Natariel z jakiegoś powodu nie czuła żadnych przeciwskazań odnośnie założenia amuletu. Posłusznie wykonała polecenie i ruszyła na górę bezczelnie wyprzedzając Argona, który na początku szedł pierwszy. To nie żaden przejaw wywyższania się. Po prostu czarodziejka już była przyzwyczajona, że jak ktoś krzyczy "nie ma czasu!", to czasu nie ma. A jak czasu nie ma, to znaczy to, że jeśli ktoś będzie zwlekał, może narazić się na przykre konsekwencje pokroju śmierci. Niemiła sprawa.
Znalazłwszy się w końcowym odcinku schodów, jej oddech zdecydowanie przyśpieszył po reakcji jaką wywołała adrenalina spowodowana wydarzeniami sprzed chwili. Zwłaszcza jedną konkretną sprawą - licznymi przesyłanymi przez amulety komunikatami.
-Chyba mamy przeje... - rozpoczęła Natariel, a zaraz potem jęknęła zauważając, iż część jej wypowiedzi została stłumiona przez piski i inne dziwne odgłosy, w tym tęten kopyt. Co tu może robić konnica?
W końcu nie wytrzymała i odezwała się ponownie, tym razem zdecydowanie głośniej, aby zagłuszyć inne dźwięki.
-Co to było do cholery?!
Tym razem nie mogła wytrzymać. Musiała się dowiedzieć co tu się wyprawia, tak więc w pośpiechu poszukiwała okna. Chyba, że wraz z osiągnięciem końcówki schodów dostaną się na dach budynku - w tedy wystarczy podejść do krawędzi spojrzeć w dół, co też ewentualnie zrobi.
_________________ Ilość hejterów jest wyznacznikiem fejmu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach