Obrazki strony End of Days są hostowane na serwerze photobucket.com. Jeśli nie ładują się ona prawidłowo, najprawdopodobniej strona photobucket.com jest chwilowo niedostępna. Przepraszamy za utrudnienia.
SzukajUżytkownicyGrupyStatystykiRejestracjaZaloguj się

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: Vanilla
2013-05-11, 22:38
Preludium do wojny
Autor Wiadomość
Vanilla 
Banish your fear

Dołączyła: 11 Kwi 2008
Posty: 2422
Wysłany: 2013-05-09, 21:03   Preludium do wojny

Baldwin wraz ze swoim oddzialikiem szli na prawo od karczmy w stronę baraków. Po drodze słyszeli krzyki dochodzące z obozowiska Portowców. Czy to dobrze, czy to źle - nie teraz kwestia rozsądzać. Ciężko było mu utrzymać swoich towarzyszy w szyku, aż palili się do walki.
-To kiedy ich siekamy? - zastanawiali się głośno.
Uratował go fakt, że kiedyś dowodził oddziałem. Jego inspirująca przemowa roznieciła ducha walki i pozwoliła utrzymać bojów w ryzach.

Po przejściu terenu spotkali się pod karczmą, tym razem bez rewelacji.

Albrecht nie miał większych problemów z uzyskaniem posłuszeństwa od swoich towarzyszy, sporo lepiej niż Baldwin (dyplomacja - adept). Ponownie przeczesali teren - jedyne co zauważyli to patrol Portu biegnący w stronę obozowiska. Jedynie Albrecht miał broń dystansową, jednak wyciągnięcie jej i oddanie strzału w tych warunkach byłoby trudne, gdyż wrogowie zdążą się sporo oddalić - choć może tego spróbować. Jeśli tego nie zrobi, pozostaną niezauważeni, a patrol oddali się w swoją stronę.

Niezależnie od tego czy Albrecht zdecydował się oddał strzał czy nie dalszy zwiad poszedł bez napotkania innych patrolu Portu, i w końcu spotkali się z Baldwinem pod karczmą.

Raven zauważyła że chwilę po wyjściu zbrojnych postać przy barze rzuciła krasnoludowi kilka monet i ruszyła do wyjścia. Sądząc po jej ruchach i posturze, zapewne kobieta.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL


"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
 
 
REKLAMA 
(Bez)Błędny Rycerz

Dołączył: 05 Lut 2013
Posty: 414
Wysłany: 2013-05-09, 21:15   

 
 
MrocznyKefir 
(Bez)Błędny Rycerz



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Baldwin syn Rhaegara
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 05 Lut 2013
Posty: 414
Skąd: Płock
Wysłany: 2013-05-09, 21:15   

- Nasi towarzysze atakujący Port są bezpieczni. Przepatrolowaliśmy teren chcąc zniszczyć tego wroga! Teraz czas na zaatakowanie raka - ich obozu! Mości Albrechcie, czy jesteśmy gotowi?!
_________________
Carpe Diem przyjaciele!
 
 
 
Lowcakur 
von Hackfleish



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Sindri Myr
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 339
Skąd: Rumia
Wysłany: 2013-05-09, 21:21   

- Dobra, Baraki czyste. Strażnicy w mieście wytępieni. Jednak, zabiliśmy jak na razie dwóch ludzi, w obozie zostało ich prawie 30, gdy nas jest 10. Nawet przy taktyce zaskoczenia ciężko byłoby coś uczynić. Ma ktoś z was, dobrzy ludzie, broń dystansową? Albo zna kogoś kto takową posiada? Łuki i kusze w naszej sytuacji są praktycznie obowiązkowe. Teraz mamy chwile czasu na zebranie pozostalych chętnych do walki ludzi. Roznieście wieść po całych barakach, iż ja, Albrecht von Hackfleish wzywam każdego męża potrafiącego unieść broń do walki z trucicielami, łajdakami, prymitywami, hedonistami i koniojebcami z Portu!

<zwrócił się po tej krótkiej przemowie do setnika>

Baldwinie, co z Twoimi posiłkami? Kiedy przewidujesz ich nadejście? Bez nich atak nasz przyniesie wiele strat.
_________________
Lepiej powiedz mi po dobroci, gdzie sa Twoje pieniądze, to wyjdziesz stad z całymi paluszkami. Jakimi paluszkami sie pytasz? Twoimi paluszkami. Mogą w końcu przypadkowo trafić pomiędzy drzwi a futrynę, a ktoś może przypadkowo zatrzasnąć drzwi, prawda?
 
 
 
MrocznyKefir 
(Bez)Błędny Rycerz



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Baldwin syn Rhaegara
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 05 Lut 2013
Posty: 414
Skąd: Płock
Wysłany: 2013-05-09, 21:24   

- Dojście z mojego grodu nie powinno aż tak długo zająć - powiedział po chwili namysłu - powinni już być niedaleko bądź zbliżać się do miejsca. Ale policz do ataku również tłuszczę, która wybiegła atakować obóz. Powinniśmy im od razu pomóc. Bez naszego wsparcia prostaczki sobie nie poradzą. Nas jest dyszka, ale za to dobrych wojaków. Uważam, że powinniśmy zaatakować. Wokół mnie i ciebie mamy szanse. Pamiętaj, że owce dowodzone przez lwy poradzą sobie z lwami dowodzonymi przez owcę - uśmiechnął się lekko - pod naciskiem dowódca powinien się poddać... Zmusimy ich do niewolniczej pracy.
_________________
Carpe Diem przyjaciele!
 
 
 
Lowcakur 
von Hackfleish



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Sindri Myr
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 339
Skąd: Rumia
Wysłany: 2013-05-09, 21:28   

- Dobrze że sie ze mną zgadzasz, Baldwinie.

- Towarzysze! <rzekł Albrecht do wszystkich> - Matka rewolucja wzywa nas, abyśmy zrzucili z nas jarzmo, które chciał narzucić nam Port! Za mną, kto ma jaja w spodniach! Na wroga!

<po czym Albrecht zawezwal towarzyszy i Baldwina, po czym marszem ruszył w stronę obozowiska najemników. Wsadził Schmeidera za pas, ściągnął kuszę, naładował i tak napiętą broń trzymał przed sobą, gotów do strzału.

Drogę do marszu starał dobrać się taką, aby ominąc obóz najemników dookoła i uderzyć z strony przeciwnej jak Bolgoria. Przed atakiem zatrzymuje się chwile na przegrupowanie ludzi. Gdy będą już na tyle blisko aby zaatakować, Albrecht pakuje beł z kuszy w najbliższego strażnika, po czym zawiesza kusze na plecach i szarżuje wraz z innymi na obóz Portowców>
_________________
Lepiej powiedz mi po dobroci, gdzie sa Twoje pieniądze, to wyjdziesz stad z całymi paluszkami. Jakimi paluszkami sie pytasz? Twoimi paluszkami. Mogą w końcu przypadkowo trafić pomiędzy drzwi a futrynę, a ktoś może przypadkowo zatrzasnąć drzwi, prawda?
 
 
 
MrocznyKefir 
(Bez)Błędny Rycerz



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Baldwin syn Rhaegara
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 05 Lut 2013
Posty: 414
Skąd: Płock
Wysłany: 2013-05-09, 21:31   

Gdy Albrecht wykona pierwszy strzał Baldwin podnosi swój tasak do góry i wrzeszczy
- Za mną! BOOOORDWOOOORDD!!! - i rzuca się w zgiełk bitwy wpadając z kopniaka w najbliższego żołnierza portu tnąc będącego obok na odlew swoją mithrilową bronią. Zaczęła się bitwa...
_________________
Carpe Diem przyjaciele!
 
 
 
Kalkstein 
Alchemik



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Raven
Pełna KP

 
Wiek: 30
Dołączył: 24 Lut 2013
Posty: 205
Skąd: Obywatel Świata.
Wysłany: 2013-05-09, 21:37   

Ta postać była dziwna. Sprawiała wrażenie, jakby była dokładnie tam, gdzie być powinna. Dziewczyna zgarnęła chłopaka i cicho ruszyła za, jak się zdaje, kobietą. Halunówka może nieco poczekać, a obowiązki polowego chirurga jeszcze się nie rozpoczęły. Wydawało jej się, że właśnie tutaj będzie najbardziej przydatna. Może orkowy szaman miał rację? Może tego chciały od niej jego duchy?

Temat załatwiony poza forum. Raven z towarzyszem czeka teraz w bezpiecznej odległości na rozpoczęcie rzezi
_________________
Choć nie wiem jak się skryjesz, twoje wnętrze nie jest dla mnie zagadką.
Ostatnio zmieniony przez Vanilla 2013-05-09, 22:55, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Vanilla 
Banish your fear

Dołączyła: 11 Kwi 2008
Posty: 2422
Wysłany: 2013-05-09, 23:29   

Zebranie motłochu zajęło kilka minut. W końcu Albrecht stał na czele blisko dwudziestoosobowej grupy mniej lub bardziej wytrawnych wojowników, bandytów i rzezimieszków. Idąc w spójnej grupie okrążali obóz. Gdy znaleźli się w zasięgu wzrokowym zauważyli że z miejsca gdzie wcześniej było ognisko unosi się teraz dym, a jedynym źródłem świata padającym na obóz jest światło księżyca. Gdzieniegdzie widać było błyski żelaza wojowników. Byli obserwowani, a ich przeciwnik był gotowi. Mimo wejścia w zasięg łuków, nie strzelali.

W końcu wykonali okrążenie. Oddział zbliżał się do obozu. Naprzeciw stanęli żołnierze - niektórzy wyposażeni byli w tarcze, inni w topory, miecze i innego typu żelastwo. Spora część, przynajmniej kilku miało łuki. W końcu Albrecht zdjął kuszę i wypalił w stronę wojowników. Turlamy.. Vanilla style.
Strzała, nieco zbita z kursu brakiem ostrożności Albrechta trafiła prosto w tarczę jednego z wojowników.

Żołdacy Portu odpowiedzieli ogniem z własnych łuków i kusz w szarżującą załogę. Dwaj z szturmujących przewrócili się na ziemię, gdy strzały wbił się w ich korpus. Dwóch innych zostało postrzelonych w górne kończyny, w potoku adrenaliny płynącym w ich żyłach nie zostało to dostrzeżone.

Tylko niektórzy łucznicy zdążyli przeładować i wystrzelić następną serię - ich cele były już wtedy w odległości jedynie kilku metrów. Jeden z trafionych upuścił miecz, jednak był już zbyt rozpędzony. Portowi przygotowali się z tarczami...

Nawet jeśli taktycznie nie było to istotne, to wpływ psychologiczny był niesamowity. Niektórzy tarczownicy zwyczajnie się przewrócili. Ci którzy się przebili napotykali ostrza Portu - ich los nie był zbyt ciekawy. Na taką szarżę Port nie był jednak przygotowany - żołnierze nie zdążyli nawet okrążyć wbijającą się w nią hałastrę, która zdołała wyprowadzić kilka następnych ciosów, kładąc trupem kilku Portowców.

Podstawowym gwoździem programu byli herosi Bolgorii - Baldwin wraz z Albrechtem. Płaskim pchnięciem ostrze Schmeidera znalazło się prosto w twarzy młodego chłopaka, który w kontrataku rzucił się ze swoim ostrzem na Albrechta. Po chwili już osuwał się na ziemię, zapluty krwią.

Tasak Baldwina, po sparowaniu prostego ciosu wymierzanego małym toporkiem zagłębił się w hełmie, a konkretniej w czaszce swojego oponenta, kładąc go trupem.

Otrząśnięte po pierwszym starciu oddziały Portu starały się okrążyć wroga. Ten jednak, chętny do bitki, nie pozwolił do tego. Po chwili już naprzeciw siebie stały dwie linie wzajemnie wymieniających ciosy. Co najmniej kilku łuczników Portu wycofało się czekając na okazję do oddania czystego strzału. W nocy nie będzie to proste...

Naprzeciw Albrechta stał znany mu starzec, trzymając swój półtorak w obronnej pozycji. Wrogiem Baldwina był teraz żołnierz z szramą przecinającą policzek poziomo na wysokości nosa i kilkudniowym zarostem. Trzymał on w ręku niewielki toporek.

So far: Bolgorii pozostało 2 herosów, 11 hołoty i 2 rannej hołoty. Portowi pozostało 10 łuczników, z których część walczy w zwarciu, 3 tarczowników z mieczami, 1 heros i 10 uzbrojonych w co popadnie.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL


"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
 
 
MrocznyKefir 
(Bez)Błędny Rycerz



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Baldwin syn Rhaegara
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 05 Lut 2013
Posty: 414
Skąd: Płock
Wysłany: 2013-05-09, 23:40   

"Krótka broń, krótki dystans" mruknął w myślach w Baldwin. Lecz nie chodzi o to, by zabić tego co jest przed nim. Wykorzystując chwilową "wymianę spojrzeń" Baldwin... zaatakował tego przeciwnika, który był obok szybkim, płaskim cięciem. Od razu robiąc unik - ten drugi NA PEWNO chciał w tym czasie zaatakować syna rodu Bordword. Po uniku wykonał kolejne szybkie cięcie - na ten rodzaj pancerza, a raczej jego brak nie trzeba było się zamachiwać dobrym półtorakiem

- WALCZCIE DO OSTATNIEJ KROPLI KRWI. WALCZYMY ZA BOLGORIĘĘ, ZA NASZ HONOR, ZA OTRUTE PRZEZ TYCH SZUBRAWCÓW DZIECI. BOOOOORDDDWOOOOOOOOORDDD!!!! - wrzasnął Baldwin i ruszył na kolejnych przeciwników starając się swoją masą <wynikłą z tego, że jest dość umięśniony i odziany w zbroję> rozpychać wrogów. Tłuszcza musi go widzieć by się nie rozpierzchła.

Kiedy przybędą moi ludzie. Czy Teemo i Bogusław dotarli bezpiecznie do grodu?... - przemknęło przez umysł Baldwinowi.
_________________
Carpe Diem przyjaciele!
 
 
 
Lowcakur 
von Hackfleish



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Sindri Myr
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 339
Skąd: Rumia
Wysłany: 2013-05-09, 23:50   

- Bij kto w Bolgorie wierzy! Za Niewinnie Zabitego! Za nasze dzieci otrute! KREW Z KRWI KOŚĆ Z KOŚĆI NASZEJ! <z takim okrzykiem Albrecht runął na pancernego dziada. Domyślał się, iż ten nie jest pewnie pierwszym lepszym wojownikiem. Na pewno potrafił walczyć, mimo że dowódcą był kiepskim. Wskazywało na to iż był kapitanem jako starzec, gdy Albrecht był nim już mając 24 lata.

Jednak, w tej bitwie to młodość i umiejętności wygrają z roztertyczeniem i chamstwem. Albrecht miał przewagę sił witalnych oraz uzbrojenia. Dobra i wytrzymała kolczuga stanowiła lepszą ochronę jak tak cięzki pancerz jaki posiadał Tafel. Albrecht dzięki niemu był o wiele bardziej mobilny, oraz wcale nieprzeciętnie chroniony. Jednak największym atutem był dwuręczny schmeider, zdolny przebić swym szpicem każdy pancerz, a ostrzem ciąć ciało niczym masło.

Pierwszym co zrobił po wydaniu okrzyku było zmylenie przeciwnika. Udawał szarże na niego, jednakże tuż przed wejściem w zasięg półtoraka Tafela wykonał skok w bok i wyprowadził poziomy cios ostrzem schmeidera, starając się trafić w biodro lub jego okolice. Po oddaniu ciosu przybliżył ostrze do siebie, gotów zablokować rantem topora ewentualny cios półtoraka. Jeśli kontratak nie nastąpił nazbyt szybko, Albrecht kontynuował natarcie, tym razem uderzając skosem, starając się uderzyć w bark>
_________________
Lepiej powiedz mi po dobroci, gdzie sa Twoje pieniądze, to wyjdziesz stad z całymi paluszkami. Jakimi paluszkami sie pytasz? Twoimi paluszkami. Mogą w końcu przypadkowo trafić pomiędzy drzwi a futrynę, a ktoś może przypadkowo zatrzasnąć drzwi, prawda?
 
 
 
Vanilla 
Banish your fear

Dołączyła: 11 Kwi 2008
Posty: 2422
Wysłany: 2013-05-10, 00:01   

Baldwin popatrzył się wrogowi w oczy. Ten czekał. Korzystając z chwili rozproszenia przycyndolił stojącemu po lewej stronie wojownikowi w bok. Ten aż kwiknął i skulił się, po czym otrzymał cios od stojącego naprzeciw towarzysza.

Oponent Baldwina tylko na to czekał. Wymierzył cios od lewej strony. Baldwin zdążył tylko zablokować go ramieniem. Topór wbił się w bark wytrawnego wojownika, który aż syknął z bólu. Strzelił swojego wroga kopniakiem. Nie stracił jednak równowagi i po chwil wrócił do szyku.

Tafel wykonał kilka, nawet kilkanaście kroków wstecz. Wycofywał się z linii, której nie zamykał żaden z jego towarzyszy. Korzystając z okazji palnął na odlew Schmeiderem stojącego obok Portowca. Ze skutkiem śmiertelnym.

Gdy skończył jednak, w tle mignął mu łucznik z napiętą strzałą, celujący prosto w niego.

Wojownicy Bolgorii dzielnie ścierali się z Portowcami, jednak ich przewaga liczebna dawała o sobie znać. Połowa walczących o wolność, prawa obywatelskie i Cesarzową przeszła już na tamten świat.

Baldwin ruszył, bardzo dzielnie. Staranował wroga, kładąc go trupem. Pozwoliło to jego towarzyszom sforsować linię, czyniąc jeszcze większe straty. Linia Portu została przełamana...

Baldwin wyleciał na przód. Nie był to dobry pomysł. Łucznicy który wcześniej się wycofali, mieli go jak na widelcu. Stali w odległości kilku metrów...

Portowi pozostało 15 żołnierzy. Bolgorii - 8, włącznie z graczami
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL


"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
 
 
Kalkstein 
Alchemik



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Raven
Pełna KP

 
Wiek: 30
Dołączył: 24 Lut 2013
Posty: 205
Skąd: Obywatel Świata.
Wysłany: 2013-05-10, 00:06   

Księżyc świecił, a ona dzięki kociemu oku widziała wszystko jak na dłoni. Sytuacja zaczęła się robić zabawna w momencie kidy

Kiedyś w domu zapomnieli się z ojcem i zamiast na wodę wrzucili kolbę kukurydzy bezpośrednio na blachę garnka nad paleniskiem. Poza tym, że musieli wietrzyć kuchnię odkryli, że ziarna kukurydzy podczas prażenia eksplodują w takie białe kulki. Miała teraz ochotę usiąść i oglądać całą scenę zagryzając jednocześnie tymi pukanymi ziarnami.

Kapitan i setnik sprawiali wrażenie równo pierdolniętych. Co prawda Raven nie znała tego słowa, ale tak właśnie by pomyślała, gdyby tylko znała dosyć inwektyw.
Tylko setnik miał problem. Rzucił się do przodu, wprost między celujących już do niego łuczników...

Odezwała się mentalnie do kruka.
-Alistar, jestem w pobliżu baraków, obok małej bitwy. Przydałbyś mi się na wszelki wypadek.
_________________
Choć nie wiem jak się skryjesz, twoje wnętrze nie jest dla mnie zagadką.
 
 
 
MrocznyKefir 
(Bez)Błędny Rycerz



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Baldwin syn Rhaegara
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 05 Lut 2013
Posty: 414
Skąd: Płock
Wysłany: 2013-05-10, 00:09   

Szybka myśl. Jestem na przodzie. Przełamałem szyk. Ale tam są łucznicy. Mają mnie na widelcu. Nie mam jak uciec - strzelą mi w plecy, a tam moje opancerzenie jest słabsze. Pieprzone zapinanie od tyłu, zawsze mówił, że te po bokach jest lepsze...

Dobra, nie ma wyjścia.... Myślał Baldwin i pędem rzucił się na łuczników, rycząc nazwę rodu jak najgłośniej. To najgłupszy pomysł na jaki wpadł pan Bordword w tamtym okresie czasu. Na każdej bitwie nic takiego się nigdy nie dzieje. Zawsze jeśli piechociarz widzi łucznika - stara się uciekać. A tu taki trzydziestoletni setnik wrzeszczy na nich i się na nich rzuca. To powinno ich zdziwić.

Zbroja... - myślał Baldwin. czas dla niego zwolnił - skóra ochraniające nakładające się płyty stali, które z kolei okalają grubą, wielowarstwową przeszywanicę... Nic nie mogą mi zrobić. Tak! To zwykła zgraja. Nie mają żadnych magicznych łuków, robionych prywatnie, a nie przez manufakturę, kusz czy potężnych łuków z dalej Walei. Oczywiście biegnąc pochyla się on tak, by nie można go było zranić w twarz. Hełm przyjmie wszystko - tego akurat NIC nie przebije, szczególnie marne łuki.

Gdy Baldwin dobiega do łucznika kopie go z swojego ulubionego "front kicka" a następnie rzuca się ciąć najbliższego wroga.
_________________
Carpe Diem przyjaciele!
Ostatnio zmieniony przez MrocznyKefir 2013-05-10, 00:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Lowcakur 
von Hackfleish



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Sindri Myr
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 339
Skąd: Rumia
Wysłany: 2013-05-10, 00:14   

<Albrecht nie mial zamiaru dać wystrzelać się jak kaczka. Ten łucznik miał jedynie prosty łuk, mało grożny dla jego górnych parti pancerza. Tak więc szarżując na łucznika z piekielnym wrzaskiem pochylił się, wystawiając na ostrzał możliwie jak największą powierzchnię ciężkiego, garnczkowego hełmu i swoich stalowych naramienników. W połączeniu z kolczugą i amortyzacją strzały z tak małego łuku mogą co najwyżej nabić mu siniaka. Gdy łucznik znalazł się w jego zasięgu, Albrecht dźiabie go ciosem biegnącym z dołu w górę, starając się rozerwać mu bebechy na strzępy. Po pokonaniu tego strzelca Albrecht rzuca się na innych łuczników, starając wybić się ich co do nogi zanim dozbroją się lub narobią większych szkód>
_________________
Lepiej powiedz mi po dobroci, gdzie sa Twoje pieniądze, to wyjdziesz stad z całymi paluszkami. Jakimi paluszkami sie pytasz? Twoimi paluszkami. Mogą w końcu przypadkowo trafić pomiędzy drzwi a futrynę, a ktoś może przypadkowo zatrzasnąć drzwi, prawda?
 
 
 
Vanilla 
Banish your fear

Dołączyła: 11 Kwi 2008
Posty: 2422
Wysłany: 2013-05-10, 00:24   

Potok hołoty z Bolgorii był niezwyciężony. Portowi, rozbici w dwie grupy, padali gęsto. Wygrają to. Tylko 5 Bolgoryjczyków przeciwko 8 Portowcom..

Baldwin ruszył z krzykiem w kierunku łuczników. W końcu znalazł się blisko, dosłownie kilka, trzy może cztery metry. Widział skupienie na twarzach łuczników...

To ostatnie co w tej chwili zobaczył, gdy poczuł uderzenie w okolicach czoła.
UMIERASZ. W przeciągu kilku minut potrzebujesz bardzo dobrego chirurga.

Jego towarzysze radzili sobie dobrze. Albrecht sprintował w kierunku łucznika. W końcu zrównał dystans i wyprowadził cios, z efektem równie spektakularnym jak przewidywał. W swoim wariackim sprincie zostawił z tyłu Tafela i pozostałch dwóch swoich. Łucznicy zaczęli zwyczajnie uciekać przed Albrechtem, który nie zdążył ich dogonić. Ci którzy mieli chwilę wytchnienia ubili pozostałego przy życiu syna prawdziwej Bolgorii.

Albrecht dogonił jednego z łuczników i pozbawił go życia, zręcznym ruchem ręki. W końcu jedynymi jego oponentami byli dwaj łucznicy i sam Tafel.

-Poddaj się! - rzucił krótkim głosem starzec.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL


"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

| | Darmowe fora | Reklama


Głosując na stronę na poniższych toplistach wspomagasz jej rozwój ;)
Gry Wyobraźni - Strona o grach PBF Toplista-Gier Toplista gier rpg Głosuję na GRĘ !!! Ninja Gaiden PBF
© 2007-2009 for Artur "Władca Zła" Szpot
Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 15