Wojownik obudził się. Zwlókł się ze swojego łóżka, ziewając. Czuł się zupełnie inaczej, niż wczoraj. W jego żyłach pulsowała moc, którą czuł przy każdym swoim ruchu. Był przekonany, że teraz może w pojedynkę zmiażdżyć każdą armię, która stanie mu na jego drodze. Podekscytowany swoimi możliwościami, ubrał zbroję i chwycił swoją broń, którą machnął w powietrzu. Podszedł do żelaznych krat przy oknach, chwycił je prawą ręką i spróbował wyrwać, by przekonać się o swojej sile. Gdy już to zrobił, usiadł na łóżku, próbując zacząć rozmowę z Anette:
- A ty? Jak to się stało, że jesteś tym, kim jesteś? Kim byłaś poprzednio? - pytał, będąc ciekawy historii dziewczyny. Nigdy z nią w tak nie rozmawiał, bo to na początku nie było dla niego istotne. Teraz jednak uznał, że to dobry moment na rozmowę.
Po poznaniu historii Anette, Nord zaczął rozmawiać z nią o najróżniejszych rzeczach - niekoniecznie związanych z mocą. Pytał ją o absolutnie wszystko, i tyle samo mówił sam o sobie. Wiedział, że to jest w sumie bezsensowne, skoro dziewczyna wystarczy że go dotknęła i znała wszystkie jego myśli, lecz potrzebował takiej szczerej rozmowy. Gdy skończyli, był już wieczór, a ponieważ Torstein miał osiągnąć pełnie mocy dopiero jutro, poszli "odpoczywać".
Nord ledwo zwlókł się z łóżka. Myśli nie dawały mu spać przez prawie całą noc. Torstein usiadł na łóżku, przecierając oczy i ziewając. Po chwili milczenia, odpowiedział Anette zaspanym głosem:
- Dobrze. Więc weźmy się za to. A tak przy okazji - czy my też jesteśmy w stanie gdzieś się przenieść, tak jak teraz przenosimy tą zbroję? - pytał Nord, ubierając się.
-Wątpię, aczkolwiek może kiedyś się będzie dało - odrzekła, sięgając pod spódnicę i wyciągając sztylet, po czym biorąc rękę Norda i nacinając ją lekko. Torstein zauważył u siebie zwiększoną odporność na ból, gdy jego krew była wyciskana i rozprowadzana na podłodze w postaci okręgu. Gdy Anette skończyła, oddaliła się i rzekła:
-Ślicznie. Rozbierz się teraz i stań w środku.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
Nord, bez słowa zaczął się rozbierać i stanął w środku okręgu, oczekując na rozwój wydarzeń. Nie był pewien, co się teraz stanie, w dodatku nigdy nie ufał i nie lubił magii czy magów, którzy zawsze mu się wydawali nieudacznikami siedzącymi za książkami. Mimo niepewności, Torstein wykonał rozkaz Anette.
Anette schyliła się i dotknęła kręgu. Światło oślepiło Norda, który poczuł jakiś wewnętrzny ciężar. Z każdą chwilą ciężar ten coraz bardziej się uzewnętrzniał, aż Zły mógł znowu widzieć. Miał na sobie zbroję, a w ręku miecz i tarcz. Miecz nie był wykonany z metalu, jego klinga jakby promieniowała ciemnością, przez co nie widział jej dokładnych kształtów. Była to zbroja płytowa, włącznie z hełmem. Elementy które widział Nord były doskonale czarne, podobnie jak miecz nie było widać ich dokładnych kształtów. Miecz najwyraźniej był dwuręczny, jednak Nord z łatwością mógł operować nim jedną ręką. Tarcza była okrągła, około metra średnicy.
-Ładne? - zapytała się Anette.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
Nord uśmiechnął się, zdziwiony lekko, że już po wszystkim. Zawsze sądził, że magia musi być efektowna, a szczególnie takie zaklęcia, że będzie kupa dymu, błyski i fajerwerki, do tego potężny huk....a tu chwila i koniec. Lekko zawiedziony czarem i jego efektami wizualnymi, zaczął przyglądać się swojej nowej broni. Dla próby, z lekkim podnieceniem, zamachnął się nią i ciął powietrze we wszystkie strony, by wyczuć broń. Idealna robota, stwierdził z podziwem, szkoda tylko, że wojownik miał problemy z walką mieczem. Ale nic, podbój świata nie może iść przecież jak po maśle. Po przetestowaniu swojej broni, kolos zabrał się za dokładne sprawdzenie zbroi. Przez coś takiego ciężko będzie się komukolwiek przebić.
- Z tym żelastwem to ja mogę mordować - stwierdził (odkrywczo) Nord, szczerząc zęby. Narzucił na siebie płaszcz, i zakrywając nim zbroję, wyszedł wraz z dziewczynką z pokoju i udał się ku głównej izbie. Po schodach lazł jakiś zapity gość wracający do swojej klitki. Pech chciał, że na swojej drodze spotkał Torsteina, który z nadmiaru emocji musiał natychmiast komuś walnąć w ryj. Prawy sierpowy (w dodatku w rękawicy) poleciał w twarz delikwenta.
Vanilla
Delikwent tylko kwęknął, po czym z siłą wodospadu poleciał na pobliską ścianę i stracił przytomność. Nord w płaszczu wyglądał jak jakiś zły nekromanta, tudzież zwyczajnie jakiś mocny, podejrzany charakter. Tak czy siak, wzbudzał respekt.
Matiddd
Torstein, zadowolony z efektu zjawiska potocznie nazywanego wp**rdolem, chwycił jeszcze Bogu Ducha winnego delikwenta i unosząc go nad głowę, zrzucił po schodach. Niech się nauczą dziady, że jak będą upadać to mają tak to robić, by nie leżeć na drodze Norda. Wojownik zszedł dalej, widząc, jak jakiś uczynny bywalec próbuje pomóc poszkodowanemu, tego też walnął w ryj. Po ch** się nawijał, stwierdził Nord. Z utorowaną już drogą, ruszył ku drzwiom, wywalając jakby co stoliki, gdyby coś stanęłoby mu na przeszkodzie.
Vanilla
Człowiek z brzękiem spadł po schodach. Nikt nie próbował mu pomóc. Torstein przetoczył się przez karczmę jak burza, rozwalając wszystko na swojej drodze. Wyglądało to przekomicznie. Wielka postać w kapturze szła, wywalając wszystko uzbrojonymi rękoma, a za nim szła sporo mniejsza dziewczynka, śmiejąc się w głos. W końcu, gdy wyszedł, nie mógł się powstrzymać. Wszedł prosto w drzwi, wywalając w nich dziurę.
W drzwiach karczmy znajdowała się spora dziura. Ba, drzwi były praktycznie potrzaskane. Widać zaszła tu jakaś większa burda.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
Wiek: 29 Dołączył: 23 Maj 2009 Posty: 84 Skąd: Kraków
Wysłany: 2009-07-15, 11:15
Człowiek z daleka zauważył rozwalone drzwi i przyspieszył nieco.
Gdy znalazł się pod budynkiem zauważył że ściany obok drzwi były niedawno naprawiane, jednak drzwi nadal leżały oparte o ścianę.
Chociaż minęło już sporo czasu, u góry jest nadal napisane że drzwi są wywalone
Cylian wszedł przez dziurę do środka. Ludzie siedzieli i rozmawiali nie zwracając uwagi na brak drzwi. Wydarzenie miało więc miejsce dłuższy czas temu.
Zielarz podszedł do karczmarza który wydawał właśnie polecenia jakiemuś parobkowi. - Co... co u licha tu się stało i dlaczego drzwi karczmy są wywalone? - zapytał z lekkim niepokojem. Gdy tu przybył ostatnim razem karczma wydawała mu się spokojnym miejscem, teraz straciła jednak w jego oczach. Obawiał się trochę o swoje rzeczy jednak sakiewkę z pieniędzmi przezornie zabrał z pokoju zanim wyszedł.
Po usłyszeniu odpowiedzi poprosi karczmarza o cokolwiek ciepłego do zjedzenia.
- Aaaaa... Były drobne problemy, ale nie ma co się martwić, niedługo wszystko zostanie naprawione. Pewnie zjadłbyś coś, co? Mam bardzo dobry gulasz, zaraz Ci go podam.
Karczmarz zawołał do kuchni.
- Feline! Micha gulaszu, raz! I przynieś dwa i pół bochenka jak już tam jesteś.
Z kuchni wyszła śliczna, dwudziestokilku letnia kelnerka ubrana w kuchenny fartuch, spod którego wystawała delikatne stópki w drewnianych chodakach. Włosy o kolorze delikatnego fioletu był związane czerwoną wstążką w kuc z tył głowy, który sięgał jej do pasa. Miała owalną twarz z wąskimi ustami i wesołym spojrzeniu granatowych oczu. W rękach trzymała parującą miskę wypełnioną gulaszem. W potrawie pływało wiele kawałków warzyw i mięsa.
Kelnerka postawiła porcję gulaszu wraz z połową bochenka przed podróżnikiem i wróciła do swoich obowiązków.
Karczmarz zażądał za gulasz dwóch i pół sztuki srebra.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Wiek: 29 Dołączył: 23 Maj 2009 Posty: 84 Skąd: Kraków
Wysłany: 2009-07-15, 11:37
Człowiek jeszcze przez chwilę oglądał się za dziewczyną zanim znikła w drzwiach kuchni.
- Ah... dwie i pół sztuki srebra powiadasz?? - zapytał z roztargnieniem Cylian gdy stracił Feline z oczu. Odliczył z sakiewki zażądaną sumę i podał karczmarzowi.
Usiadł przy stole i błyskawicznie wyczyścił zawartość miski. Podziękował i udał się do swojego pokoju...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach