Zapadł zmrok. Za oknem zaczeły pojawiać się wędrójące postacie, które szukały pożywienia - ludzkiej krwi. Chodziły one po ulicach, okazjonalnie wchodząc do budynków. Światła były zgaszone, jedynie dwie świece paliły się na stole. Atmosfera była nieprzyjemna, lecz zdążyliście się do niej już przyzwyczaić. Ogólnie, było cicho. Wszyscy staraliście się być jak najciszej, by nie wzbudzić uwagi ewentualnego napastnika.
Marek (Serques) słuchał radia, kiedy pozostali grali w pokera. Siedział on w kuchni, z dala od pozostałych. Radio było dość ciche, i przerywało niemiłosiernie co kilka słów. Nagle, Marek usłyszał nadawaną właśnie audycję, która powtarzała się jak automat:
-Rosjanie stworzyli bazę wojskową w radomiu. Ostatni ruch oporu. Przyjmiemy wszystkich uciekinierów, którzy tylko zdecydują się do nas dołączyć. Nie zwlekajcie, znajdziecie nas na ulicy Witolda, w starym więzieniu.-
Wiecie już o przekazie, Pamiętajcie, to jest automat. Baza może nie istnieć, ale kto wie?
EDIT:
Mieszkacie na 10tym (ostatnim) piętrze. Każde piętro to 5 mieszkań. Budynek to apartamenowiec. Drzwi na dole budynku są otwarte, nie da się ich zamknąć. Zombie mają lepsze zmysły od ludzkich. Wyostrzony wzrok, słuch oraz węch. Reagują na każdy dźwięk. Nawet śmiech może was zdradzić. Potworki nie są aktywne w dzień ( z wyjątkami) oraz giną jeśli nie jedzą przez około 6 miechów. Macie alkohol, kilka papierosów, medycyne, oraz pare innych drobiazgów. Tv wam nie odbiera ;p Winda nie jest do końca sprawna, ale da się jej użyć (moze sie zaciąć)
Każdy z was ma mały rewolwer oraz zapas naboi. Macie też noże kuchenne, a Arboris ma tasak do mięsa
Pierwszy odezwał się John:
-Powinniśmy przeczekać, aż znowu zrobi się widno. Słyszałem, że zombie nie są tak bardzo aktywne w dzień. Musimy to wykorzystać. Jutro powinniśmy przeszukać apartamentowiec w poszukiwaniu broni i zapasów. Po za tym uważam, że to nie jest najlepsze schronienie. Powinniśmy się skierować do jakichś większych obiektów, wysokich, tak, by te budynki były z daleka widoczne. Być może ktoś będzie szukał ocalałych - powiedział, po czym wyłożył na parę asów.
- Eeee jedzonko jest, woda jest, mi tu dobrze ale zablokujcie jakoś windy nie wiem może wepchać szafę między drzwi żeby nie mogły się zamknąć a na dachu możemy wymalować wiadomości, oprócz tego napiszmy coś na prześcieradłach i wywieśmy za okno. Dwie pary piątki na króle - mruknął rzucając karty na stół - to idziemy?
zkajo w ucho chcesz? ROSYJSKA BAZA W POLSCE?! W RADOMIU?! Jak ja tam dojdę to ja nie będę do zombi strzelał tylko do ruskich.
-Teraz? Jest prawie mrok. W nocy one wyłażą - powiedział John.
- Lepiej poczekać do jutra. Na razie możemy na prześcieradłach namalować wiadomość. Jutro przeszukamy apartamentowiec, i wyniszczymy te, które są w budynku. Będziemy musieli też go zabarykadować.
- piętro za pietrem dokładnie - mruknął marek i podszedł do okna oglądając zombi.
Arboris [Usunięty]
Wysłany: 2008-08-07, 23:30
zkajo, skąd ten tasak?? ja chciałem ostrze z gilotyny do papieru, ale na to czas widocznie jeszcze przyjdzie. Mam jeszcze jedno pytanko. Drogi są przejezdne w miarę??
- Cóż poradzić... Ta baza to nasz ostatnia droga ratunku. Nawet jeśli już nie istnieje, warto próbować. Jeśli i ona jest rozniesiona, to i tak zginiemy prędzej czy później.
*Rzekł Marek, podchodząc do stołu . Zapomniał jednak o świecach i przesłonił oczy z lekkim syknięciem. Nieco odszedł.*
- Na razie trzeba się przygotować w tym mieszkaniu. Jutro rano, gdy będzie widno trzeba będzie się zorganizować. Wtedy przemyślimy wszystko dokładnie.
*Po tych słowach wrócił do kuchni, cicho szukając jakiejś taśmy, najlepiej lekarskiej (wiecie, taka jakby z materiału, pokrytego z jednej strony klejem).*
Gilotyne to ty sobie znajdziesz. Tak, dorgi są w większości przejezdne, raczej puste
Marek wszedł do kuchni po czym otworzył jedną z szuflad. Była wypełniona przeróżnymi rzeczami. Przerzucił ręką pare żeczy, po czym odnalazł paczkę taśmy lekarskiej...
John postanowił też przeszukać mieszkanie. Wziął jedną świecę, i poszedł sprawdzać szafki. Powiedział też do reszty:
- Przeszukajmy mieszkanie. Zbierzmy rzeczy, które się nam jutro przydadzą. -
Ostatnio zmieniony przez Matiddd 2008-08-07, 23:43, w całości zmieniany 1 raz
Arboris [Usunięty]
Wysłany: 2008-08-07, 23:41
*Biochemik wyraźnie zadowolony zachował paczkę, chowając ją do kieszeni.*
- Rano na pewno się przydasz...
*Szepnął do siebie. Następnie podszedł do pozostałych, siadając poza kręgiem światła.*
John dużo w nich nie znalazł. Pośród różnych śmieci były długie nożyce do cięcia materiału, mała tubka czarnej farby akrylowej (25mml) oraz banknot dziesięcio-złotowy.
*Marek bez wahania powiedział pewnym, acz nieco przyciszonym tonem, biorąc nożyce do ręki.*
- Ja tylko na chwilę...
*Po czym podwijając rękawy i nogawki od spodni zaczął to, co miał zamiar zrobić rano. Z taśmy formował swoiste ochraniacze na nadgarstki i dłonie, łokcie, kolana i kostki. Niezbyt grube, takie by wystarczyło taśmy na wszystkie. Po pewnym czasie i skończonej robocie odłożył nożyce na bok, mówiąc.*
- No, skończone...
Teraz wiadomo na co mi była taśma
uran [Usunięty]
Wysłany: 2008-08-08, 11:12
Jerzy który z natury był spokojnego usposobienia zaczął przeglądać szafki i półki w poszukiwaniu czegokolwiek i powiedział:
- chyba będziemy musieli znaleźć samochód i jedzenie zapakować?>
John odstawił przydatne rzeczy na stół. Podszedł cicho do drzwi frontowych, po czym spojrzał przez wizjer. Następnie poszedł dalej przeszukiwać mieszkanie w poszukiwaniu przydatnych rzeczy. Powiedział jeszcze cicho do reszty:
- Poszukajmy jakichś materiałów, na których napiszemy wiadomość. -
*Marek podszedł na palcach do drzwi. Wiedział, że drzwi były zamknięte na te kilka zamków, lecz i to może nie wystarczyć. Postarał się zobaczyć przez wizjer, co jest za drzwiami.*
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach