Arboris wpadł do biblioteki niemal biegiem. Wiedział, że jeśli chce pomóc uzdrowicielowi, sama znajomość ziół może nie wystarczyć. Był zmęczony, lecz orkowie wymogli na nim aktywność. Szybkim krokiem ruszył do komnaty, całkowicie zapominając o dziwnej postaci. Dopiero gdy wszedł do pomieszczenia owionął go chłód. Nieco powstrzymał dreszcze, lecz lekka drgawka przeszła mu po karku.
Świadomość obecności tej postaci w tym pokoju uderzyła go jak grom. Mimo wielkiej ciekawości, nie zwrócił na nią uwagi. Zaczął szukać książki o leczeniu i regenerowaniu ran. Tylko to było mu potrzebne i nic innego. Leczenie kojarzyło mu się z kolorem białym, tytuły takich książek przeglądał najpierw.
Ooo... Chyba nekromanta, tylko co taka osoba robi w bibliotece miejskiej...
Twoją uwagę przykuły dziwne blaski światła i piekielne choć ciche odgłosy które dobiegały zza rogu... W komnacie byłeś tylko ty... i jeszcze ktoś za tym właśnie rogiem...
Cóż, ale biblioteka to dosyć dziwne miejsce, szczególnie dla nekromanty.
Elf nie wytrzymał, dla pewności rzucił na siebie "Korową skórę" i ostrożnie i cicho podszedł do rogu, starając się ujrzeć, co wydaje tak dziwne dźwięki. Dla pewności chwycił do ręki książkę, którą właśnie przeglądał. Chciał zajrzeć za róg tylko na ułamek sekundy.
Elf wychylił się tak by nikt nie mógł go zobaczyć. Jego oczom ukazał się nekromanta który lewitował w powietrzu, oraz był otoczony niebieskawą aurą... Jego ręce były uniesione w góre. Mówił w dziwnym i niezrozumiałym języku...
Elf błyskawicznie się odwrócił. Odłożył księgę najciszej jak potrafił i wyszedł zręcznie z komnaty, tak by tamten go nie zauważył. Gdy był już we właściwej części biblioteki popędził co sił w nogach do bibliotekarza, przy którym wydyszał, wskazując palcem na komnatę.
- Nekromanta... Tam, nekromanta... Ta czarna postać, co wchodziła, to nekromanta... Widział pan. On teraz tam coś mamrocze i otacza go taka dziwna aura.
Elf pomyślał, iż naprawdę mogło mu się coś przewidzieć. Znając charakterystykę zwidów poszedł cicho do owej komnaty jeszcze raz. Chciał się upewnić, chociaż co do odgłosów i światła. Jeśli by się to powtórzyło postanowił, że pójdzie prosto do gildii magów. Sam nekromancie nie da rady, a dwa razy nie może się to samo nikomu przewidzieć. Nekromanta mógł także użyć czaru, tak że tylko ktoś znający się na magii mógł go ujrzeć.
Elf nie wiedział co zrobić. Jedyną możliwością wydawało mu się znalezienie jakiegokolwiek światła. Wyciągnął więc jedną z rąk przed siebie i zbierając w sobie energię wyczarował kulę. Kulę, która rzucała zielonkawe światło na najbliższe otoczenie. Mag był gotów nią rzucić w każdym momencie. Tymczasem pozostawało mu czekać. Na jego rozkaz, ostrza z laski wysunęły się bezszelestnie jak skradający się kot. Czekał tak przygotowany, próbując wychwycić cokolwiek słuchem, bądź wzrokiem.
W sali nie widzisz niczego. Po chwili jednak odezwał się dziwny głos który dochodził z niewiadomego miejsca. Głos ten był wszędzie:
-Ty... To ty jesteś wybrańcem bogów... To ty, to ty możesz stać się najpotężniejszym...
Głosowi towarzyszyły przeróżne dziwne szepty które wydawały się dochodzić prosto z piekieł...
- Najpotężniejszym, najpotężniejszym. To słowo jest względne. Kim najpotężniejszym i wybrańcem jakich bogów niby jestem? Powiedz również kim ty jesteś, pokaż się również, gdyż nie przywykłem do rozmawiania z kimś, kogo nie widzę.
Rzekł pewnie i stanowczo Arboris, będąc przekonanym, że jeżeli ktoś uważa go za wybrańca bogów, to nie powinien mu zrobić krzywdy. Przynajmniej nie w miejskiej bibliotece, bo to byłoby niedorzeczne.
- Wybrańcem w jakim celu? Jestem jak wiesz elfem, według legendy, jedną z tych doskonałych istot, stworzonych przez Denagogha. Czemuż ja byłbym potrzebny jednemu z trzech bogów?
-Od urodzenia byłeś obserwowany przez Beliara. Mimo iż tego nie ukazywałeś, twi w tobie złość i siła tak potężna, że posiadają ją tylko nieliczni śmiertelnicy. Możesz zostać nerkomantą tak potężnym, że wszyscy będą drżeli na dźwięk twego imienia...
- Potężnym nekromantą... A kto by chciał jakimiś trupami władać. Nie da się tego jakoś, że tak powiem przekierować? Nie pasuje mi klimat cmentarza i powiedz mi, czy twój pan też to uwzględnił w swoim planie? Mam moc, a o tym uświadomili mnie starzy magowie elfów. Elfów dawno uznanych za zaginionych. Elfów z Czwartego Klanu. Co powiesz, jeśli bym odpowiedział, iż nekromantą nie chcę zostać. Każda potężna moc ma wiele objawów, ona nie świadczy, że nadaje się tylko do jednej, że tak to ujmę profesji, lub specjalizacji. Czyż nie mógłbym okiełznać żywiołów, natury, stworzeń?
Ostatnio zmieniony przez Arboris 2008-06-27, 19:54, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach