Adam, nie czekając na reakcję dowódcy spojrzał na Bourna, a dokładnie na jego flaszkę. Natychmiast do niego podszedł i zabrał mu ją z dłoni. Następnie przybliżył się do niego i powiedział mu do ucha:
- Ocipiałeś kolego? Przed akcją chcesz się upić? Przez jednego takiego gnoja jak ty całą misję może szlag trafić! Pamiętaj, żołnierzu, że nie odpowiadasz wyłącznie za siebie. Jak się nachlasz, będziesz nam tylko balastem, szeregowy!
Grupa szybko ruszyła. Nie zostało zbyt wiele czasu. Po pół godzinie marszu, żołnierze doszli do posterunku. Oddział wszedł na górkę, z której miał dobry widok na obóz. (jesteście na południe od obozu.)
Baza była dość duża. Składała się z czterech baraków,(dwa na północnej stronie, dwa na południowej) Jednego domka,(prawie na środku bazy) dwóch wież strażniczych, po jednej na wjazd do bazy, dwóch budek strażniczych (również po jednej przy wjeździe) i dużego zadaszenia, (północno-zachodni róg).pod którymi stały pojazdy i zbiorniki z paliwem. Przy południowo-zachodnim rogu stał magazyn. Przez środek obozu przechodziła droga. Prawie cały teren był oświetlony, z wyjątkiem małego skrawka przy płocie między dwoma południowymi barakami. Jednak co 5 minut koło tego płotu przechodził strażnik.
Więcej na razie nic nie wiecie. Możecie zrobić mały zwiad.
Adam podczołgał się do dowódcy i powiedział:
- Sir, może by tak mały zwiadzik wypuścić na drugą stronę obozu? Tak ze trzech chłopa? Zgłaszam się na ochotnika.
-Ja sam mogę pójść.- PowiedziałBourn. Nie był mu potrzebny nikt więcej, bo więcej ludzi-więcej szumu.
_________________
Jarema [Usunięty]
Wysłany: 2008-08-12, 22:23
- Bourn ma rację - odparł Ludwik - On pójdzie ty będziesz cały czas obserwował sytuację przez lornetkę i meldował ja przez ten czas również obejrzę dokładnie obóz.
Chyba okrążasz obóz, przekraść się przez niego na drugą stronę - no cóż, zdażały się głupsze pomysły
Bourn więc ruszył. Powoli zszedł z górki, by zaraz skręcić i ukrywać się za krzakami. Po chwili zniknął i drużyna tylko mogła liczyć, że będzie na tyle sprytny, by wrócić.
Twoja akcja rozgrywa się na PM. I nie mów nic reszcie graczy, to by zepsuło całą zabawę, a i tak Ci nie pomogą, bo jak?
Podczas gdy Bourn "zwiedzał" obóz przeciwnika, Zdun wyjął fajki, poczęstował (palących) kompanów. Następnie poprzypalał wszystkim, na końcu sobie i puścił dymka.
- Pfff, Sir, jak długo może potrwać taki zwiad? Pfff...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach