Obrazki strony End of Days są hostowane na serwerze photobucket.com. Jeśli nie ładują się ona prawidłowo, najprawdopodobniej strona photobucket.com jest chwilowo niedostępna. Przepraszamy za utrudnienia.
SzukajUżytkownicyGrupyStatystykiRejestracjaZaloguj się

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: Faust272
2010-06-08, 18:21
Podejście południowe
Autor Wiadomość
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2010-04-07, 15:24   

Bariera pękała. Sieć drobnych pęknięć objęła całą barierę. Z każdym uderzeniem nieumarłych coś pękało, kawałki odpadały zamieniając się w świetlisty pył.

Argon i Natariel musieli uciekać, bariera długo...

BUM

Fala uderzeniowa, a wraz z nią fala gorąca ogarnęła uciekających. Prawie wszyscy stracili równowagę. Zdaje się, że sama bariera dodatkowo wzmocniła efekt eksplozji.

Fontanna krwi, organów oraz ziemi wystrzeliła w górę na całej długości bariery. Huk ogłuszył wszystkich. Nie dochodził do uszu żaden dźwięk, oprócz nieprzyjemnego dudnienia i piszczenia w uszach. Niektóre drzewa zostały wyrwane z ziemi i przewalone. Sporych rozmiarów rów wyrwany przez eksplozję otaczał osadę. Stosy martwych ciał zaścielało teren przed rowem.

Wiatr się nie zmieniał, z zachmurzonego czarnymi chmurami nieba zaczął padać deszcz. Grzmoty trzaskały mącąc ciszę po wybuchu.

Stuk kopyt. Z szarego lasu o ziemi czarnej jakby była spalona wyłonił się Emisariusz. Dwumetrowa postać dosiadającego konia, którego sierść była czarna jak węgiel, oczy szkarłatne jak piekielny ogień, a jego grzywa i kopyta płonęły purpurowym płomieniem. Emisariusz ubrany w długą, czarną szatę przepasaną zielonymi, czerwonymi i purpurowymi szarfami. Na głowie miał czarny kaptur, w którym skrzyły się jadowicie zielone oczy. W dłoni nie dzierżącej wodzy trzymał długi kostur zrobiony z jakiegoś czarnego, kolczastego krzewu. Na szczycie kostur miał skonstruowaną kolczastą sferę, w której błyszczał zielony klejnot.

- ODDAJCIE SWOJE DUSZE BELIAROWI, A ZACHOWACIE ŻYCIE!

Ponury i złowrogi głos zabrzmiał w głowach wszystkich. Emisariusz korzystał z klejnotów komunikacyjnych.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
REKLAMA 
Plugawy nędznik

Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 583
Wysłany: 2010-04-07, 17:13   

 
 
 
Argon 
Plugawy nędznik



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Argon
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 35
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 583
Wysłany: 2010-04-07, 17:13   

Gdy Argon wstał, ujrzał makabryczny widok. Odór zwłok był niesamowity. Stosy porozrywanych ciał porozrzucanych we wszystkich kierunkach budziło obrzydzenie, ale jednocześnie satysfakcję z pozbycia się plugastwa. Mógł mieć tylko nadzieję, że to uspokoi duszę zniewolonych przez Beliara osób. Następujący chwilę później stuk kopyt mógł zwiastować tylko jedno. Tak jak można było przypuszczać w pobliżu był Emisariusz.

- Jedyne, co mogę Ci dać, to stal mojego miecza, pomiocie! Przekaż swojemu Panu, że dni Nekropolii są policzone!

Argon szybko ocenił, że z nim mogą być nieco większe problemy niż z poprzednim. Kapłan wprost wyczuwał na skórze zło, które promieniowało z czarnej postaci. Nie mógł się jednak go bać, nie pozwalała mu na to jego wiara. Starał się odłożyć lęk na bok, chociaż dobrze wiedział, że tylko głupiec niczego się nie obawia.
- Zawróć, albo stań ze mną do walki. Nie mieszaj w to innych. - rzucił z pewnością w głosie, próbując spojrzeć mu prosto w oczy. Nie łudził się jednak, że taka istota jak Emisariusz ma chociaż odrobinę honoru.
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2010-04-07, 17:35   

- PRZYJMUJĘ WYZWANIE. PODEJDŹ I STAW MI CZOŁA.

Emisariusz zszedł z konia i czekał wśród porozrywanych szczątków na granicy lasu na kapłana.

Emisariusz podniósł kostur, który zaczął się zmieniać. Zaczął topnieć jak masło, a potem uformował się w wielki miecz z czarnej stali. Błysnęły czerwone klejnoty na rękojeści.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Kelpie 


Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Cerdic
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 84
Skąd: Kraków
Wysłany: 2010-04-07, 18:40   

Cerdic stojąc razem z pozostałymi, obserwował Emisariusza. Był trochę przybity, że nie mógł pomóc w walce. Jego łuk był niczym w porównaniu ze strzelbami Veleńczyków. Zadziwiło go również, że ich broń nie wydawała głośnego dźwięku. Pod tym względem niczym nie ustępowały łukom. Trzeba będzie się porządnie zastanawiać nad zmianą broni.
Teraz, kiedy miał chwilę wytchnienia od ciągłej bieganiny, rozejrzał się po polu bitwy, w nadziei, że znajdzie jeszcze jakiegoś niedobitka.
 
 
 
Carl 



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Natariel
Pełna KP

 
Wiek: 85
Dołączył: 30 Paź 2008
Posty: 713
Wysłany: 2010-04-07, 18:41   

Natariel miała już odpowiedzieć Emisariuszowi, że jest gotowa prędzej oddać życie i zachować duszę, ale powstrzymała się w ostatniej chwili. Nie było po co zwracać na siebie jego uwagi. Czuła dobywającą się z jego kierunku potęgę, która pulsowała pomiędzy zebranymi tu ludźmi. Moc pochodząca od mrocznego boga była zaiste potężna, jednak to tylko cień tego, co działo się kiedyś, kiedy to Beliar posiadał liczniejsze grono wyznawców.

Elfka wiedziała, że nie powinna ingerować za bardzo w przyszłe wydarzenia, a wręcz przeciwnie - to jedyna droga umożliwiająca przeżycie komuś, kto nie posiada zbyt wielu talentów bojowych. Mimo pewności we właściwość swego postępowania czuła się dość ponuro. Nie dlatego, że jej zachowanie wskazywało na coś co można nazwać tchórzostwem, ale dlatego, iż uświadomiła sobie swoją niezdolność do samodzielnej walki z kimś na poziomie. Taka prawda wygarnięta prosto w oczy wręcz... bolała. Należy jednak dążyć do celu i się nie poddawać. Ładnie to brzmi, ale tak naprawdę nie jest to łatwo wprowadzić w życie, o ile w ogóle się da. No cóż, każdy powinien sobie radzić tak dobrze jak tylko jest w stanie. Jeśli nie jest w stanie, trudno.


Kiedy Natariel znalazła się w bezpiecznym miejscu, dostrzegła wystąpienie Argona i zakryła część twarzy dłonią. Nie wiedziała czy kapłan zdaje sobie sprawę, iż ten przeciwnik nie jest równym w sile poprzedniemu. To powinno być czymś oczywistym - każdy z nich był niegdyś zwykłym śmiertelnikiem, który zmienił się pod wpływem klątwy. A jak przystało na śmiertelnika - wszyscy ludzie czy nieludzie zdecydowanie różnią się od siebie również i siłą. Ale jak może to pojąć ktoś, kto nie widzi świata poza klęczeniem przed świętym obrazkiem?
_________________
Ilość hejterów jest wyznacznikiem fejmu
 
 
Argon 
Plugawy nędznik



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Argon
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 35
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 583
Wysłany: 2010-04-07, 20:15   

- Z przyjemnością... - wycedził przez zęby, zmierzając w kierunku Emisariusza. Przez chwilę tylko obejrzał się za siebie i rzucił okiem na wszystkich. Musiał być pewny siebie, pewny tego co robi. Chociaż jakaś część niego odczuwała niepewność i tak już było za późno. W końcu stanął przed swoim przeciwnikiem w odległości mniej więcej siedmiu metrów, by przyjrzeć się jego pancerzowi.

Skupił swoje zmysły na swoim celu. Wyłączył z głowy sprawy poboczne, pragnienia i przyziemne kłopoty, teraz istniał już tylko on i Emisariusz. Któryś tego nie przeżyje i zawiedzie swojego boga. Argon nie miał zamiaru do tego dopuścić i musi zrobić wszystko, by zło dziś nie zatriumfowało. Bo jeśli zatriumfuje, co odpowie Angroghowi, gdy stanie przej Jego obliczem? Że zawiódł, bo nie starczyło mu wiary w swoje możliwości? Że obawiał się o własne życie? Dobrze wiedział, ze to nie jest wytłumaczenie.
- Angroghu, dodaj mi sił.
Argon wziął ostatni głęboki wdech przed walką. Skupił się, odrywając na chwilę wzrok od przeciwnika. Prawą ręką powoli wyciągnął miecz z pochwy. Pięknie zdobiona broń wysunęła się i błysnęła, odbijając rzadkie promienie światła. Jej czyste dzwonienie dodało Argonowi otuchy. Nie jest sam, musi tylko o tym pamiętać.W drugiej ręce zaczął formować świetlistą poświatę, nadając jej kształt w powietrzu. Starał się ją uformować w płaski okrąg, a w efekcie coś w rodzaju tarczy.

Chwilę później ruszył do ataku. By zwyciężyć musi wykorzystać jego słaby punkt, zakładając, że ten Emisariusz takie posiada. Argon musiał sprawdzić przeciwnika i wypatrzyć jego słabości w obronie czy w pancerzu. Musiał też pamiętać o użyciu magii, w razie którego spróbuje zrobić unik w bok, ostatecznie zasłaniając się tarczą.

Kiedy dobiegnie do Emisariusza kapłan zrobi zwód w prawo i wymierzy cięcie od dołu, po skosie, poprawiając od razu zamachem na odlew nad tarczą. Swoje ataki starał się robić nie tyle precyzyjnie co szybko. Był ciekaw, czy jak jego poprzednik będzie tylko się bronił. Jeśli odważy się zaatakować swoją ciężka bronią, odsłoni się na szybki kontratak ze strony Argona.
_________________
"All power demands sacrifice... and pain. The universe rewards those willing to spill their life's blood for the promise of power."
 
 
 
Vanilla 
Banish your fear

Dołączyła: 11 Kwi 2008
Posty: 2422
Wysłany: 2010-04-08, 10:23   

-Ale pierdolło - rzucił ktoś z szeregów bojowych. Eksplozja była naprawdę niesamowita.

-Dawać eskę - rzuciła kobieta, mrużąc oczy i strzepując z szat posokę. Żołnierze wycofali się za linię budynków i celowali w Emisariusza.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL


"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2010-04-11, 16:57   

Argon oddalał się od zebranych. Przekroczył rów, stanął już na zaścielonej trupami ziemi. Biegł natchniony swoją wiatę w stronę Emisariusza.

Ponury śmiech rozległ się w głowach ludzi i w sekundę po tym na miejscu dawnej bariery wyrosła ogromna ściana z kości wyrwanych z ciał. Utworzyły one zakrwawiony kordon, przez który nie mogły się przebić nawet pociski z muszkietów magów z Velenu.

Argon

- GŁUPCZE!

Argon nagle zatrzymał się. Znaczy... Coś jakby unieruchomiło jego nogę. Nie przewrócił się, bo także reszta ciała nagle została jakby zamrożona. Ziemia na której stał zalśniła zielonym światłem i zwłoki na niej leżące uległy dezintegracji. Na ziemi został wymalowany błyszczący pentagram namalowany za pomocą wielu run. Zielona poświata spowiła Argona.

Emisariusz znów trzymał swój kostur. Sługa Beliara uderzył trzonkiem kostura o ziemie. Kryształ na końcu laski błysnął i zaczął wypływać z niego cień. Czarna substancja, pół gaz, pół płyn spłynął na ziemie i zaczął przelewać się w stronę Argona.

Świst strzał. Cztery czarne strzał wyleciały z lasu i przebiły jego dłonie, głowę oraz serce. Argon wrzasnął z bólu. Żył! Ale jak?

- TWÓJ BÓG NIE POZWOLI MI CIEBIE ZABIĆ. JEDNAK NIC NIE JEST NIEMOŻLIWE.

Z lasu wyszli czterej łucznicy odpowiedzialni za te strzały. Mroczne elfy.

- DZIĘKI POMOCY SŁUG MOJEGO PANA PRZEKLNĘ CIĘ, DZIĘKI CZEMU STRACISZ KONTROLĘ NAD SWOJĄ MOCĄ.

Argon mógłby coś zrobić, gdyby nie ten ból. Ból, agonia normalnie prowadząca do śmierci. "Boże, daj mi umrzeć. Zrobię wszystko, tylko niech ten ból zniknie. Jak to boli. Chcę umrzeć, zrobię wszystko, pomóż mi!". Takie myśli wypełniły jego umysł. Nie potrafił się skoncentrować. Myślał tylko o bólu, o tym, jak od niego uciec. Zwątpienie, strach, żal, beznadziejność i skutek tego wszystkiego - ból. Wszystko to odcięło go od Angrogha. Nie mógł na niego liczyć. Nie miał silnej woli. Domagał się śmierci, w głowie już odrzucał wiarę, chciał tylko, by ból się skończył.

Czarna substancja przelewała się i dotarła do kostek kapłana. Zaczęła oplatać jego nogi i wspinać się po jego postaci w stronę serca. Substancja dotarła do rany po strzale w sercu i zaczęła się przez nią sączyć do wewnątrz.

Kolejny ból, kolejny wrzask. Jakby ktoś rozrywał go od środka, przypalał i mroził jednocześnie.

Substancja przelała się do dłoni i tam zaczęła wpływać pod skórę do naczyń.

"CHCĘ UMRZEĆ. ZROBIĘ WSZYSTKO! TYLKO RATUJ MNIE!"

W końcu płynny cień dotarł do głowy i wlewał się do niej przez uszy, oczy, nos, usta i ranę po strzale.

"NIEEEEEEEEEEEEEE. ZROBIĘ... ZROBIĘ WSZYSTKO. CZEMU MI NIE POMAGASZ ANGROGHU! NAPRAWDĘ JESTEŚ TAKI SŁABY? CZY BELIAR NAPRAWDĘ JEST TYM JEDYNYM?"

Argon krzyczał niemym krzykiem do Emisariusza.

"POMÓŻ! RATUJ! ZROBIĘ CO ZECHCESZ, TYLKO RATUJ!"

- JA WIEM, MÓJ PRZYSZŁY SŁUGO, JA TO WIEM.

Argon stracił przytomność. Gdy zapadał w ciemność ból znikł i Argon był niesamowicie wdzięczny Beliarowi i jego słudze za to, że zabrał ból. Jego uwielbienie do boga zła było bezgraniczne.

Lecz gdy Argon się obudzi, nie będzie pamiętał niczego od momentu odłączenia się od Velenu.

Wszyscy

Ściana z kości miała około 30 metrów wysokości. Nie miała końca, idealnie otaczała Podejście południowe, nie można było jej przebić. Magowie próbowali ją zburzyć strzałami z muszkietów, zaklęciami, runami, nic nie skutkowało.

W końcu po 3 - 4 minutach ściana runęła. Stos kości rozsypał się odsłaniając leżącego na ziemi Argona całego we krwi i z czarną strzałą wystającą mu z brzucha.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Carl 



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Natariel
Pełna KP

 
Wiek: 85
Dołączył: 30 Paź 2008
Posty: 713
Wysłany: 2010-04-14, 21:00   

Argon się doigrał. Próbował grać bohatera i samotnie ruszyć do walki przeciwko wysłannikowi boga śmierci. Głupota, prawdziwa głupota. Jak można wykazać się taką wielką dozą ignorancji? No, chyba wystarczy być kapłanem. Nic innego nie przychodziło na myśl Natariel. Mimo wszystko był człowiekiem. Ciężko ranionym, więc wypadałoby mu pomóc. Chociażby dla uzyskania pozoru, że komuś na nim zależy.

-Może by ktoś tak łaskawie zajął się nim?!

Krzyknęła w końcu. Mogło to brzmieć trochę głupio, gdyż nakazywanie zrobienia czegoś komuś i nie robienie niczego samemu z zasady było traktowane, delikatnie mówiąc, z przymrużeniem oka. Ale co ona mogła zrobić? Mimo wszystko elfka to tylko słaba kobieta, a kloca kloca odzianego w zbroję płytową i ciężki ekwipunek nie byłaby pewnie w stanie unieść nawet zaklęciem.
_________________
Ilość hejterów jest wyznacznikiem fejmu
 
 
Vanilla 
Banish your fear

Dołączyła: 11 Kwi 2008
Posty: 2422
Wysłany: 2010-04-18, 01:54   

Kilku medyków podbiegło do Argona i rzuciło zaklęcia. Wyjęli szybko strzałę i zasklepili ranę niebieskim światłem. Kapłan nie czuł bólu, był jednak dziwnie otępiony, najwyraźniej jako skutek uboczny. Świat wokół szumiał, mózg nie nadążał z rozróżnianiem kształtów, wszystko jakby zlewało się w jedno. Następnie zabrali kapłana na magiczne nosze i ruszyli w górę, dalej nawet niż przegrupowywały się wojska.

Natariel zabroniono towarzyszyć Argonowi. Stała za to nad podejściem z znaczną grupą wojska. Był stąd całkiem niezły widok na teren i budynki, z racji że teren nabierał tu stromizny. Cięzko będzie dostać się tu umarlakom, jednak jeśli powieje silny wiatr to mogą zaliczyć zupełnie niemiły upadek.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL


"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2010-04-18, 21:55   

Kapłan podczas zabiegu przebudził się. Jednak czuł się dziwnie otępiony w skutek ubocznych efektów leczenia. Nie pamiętał nic od chwili rozpoczęcia szarży na Emisariusza.

Deszcz zacinał w twarze pod wpływem ostrego, zimnego wiatru. Ludzie zaczęli powoli chorować. Niektórzy kasłali, inni mieli katar, niektórzy dostali gorączki. Deszcz był dziwny. Był kwaśny w smaku.

Niebo cały czas było czarne, jakby zasnute ciężkim dymem. Zapach zgnilizny i amoniaku nie był już tak dokuczliwy, po prostu wszyscy się zaczęli do tego przyzwyczajać.

Gdy magowie opuścili podejście południowe, na miejscu zwłok zaczęły pojawiać się ghoule, które łapczywie pożerały martwe mięso i z lubością wysysały szpik z kości. Czarnozielony gaz z zarodnikami i nasionami płożył się po ziemi i obejmował niedawny punkt obronny. Ziemie czerniała, rośliny tracił kolor lub obumierały. Budynki pokrywały się czarnym i zgniłozielonym nalotem. Zaczęły wszędzie rosnąć grzyby, kolce i osty.

Magowie wraz z najemnikami przy towarzyszących im wyładowaniach atmosferycznych wytrwale maszerowali na górę.

Natariel odczuwała ból głowy, Cerdica drapało coś w gardle i płucach. Niektórzy magowie zaczęli kasłać krwią, ale nie odczuwali poza dyskomfortem niczego innego. Jeszcze...

Argon zastanawiał się, czy nieumarli nie byli przypadkiem czymś zarażeni, a teraz wybuch rozniósł zarazę wśród innych. On sam też mógł być zarażony...

Magowie, Cerdic oraz Natariel również coś podejrzewali.

Problemem jest teraz to, czy pomimo zagrożenia warto zatrzymać pryz sobie kapłana...

No to teraz przenieście się do kolejnej lokalizacji.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Argon 
Plugawy nędznik



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Argon
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 35
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 583
Wysłany: 2010-04-20, 23:25   

Argon zbudził się gwałtownie z krzykiem i przerażeniem na ustach. Rozejrzał się wokół siebie. Noc, wokół panuje cisza, wszyscy w obozie jeszcze śpią, cała drużyna. Przeciera ręką oczy, czuje się zmęczony, jakby całą noc zmagał się w boju, a nie spał. Wreszcie wstaje, podchodzi do jeszcze iskrzącego ogniska. Myśli o ostatnich dniach, miesiącach, latach, jednak nic nie pamięta. Stara się coś przypomnieć, lecz po prostu nie może. Pustka, jakby dopiero co się... narodził.

Instynktownie odwraca się za siebie. Resztki światła z płomienia padają na leżące na posłaniach ciała towarzyszy z poderżniętymi gardłami. Ludzi niedawno poznanych, zamordowanych we śnie. Zakrzepła krew na rękach Argona i mieczu porzuconym na jego posłaniu przywołuje obrazy z niedalekiej przeszłości, przerażone spojrzenia i ostatnie grymasy zaskoczonych ludzi. Zadaje sobie pytanie: Czy to naprawdę on zrobił? Zna odpowiedź, fakty mówią same za siebie, choć nie może się z tym pogodzić. Na jego posłaniu leży sztylet, czeka na niego Wie dobrze, co zostało jeszcze do zrobienia. W jednej chwili kapłan zrywa się do niego i bez wahania wbija sobie w trzewia... Ból i ciemność....

Po chwili do jego uszu dochodzą jakieś głosy ludzi. Argon podniósł niesamowicie ciężkie dla niego powieki i otworzył oczy. Kolory się wyostrzyły i ujrzał wpatrzone w niego twarze.

- Mówiłem wam, że się szybko obudzi. Ma twardy organizm. Jak się czujemy?

Mętnym jeszcze wzrokiem popatrzył na stojących nad nim magów. Ich słowa dudniły mu w czaszce głośnym echem, nie pozwalając się skopić na ich treści. Odczuwał ból w kościach i mięśniach, nie wspominając o pękającej z bólu głowie. Jednym słowem czuł się fatalnie i... dziwnie. Ostatni raz czul się tak w Crumbles.

- Ja... Ehh...

Argon stęknął i spróbował wstać. Nie robiłby tego, gdyby wiedział, z jakim bólem będzie się wiazała ta próba. Czuł, że migrena dosłownie rozdziera jego czerep. Mrużąc oczami rozejrzał sie wokół. Powoli próbował kojarzyć wydarzenia. Horda nieumarłych, wybuch, Emisariusz... Co było dalej? Argon żyje, więc musiał go jakoś pokonać. Ale jak? No nic, musi być wdzięczny Angroghowi, że po raz kolejny mu pomógł.

- Nic nie pamiętam... Jak mi z nim poszło? Musiał mnie drań zamroczyć.

Argon nie chciał przebywać sam na sam z magami dłużej, niż było to konieczne. Nie ufał im na tyle, by pozwolić im grzebać w swoim ciele, podczas gdy on nie mógł nic zrobic. Bezsilność jest najgorsza. Bezsilność i bezradność, przygnębiająca człowieka, odbierająca mu resztki nadziei i wiary w siebie. Cholera... dlaczego nachodzą go takie ponure myśli?
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

| | Darmowe fora | Reklama


Głosując na stronę na poniższych toplistach wspomagasz jej rozwój ;)
Gry Wyobraźni - Strona o grach PBF Toplista-Gier Toplista gier rpg Głosuję na GRĘ !!! Ninja Gaiden PBF
© 2007-2009 for Artur "Władca Zła" Szpot
Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 13