Widząc, że mieszkanie jest puste, John powiedział do kompana:
-Dobra, to jest czyste. Przeszukajmy resztę. Dopiero jeśli się upewnimy, że nie ma tu żadnego z nich, poszukamy przydatnych rzeczy. -
Arboris
Mężczyzna otworzył drzwi, wystawiając broń przed siebie, w gotowości do strzału. Ku jego zdziwieniu, zastał tam tylko psa, chudego jak szkapa psa...
*Pies. Na pierwszy rzut oka niewinny, lecz możliwe, iż jest zarażony dziwnym wirusem. Biochemik zwrócił jego uwagę. Czekał na efekty. Jeśli jest zarażony, na pewno podbiegnie z chęcią zaatakowania, jeśli nie zachowa względny spokój. Marek postanowił, że jeżeli zwierzę będzie chciało go ugryźć, odpowie również atakiem.*
Mężczyźni powoli przesuwali się ku dalszej części mieszkania. Było ono puste, a przynajmniej jeśli chodzi o niebezpieczeństwo. Wszędzie walały się jakieś rzeczy. Książki, kubki, szklanki, szkło, a nawet na podłodzę walała się stara lalka barbie...
Arboris:
Pies był spokojny. Stał, i patrzył na mężczyznę. Po chwili, podszedł i zaczął łasić się, pocierając grzbietem o nogę mężczyzny...
Ostatnio zmieniony przez zkajo 2008-09-07, 20:34, w całości zmieniany 1 raz
Arboris [Usunięty]
Wysłany: 2008-09-06, 13:20
Ykhmm... Ykhm... jaki Avenker??
- Pomyśleć, pies... Pies, może w tych czasach doprowadzić do zagłady całego miasta, jeśli byłby zakażony.
*Wycedził z lekkim rozbawieniem Marek. Nie zastanawiając się zbytnio, podrapał zwierzaka za uszami i popatrzył na obrożę, chcąc wiedzieć, jak owego psiaka nazywać.
Następnie udał się do kuchni, szukając jakiejś karmy, oraz innym przydatnych nie tylko dla psa rzeczy.*
John, widząc, że te pokoje są czyste, przeszedł dalej, ku innym pomieszczeniom, nie zważając na porozrzucane rzeczy. Miał zamiar później tu wrócić i dopiero przeszukać mieszkanie w poszukiwaniu przydatnych rzeczy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach