- Co do chol...aghh!
Człowiek skrzywił się. Bał się popatrzeć na swoją dłoń. Była częściowo martwa.
- Na Angrogha, mam nadzieję, że to da się cofnąć!
Człowiek wyjął strzałę z kołczanu i dotknął księgi. Jeśli nic się nie stało, podnosi ją i chowa do plecaka.
Towarzysze czekali co się stanie. Jeśli powstało jakieś przejście w ścianie, udali się tam.
Nic się nie stało, gdy grot dotknął księgi. Księga nie gryzła i nic złego nie robiła. Necromicon spokojnie wylądował na dnie plecaka i wtedy się zaczęło.
Z górnych poziomów słychać było coś jak usypywanie się ziemi i odgłos tłuczonych skał. Po całej komnacie przebiegało delikatne drżenie przybierające wraz z czasem na sile. Z sufitu zaczął sypać się kurz a przez otwór, przez który wpadł Argon, zaczęły wpadać drobne odłamki skalne.
Wygląda na to że zaklęcia utrzymujące to miejsce w kupie powoli słabną. Słabną coraz bardziej.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
- No niee...czy ten pechowy dzień nigdy się nie skończy?
Dwaj towarzysze musieli szybko coś wymyślić. Rozglądali się na boki, szukając jakiegoś wyjścia w ścianie. Jeśli takowego nie znajdą:
Argon wpadł na pewien dziwny pomysł. Wyjął z plecaka Tharta elficką linę i przywiązał mocno jedną końcówkę do strzały. Następnie napiął swój łuk i wystrzelił ją daleko w górę, a dokładnie w otwór, którym tu wpadli. Argon mógł mieć tylko nadzieję, że strzała wbije się w coś lub lina gdzieś się zaplącze.
- Miejmy nadzieję, ze to zadziała... - szepnął Argon.
W międzyczasie Thart podnosił magiczne runy, które wypadły z kamiennych tablic.
- Mogą się przydać...a nawet jeśli nie, to na pewno można na nich zarobić!
Z takimi umiejętnościami strzeleckimi to Ty se możesz próbować.
Thart pozbierał runy. Razem było ich 6. Jedna znaleziona pod tablicą napisaną po elficką miała na sobie namalowaną smukłą postać ze spiczastymi uszami (taki schematyczny rysunek jak na znakach drogowych, druga znaleziona pod tablicą napisaną po krasnoludzku przedstawiała barczystą i niską postać z toporem, trzecia runa miała na sobie namalowany schematyczny rysunek postaci wysokiej, trochę dzikiej, z kłami i jakimś łańcuchem w uniesionej dłoni. Na czwartej był namalowany schematyczny rysunek miasta. Na piątej był znak , a na szóstej był taki znak: .
Thart wiedział dzięki swoim umiejętnościom, że to są runy. Można ich używać równie dobrze jak czarów, ale koszt zaklęcia w energii życiowej posiadającego jest taki sam. Mimo niskich umiejętności magicznych Thart uważał, że potrafiłby ich użyć.
Drżenie przybierało na sile. Teraz z górnych poziomów dochodził okropny rumor. Teraz ze ścian i sufitu odłamywały się niewielkie odłamki skał. Kolumny pękały i strzelały kurzem z powodu coraz większego nacisku nakładanego na nie przez sufit. Kamienne tablica, które wcześniej czytał Argon, zaczęły pękać. Znowu nastąpiły jakieś załamania magiczne. Iluzja rozproszyła się i z powrotem komnata wyglądała tak samo jak podczas przywoływania księgi. Czyli całe ściany, kolumny i podłoga były umazane krwią.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Argon zwinął linę i schował ją z powrotem do plecaka Tharta.
Tymczasem czarodziej przyglądał się runom, które znalazł.
- Hmm, może te runy są czymś w rodzaju teleportów? Nie mamy innego wyboru. Musimy użyć i sprawdzić jeden z nich i to szybko, zanim zmienimy się w kotlety schabowe! Którego kamienia mam użyć?
Cała sala wyglądała strasznie. Wszechobecna krew nie dodawała bohaterom odwagi, wręcz przeciwnie. Rumor i hałas pod sufitem cały czas zwiększał się. Podróżnicy musieli już uważać na odlatujące od stropu kamienie, więc schronili się pod jedną z kolumn.
- Sam nie wiem. Jeśli twierdzisz, że to kamienie teleportacyjne, to może ten z symbolem miasta?
- Zgoda, oby była to właściwa decyzja. Proszę, weź na razie pozostałe runy.
Thart ścisnął kamień w obu rękach i uniósł je ponad głową. Skupił się i próbował uwolnić drzemiącą w tej runie moc. Chciał, by wreszcie to szaleństwo się skończyło.
Thart próbował uwolnić moc runy, jednak nie było to takie łatwe. Wygląda na to, że przy jego umiejętnościach magicznych jest to... niemożliwe.
Na suficie pojawiła się ogromna szrama która przebiegła wzdłuż pomieszczenia rozrywając strop na olbrzymie kawałki. Argon spojrzał na górę. Wszystko jakby w zwolnionym tempie. Olbrzymi kawał skały gnający na niego. Czy to było złudzenie, kamień wyglądał jak biegnąca śmierć... kamień dosiągł Argona. Poczuł on kurz na języku i na szeroko otwartych ze strachu oczach.
Błękitny blask... Jasne światło na końcu tunelu...
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach