czas - Co dotyczy broni to mamy coś takiego.
Sprzedawca wstał i podszedł do odległej skrzyni stojącej przy ścianie zawalonej rożnymi rupieciami. Otworzył skrzynię i pogrzebał w niej trochę. Po kilkunastu sekundach wyciągnął ze skrzyni ostrze wydając przy tym charakterystyczny, metaliczny zgrzyt. Broń wylądowała na ladzie przed oczami Norbina:
- Innej broni odpowiadającej Twoim... - kichnął - ...Twoim wymaganiom nie mamy - smarknął w jakąś szmatę trzymaną w ręku.
- Prochu, ani trucizn nie mamy, musisz popytać się w Składzie. Ale mam też coś innego dla Ciebie.
Sprzedawca wyciągnął mały mieszek i zwinięty w rulon papier. Z mieszka wysypał dwa pieniążki. Wyglądały jak złote koło zębate wypełnione wewnątrz srebrem i inkrustowane jednym klejnotem.
- Te żetony to waluta, którą zapłacisz za pozostałe dwie rzeczy, natomiast papier to pisemna przepustka pozwalająca Ci wędrować po Cytadeli gdziekolwiek chcesz. Moim zdaniem o proch i trucizny, przynajmniej chociaż o niewielką dawkę, zatroszczy się sam Mistrz Galian, więc radziłbym Ci kupić coś innego, co może czy się przydać.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
- Dziękuję. O tym właśnie myślałem. -schował kris do pochwy, którą następnie do pasa przytroczył. Złoto do mieszka schował tak samo jak zwój. Skłonił się jeszcze strażnikowi po czym zarzucił kaptur na głowę i wyszedł na deszcz.
Do zbrojowni wszedł Galahad. Rozejrzał się po pomieszczeniu... upatrzył sobie pewną kolczugę. Podszedł do sprzedawcy i zapytał: Chciałbym kupić tę kolczugę która wisi na ścianie, 5 strzał i 3 pochodnie. Ile zapłacę??
- To możesz powtórzyć, co kupujesz - uśmiechnął się sprzedawca
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Elf z grymasem rozczarowania odpowiedział: Hmm niestety nie stać mnie na kolczugę... poproszę więc 20 strzał kutych, 5 pochodni i mam jeszcze pytanie ile kosztuje ten komplet skórzany (zbroja skórzana z nagolennikami od razu i spodniami).
Po tym Galahad wyłożył pieniądze za poprzedni zakup.
Do zbrojowni wszedł jakiś żołnierz. Bo połyskujących insygniach można było poznać, że jest wysokiej rangi.
- Co ty się dzieje?
Spostrzegł najwyraźniej, że Glahad próbował ubić interes ze sprzedawcą.
- No jak żyje nie widziałem gorszego zarządcy! Cholera z Tobą Zack. Znowu sprzedajesz dobytek straży. Niniejszym zostajesz zwolniony ze służby w rybie natychmiastowym. Zejdź mi z oczu.
Żołnierz z nosem na kwintę wygramolił się ze zbrojowni.
Dowódca zwrócił się do Galahad:
- Czego tutaj jeszcze stoisz? To zbrojownia, miejsce, gdzie trzymane są bronie i zbroje ŻOŁNIERZY. Nie masz co tutaj szukać. Wyjdź stąd!
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Elf wychodząc schował zakup pod płaszcz tak aby nie było to zauważalne lecz pieniądze zostawił na ladzie i pospiesznym krokiem wyszedł z budynku. Gdy wyszedł wszedł za róg jakiegoś domu i zaczął biec i zmieniać ścieżki swojego "rajdu". Gdy znalazł się dość daleko zaczął spokojnie iść. Ukradkiem oka patrzył tylko za siebie... miał uczucie jakby ktoś śledził go lecz sam pomyślał że to mogło być przywidzenie.
Galahad poczuł żelazny uścisk pancernej rękawicy na swoim ramieniu. Odwrócił się, a za nim znajdował się ów kapitan straży.
- Tu cię mam złodziejaszku mały.
Elf poczuł silne uderzenie pancernej rękawicy w swój nieosłonięty żadnym pancerzem brzuch. Galahad stęknął i zawisł na pięści.
- A niech to dunder świśnie! W życiu nie widziałem gorszego ścierwa. Elf, który kradnie! No czegoś takiego nie widuje się nigdy. Musi Ci być ciężko wśród twoich dumnych braci elfów.
Kapitan złapał Galahada z fraki i rzucił nim o ścianę. Elf uderzył czołem o półkę i upadł na ziemie trzymając się kurczowo za swoją głowę.
- Żebym więcej nie złapał Cię na kradzieży... elfie... - dodał z obrzydzeniem.
Strażnik zabrał Galahadowi "zakupy".
- A to po to, żebyś pamiętał na przyszłość.
I kapitan kopnął elfa w brzuch zabierając mu wszystkie pieniądze z sakiewki. Po czym wziął elfa za fraki i wyrzucił go na ulicę.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach