Wysłany: 2008-11-29, 16:10 Opowieści Eredanu - Ratunek spod lasu bywalców
Avenker od kilku dni tnie mi tyłek, i prosi o stworzenie nowej sesji. No dobra, doczekał się.
Ale, o czym mowa...
'Opowieści Eredanu' będzie to seria sesji RPG nawiązująca do naszej gry forumowej
W każdej sesji gracze wcielają się w grupę najemników, zwanych 'Maruderami'. Na początku zaczynacie jako grupa o której nikt nie słyszał. Po każdej sesji zdobywacie sławe i doświadczenie
Narazie nie zdradzę waszej przygody
KP tworzymy na wzór zasad z EoD (ale z nowymi zasadami wprowadzonymi przez Fausta, które na forum jeszcze nie obowiązują, ale w sesji już tak ) Historia naprawdę nie musi być długa, nie będę od was tego wymagał
Piszcie kp jak najszybciej, bo dziś wieczorem, EW. jutro rano chcę zacząć sesję
REKLAMA
Wysłany: 2008-11-29, 16:59
Convectum [Usunięty]
Wysłany: 2008-11-29, 16:59
Imię: Aldeeran
Płeć: Kovac
Rasa: Człowiek
Wiek: 18 lat
Nierozdane punkty doświadczenia: 0
Historia postaci:
Młody człowiek, urodzony w Akilli, krainie położonej na ruinach, miał dogodne, łatwe i hojne życie. Rozpoczął je w zamożnej, acz nie arystokratycznej rodzinie. Tam zmuszany do nauki, jakże ciężkiej, bo czytania i piśmiennictwa miał mało atrakcji. Jedyną był wieczorny trening walki bronią z wynajętym przez opiekunów trenerem bądź niedzielne polowania z ojcem, na których nauczył się zakładać pułapki, jak i również je unieszkodliwiać. Dni cały czas opierały się na jakiejś nauce.
Aldeeran nie musiał nawet wykonywać najprostszych czynności. Wykonywane były przez licznych sługusów i pracowników. Kto by pomyślał, że wraz z przybyciem pewnego gościa, skończy się sielanka.
Parę lat później, gdy młodzieniec stał się pełnoletni i samodzielny, do drzwi domu jego rodziców ktoś zapukał. Był to chodzący w czarnym stroju, zakapturzony dziwak. Nikt nie wiedział, skąd się wziął, prosił tylko o przenocowanie i pożywienie. Dobroduszni Kovacowie zgodzili się, przyjęli mężczyznę. U tej rodziny rzadko bywał ktoś w charakterze gościa, więc nietrudno wyobrazić sobie zainteresowanie osobą przez najmłodszego mieszkańca. Rozmowy nie miały końca. Podróżnik opowiadał czym się zajmuje. Opisywał heroiczne czyny, ale także wspominał o zabójcach i tym, jak był jednym z nich. Młodzianowi spodobały się opowiastki.
Nazajutrz opuścił dom, pod nieobecność rodziców. Nabazgrał im tylko jakiś list, o tym, że nie chce mieć takiego życia.
Dalej z nim było tak: Ruszył przed siebie, zabierając tylko najpotrzebniejsze rzeczy, zbroję o ojcu oraz parę złociszy. Wędrował przed siebie, poznawał ludzi, aż spotkał bardzo specyficzną grupę. Byli początkującymi zabójcami, po nazwie „Maruderzy”. Przypominając sobie, jakiego życia chciał, dołączył do nich.
Umiejętności:
Walka wręcz Wszelkie bronie jednoręczne, przede wszystkim sieczne - poziom 1
Unieszkodliwianie machin – poziom 1
Cechy:
Chłonny umysł
Atuty:
Nie przysługuje
Ekwipunek:
- Zwykły miecz jednoręczny, lekko zardzewiały
- Skórznia, wykonana z niedźwiedziej i wilczej skóry. Zabite na nią były tylko zwierzęta o czarnej sierści.
- bukłak, zastępujący jakieś niewygodne kubki
- hubka i krzesiwo
- koc oraz posłanie
- 20 sztuk złota
- Ubranie:
Lniana koszula, najprostsza, najmniej ozdobna, najwygodniejsza, najlepsza.
Spodnie. Nie godne uwagi, poszarpane, szczególnie w okolicy kolan, lniane.
Buty łowieckie, zabrane ojcu. Skórzane, pięknie zszyte. Sięgają do połowy łydki.
Imię: Dareth
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: 18
Nierozdane punkty doświadczenia: 0
Wygląd:
Dareth ma około 180 cm i jest dobrze umięśniony. Jego oczy mają zielony kolor. Ma średniej długości czarne włosy i lekki zarost. Jego twarz przecina paskudna blizna - pamiątka po spotkaniu mrocznych elfów.
Historia postaci:
Dareth urodził się w Telding. Jego rodzina była dość zamożna. Rodzice chłopaka oddali go na wychowanie do maga. Darethowi magia nigdy się bardzo nie podobała, jednak uczył się jej pilnie, bo wiedział, że może mu nieraz uratować życie. Prawdziwą miłością młodzieńca była walka. Każdą swą wolną chwilę poświęcał na doskonalenie kunsztu walki wręcz. Jego ulubioną bronią obosieczny topór. Nigdy się z nim nie rozstawał. Gdy skończył naukę magii Dareth wyruszył w świat. Na początku podróżował sam, lecz potem zdał sobię sprawę, że bezpieczniej i bardziej opłacalnie będzie podróżowanie w grupie. Tak więc dołączył do małego oddziału tępiącego potwory. Gdy niemal cały oddział został rozbity przez nieumarłych wojownik przyłączył się do grupy zwanej "Maruderami".
Umiejętności:
Walka wręcz - jednoręczne topory - poziom 1
Magia Energii - poziom 1
Cechy:
Chłonny umysł
Atuty:
Brak
Ekwipunek:
- Jednoręczny topór obosieczny
- Skórzana zbroja
- Płaszcz z kapturem
- Hubka i krzesiwo
- Dwie pochodnie
- 20 sztuk złota
- Ubranie: (spodnie, koszula, buty, pas)
Czary:
Błyskawica
Z ręki czarującego wysztrzeliwuje błyskawica i uderza w cel.
Telekineza
Mag za pomocą siły woli potrafi rzucać przedmiotami i przeciwnikami.
Dane w grze Rasa: Człowiek
Miano: Tygrysica Pełna KP
Pochwały: 7
Wiek: 32 Dołączyła: 14 Sie 2008 Posty: 493
Wysłany: 2008-11-30, 00:45
Imię: Sonya Magna
Wiek: 23 lata
Wygląd: wysoka, groźnie wyglądająca blondynka, z daleka widać, że jest obyta z bronią...
Charakter: odważna, waleczna, acz małomówna, choć gdy już zacznie mówić, nawet wygadana. Bardzo zabobonna, łatwo wierzy wszystkim wyrokom, dyktowanym runom przez bogów...
Ekwipunek:
- włócznia, niemal na całej długości drzewca posiadająca inskrypcje runiczne, rzekomo gwarantujące jej właścicielce długie życie i zaliczenie w poczet Einherjerek
- prosta, skórzana zbroja
- gruby, biały płaszcz doskonałej roboty
- pozostałe pierdółki ubraniowe, jak kilka prostych pierścieni i miedziana bransoleta na lewej ręce
Historia:
Sonya od dziecka wychowywana była przez swych rodziców na walkirię godną noszenia rodowego imienia - że jednak nie byli w tym najlepsi, jest ona do przesady ambitna, owładnięta wizją jej rodziców, chcących, aby została pierwszą bodaj Einherjerką...
Jej ciotka, znająca się nieco na runach, przepowiedziała jej kiedyś, że z północy nadchodzi dla niej wielkie niebezpieczeństwo... Tego samego dnia została potrącona przez nadjeżdżający Północnym Traktem wóz.
Minęło 10 lat. Sonya wyrosła na piękną dziewczynę, na śmierć zaczęła jednak ufać przekazom, rzekomo dawanym jej przez Thora (jak zwali Angrogha jej współplemieńcy, zamknięci w etnicznej enklawie na północy Maurenburga) za pośrednictwem kapłanek rzucających runy...
Można by nazwać ją fanatyczką, berserkerką swego boga - ślepo ufająca jego rzekomym radom, poświęcająca mu każdą swą chwilę - jeśli nie walką czy modlitwą, to choćby myślą, w której zwykle wyobraża sobie siebie w wykreowanym przed jej oczyma świecie, w Wielkiej Sali Bohaterów, wśród wielkich wojowników dawnych czasów, wszystkich Einherjerów, jakich nosiła dotąd ziemia...
Thorowi poświęciła też wszystkie lata swego treningu, na przekór przeciwnościom, na przeciw śmierci rodziców na morzu kilka lat temu, na przekór wszystkim głosom, potępiającym samotną, walczącą dziewczynę - mówiących tak uznawała po prostu za niegodnych i ignorowała, najchętniej zdobywając chwilę dla siebie, na trening przy użyciu swej ukochanej broni - włóczni, której każdy niemal centymetr kwadratowy pokryty był runami, gwarantującymi jej rozliczne ochrony i wpływające na jej przeznaczenie...
Pewnego dnia runy wskazały jej, że jest gotowa, aby zacząć służyć swemu bogu inaczej niż do tej pory - nie tylko treningiem, ale i czynem. Tego samego dnia spakowała swój dobytek i wyruszając w drogę. Zgodnie z radą run, przyłączyła się do pierwszej napotkanej grupy awanturników - przedstawili się jako "Maruderzy" - wszak jej celem nie były bogactwa, tylko godna walka w imię swego boga, aby kiedyś zasiąść u jego boku...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach