Obrazki strony End of Days są hostowane na serwerze photobucket.com. Jeśli nie ładują się ona prawidłowo, najprawdopodobniej strona photobucket.com jest chwilowo niedostępna. Przepraszamy za utrudnienia.
SzukajUżytkownicyGrupyStatystykiRejestracjaZaloguj się

Poprzedni temat «» Następny temat
Luny
Autor Wiadomość
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2012-12-24, 14:58   Luny

GRACZ: Luny



Imię postaci: Grindan
Płeć postaci: Mężczyzna
Wiek Postaci: 30
Rasa: Człowiek
Nierozdane PD: 100
Stan: UZALEŻNIONY (patrz: Wady)


Umiejętności:
Walka wręcz (Miecz półtora-ręczny) - Adept
Walka bronią dystansową (Długi łuk) - Uczeń
Górnictwo - (bezpoziomowe) Potrafisz wykrywać rudy, sprawnie je wydobywać przy minimalnym wykorzystaniu energii oraz odróżniać ich rodzaje. Oprócz tego wiesz jak dbać o górniczy ekwipunek, jak się nie zgubić w labiryncie chodników i wiele innych przydatnych w kopalni sztuczek.

Cechy:
Determinacja
Chłonny umysł
Wyostrzony Refleks

Wady:
Uzależnienie od halonówki (5%) - Podczas każdego spożywania posiłku lub napoju istnieje szansa (procent w nawiasie wcześniej), że postać odczuje ogromny głód narkotykowy. Musi wtedy zdobyć i wypić halunówkę. Jeśli tego nie zrobi, jego mózg zacznie powoli się wyłączać.

Postać:

- Ubranie: Biała koszula bawełniana, skórzane spodnie, długie skórzane buty, Bawełniane okrycia (w formie płaszcza) wraz z okryciem głowy.

Ekwipunek (plecak):

- kupon na ekwipunek trzymany w Depozycie w Kopalnii

Depozyt:
- Długi Miecz Półtoraręczny (130cm długości, 1,5kg + pochwa do miecza)
- Długi Łuk wykonany z Cisu Pospolitego
- Krótki sztylet trzymany za pasem
- Zdobiony kołczan wykonany z wężowej skóry (25 strzał)
- Amulet z wężem (pochłania krew; inne właściwości nieznane)
- Skórzana zbroja ćwiekowana
- Kilogram soli
- blaszane naczynia i sztućce
- śpiwór
- namiot
- 2 szyny żelaza
- 7 sztab żelaza
- 3 sztuki żelaza
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




Ostatnio zmieniony przez Faust272 2013-01-14, 06:40, w całości zmieniany 7 razy  
 
 
 
REKLAMA 
Banish your fear

Dołączyła: 11 Kwi 2008
Posty: 2422
Wysłany: 2012-12-31, 18:20   

Ostatnio zmieniony przez Vanilla 2013-01-14, 06:40, w całości zmieniany 7 razy  
 
 
 
Vanilla 
Banish your fear

Dołączyła: 11 Kwi 2008
Posty: 2422
Wysłany: 2012-12-31, 18:20   

Historia:
Historia Grindana rozpoczyna się jeszcze w tętniącej życiem byłej stolicy. Tam bowiem jego matka przyniosła go na świat. Była ona, jak to można by ją nazwać, kobietą lekkich obyczajów która z biedy musiała oddawać się co możniejszym panom w jednym z licznych domów schadzek. „Miłościwy” pracodawca jego matki pozwolił jej zatrzymać ciążę, i urodzić dziecko w dość komfortowych warunkach.

Matczyne szczęście jednak nie potrwało długo. Chłopiec miał zostać oddany tuż po porodzie, a jako że ani świątynia, ani zamożni nie chcieli go przyjąć, młode dziecko zostało zostawione w lesie a jego los oddany w ręce bogów. Może to właśnie oni tak chcieli, że chłopiec znaleziony został przez podróżującego kupca, Vandarana, kiedy to ten usłyszał jego płacz. Kupiec jako że bywał częstym gościem w burdelu o którym mowa, sądził że to właśnie stamtąd mogło pojawić się dziecko. Oczywiście, nie jedna matka zostawiała w tych czasach swe dzieci w lasach, klasztorach czy świątyniach, lecz Vandaran czuł głos mówiący mu, że to właśnie tam powinien się udać. Nie był to przyjemny głos, ani głos jego sumienia, ani nawet ludzki głos. Był to głos z zaświatów, głos groźny, któremu strach było odmówić. Tak więc, Vandaran udał się do domu schadzek gdzie dowiedział się o matce dziecka. Ta, ubłagała go by zatrzymał chłopaka i wychował jak swojego.

Vandaran był człowiekiem zamożnym, i widział w tym długotrwałą inwestycję: lojalnego ochroniarza na przyszłość, którego można będzie łatwo manipulować. Wiedział bowiem że każdy chce wiedzieć kim jest, skąd pochodzi, i kim byli jego rodzice i przodkowie. On wiedział wiele o chłopcu: o wiele więcej niż młodzieniec mógł kiedykolwiek wiedzieć. Kupiec ten nie miał też syna, ani nikogo z rodu któremu przekazać mógł swój majątek jako że wszyscy życzyli mu tylko i wyłącznie śmierci chcąc przejąć po nim to, na co ciężko zapracował. On jednak, nie zamierzał dać im tej satysfakcji i opiekował się dzieckiem jak swoim.

Tak więc Grindan rósł pod bacznym okiem Vandarna który przekazywał mu swą wiedzę na temat historii, kultur, ras i sztuk. Chłopca zaintrygowały powieści na temat Krasnoludów, i ich ogromnych Enklaw jak i baśnie o Mrocznych Elfach które zostały skuszone przez pana strachu. Chłopca nauczono także gry na lutni, jak i jazdy konno, którą uwielbiał. Poświęcony chłopcu czas sprawił, że ten zaczął traktować Vandarna jak ojca – widział w nim figurę do naśladowania, osobę godną podziwu. Chłopca ku niepokoju Vandarana kusiły zawsze historie o bogach i wierzeniach. Chciał wiedzieć jak najwięcej o nich samych, oraz ich wpływie na ten świat.

Od czasu do czasu, chłopiec bardzo niepokoił Vandarana. Od młodego wieku przejawiał dziwne możliwości. Czasem kupiec patrząc się na niego słyszał jego głos, lecz jego usta nie ruszały się. Gdy poproszony by powtórzyć, zdziwiony młodzieniec odpowiadał że nic nie mówił. Czasem głos jednak nie był jego. Był on o wiele starszy, potężniejszy, o wiele groźniejszy. Z czasem jednak, głosy zanikały, a im starszy był, tym mniej się objawiały.

Co dobre zawsze ma jednak swój koniec. Vandaran doczekał się prawdziwego potomka, którego spłodził z wydaną za niego córką Barona z zachodnich rubieży królestwa. Ta, dała mu syna, Wirtema. Młody Grindan, w wieku ośmiu lat zaczął być traktowany tylko i wyłącznie jak sługa. Skończyły się opowieści o wysokich drzewach zachodu, o zielonoskórych i krwiożerczych orkach. Skończyło się wszystko to, co miał przez ostatnie osiem lat. Teraz był niepotrzebną przylepką obok obcych ludzi, a jedyna osoba którą szanował, znał, i nauczył się kochać odsuwała się od niego coraz dalej. Wszystkie problemy dworu, wszystkie przewinienia małego Wirtema zwalane były zawsze na syna ladacznicy z Akili. Pewnego razu, podczas kolacji w której Vandaran obżerał się jak dziki, wraz ze swoją teraz grubą żoną i pulchnym synem, podpity kupiec rzekł cichym, zimnym głosem do chłopca:
- Twoja matka była dziwką. Nawet nie wiem kim jest twój ojciec, pewnie jakimś chłopem z pola poza miastem.
Te słowa brzmiały w uszach chłopca przez długie dni. Niemniej jednak, była w nim miłość do Vandarana w którym ciągle widział figurę ojca. Chciał go nienawidzić... nie potrafił.

Ucieczkę od nienawidzącej go przyszywanej rodziny chłopiec znalazł w strażnikach dwornych. Ci uczyli młodzieńca walki mieczem, i strzelania z łuku. Spędzał z nimi długie dni, gdzie nieustannie ćwiczył pchnięcia, ciosy i metody obronne.

Tak oto chłopiec został ochroniarzem dla kupca, który zabierał go na długie podróże. Odwiedzali sale lordów, dam, baronów a także innych kupców. Ani razu jednak, chłopiec nie usłyszał słowa „synu”. Nie był on jego synem, a przynajmniej nie od narodzin Wirtema. Jednakże, usłyszał głos. Głos zza światów. Mroczny, groźny i zimny głos „Naprawdę kochasz go jak ojca?” zabrzmiał w jego głowie. Nie usłyszał go więcej, do tego pamiętliwego dnia.

Pewnego zimnego, zimowego wieczoru kiedy to Vandaran odpoczywał przy kominku na dworze pojawił się niezapowiedziany gość. Przedstawił się jako „Acwanzyw Araileb”, mówiąc że jest magiem z dalekiego południa który szuka godnego noclegu dla swego mienia. Klejnoty pięknie ulokowane w pierścieniach które podarował Vandaranowi sprawiły że ten zawitał go na swym dworze bez żadnych pytań, czy głębszego zastanowienia.

Mag został też zaproszony na kolację wraz z całą rodziną kupca, kiedy to Grindan stał przy drzwiach na straży i usługiwał jedzącym. Araileb miał na sobie długą, czarną szatę, posiadał kościste, szare palce a na jego twarzy wisiał kaptur którego jak rzekł „wolałby nie zdejmować, gdyż lata praktyk magicznych oszpeciły jego twarz”. Kolacja dobiegła końca, atmosfera stała się zimna, a w sercach jedzących zjawił się niepokój. By przerwać dziwną ciszę, żona kupca odważyła się na pytanie:
- Drogi Acwanzywie Araibie
- Arailebie – wtrącił starzec, a Grindana przeszedł dreszcz. Kojarzył ten głos. Ten sam, który był wczesniej w jego głowie. Żona barona chrząknęła, po czym kontynuowała
- Tak, Arailebie. Musisz mi wybaczyć, gdyż jestem jeszcze dość niezaprzyjaźniona z południowymi imionami – rozpoczeła zimno, jakby urażona - Jak mniemam wiesz wiele na temat Magii i Bogów. Słyszałam że w Kaldynji Beliar jest znienawidzony jeszcze bardziej niż tutaj. Czy to prawda?
Ogień w kominku rozjarzył się tak, jakby wylano na niego kocioł oliwy. Wszystkie świece na stole zgasły, po czym pojawił się na nich niebieski płomień. Mag wstał, po czym rzekł potężnym głosem, jakby nawiedzonym.
- Głupcze! Po trzydziestu latach ty nie spłaciłeś swego długu, długu którego zawarłeś z moim panem!
W oczach kupca pojawiło się przerażenie. Chciał uciec, nie mógł. Jego ciało zamarzło, tak samo jak i pozostałych – SPŁAĆ SWÓJ DŁUG! – krzyknął po czym komnata zaczęła drżeć. Nikt nie mógł się ruszyć. Mag opuścił ręce i zaczął się cicho śmiać, po czym rzekł – Dobrze więc... W takim razie, zapłacisz własną krwią, lub ci, którzy cię kochają, zapłacą swoją – kontynuował, po czym wykonał szybki gest ręki, jakby rzucając zaklęcie. Żona i syn kupca krzyczeli, a do drzwi dobijali się strażnicy. Te jednak, jakby z kamienia, nie pozwoliły im się wedrzeć do środka.
- Co ty robisz?! Zostaw nas! – wrzeszczała córka barona, kiedy zobaczyła że jej mąż powoli kurczy się z bólu.
- Możecie go ratować. Jedno wasze słowo, a wezmę jednego z was, zamiast jego – rzekł Mag. Syn kupca patrzył oniemale na całą sytuację. Choć miał on już 20 lat, to wyglądał na zagubionego pięciolatka; ani drgnął ze strachu
- Mój synu... – rzekł kupiec zwijając się z bólu – Mój kochany, jedyny Grindanie... Zawsze byłeś mi jak swój, zawsze ciebie najbardziej kochałem – mówił powoli, dysząc. Grindan stał jak oniemiały. Po raz pierwszy od tak długiego czasu słyszał te pamiętne słowa „Synu”. Ale rozumiał, że nie był on dla niego synem, był on sługą, a teraz jedyną szansą ratunku. Ten, kontynuował – wszystko co miałem, miałem zamiar oddać tobie. Ciebie kochałem najbardziej! – w jego głosie słychać było chciwość i nadzieje.
- 20 lat lat temu, oddałbym za ciebie życie – Odpowiedział ozięble Grindan. Po tych słowach, kiedy to ten zrozumiał już że nie ma ratunku, zaczął krzyczeć z powodu wyniszczającej go agonii. Jego ciało stanęło w ogniu. Wszystko trwało może dwie, trzy minuty. Vandaran oddał swe ostatnie bicie serca. Syn i żona patrzyli oniemiale na zwęglone ciało kupca, a Grindan, poczuł dziwną ulgę i satysfakcję.

Mag skierował się w stronę drzwi, a Grindan usłyszał głos po raz kolejny „Chodź”. Otworzywszy je, nikogo tam nie było, ku zdziwieniu mężczyzny. Ten udał się za nim, bez słowa. Nie bał się go, w końcu jedyna wyrządzona przez niego krzywda była skierowana na człowieka który najwyraźniej na to zasłużył. Nie chciał wiedzieć jednak o jaki dług chodziło, i czym są moce które zabiły jego przyszywanego ojca. Mag szedł do przodu, spokojnie, a ten krok w krok za nim. Starzec rzekł:
- Udaj się na wschód, jeśli chcesz uniknąć podobnego losu. Niedługo cały ten kraj spłonie, a po tej ziemi krążyć będą czarne moce. Nie bierz ze sobą złota, nie bierz tego co zbędne. Weź broń, i to tyle, ile zdołasz unieść.
- Słyszałem twój głos odkąd pamiętam – rzekł Grindan, wpatrując się w maga. Ten osunął kaptur, odsłaniając twarz. Była ona szara, wyglądała na zwęgloną. Jedno oko było całkowicie białe, co wskazywało na ślepotę. Włosy były krótkie, czarne jak noc i w kompletnym nieładzie.
- I usłyszysz go jeszcze nie raz. Usłyszysz też inne głosy, lecz wiedz, że będą chciały cię zwieść. Widziałeś moją twarz, wiesz że nie mam co do ciebie złych zamiarów. Może i jestem szpetny, zabijam, ale nie dla przyjemności. Moja rada uratuje ci życie. To inni życzą ci śmierci, nie ja – mówił – Uciekaj na wschód, jeśli i ty nie chcesz zginąć – dodał po czym wpatrywał się w mężczyznę.

Grindan odwrócił się na chwilę, nigdzie nie widział straży. Kiedy już popatrzył przed siebie, Maga nie było, zniknął, a na szyi chłopaka pojawił się dziwny amulet z ornamentem czarnego węża.
Zabrawszy co mógł z dworu, wyruszył na wschód...

Podróż była długa, i zdecydowanie męcząca. Grindan starał się nie podróżować sam; gdzie mógł zabierał się z kupcami, innymi wędrowcami czy nawet bandami najemników którzy właśnie udawali się do innego miasta. Każdy potrzebował dodatkowych ludzi na drodze, a Grindan wydawał się być dobrym kompanem. Im dalej na wschód, tym więcej wieści z zachodu. Wieści o demonach, nekropoliach, sługach ciemności. Powoli zdawał sobie sprawę, że mag ocalił jego życie, kimkolwiek był.

Nastała ciemna noc, kompania najemników z którą podróżował liczyła może dziesięć osób. Starali się dostać do stolicy, jak najszybciej, gdyż słyszeli że potrzebują tam młodych, sprawnych ludzi gotowych do walki – a tam gdzie zapotrzebowanie na wojsko, tam pieniądze. Po raz kolejny Grindan usłyszał głos „Śpij” który brzmiał jak echo w jego głowie. Zasnął więc. Przebudziwszy się, zobaczył dookoła rozszarpane ciała swych kompanów. Gdzie nie gdzie leżała też jakaś nieludzka forma czegoś przypominającego dziwną, mroczną bestię; jakby demon. Drzewa przy trakcie leśnym pogubiły liście, a wiele z gałęzi było urwanych. Przerażony, rozejrzał się dookoła. Ponownie usłyszał głos „Jesteś Bezpieczny”. Grindan popatrzył na swój amulet, który był na jego szyi. Wąż przybrał kolor zgnile-zielonego, i opływał krwią która spływała po jego ciele, lecz nie skapywała tylko znikała gdy dotarła do końca. Od tej pory, wiedział że ktoś nad nim czuwa, nie był tylko pewien kto, ani co, ani jakie ma to ze sobą powiązanie.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL


"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

| | Darmowe fora | Reklama


Głosując na stronę na poniższych toplistach wspomagasz jej rozwój ;)
Gry Wyobraźni - Strona o grach PBF Toplista-Gier Toplista gier rpg Głosuję na GRĘ !!! Ninja Gaiden PBF
© 2007-2009 for Artur "Władca Zła" Szpot
Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 12