Niegdyś ogromna sala która używana była do narad generałów, dziś zwykła sala w której leżą ranni żołnierze królestwa Akili. Sala wypełniona była po brzegi umierającymi, oraz ciężko rannymi wojownikami. Przy tych najciężej rannych, krzątał się medyk, krasnolud iminiem Inkor, a pomniejsze rany opatrywała młoda i urocza, może 24 letnia elfka...
Oczywiście, nie byli oni sami. Po sali krzątało się jeszcze kilka pielęgniarek...
Tulkas leżał na czyś twardym. Tak bez wątpienia coś twardego i zimnego. Tak bez wątpienia coś strasznie niewygodnego. A na dodatek potwornie boli go głowa. Zaryzykuję - pomyślał - tak nie innego wyjścia muszę zaryzykować - i otworzył oczy. Widok jaki mu się ukazał był pierwszym dowodem że jest w pieklę. Dość gruba i stara pielęgniarka macała mu głowę i mruczała do siebie - nie jest złamana - Tulkas czując dotyk na głowie uprzytomnił sobie jak strasznie boli go głowa.
- Tak strasznie boli - mruknął, a młoda elfka która krzątała się obok powiedziała:
- Nic ci nie jest - Tulkas widząc wyjątkowo ładną elfkę powiedział - nic tylko orkowie urządzili sobie mecz piłkarski używając mojej głowy jako murawy.
Elfka zaśmiała się i podeszła do niego zaczynając go badać:
- rzeczywiście nie jest złamana, możesz spokojnie odejść wystarczy że będziesz robił okłady - mruknęła a Tulkas poczuł nagłe gorąco i odpowiedział - tak oczywiście właśnie odchodzę - i podniósł tarczę i włócznię po czym efektownie się przewrócił wywołując salwę śmiechów na sali w tym śmiech elfki. Wdzięcznym krokiem podeszła do niego i pomogła mu wstać po czym narzuciła mu na głowę mokry ręcznik i powiedziała:
- idź już!
Tulkas uszczęśliwiony za wszystkie czasy pożegnał się z nią i odszedł myśląc:
- zakochałem się?
Taaa, fajny początek nie ma co Podoba mi się, ale u nas nie ma jeszcze piłki nożnej xD Zresztą głowy raczej nie złamiesz XD
EDIT: kość czaszki można złamać, a piłkę nożną się wymyśli i opatentuje i wszyscy będą szczęśliwi, rozegramy mecz z orkami i ogółem będzie wesoło
Ostatnio zmieniony przez zkajo 2008-08-17, 21:21, w całości zmieniany 1 raz
Chomik_Zaglady [Usunięty]
Wysłany: 2008-08-18, 16:43
Elf stanął w progu . Spojrzał na zwisającego z jego ramienia z wywalonym jęzorem, nieprzytomnego Tulkasa.
- ''To od jemu podobnych zależą teraz losy kontynentu... No to już po nas... '' - pomyślał elf po czym podszedł do jednej z pielęgniarek i powiedział:
-Bogowie! Co mu się stało!- powiedziała elfka, a była to ta sama dzieczyna która opatrywała mężczyznę wcześniej. -Ułóż go tutaj- wskazała na łóżko, po czym zaczęła opatrywać ranę. Mężczyzna był ciągle nieprzytomny. -Wyliże się, będzie w porządku wieczorem, ale rana zagoi się w ciągu kilku tygodni...-
Normalnie masz 5 ran. Przez tydzień jednak, będziesz miał 4/5. Do gry wracasz o godzinie 18:00. Startujesz tutaj
Do szpitala polowego wszedł hobbit (BTW: zakryta twarz kapturem (strój mnicha)). Widząc, jak dużo roboty mają lekarze, postanowił pomóc (w ten sposób unikając walki). Choć nie był wykształconym lekarzem, znał się trochę na leczeniu*. podszedł do elfki i powiedział:
-Przepraszam, ale widzę, że macie tu sporo roboty. Mogę Wam pomóc, znam się trochę na leczeniu, Pani. - powiedział.
To znaczy, parę ciekawostek i parę rzeczy o leceniu w średniowieczu wiem . A skoro udaje mnicha-kapłana, moja postać musi coś wiedzieć o leczeniu, bo mnisi też tym się zajmowali
Ostatnio zmieniony przez Matiddd 2008-08-18, 17:26, w całości zmieniany 1 raz
Chomik_Zaglady [Usunięty]
Wysłany: 2008-08-18, 17:25
Elf spojrzał na małą postać w stroju mnicha - skądś znał tą sylwetkę... Hej , chwila, wszyscy hobbici taką mają. - pomyślał po czym szturchnął Tulkasa by sprawdzić czy się nie obudził.
-Witaj ojcze. Jak narazie sobie radzimy, ale coraz więcej rannych przybywa. Mam jednak prośbę. Widzi kapłan tego mężczyznę? O tego, przy którym siedzi ten elf. Niech ojciec zobaczy czy wszystko z nim w porządku. Może rana zaczęła ponownie krwawić.- powiedziała elfka słodkim głosem
-Rozumiem, Pani, że ranę przemyliście. Jestem skory do pomocy, idę już się tym zająć - powiedział hobbit i ruszył uśmiechnięty do pacjenta. Nagle jednak zobaczył siedzącego elfa. Uśmiech momentalnie zszedł z jego twarzy. Jednak nie zatrzymał się ani na chwilę. Przełknął ślinę, znowu się uśmiechnął i ruszył. Musiał być bardzo ostrożny, by nie wzbudzić podejrzeń elfa. Na szczęście miał mocno naciągnięty kaptur. Gdy podszedł, zanim elf cokolwiek zdążył powiedzieć, hobbit przyłożył palec do ust na znak, by elf się nie odzywał. Mnich podszedł do rannego, otulił go niczym matka, po czym sprawdził ranę. Wytarł krew i spojrzał, czy wszystko w porządku z raną.
Kiedy tylko hobbit nachylił się by obejrzeć ranę i kiedy położył ręce na głowie mężczyzny, ten zawył z bólu przez sen po czym machnął ręką która niefortunnie uderzyła w głowę hobbita, ciągnąc ze sobą kaptur. Okrycie głowy osunęło się z twarzy niziołka...
Hobbit szybko zakrył twarz kapturem. Całe szczęście, że był tyłem do elfa. Chwycił pacjenta za rękę i delikatnie uciszył, czekając, aż ten znowu zaśnie. Gdy już pacjent spał, hobbit dał szmatkę elfowi i bardzo cicho szepnął (by ten nie mógł rozpoznać głosu):
-Gdyby znowu rana krwawiła, wytrzyj ją i zatamuj. Potem wezwij pielęgniarkę - po czym szybko poszedł do elfki.
Gdy już ją znalazł, powiedział:
-Już to załatwiłem. Powiedziałem też temu elfowi, co ma zrobić. Czy jakoś jeszcze mogę Wam pomóc? -
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach