Obrazki strony End of Days są hostowane na serwerze photobucket.com. Jeśli nie ładują się ona prawidłowo, najprawdopodobniej strona photobucket.com jest chwilowo niedostępna. Przepraszamy za utrudnienia.
SzukajUżytkownicyGrupyStatystykiRejestracjaZaloguj się

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: zkajo
2009-01-02, 18:48
Krypta na Cmentarzu
Autor Wiadomość
Arboris
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-26, 16:04   

Mag jakby zaciekawiony podszedł do najbliższej tablicy. Wodząc uważnie wzrokiem po runach wydawało mu się, ze na nowo ryje je w kamieniu, kalając gładką taflę kamienia. Starał się rozpoznać jakieś znaki, symbole lub frazy. Miejscami przecierał twardy materiał skrawkiem rękawa, uwiadaczniając kształty, ukryte często pod kurzem lub jakimiś niezidentyfikowanymi zabrudzeniami.
Te zapisy musiały coś znaczyć, lecz w jakim były zapisane języku, miało się rozstrzygnąć w następnych kilku chwilach.

Oj... Lubię takie klimaty tajemniczych zapisków :-D

Tak już nieco odbiegając od tematu, 2% to jednak dużo.
 
 
REKLAMA 
Namiestnik

Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Wysłany: 2008-09-26, 22:19   

_________________

 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2008-09-26, 22:19   

Całe ściany były pokryte kamiennymi tablicami wypełnionymi runami. Runy były czerwone, jakby pisane krwią. Wyraźnie czuć było od nich magię. Pismo runiczne było zawiłe i skomplikowane. Osobliwe kształty znaków i krwisty kolor sprawiały, że runy wydawały się ziać grozą.

Arboris nie mógł odczytać języka, jednakże w swoich studiach magii natknął się nie raz na niektóre runy. Odczytał na ścianach szereg zaklęć nekromanckich, ochronnych i energetycznych. Prawdopodobnie zadaniem wszystkich tych znaków była ochrona i napełnianie energią czegoś, co znajdowało się w tej krypcie. Jednak nie wszystkie runy były magowi znane, więc mógł odczytać tylko naturę zaklęcia, ale nie mógł opanować ich struktury.

Jedna z tablic zawierała na sobie zaklęcie pieczętujące i runę oznaczającą "grób".

Szereg znaków znajdujących się na innej ścianie tez zawierało zaklęcie pieczętujące, tylko że zawiązane wokół runy "zatrzask". Runa "zatrzask" jest osobliwa, gdyż równie dobrze oznacza drzwi, właz, jak i zakrętkę od słoika. Nieważne...

Jedna z tablic zawierała wpisane w sobie zaklęcie. Arboris nie mógł odczytać działania, ale dzięki jednej ze swoich umiejętności (Sługa Beliara) mógł odczytać zapisane w języku orków słowo aktywujące zaklęcie - "Grush grock orak". Jednak aby dowiedzieć się jakie to zaklęcie, Arboris będzie musiał po prostu aktywować czar.

Całość run i czas spędzony na ich tłumaczeniu nie poszedł na marne i Arboris utrwalił sobie w pamięci teorię czarostwa.

+ 100 EXP
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Arboris
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-28, 21:28   

Elf dotknął smukłymi i delikatnymi palcami frazy zaklęcia, zapisanej na tablicy. Nie wiedział czego się spodziewać, mimo to bez najmniejszego wahania i chwili zwątpienia odszedł na kilka kroków od tablicy, składając słowa w głowie.
Jakoś dziwnie przepełniały mu umysł, to też skoncentrował się na nich, nadając im siłę i nie do końca znaną formę, jakby narzuconą przez nie same.

- Grush grock orak - niemal krzyknął, tak wyraźnie, jakby wypowiadał tą sekwencję niestrudzenie przez wieki. Głos jego zawibrował ostro w powietrzu, małe obłoczki kurzu poderwały się z podłogi, tworząc właściwie nic nieznaczące kształty.

Oczy maga rozbłysły, ukazując rubinową czerwień. Przejrzystą jak wino i nieprzeniknioną jak kamień. Same sobie zaprzeczały, ukazując jednak zmierzanie umysłu ku jednemu, z góry ustalonemu celowi. Wpatrywały się niejasno przed siebie, zmieniając chwilę w wieczność, bezdenną otchłań czasu, która wstrzymała swe zamiary na ten jeden jedyny moment...

Oj ciekawie, ciekawie :mrgreen:
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2008-09-29, 14:59   

Słowa odbiły się echem od ścian. Arboris poczuł moc spływającą wzdłuż ciała i gromadzącą się w prawej dłoni. Adept podniósł dłoń i przyjrzał się jej. Na powierzchni skóry materializowały się wielobarwne łuki elektryczne i wędrowały po całej dłoni przeskakując przez poszczególne palce. Paznokcie lśniły delikatnym blaskiem. Zjawisko było intrygujące.

Coś pisnęło. To jakiś zbłąkany szczur myszkował w pobliżu jakiś zwłok leżących pod ścianą. Więc jednak Arboris nie jest pierwszym człowiekiem, który tutaj przyszedł. Znowu pisk. Szczur najwyraźniej był czymś bardzo podniecony.

Arboris mimochodem spojrzał na szczura i spróbował zrozumieć, co on tam szuka. Ta niewielka chwili skupienia na szczurze wywołała dalszy efekt zaklęcia.

Ręka jakby obdarzona własną wolą wystrzeliła w stronę szczura. Arboris ze zdumieniem obserwował wydobywający się z rozprostowanej reki niewielki obłok energii. Nagle zielona błyskawica wystrzeliła w stronę szczura. Przez 3 sekundy ciało szczura i dłoń maga połączył zielony łuk energetyczny. Mag nic nie czuł, ale szczur tymczasem piszcząc wniebogłosy był rozrywany na strzępy przez zaklęcie. Błyskawica cofnęła się i wnikła z powrotem w rękę i uległa rozproszeniu.

Coś jednak zostało. Centymetr nad wewnętrzną stroną dłoni adepta unosiła się malutka, biała iskierka. Iskra drżała i "biegała" po wewnętrznej dłoni jak oszalała.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Arboris
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-29, 21:08   

Arboris z niemałym zdumieniem biegał wzrokiem od dłoni, do miejsca, gdzie jeszcze przed chwilą znajdował się szczur. Lekko wzdrygnął się na myśl, co by mogło się stać gorszego, lecz natychmiast skupił swe myśli na owej rozbieganej iskierce.

Jakoś dziwnie przyciągała uwagę, jak każde z niewyjaśnionych magicznych efektów. Elf nie wiedział czy dalej tkwi w niej ta niszczycielska moc, więc obchodził się z całą ręką ostrożnie. Następnie stojąc pewnie spojrzał na wrota dziwnego sarkofagu. Podszedł bliżej, oglądając ją dokładniej i zwracając uwagę na szczegóły.
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2008-09-30, 17:57   

Aboris skupił się na iskierce. Nie wiedział dokładnie co ma uczynić. Kiedy nic się nie działo, myślami odbiegł gdzieś indziej myśląc o ciepłym łóżku i gorącej nalewce. Nie wiadomo co wyzwoliło dalszy efekt zaklęcia, jednak coś się działo z iskierką.

Iskierka wniknęła w dłoń maga. Energia rozeszła się wzdłuż ręki obejmując całe ciało sprawiając, że poczuł się lepiej. Jakby dopiero co obudził się z krótkiej drzemki. Czuł też szybsze bicie serca, ciepło i ogólnie czuł się pobudzony.

Odnowione zostały siły magiczne

Jednak wrażliwa na naturę osobowość elfa poczuła jakąś stratę. Jakby ta iskra byłą czymś więcej niż tylko obłokiem energii...

***

Sarkofag był duży i bogaty w ozdoby. Wyryte na nim było wiele run, symboli i rzeźb. Był zbudowany z kilku rodzai kamienia: marmury, granity, skałą wulkaniczna. Wszystko połączone ze sobą ze smakiem. Całość była godna dłuta najlepszych rzemieślników.

Wieko było ogromne i pewnie ciężkie. Arboris nie zauważył żadnych pułapek, ani zamków. Nie wyczuwał też magii.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Arboris
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-29, 22:27   

...Spróbował więc przesunąć chociażby o trochę masywne wieko. Wątpił, czy mu się uda, ale nadzieję zawsze warto chować do końca.

Podszedł dosyć twardo do boku kamiennego wieka. Zaparł się nogami pod kątem i opierając bark o krawędź począł pchać. Wpierw lekko, prawie niezauważalnie, potem lekko nasilając napór, lecz nie wyczerpując się zupełnie. Starał się zbalansować siły.


[Gdy się nie udało.]
Mag mając w pamięci jeszcze niedawno wypowiedzianą frazę postarał się odszukać ją ponownie na jednej z tablic. Wodząc wzrokiem po runach przypomniał sobie dziwną iskierkę.

Błyskawicznie podszedł... niemal podbiegł do sarkofagu, postarał się poszukać jakiegoś miejsca, gdzie mógłby przyłożyć dłoń.


---[Jeśli nie znalazł.]
Elf przyłożył dłoń mniej więcej na samym środku osobliwego grobowca.


[W przypadku, jeśli cokolwiek się udało.]
Czekanie, to jedyne co Arborisowi pozostawało. Stał więc nieruchomo, oczekując najbliższych wydarzeń. W pewnym momencie w jego oku zrodził się dziwny błysk, który natychmiastowo nawiedził także drugie, znikając jednocześnie. Coś się działo, ale pierwsze pytanie brzmi nie "Co?", ale "Z jakiej przyczyny poza działaniami elfa?".

Nie wiem, czy tylko mi tak ta strona nie chciała wchodzić, ale jeśli teraz będzie wszystko w porządku z połączeniem postarałbym się odpowiadać tutaj, jeśli oczywiście chciałbyś Fauście dalej prowadzić tego questa...
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2008-10-29, 22:55   

Gdy Arboris odsunął delikatnie płytę (cholernie ciężka) zdążył zobaczyć kawałek jakiegoś papieru znajdującego się wewnątrz.

Ogromna siła wyrzuciła go do tyłu w dalszą część komnaty. Wieko odleciało na ścianę roztrzaskując się na kawałki.

Nad sarkofagiem COŚ się unosiło.

Wyglądało to na szkielet. Szkielet unosił się pół metra nad sarkofagiem. Był ubrany w długą, lodowato ciemnoniebieską szatę. Z jego ramion zwisały ciężkie łańcuchy. Na kościstych nadgarstkach i szyi znajdowały się kajdany. Żelazne ogniwa łańcuchów spowijały też szatę i klatkę piersiową stwora. Dodatkowo szkielet obleczony był jakimś drutem kolczastym. Na głowie zwisały mu resztki długich, czarnych włosów. Cały szkielet i jego szata były pokryte krwią. Z całej sylwetki tego stwora emanował chłód i dojmujące zimno. Arboris szybko poczuł ogromny chłód wysysający powietrze z całego pomieszczenia i z jego ciała.

Arboris czytał o takim zjawisku, jednak nie spodziewał się, że spotka coś takiego. Miał przed sobą jednego z przedstawicieli LISZÓW.

Stworzenie zdawało się nie zwracać uwagi na otocznie. Lisz cofnął się w powietrzu za sarkofag i spoglądał nieobecnym wzrokiem na otwarty sarkofag. Zamiast oczu w oczodołach lisza paliły się dwie niebieskie iskry.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Arboris
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-29, 23:19   

Strach, zdziwienie i co najdziwniejsze lekkie, niewytłumaczalne rozbawienie niemal rozpierało elfa. Właśnie miał przed sobą niemal legendę, jedną z potężniejszych istot magicznych. Teraz nie było już ważne, czemu to coś było zamknięte w sarkofagu. Liczyła się możność poznania istoty, choć groziła dużym niepowodzeniem.

Mag nie zastanawiał się więc. Najpierw delikatnie, potem bardziej się upewniając wzmacniał i upewniał ruchy. Okazując szacunek i powagę rzekł stanowczo.
- Witaj... Możliwe, iż się zastanawiasz któż Cię uwolnił. Nie wiem, kim jesteś, w każdym razie wiedz, że nie żywię wobec ciebie wrogich zamiarów.
Arboris ukłonił się lekko i nieco sztywno z powodu ogarniającego mrozu. Następnie okrył się nieco niedźwiedzim futrem, które nosił, by nieco ogrzać ciało.

Oj nie znam się na liszach... Ale z tego co czytałem, żeby takie coś ubić trzeba być mocno doświadczonym i zniszczyć jakieś pudełko z duszą lisza i samego byłego nekromantę, który ma bardzo duże możliwości magiczne. Opierając się na tym, raczej z pojedynkę nie mam szans, chociaż może w przyszłości to będzie konieczność :-P
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2008-10-30, 08:18   

Lisz spojrzał na Arborisa. Cóż, raczej odwrócił swoje iskrzące ślepia w jego stronę. Następnie ponownie opuścił głowę i spojrzał na sarkofag.

- Jestem... Verthelm - ten głos był... przerażający. Zdawało się, że mówi jakby echem, potem dźwięk przybierał postać jakiegoś demonicznego głosu, aby co chwila zmienić barwę na bardziej ludzką, graniczącą z krzykiem. A wszystkie te głosy, demoniczny, ludzki, krzyk... wszystkie te zlały się w jeden wypowiadający to samo zdanie. Głos był upiorczo zimni i bezpłciowy. I jeszcze coś. Lisz w ogóle ie otwierał ust. Mówił, ale nie poruszał szczęką.


Co do tego opisu na temat lisza, to opowiedziałeś o nim prawie bezbłędnie. Teraz mniej więcej wiesz, jak będzie odbywała się walka z Vecną.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Arboris
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-02, 20:53   

- Cóż Wielki Verthelmie... Nie będę się przedstawiam, gdyż zapewne nie będzie Cię interesować imię kogoś tak mało znaczącego, lecz jeśli uchylisz rąbka tajemnicy i powiesz czego szukasz, może Ci pomogę.
Mam jeszcze kilka pytań, ale nie chciałbym zakłócać twego czasu, zapewne masz dużo ważniejsze rzeczy do wprowadzenia w czyn.

Elf mówiąc to wyprostował się, mówiąc z lekkim dystyngowaniem, przejawiając naturę swej rasy. Nie mówił szybko, słowa sączyły się z jego ust powoli, by dobrze dotarły do słuchacza. Oddychał w takim tempie w jakim mówił, miarowo zbliżając się do lisza.

By nie wzbudzając jakichkolwiek podejrzeń ustawił się na widoku, dobrych kilka do kilkunastu stóp od istoty. Stał wyprostowany, nieznacznie drżąc z zimna. Otulił się szczelniej futrem, zaznając upragnionej ciepłoty, w grubej sierściastej skórze należącej niegdyś do wspaniałego przedstawiciela swego gatunku.

Tak minęła następna chwila trwania w niepewności, co uczyni były nekromanta. Trwała ona, przerywana obłokami pary, wydostającymi się z wyschniętych ust elfa. Biegły one nieprzerwanie ku niebieskawej postaci, przyciągane jakąś nienaturalną siłą.

Dzięki Fauście za pochwałę, ale ja wręcz nie chcę pisać krótkich postów. Z barwniejszego opisu łatwiej korzystać MG i czytanie go także może mu sprawić przyjemność. W końcu Wam też się coś należy za ten kawał wspaniałej roboty, chociaż tyle możemy zrobić w każdym poście.
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2008-11-03, 15:05   

Zjawa odwróciła ślepia w stronę Arboirisa. Nie wiadomo dlaczego, ale przybysz poczuł, że zjawa uśmiechnęła się:

- Nie mam innych zajęć oprócz gnicia w tym sarkofagu. Kiedyś imię Verthelm było znane... - lisz z powrotem odwrócił czaszkę i mętnym wzrokiem obserwował grób - Byłem kiedyś jednym z najpotężniejszych czarodziejów stąpających na świecie. Po dziesiątkach latach udało mi się wreszcie spełnić swoje największe marzenie. Udało mi się wynaleźć przepis na NIEŚMIERTELNOŚĆ. - duch zrobił przerwę, jakby delektował się wydarzeniami za czasów swojej chwały - Najwspanialsze było to, że działała! Zażyłem ją bez wahania. - teraz jego wyraz oczu przybrał wyraz gniewu - Nie spodobało się to komuś. Mniejsza, jeśli to byłby śmiertelnik, ale nie spodobało się to BELIAROWI. - ostatni wyraz wypowiedział sycząc - W moich czasach wiara w Beliara była powszechna i owy bóg był bardzo potężny. Nie mógł mnie zabić, ale zrobił coś gorszego. Splugawił moją duszę i zamknął ją w ciele lisza. Mnie samego w tej strasznej postaci przywiązał więzami do sarkofagu. Nie mogę opuścić tego miejsca. Jestem tutaj... UWIĘZIONY - ostatnie zdanie wypowiedział z ogromnym, dojmującym smutkiem
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Arboris
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-03, 17:48   

- Uwięziony... Jednak nie widać naocznie twych okowów, zatem są magiczne, bo jakież inne powstrzymałyby maga...

Mag zbliżył się do zjawy, przejawiając więcej ufności. Swe oczy zwrócił ku sarkofagowi, szukając w jego wnętrzu innych szczegółów.

- Czy wiesz chociaż co Cię tutaj wiąże?

Elf nagle natrafił błędnym wzrokiem na wcześniej nieco zapomnianą kartkę. Podszedł do kamiennej trumny i postarał się ponownie odnaleźć dziwny kawałek zwoju lub czegoś podobnego. Uważał także na więzy magii, które teraz z odrzuceniem wieka mogły się aktywować.
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2008-11-03, 20:26   

- NIE!

Wrzasnął lisz, gdy Arboris zrobił tylko jeden krok z zamiarem podejścia. Jego głos był zimny i demoniczny. Przemawiały przez niego gniew, nienawiść i żądza mordu. Arboris zobaczył, jak w kościstej dłoni formuje się pocisk błękitnego, płynnego lodu.

Po chwili twarz lisza z powrotem się uspokoiła. Formujący się pocisk wyparował.

- Nie podchodź. Oprócz tego, zę jestem tutaj uwięziony, muszę bronic tego miejsca i sekretu mego życia.

Lisz westchnął

- Jestem... taki... ZMĘCZONY - ostatni wyraz powiedziało jakby echo, jakby ktoś szepnął je ze szczytu gór oddalony o kilometr od Arborisa.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Arboris
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-08, 12:00   

- Więc czemu tak się wpatrujesz w ten sarkofag? Czyżbyś czego szukał? Miał zamysł oswobodzenia się? - Arboris zdradził swoją ciekawość, nieco odsuwając się od lisza, by zachować bezpieczną odległość. Następnie nie z bliska, zaczął przyglądać się wnętrzu niedawnego "grobu". Wodził oczami po ścianach, podłodze i suficie, nie wiedząc do końca po co.

- Mówiłeś także coś o sekrecie, czyżby Beliar zamknął Cię tutaj wraz z formułą nieśmiertelności? Właściwie to Ci współczuję, tak wielki postęp stał się klątwą, zmorą i znienawidzonym celem trwania w tym świecie. Czasem jest dobrze wiedzieć, że kiedyś się odejdzie - Elf spojrzał na swego rozmówcę, z jakby przygaszonym światłem w oczach. Stał nieruchomo, mówiąc tylko z cięższymi słowami, które trudniej przechodziły przez gardło w towarzystwie byłego maga. - Godząc się na nieśmiertelność trzeba się liczyć z jej wadami i konsekwencjami, jakie za sobą ciągnie.

Niestety czasem napotyka się na takie jak te. Nieprzewidziane, których żałujemy potem do końca, o ile w niektórych przypadkach takowy istnieje.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

| | Darmowe fora | Reklama


Głosując na stronę na poniższych toplistach wspomagasz jej rozwój ;)
Gry Wyobraźni - Strona o grach PBF Toplista-Gier Toplista gier rpg Głosuję na GRĘ !!! Ninja Gaiden PBF
© 2007-2009 for Artur "Władca Zła" Szpot
Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 13