Obrazki strony End of Days są hostowane na serwerze photobucket.com. Jeśli nie ładują się ona prawidłowo, najprawdopodobniej strona photobucket.com jest chwilowo niedostępna. Przepraszamy za utrudnienia.
SzukajUżytkownicyGrupyStatystykiRejestracjaZaloguj się

Poprzedni temat «» Następny temat
Główna sala
Autor Wiadomość
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2010-01-28, 20:13   

Kapłan zachłysnął się herbatą i zaczął kaszleć. Odłożył napój i będąc chwilę skulonym dochodził do siebie.

- Skąd Ty o tym wiesz?

Kapłan spojrzał na elfa. Mnich już nie wyglądał na dobrodusznego jak kiedyś. Emanował mocą. Jego oczy świdrowały i dosłownie czytały w umyśle Parysa.

- To jest ściśle tajny sekret. Jak Ty... Hmmm... Nie wyczuwam zmyślań, Ty WIESZ o Paladynach! Jedynym wyjaśnieniem jest to, że jakiś inny paladyn Ci o tym powiedział, a to znaczy, że jesteś wart wstąpienia w ich szeregi.

Kapłan wstał

- Chodź za mną.

***

Szli korytarzami katedry aż dotarli do biblioteki.

- Cesarzowa toleruje kościół, gdyż wpływa na jej poddanych. Ludzie dzięki wierze lepiej pracują, są oddani, boją się wystąpić przeciwko prawu. Ale z czasem tracimy wiernych, więc tracimy autorytet. Obawiamy się, że Cesarzowa... A właściwie kto Ci o tym powiedział?

Miecz szepnął: "Argon".

- Argon.
- Argon? Cóż... On faktycznie jest paladynem. Jednym z pierwszych, choć jego kariera jest dosyć pokręcona.

- Wracając do tematu. Kościół musi mieć obrońców. Strażników przed Cesarzową, jak i przed Beliarem. Wysłańców prawa i Jego Słowa. Cesarzowa nigdy nie zgodzi się na jakąkolwiek formacje wojskową podległą kościołowi, dlatego wszyscy to kapłani. I paladyni i księdza, wszyscy nazywani są kapłanami. Pamiętaj. Paladyni nie istnieją, nie ma czegoś takiego. Nad Słowem piecze mają tylko kapłani. Rozumiesz?

- Taaa.

- Dobrze. A więc chcesz zostać paladynem. Ostrzegam, że to niebezpieczne i trudne zadanie. Ale i tak nie masz już wyboru. Już o tym wiesz, a wiadomość o tym nie może dotrzeć do Cesarzowej. Ale co ja z Tobą zrobię... Wiem.

- To pierwsza rzecz jaką musisz zrobić. Jeśli należysz do jakieś organizacji, odejdź z niej, ureguluj wszystkie długi. Nikt nie może Ciebie szukać. Masz zatrzeć ślady po sobie, żeby nikt nie miał interesu szukać Ciebie. Żadnych długów, żadnych przynależności do innych grup. Możesz być tylko paladynem. Zrób to, a potem tutaj wróć. Będę czekał w zakrystii.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
REKLAMA 
Chrzest w ogniu

Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2010-01-28, 20:17   

_________________

 
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2010-01-28, 20:17   

-Oczywiście... To co jest zaległe będzie oddane... - powiedział myśląc o jedynym takim miejscu... Gildii Kupców.
-Chwała Angrogha na wieki... - dodał po czym wyszedł i nawet czując jakąś duchową moc którą przekazał mu Angrogh podczas tego wystąpienia ruszył szybkim marszem do Gildii Kupców.

EDIT:
Przez kamienną ulicę biegł lekko już przemoczony Parys biegnąc spod jednego dachu do drugiego. Minął parę domów i zauważył już Katedrę Angrogha. Wbiegł pod jej dach zatrzymując się przy wejściu i stając w drzwiach. Czuł jak po ubraniu krople wody zbierają się w pojedyncze, bądź większe stróżki. Poprawił włosy i podszedł powolnym krokiem do ławki.
-Angroghu, wiedz... Iż ten kogo zwą Obalianem, jest Twoim pokornym sługą... Jest Twym sługą tak jak ja... Wiedz, że chce się oczyścić z wszelkich grzechów i szczerze przystąpić do szeregów Obrońców Wiary. Wtedy mógłbym na prawdę coś liczyć... Pomodliłbym się za kogoś, ale od dziś mnie nikt nie zna. Mógłbym pomodlić się za Twoje wszystkie sługi i Twoich wszystkich wyznawców... Amen... - dodał po czym wstał z kolan i ruszył do Kapłana.
-Tak jak mi nakazałeś Panie, wszyscy sądzą, że wyjechałem... Wszystkie moje długi zostały spłacone a ja sam zostałem pozytywnie oczyszczony... Jestem gotowy aby bronić wiary wszechmocnego Angrogha. Jestem pełny wiary... - powiedział szczerze Parsifal nie wiedząc co się z nim dzieje. Chwile pomyślał robiąc pauzy i poprawił lekko rzemyki zbroi.
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2010-01-30, 16:56   

- Tak, tak, ale to się dopiero okaże. Najpierw oczywiście muszę Ciebie przetestować. Zadam Ci kilka zadań, jeśli je wykonasz, dostąpisz zaszczytu bycia paladynem. Jeśli zawiedziesz, zginiesz.

- Oto pierwsze zadanie. Od jakiegoś czasu w mieście giną dzieci. Sprawcy są nieuchwytni a straż nie ingeruje mówiąc, że to przez nieuwagę rodziców, gdyż dzieci giną poza murami miasta. Nie zauważyli jednak, że precedens zaczął się wcześniej i do, moim zdaniem, porwań dochodziło w obrębie murów miejskich.

- Dowiedz się kto za tym stoi i rozwiąż tą sprawę.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2010-02-13, 13:26   

-Oczywiście Panie... Jestem gotów do wszelkiej walki... - powiedział Parsifal unosząc głowę i wpatrując się przez chwilę w kapłana. Wyszedł do Katedry pozdrawiając skinieniem ręki Angrogha.
Dobrze, że mam szansę zostać paladynem jak On... Jednakże, jestem Powiernikiem... Myślę, że będzie to iść ze sobą w parze.
Teraz elf ruszył przez Katedrę w stronę ulicy. Nie mając pomysłu postanowił nie zapuszczać się w zepsute Stare Miasto.
-Porywanie dzieci... To pewnie te plugawe sługi Beliara... Tego starca... - powiedział spluwając na ziemię nie wierząc, że kiedyś mu służył.
-Czas na Sprawiedliwość... Jak to mówił Obalian... Światłość nie zawsze musi wyglądać jak światłość... - teraz zaczął się rozglądać i ruszył w kierunku Dzielnicy Bogaczy.




Parsifal przywędrował od razu tutaj. Idąc swoimi znanymi drogami mijał kolejne domy Nowego Miasta. Będąc już w pobliżu Katedry wzniósł wysoko wzrok i wszedł do środka, idąc od razu na nabożeństwo, po którym skierował się w inną stronę. Kierował się od razu do owego kapłana, który zlecił mu zadanie. Idąc obok ołtarza przyklęknął i pomodlił się chwilę szczerymi słowami, po czym podszedł do kapłana:
-Pokój na Ziemi jak i w Niebiosach... - powitał kapłana elf ciągnąc dalej rozmowę:
-Moje zadanie można uznać za wykonane, oczywiście... Niedługo jeszcze wybiorę się w okolice mojej próby, aby stłamsić te plugawe moce Beliara... - mówiąc z obrzydzeniem mając na myśli wszelkie zło przeróżnej postaci otwierając plecak i wyjmują futro.
-A oto dowód... Bestia leży martwa... - powiedział dodając -... to zapewne ona zabijała na obrzeżach miasta, być może była także w mieście... - pomyślał wojownik myśląc nad zaginięciami w mieście.
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2010-02-13, 15:38   

Kapłan spojrzał na futro, zbadał je, obejrzał.

- Spory kawał bestii, prawdziwy cieniostwór. No, gdybyś jeszcze zabił ją sam, to byłby to dobry dowód Twojej siły, no ale cóż...

- Tak czy siak nadal nie rozwiązałeś sprawę zgonionych dzieci. Dzieci ginęły także w mieście i to spory kawałek czasu temu. A o tej bestii słyszałem dosyć niedawno. Poza tym cieniostwór nie poluje w mieście, nie ma takiej możliwości. Nadal jeszcze sprawa porwanych dzieci nie jest rozwiązana.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2010-02-13, 16:46   

-Rozumiem... - pokiwał głową elf - ...Oczywiście, ale jak kapłan widzi, to nie mam zbroi... Muszę teraz się lepiej przygotować do rozwiązania owej sprawy, bo jedynym takim miejscem, gdzie mógłbym coś się o tym dowiedzieć jest Dzielnica Slumsów... I jak kapłan twierdzi, że słyszał o Tym jakiś czas temu... To może sprawa sama się rozwiązała? - zapytał spokojnie rozmyślając nad możliwościami zniknięć. Najprawdopodobniej w jego myślach były to zwykłe porwania dzieci, możliwe, że w Akilli działa jakiś nielegalny handel niewolnikami albo to sprawka jakiegoś kultu Beliara... Na tą myśl prosił tylko Obaliana, aby nie trafił na jakieś parszywe moce zła i ciemności... Z czego niedawno udało mu się wyjść i poddany został oczyszczeniu...
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2010-02-13, 17:50   

- Nie, sprawa na pewno sama się nie rozwiązała! - odpowiedział stanowczo kapłan.

- Za to ja zastanawiam się nad ewentualnym rozwiązaniem naszej współpracy i co za tym idzie, również rozważam problem zachowania tajemnicy paladynów poprzez rozwiązanie Twojego powiązania z życiem.

- Wyrażam się jasno? I nie zarzucaj mi tutaj niekompetencji! Zbroję straciłeś przez Twoją głupotę, nie będę jej wspomagał, ani tolerował. Jeśli chcesz zostać paladynem, co na razie jest bardzo nieprawdopodobne, to sam musisz zająć się tym problemem.

- Przyjdź do mnie dopiero wtedy, kiedy będziesz miał jakieś konkrety. A teraz wynoś się!
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2010-03-03, 21:31   

Parsifal ukłonił się wychodząc. Jego oczy i krew pokrywała dawna furia. Jednak złapał za Zweihandera wychodząc z Katedry i uspokajając się. Jego oczy lekko przymrużone patrzyły na wprost pozornie nie zważając na wszystko inne. Jednak elf nie poddawał się, chciał służyć Obalianowi i wypełniać jego Drogę Wiary... Nie zamierzał się poddawać. Poprawił tylko ubranie i udał się do miejsca, gdzie liczył na sowite wynagrodzenie za swoje zdobycze.

Nowy Post:

Myślałem już o wielu sposobach, wynajdywałem różne pomysły, których jednak większości nie sprawdzałem, z powodu ich zbytniego przesadzenia. Może, jest coś oczywistego, o czym mogłem zapomnieć, coś, co nie rzuca się w oczy. Muszę myśleć normalnie, normalnym tokiem myślenia... Za wiele nawałnicy myśli... Kłębią się i szamotają w głowie... Zamiast razem to są naprzeciw sobie... Po chwili namysłu Parsifal oparł się o jeden z dosyć wielu w miarę czystych murów. Westchnął tylko głęboko gładząc swój wierny miecz, Zweihandera po rękojeści i po głowni, czując jego wieczny chłód...
-Coś oczywistego... O czym mogłem zapomnieć... - dziwił się lekko elf czując jak lekki wiatr lekko porusza jego ubraniem, w miejscach gdzie była zbroja jedynie go muskając. Oparł się i zaczął rozmyślać, gdzie mogliby być porywacze?
Cóż, sprawdzałem Nowe Miasto, tam zapewne nie będzie porywaczy, za dużo straży... W Slumsach ginie praktycznie każdy... A co do reszty miasta to trudno będzie od domu do domu, od ulicy do ulicy sprawdzać każdy zakątek... Nie zapytam przecież kapłana, ostatnim razem praktycznie był wściekły... Parsifal cicho westchnął zaczynając iść w kierunku Katedry Angrogha...
Aby tym razem znowu się tak nie zdenerwował... Dobra, idę...
Elf wstał i rozglądając się ruszył ku Nowemu Miastu, wprost do wspaniałego budynku, Katedry Angrogha... Mijając próg jedynie ukłonił się przed majestatem Angrogha i wszedł owymi ścieżkami do kapłana... Zapukał najpierw, słysząc pozwolenie wszedł...
-Witaj Ojcze... Wybacz, że znowu przychodzę w tej sprawie... Ale moje chęci zostania Paladynem wciąż są takie same... Szukałem porywaczy wręcz wszędzie, nigdzie ani śladu, nikt od dawna nie słyszał już o jakichś tajemniczych zniknięciach dzieci... Tak samo w szemranych okolicach nic, tam w zasadzie to ginie każdy, kto wejdzie tam z zawartością sakiewki, bądź nie spodoba się bywalcom... - elf odetchnął chwilowo przełykając ślinę:
-Za miastem to wina cieniostwora, natomiast tutaj nie mogę ich znaleźć... Nie wie Kapłan gdzie ostatnio znikały owe dzieci? - zapytał spokojnie elf z lekką rezygnacją w głosie, chociaż nie zamierzał wcale rezygnować. Po prostu nie miał siły do żmudnych poszukiwań śniegu w trakcie upału wiosennego...
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2010-03-03, 21:47   

Kapłan westchnął z zażenowaniem.

- Tak myślałem, że nie podołasz. No, ale mogę odpowiedzieć na Twoje pytanie. Ostatnie przypadku zniknięć dzieci miały miejsce w wiosce Ambean.

Kapłan wyciągnął z szuflady kostur i miecz.

- Mam nadzieje, że zdajesz sobie sprawę z tego, że będę musiał Ciebie zabić, jeśli zawiedziesz?
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2010-03-04, 06:19   

Elf nie zrobił zdziwionej miny:
-Rozumiem, informacja o Paladynach nie może wyjść na jaw... Jest ona ściśle tajna i nie może się dostać w niepowołane ręce, ani na użytek dzienny... - Parsifal westchnął głęboko przypominając raz jeszcze kapłanowi o owej Wiosce Ambean:
-Wioska Ambean? Przecież tam byłem Kapłanie... Parę dni temu przybyłem prosto stamtąd z moimi, jak to można nazwać... zdobyczami... - tutaj wstał i zaczął chodzić gestykulując ręką, aby łatwiej i szybciej mógł to wyjaśniać i opowiadać:
-Od karczmarza, szukając zaginionej osoby, która była mi bardzo bliska... - tak, tak właśnie elf tłumaczył karczmarzowi swój problem. Kłamstwem to zaś nie było, bo każde niewinne dziecko skrzywdzone bez powodu jest bliskie każdemu współczującemu kapłanowi i słudze Angrogha bądź Obaliana... Parsifal więc zaczął mówić dalej:
-Za jego radą, w związku, że byłem tam dwa razy... A za drugim razem po prostu nie było żadnych informacji... Za pierwszym tłumaczył mi, że właśnie tam, w Wiosce Ambean, w terenach za murami Akilli giną jeszcze dzieci... Tam właśnie leżała owa wioska... - spojrzał się tylko na kapłana, badając tylko jego wyraz twarzy:
-Natomiast, gdy udałem się tam, jako dawny najemnik rozmawiając z Sołtysem Konradem, o ich jakichś problemach, w których mógłbym pomóc, albo w pracy... Równocześnie mówiąc mu o owej zaginionej, bliskiej osobie... To powiedział mi o owych zniknięciach... - teraz zatrzymał się jedną rękę trzymając zgiętą za sobą, drugą zaś zatrzymując w pojedynczym geście i kontynuował stojąc w miejscu:
-Wokół wioski ginęły dzieci, a najwięcej ginęło ich w pewnym zagajniku niedaleko wioski... Konrad opowiadał, że posłali tam też paru silnych mężczyzn... Ale nie podołali temu... Ja zaś idąc ze swoim dawnym przyjacielem, mówiąc mu o "Ostatnim Zleceniu dla Najemnika" którym było rozwiązanie problemu z Wioski Ambean, wyruszyliśmy do zagajnika... - teraz siadając byle gdzie będąc wyprostowanym i spokojnym, cichym głosem kontynuował:
-W zagajniku była średniej wielkości jaskinia, w której mieszkał zabójca i prawdopodobnie porywacz wszystkich dzieci i osób z okolicy... Był to cieniostwór, chyba nie dorosły, tylko młody... Ale był spory... Był dosyć groźny i szybki... Jednak w jaskini to nam udało się tym razem lepiej manewrować... - wyjmując z pochwy Zweihandera, którym przecież zadał ostateczny cios dodał:
-I tym oto mieczem dobiłem gada... Plugawego morderce i sługę Beliara, pod przykrywką zwykłego zwierzęcia... - Parys zrobił w powietrzu zwód mieczem, który ustawił się do wręcz idealnej pozycji do włożenia go w pochwę. Tak też wojownik zrobił. Ściągnął miecz na dół i idealnie włożył go w swoją pochwę, trzymając jeszcze dłoń na głowni, co go uspakajało.
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2010-03-08, 01:02   

- No i? Nadal nie rozwiązałeś zadania. Nadal giną ludzie w niewyjaśnionych okolicznościach. Poza tym stwór pojawił się dużo później, porwania zdawały się już wcześniej.

- Skąd to wiem? Powiem Ci, że sam zająłem się trochę tą sprawą i wiem, że to nie cieniostwór, na pewno stoją za tym ludzie.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Altaris 
Chrzest w ogniu



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Altaris / Jednooki
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 28
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1058
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2010-03-08, 18:57   

Parsifal chwilowo drgnął robiąc zdziwioną minę...
-Chwila... Ten cieniostwór... Pomioty Beliara... - powiedział tylko chwilę rozmyślając, po czym wstał z krzesła a po jego ciele przeszedł dreszcz spowodowany lekką adrenaliną i nawałem przeróżnych myśli...
-Kapłanie... Chyba wiem, w czym tutaj rzecz... Muszę spieszyć do banku, miecz w tym przypadku chyba nie wystarczy... - pomyślał chwilowo elf i westchnął głęboko, trzymając kurczowo Zweihandera za rękojeść...
-Ojcze... To nie byli z pewnością wojownicy... Wydaje mi się, że jednak cieniostwór był tylko przynętą... Bądź... Co gorzej, świadczące o umiejętnościach owych ludzi... - tutaj przełknął lekko ślinę i zmarszczył bardziej brwi, pogrążony w zamyślonym trybie umysłu i duszy...
Cieniostwór padł martwy... Początek jaskini... My daliśmy sobie radę... Tamci ludzie nie... Ślady... Przez umysł wojownika przeszedł lekki dreszcz i doznał kolejnych wizji... Nie teraz, nie przy kapłanie... Miałeś odejść...
-Bądź był strażnikiem... - poczuł lekki ból... - Ahh... - szepnął cicho i oparł głowę o dłoń, po czym wyszedł rzucając:
-Rozwiążę ten problem raz a dobrze...











EDIT:








Parsifal parsknął pełen irytacji względem dowódcy oddziału i jego ignorowania, marszcząc czoło i z pochyloną głową rzucając szybkie przekleństwo w swoim rodzimym języku pod nosem nie dbając nawet o jego pogłos w tym pomieszczeniu i ruszył biegiem wymijając po drodze paru innych niewolników. Niczym zdesperowany żołnierz którego wzywają na mury wpadł do zbrojowni i szalonym wzrokiem i pewną bojaźnią rozglądał się i wypatrywał Zweihandera modląc się jedynie jednym słowem, które w jego umyśle zabrzmiało niczym setka długich, przeciągłych, pokutnych modlitw: "Proszę..." Jednak nie zauważył w pierwszej chwili swego umiłowanego kompana, wykutego ze stopu stali i srebra. Szybko jednak wyczuł obecność nawołującej do niego klingi i rękojeści, które schowane w pochwie wołały go. Zajście to trwało zaledwie parę sekund, bieg i zbrojownia, a potem ta mała burza wielu nastrojów, od przestrachu o miecz po radość i wielką dumę i adrenalinę, gdy wojownik biegnąc w swoim lnianym ubraniu, które podobne teraz było trochę bardziej do łachman niż do dostojnych, nowych, eleganckich materiałów i szyć kierował się w stronę wyjścia jedynie jeszcze bardziej wytężył swój umysł. Mimo krótkiego przebywania w takim miejscu, jakim była klatka osiadających tam handlarzy niewolników był pełny sił i gotowy do biegu, przypominając sobie teraz ostatnie kąpiele i wypoczynek u Konrada, który dał mu siłę i schronienie ku dalszym jego czynom.




Obojętnie kiedy, czy przed całym tym masakrycznym rozpierdzielem czy po, muszę odnaleźć Konrada i wyruszyć do Wioski. Jestem im przecież coś winny... A znając życie jest jednak już w bezpiecznym miejscu, chyba, że stwierdził jako sołtys, że Wioska oprze się swoimi palisadami legionom i armiom Mrocznych Posłanników Cienia, wszelkim bestiom i szkieletom i wszelkiemu pomiotowi Beliara... Oby moje obawy o tym wszystkim cholerstwie się nie sprawdziły... Angroghu, gdy dojdzie do walki, poprowadź mą rękę ku słusznym czynom...




Parsifal wolał kierować swe prośby i modły bezpośrednio do Angrogha, który według jego wierzeń, jest Panem Światła, któremu Obalian służy swym mieczem i podpowiedziami. Jego słowa wymagały bezpośredniego przekazu i pomocy od Angrogha, bez pośrednictwa Obaliana. Wybiegając ze zbrojowni wbiegł po schodach próbując najprostszą drogą wybiec z rynsztoku, nie koniecznie wejściem, którym wszedł. Byleby wydostać się z tego nie sprzyjającemu warunkami bytu elfa budynku. Gdy to prawdopodobnie udało się bardowi z buzującą krwią w obecnej sytuacji, skierował swe kroki ku Nowemu Miastu, a w obecnej chwili raczej nikt nie powinien mieć do niego żadnych zastrzeżeń. Mimo, że ten skąpy, elegancki podrywacz oraz poszukiwacz przygód był bardzo słabym przedstawicielem swojej rasy i zawsze zawalał swoje najbardziej pożądane cele i misje teraz poczuł się prawdziwym elfem i wojownikiem, biegnąc po prostu w stronę Katedry. Jego umysł doznał dziwnego oczyszczenia, tak samo jak serce, które zaślepione niegdyś bodźcami mroku i ludzkich zachcianek spojrzało na elfa czystym światłem wprost z niebios, które szybko dało mu bystrzejsze oczy, które dziwnie rozpatrywało wszystko wokół niego dziwnymi rzeczami. Widział przez chwilę panoramę miasta i wszystko otaczające go białym światłem, a wokół ludzi gromadziły się niebieskie, zielone, które górowały i czerwone płomienie i smugi światła. Po chwili wszystko ustało, a jemu wydawało się, że przez tę parę sekund na każdej ze źrenic pojawiła się biała smuga. Jednak jego ciało nie zawracało tym sobie głowy, nawet zbroją i pistoletami, które zostawił, lecz i tak były pewnie już w rękach któregoś z niewolników, bo mało rzeczy pozostało po tłumie łapczywych rąk. Jego stopy pokryte butami, które założył w zbrojowni uderzały o bruk z rytmicznym wybijaniem. Jak szybko mógł, z oznakami lekkiego zmęczenia biegiem przez miasto wparował do Świątyni Angrogha, która była Katedrą Miejską w Nowym Mieście przez główne, podwójne, masywne drzwi, a po jego ciele już spływały drobne stróżki potu. Trochę zdyszany ominął parę ławek i filarów biegnąc sprintem jeszcze szybciej niż przedtem w kierunku podziemnych tuneli i Arcykapłana. Kątem oka objął całą salę, w której modliło się teraz gorliwie wiele osób, również niektórzy kapłani, oraz paru strażników, którzy po chwili wyszli prawdopodobnie tak samo jak szybko weszli ku modlitwie. Gdy Parys dobiegł w końcu do pomieszczenia Arcykapłana i zastał go w środku rychło skłonił się klękając na jednej nodze ze Zweihanderem w jednej ręce mówiąc jeszcze z pochyloną głową:
-Misja może zostać uznana za wykonaną. Za zniknięciami ludzi i dzieci stali Handlarze Niewolników, których kryjówka została zniszczona a oni sami, prawdopodobnie wszyscy zabici, a niedobitki wcieleni szybko do straży pod komendą oddziału który wparował do budynku... Tak czy inaczej, idzie wojna... - powiedział zdyszany jeszcze bardziej wojownik będąc jednak w pełni sił na tyle, by jeszcze wytężyć swój organizm. Czekał jedynie na decyzję i odpowiedź kapłana.

Post został skopiowany do Katedry.
_________________
Wypowiedzi Altarisa.
Wypowiedzi Andariela.


 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2010-07-20, 16:24   

Elf biegł przez miasto. Zauważył, że w Akili trwa ogromne poruszenie. Przy jednej z bram rozgrywała się ogromna bitwa. Wyczuwane był fale negatywnej energii, a strażnicy miejscy biegli w stronę więzienia i zniszczonej bramy. Przez środek miasta przechodziła sporych rozmiarów wstęga splugawionej ziemi. Splugawienie w Akili! No ale mamy coś ważniejszego do zrobienia, mówił miecz.

Parys wpadł przez szeroko otwarte drzwi do wyludnionej świątyni. Echo wielokrotnie odbijało odgłosy pospiesznych kroków w głównej sali. Parys wpadł do zakrystii, lecz była pusta. Cała świątynia była pusta. Żadnych śpiewów, wiernych, modlitw, akolitów, kapłanów, nikogo.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

| | Darmowe fora | Reklama


Głosując na stronę na poniższych toplistach wspomagasz jej rozwój ;)
Gry Wyobraźni - Strona o grach PBF Toplista-Gier Toplista gier rpg Głosuję na GRĘ !!! Ninja Gaiden PBF
© 2007-2009 for Artur "Władca Zła" Szpot
Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 12