- Pewnie byśmy się z nią polubili... - zaśmiał się cicho do elfki, mając na uwadze to, jak to śmiesznie by musiało brzmieć, gdyby na przykład ze sobą rozmawiali. Ich dialog byłby śmieszny - Witaj, Jednooki! - Witaj, Jednoręka...
- Skoro kończysz dzisiaj trochę wcześniej, co powiesz na to, abyśmy spróbowali lokalnego, cierpkiego, rozcieńczonego wina w karczmie? - zapytał, podnosząc lekko jedną brew. W międzyczasie chwycił za swoją szatę i zarzucił ją sobie na barki, przykrywając tors i zawiązując potem ubranie czerwoną szarfą. Przejechał palcem po pochwie Lucjona, gdy zatykał go za pas i wyczuł dziwny, podpuszczający chichot.
- Jeżeli nie masz nic do roboty, to chętnie umilę Ci Twój czas... A co do Natariel, będzie świetnie, jeżeli się tym zajmie. Porozmawiam z Carterem na temat tego, by przydzielić jej paru ochotników... Oczywiście za żelazo... - uznał, że nawet ochotnicy nie będą pracowali za darmo. Właściwie, to od samego początku miał na myśli, aby wynająć kilka osób do stworzenia lecznicy. Dobrze prosperującej lecznicy.
-Nie ma problemu, mogę pewnie wyjść nawet teraz, jemu to i tak nie zrobi różnicy - odrzekła, patrząc się na śpiącego w najlepsze. Cieńkie i cierpkie wino to - wzdrygnęła się na samą myśl - dokładnie to czego potrzebuję.
Nie wzięła ze sobą nic, większość środków została w lepiance. Miała przy sobie tylko drobną sakwę w której niski, cichy ton wydawały pobrzękiwujące monety.
Irina idzie z tobą
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach