Albrecht szybko znalazł kilku prowizorycznie obandażowanych mężczyzn sączących któreś już z rzędu piwo. W końcu jeden z nich dojrzał rycerza. Wstał, zachwiał się i pokracznie zasalutował, mijając dłoń z głową o kilka centymetrów.
-Jan sie Melduje.. - rzucił. Reszta bandziorów też wstała i obróciła się - za wyjątkiem jednego, który cichym głosem przeprosił - miał obandażowaną całą nogę.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
<Albrecht spodziewał się, iż jego przyszli wojownicy będą w trochę lepszym stanie. Ale cóż, musiał radzić sobie z tym, co miał. Spojrzał na zebranych ludzi i rzekł do nich>
- Witam was, panowie. Mam dla was propozycję, która powinna wam się spodobać. Jednakże, wymagać ona będzie powrotu do stanu pozwalającego walczyć. Widzę po was, iż sporo ucierpieliście po ostatniej batalii. Jednakże, sprawa godna jest szybkiego powrotu do zdrowia. Łatwy łup, niewiele walki, darmowe kobiety, od czasu do czasu pare łbów do przetrącenia oraz egzotyczne tereny do zwiedzenia. Piszecie się na to?
_________________ Lepiej powiedz mi po dobroci, gdzie sa Twoje pieniądze, to wyjdziesz stad z całymi paluszkami. Jakimi paluszkami sie pytasz? Twoimi paluszkami. Mogą w końcu przypadkowo trafić pomiędzy drzwi a futrynę, a ktoś może przypadkowo zatrzasnąć drzwi, prawda?
Drapieżne okrzyki aprobaty które wydali z siebie pozwalały stwierdzić tylko jedno - mężczyźni byli chętni i to nie bacząc na swój stan zdrowia. Żyje się przecież raz. W sumie aż tak pokiereszowani nie byli - w ciągu paru dni rany zasadniczo się zagoją i będą jak nowi. No, prawie.
-Kiedy ZACZYNAMY? - ryknął brodaty obwieś, który jako pierwszy uświadczył dziś majestatu wasala Cesarzowej.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
- Panowie macie dwa... no może trzy dni. <dodał Albrecht spoglądając na nich bandaże> - W tym czasie zgromadźcie sobie zaopatrzenie, naostrzcie broń i wygójcie jako tako te rany. Oraz szukajcie nowych towarzyszy. Pamiętajcie, nie więcej jak 20, aby dobrze walczyć potrzeba samej elity, takiej jak wy. Ja poszukam także trochę ludzi na własną rękę i jak was zgromadzę postaram się ugrać dla nas zaopatrzenie u Cesarzowej. Tymczasem, bywajcie. Spotkamy się za trzy dni w tej karczmie, w której teraz przesiadujemy. Zabierzcie ze sobą broń! Pomścimy nasze dzieci! <powiedziawszy to, Albrecht zasalutował podkomendnym i podszedł do karczmarza. Przysiadł się do niego i powiedział>
- Panie karczmarzu, nie widzieliście lub nie słyszeliście o jakimś oddziale wojowników wkraczającym do tego miasta? Miało być ich coś koło piętnastu. Za dobrą informację zapłacę dobrą monetą <rzekł rycerz, bawiąc się sztabką żelaza>
_________________ Lepiej powiedz mi po dobroci, gdzie sa Twoje pieniądze, to wyjdziesz stad z całymi paluszkami. Jakimi paluszkami sie pytasz? Twoimi paluszkami. Mogą w końcu przypadkowo trafić pomiędzy drzwi a futrynę, a ktoś może przypadkowo zatrzasnąć drzwi, prawda?
-Panie oficerze, ja wiernie w służbie Bolgorii od początku - odrzekł karczmarz - na pohybel psim synom z południa. Myślę że przesiadują teraz w Gospodzie, w każdym razie byli tutaj tacy, właśnie pytali się o jakiegoś dowódcę, Albrechta?
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
- Jam jest Albrecht, mości karczmarzu. A więc idę do gospody, dziękuje za informacje. A ta moneta niech będzie za ten miód wypity ostatnio przez mojego towarzysza, zawsze oddaje moje długi.
<po czym Albrecht położył na blacie sztabe żelaza i wyszedł z karczmy>
_________________ Lepiej powiedz mi po dobroci, gdzie sa Twoje pieniądze, to wyjdziesz stad z całymi paluszkami. Jakimi paluszkami sie pytasz? Twoimi paluszkami. Mogą w końcu przypadkowo trafić pomiędzy drzwi a futrynę, a ktoś może przypadkowo zatrzasnąć drzwi, prawda?
Dane w grze Rasa: Człowiek
Miano: Salomon z Dali/Salomon Wędrowiec Pełna KP
Dołączył: 03 Lut 2013 Posty: 89
Wysłany: 2013-06-15, 17:44
Wędrował długo po pustyni, aż wreszcie trafił na jakiś ośrodek ludności. Nareszcie, już zaczynało mu się nudzić, gadanie do samego siebie.
Jak się okazało trafił do Bolgorii. Spędził tam jakiś czas, ale dopiero teraz postanowił zaaklimatyzować się z otoczeniem na dobre. Wyszedł na ulicę i zaczął zwiedzać.
Ładne miasteczko, nie powiem. Oby więzienie mieli równie ładne.
Szedł ulicą jakiś slumsów, za bogato tam nie było, ale byli ludzie, to się liczyło.
Miał dobry humor, więc idąc witał, pozdrawiał ludzi bądź kiwał do nich głową na powitanie.
Miasteczko wydawało się jak każde inne. Normalni ludzie, normalne problemy, normalny trup leżący przed gospodą.
Młodo zginął, szkoda. Salomon miał tylko nadzieję, że tamten mąż zginął za swą ideę. Pięknie jest umrzeć w imię swych ideałów, przynajmniej zazwyczaj.
Właściciel tej gospody, pewnie zarobił dziś krocie
Było tam dużo ludzi, dlatego też postanowił pójść dalej. Znając życie zleciało się tu już całe miasto. Wszyscy będą tak zaaferowani zdarzeniem, że i tak się niczego nie dowie.
Poszedł dalej, trafił na karczmę.
Ładny budynek, nie powiem. Oby wnętrze było równie ładne.
Wszedł i zastał tam prawdopodobnie to, czego oczekiwał. Znaczy się oprócz przeciętnego wystroju, pustki. Większość ludzi była pewnie przed gospodą.
Podszedł wolnym krokiem do karczmarza, bardzo powolutku, witając wszystkich bywalców gospody. Gdy podszedł do oberżysty, z wolna rzekł:
- Witajcie karczmarzu, widać pechowy dzień. Wszyscy przed gospodą. Powiedziałbym dlaczego ja tu przybyłem, ale pewnie Cię to nie interesuje. Nie interesuje Cię pewnie też kim jestem, ale się przedstawię, tego wymaga kultura. Jestem Salomon. Z Daleka przybyłem, do tych ziem. Opowiedz mi co u was, pracę tu jakąś da radę znaleźć, co ja gadam, ja nie zwykłem pracować. Więc wystarczy mi jak opowiesz co u was. Napiłbym się piwa, takiego na koszt karczmy, ale pewnie takowego nie dostanę, nieprawdaż?
Nareszcie żywa dusza do pogadania - pomyślał z radością
- Strzeliłeś w dziesiątkę. Nie chce mi się z Tobą gadać, więc również nie opowiem Ci o niczym co tu się zdarzyło. Zwłaszcza takiemu co płacić nie chce.
Karczmarz spojrzał na przybysza pogardliwym wzrokiem wycierając, a dokładniej, rozsmarowując brud z rąk na fartuchu.
- Wszyscy chodzą jak struci, bo Port ma atakować lada dzień. Nik tego nie wie, ale każdy się denerwuje. Karawan brak, żarcia brak. Albo my pękniemy i zaatakujemy, albo oni. Parszywe psy.
Karczmarz spojrzał jeszcze raz na Solomona.
- I weź się stary umyj, czy coś. Ja wiem, że wtrącać się nie powinienem, ale włosy mieć zlepione gównem w strąki to już przesada. Nie myłeś się chyba od miesięcy, bo to gówno już wywietrzało i nie śmierdzi, ale wygląda tak, że chce się zwrócić obiad. Ciesz się, że ruchu nie ma, bo bym wywalił na pysk.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Dane w grze Rasa: Człowiek
Miano: Salomon z Dali/Salomon Wędrowiec Pełna KP
Dołączył: 03 Lut 2013 Posty: 89
Wysłany: 2013-06-15, 18:25
Spodziewał się takiej odpowiedzi.
- Zatem pójdę za Twą radą, poproszę wody.
Rzucił jedną żelazna monetę.
- Teraz ze mną podywagujesz? Szczerze mówiąc, zawsze można by i tu do Ciebie zgarnąć tłumy, ale pewnie Cię to nie interesuje, skoro nie chcesz ze mną rozmawiać. A co do wojny, to się nie martw. I tak nie masz na to wpływu. - powiedział spokojnie, po czym rzucił głośniej na całą karczmę - Wy tez nie martwcie się wojną, bo nie macie czemu. Jeśli chcecie stańcie do walki, jeśli chcecie, pozostańcie w domach. Jednak się nie martwcie. Będzie dobrze.
- Ha! Tłumy były, jak handel był. Jak jest wojna, to handlu nie ma, to i tłumu nie ma. Jak niby tutaj zgarnąć ludzi, hę? I co to znaczy nie martw się wojną? Jak wpadną tutaj zarzynać to będzie się czym martwić, oj będzie.
Karczmarz wziął jakąś wyszczerbioną szklanice i zanurzywszy ją w jakieś beczce postawił przed Salomonem. Była mętna, pachniała dziwnie, ale chyba nie była trująca.
- Zamiast wody to lepiej zamów piwo. Wodę tutaj piją tylko jak się zakładają o coś.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Dane w grze Rasa: Człowiek
Miano: Salomon z Dali/Salomon Wędrowiec Pełna KP
Dołączył: 03 Lut 2013 Posty: 89
Wysłany: 2013-06-15, 18:45
- Wiesz co? Lubię Cię. Miły koleś jesteś w niezbyt miłych czasach. A wojna to nie Twoja wina. to wina tych na górze. Więc to oni powinni się nią martwić. Ty nie zawracaj sobie tym głowy, tylko rób to robisz i żyj jak żyjesz. A będzie Ci dane. - wziął łyka woda - Ja jestem z tych co nie muszą się zakładać, by udowodnić kim są. Mogę spróbować ściągnąć tu tłumy, nic nie obiecuję, ale myślę, że jest to do zrobienia.
- Więc nie martwcie się wszyscy, tym co się dzieje, ponieważ dziać się to będzie nieuchronnie, a wasze zmartwienia nic nie zmienią. Zacznijcie działać, a zaczniecie zmieniać.
- Ta, nie martw się. To sprawy tylko tych na górze. A jak tutaj przyjdą to i nam się dostanie.
Gdy przybysz zniknął karczmarz burknął:
- Dziwak!
Patrzył chwilę w przestrzeń, po czym wrócił do czyszczenia szynkwasu rozmyślając o słowach nieznajomego.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach