Wiek: 29 Dołączył: 23 Maj 2009 Posty: 84 Skąd: Kraków
Wysłany: 2010-03-20, 19:39
Ceridc wyrzucił ręce w górę, w stronę celujących do niego ludzi.
- Przepraszam!... Przepraszam! - wykrzyknął niemal z pretensją, choć na jego twarzy malował się dobrze udawany strach. Nie ukrywając poirytowania wrócił do grupy, i ruszył pokornie razem z nimi, nieco pokrzepiony nadzieją, że w budynku będzie coś do zjedzenia. Wkurzali go ci idioci w czarnych strojach, ale na dłuższą metę musiał ich słuchać aby przeżyć.
Trzask błyskawic. Huk grzmotu. Jęk wiatru. Krzyki niosące się w powietrzu wraz z tętentem kopyt.
Z lasu zaczęły się wysypywał hordy, dosłownie, żywych trupów. Setki, tysiące ludzi zabitych, rozbebeszonych, którzy umarli od ciosów, zarazy, Splugawienia. To nie byli zwyczajni ożywieńcy. Normalny zombie jest zdrętwiały, stężenie pośmiertne nie pozwala mu biegać, nawet normalnie chodzić. Ta horda biegła! Tysiące ożywieńców biegło mając obłęd w oczach. Biegli głodni, spragnieni krwi żywych. Zarzygane ubrania, strugi skrzepłej krwi od czoła do pięt. Mężczyźni, kobiety. Dzieci i starzy. Elfy, krasnoludy, ale najwięcej było ludzi. Biegli w szaleńczej szarży w stronę najbliższego0 źródła żywych - Velen.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach